— Owszem, dałabym sobie radę z tym sama, ale boję się, że jak to zobaczysz to Twój poziom męskości osiągnie zero. Widzisz? Jestem miła i martwię się o Ciebie. — nie musiał długo czekać na jej słowa, na twarzy dziewczyny pojawił się złośliwy uśmieszek, który szybko zniknął jak mężczyzna postawił przed nią koszyk z kolejną porcją szkła do wytarcia. Była to dla niej nudna i żmudna robota, ale cóż...ktoś musiał to zrobić, a zdecydowanie bardziej uśmiechało się jej stanie i polerowanie szkła niż dźwiganie kegów, które ważyły pewnie tyle samo co ona.
— A co? Nagle zaczęło Ci to przeszkadzać? Myślałam, że faceci lubią kiedy ładne dziewczyny patrzą na nich z podziwem i zachwytem jak pokazują swoją siłę. — odparła i wywróciła oczami na jego cmokanie. I dobrze zrobił, że uciekł bo by oberwał nie szmatką, którą trzymała w dłoni, a szklanką po którą właśnie sięgała. Niby mogłaby też nią rzucić, ale po pierwsze nie miała takiego wspaniałego cela aby trafić chociaż w pobliże Alexa, po drugie nie chciało jej się potem tego szkła sprzątać. Była raczej typem leniwca, który ułatwia sobie pracę (czytaj np. "prosi" współpracownika o przeniesienie ciężkich kegli), a nie jeszcze bardziej komplikuje i dodaje.
— Ja nie komentuje, ja nadzoruje, wiesz ktoś musi być szefem w tym wszystkim. A co robi szef? Nadzoruje. — rzekła to takim normalnym tonem jakby mówiła o najbardziej oczywistej rzeczy na świecie. Warto przypomnieć, że wychowana była jak księżniczka, uczona była do wydawania poleceń, a nie ich wykonywania, bardzo dużo ją kosztowało aby słuchać poleceń szefowej klubu, które zdaniem Maddie czasem były bez sensu, ale cóż...taka praca.
O, a z Maddie to na pewno po godzinach pili te nieudane drinki, tylko z jej towarzystwa najpewniej długo się nie cieszy bo miała tak słabą głowę, że to cud, że od samego zapachu alkoholu nie była pijana, bo takie rzeczy też się zdarzają gdzieś na świecie.
— To może ja jednak pójdę ogarnąć te kegle? Ty ogarniesz te szkło. — zaproponowała chociaż w głębi duszy liczyła, że nie przystanie na tą propozycję bo nie chciała tego robić, to było zagranie w stylu "no rusz się no bo ile można czekać"
W oczekiwaniu na jego odpowiedź dziewczyna chwyciła za kolejną szklankę i ze znudzoną miną zaczęła obracać ją w szmatce i wycierać.
alexander baransky