25 y/o, 191 cm
stażysta w szpitalu
Awatar użytkownika
najpierw go słyszysz, potem go widzisz, bardzo dokładnie, bo uwielbia się wyróżniać, rzucać w oczy, uwielbia kiedy go wspominasz, więc robi rzeczy, które powinny być zapamiętane, nie usiedzi w miejscu, wiecznie gdzieś gna, a jednak próbuje swoich sił przy stole do sekcji zwłok... z różnym skutkiem, czasem opłakanym, czasem takim, że najchętniej rzuciłby to i poszedł w sztukę
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkinie
postać
autor

- A ja... Ja po wzrost - uśmiechnął się, chociaż Lawrence nie był głupi, jednak dostał się na medycynę i to radził sobie całkiem nieźle. Ale w sumie z tym wzrostem, gdyby postanowił nie zostać lekarzem, może mógłby być jakimś modelem, czy coś?
- No i to rozumiem, za rok robimy wyścig życia, a główna nagroda to... wiadro piachu z tej plaży - roześmiał się, ale w sumie może nie ma co się śmiać, bo jak Mizzy potrenuje, to kto wie? Wtedy będzie mu głupio.
- A to księżniczki były biedne i leciały na księcia z kasą? - zapytał, bo Lawrence myślał, że tytuł księżniczka to zobowiązuje do tego, że ma się pieniążki, a nie, że wyrwało się księcia i zostało jego żoną. Ach te bajki, dały mu jakieś dziwne wyobrażenie o księżniczka.
- Ach Mizzy, w życiu też czasem są happy endy, tylko, że bywa tak, że trzeba na nie dłużej poczekać - powiedział, bo Lawrence to wierzył w szczęśliwe zakończenia, w ogóle wierzył w szczęście. Wiadomo każdy ma jakieś swoje dramaty, czasem duże, czasem małe, ale jednak w pewnym momencie jest po prostu... lepiej.
- Twoja mama musi być bardzo ładna - powiedział z uśmiechem, no bo Mizzy też była ładna, Osbournowi podobały się jej loczki, nawet jak teraz były mokre i takie bardziej proste. Zmarszczył brwi na jej kolejna słowa.
- Dzieci są okrutne, dla nich każda inność jest zła, wiesz jaką ja miałem ksywkę? Blondie, bo miałem jasne włosy, teraz trochę ściemniały - ale jak był dzieckiem to były prawie białe, też się wyróżniał. Pokiwał głową na to pytanie o raczka.
- Tak, albo buraczka, jak kto woli - skrzywił się delikatnie, ale zaraz uśmiechnął no i siedział spokojnie jak smarowała mu plecy, ale wziął też od niej trochę kremu, żeby rozsmarować go sobie na klacie i na twarzy. Na pytanie Mizzy obejrzał się przez ramię.
- Dla niej to chyba byłbym najbardziej interesujący, gdybym spalił się w jakimś pożarze, bo ona pracuje w prosektorium - powiedział i parsknął śmiechem, ale już widział Cynthie, która patrzy na niego dziwnie, bo się opalił, a potem taką, która z zainteresowaniem przeprowadza sekcję jego zwłok. Na pewno tak by było.

Mizzy Thembo
23 y/o, 167 cm
Dilerka na Ulicy
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

- Każdy ma inne priorytety - zażartowała, ponieważ nie wierzyła, żeby Lawrence był głupi. W końcu nie zadawałoby się z nie mądrymi ludźmi.- W złotym wiaderku mam nadzieje - dopytała śmiertelnie poważnie.
Mieć na pamiątek piasek w złotym wiaderku to byłoby coś, co można byłoby postawić na kominku w salonie. Jeszcze nie miała kominka, ale w niedalekiej przyszłości chciała sobie takowy sprawić. Przydatna rzecz szczególnie na zimowe wieczory.
- Bella była biedna, Kopciuszek prał, sprzątał, gotował. Śnieżka jak siedziała u krasnoludów to też robiła za kurę domową - wymieniła, bo potem już nie oglądała.
Do księżniczek z Disneya podchodziła z lekką pogardą, bo były po prostu jej zdaniem głupie. I potem wyrastało pokolenie głupich dziewczynek.
- Teraz już mnie to nie rusza, ale za dzieciaka to bolało. Do tego nie mogłam liczyć na wsparcie matki i byłam z tym wszystkim sama - przyznała, bo jako dziecko przeżywała te docinki dość mocno. - Nie przekaże jej tego, bo nie widziałam jej już dobrych kilka lat. Nie bierz tego do siebie, ale w sumie pasowała pewnie za dzieciaka ci ta ksywka, chociaż nie było to pewnie miłe.
Bardzo dokładnie wcierała kremik w plecy przyjaciela, aby nie spalił się ani na raczka, ani na buraczka. Czerwona skora nie pasowałaby mu do koloru włosów, wyglądałby dziwnie jej zdaniem. A w stosunku do bliskich starała się być szczera.
- Oryginale zainstalowanie zatem ma ta twoja wybranka. Ale ja nie chce, żebyś się dał spalić w prosektorium, zanim nie rozstrzygniemy naszego pojedynku/b] - zaznaczyła, żeby Lawrecne przypadkiem nie zechciał się spalić.

Lawrence B. Osbourne
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
Kebaboss
25 y/o, 191 cm
stażysta w szpitalu
Awatar użytkownika
najpierw go słyszysz, potem go widzisz, bardzo dokładnie, bo uwielbia się wyróżniać, rzucać w oczy, uwielbia kiedy go wspominasz, więc robi rzeczy, które powinny być zapamiętane, nie usiedzi w miejscu, wiecznie gdzieś gna, a jednak próbuje swoich sił przy stole do sekcji zwłok... z różnym skutkiem, czasem opłakanym, czasem takim, że najchętniej rzuciłby to i poszedł w sztukę
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkinie
postać
autor

- Złoty, ale pomalowanym sprejem, bo na szczere złoto to chyba mnie nie stać - roześmiał się, ale taki złoty spray był bardziej w jego zasięgu. A takie wiadro też mogło wyglądać całkiem fajnie. I przede wszystkim, można by w nim nosić drewno do kominka, to jest kolejny plus. Zawsze to praktyczniejsze niech postawić wiadro z piachem niech stoi.
- To te księżniczki to jednak miały ciężki los aż się skrzywił, ale potem uśmiechnął - no ale dobrze, że trafiły na swojego księcia, który ten los odmienił - pokiwał głową. W sumie trochę to głupie, ale trochę romantyczne, ale też naiwne. Ale to dla dzieci, więc Lawrence postanowił się jakoś bardzo nad tym nie zastanawiać. Bo już dawno wyrósł z bajek. Chociaż... czasami oglądał Marvela, to też taka trochę bajka, ale nie do końca dla dzieci.
- Współczuje Ci Mizzy, musiało być Ci ciężko - stwierdził, kiedy powiedziała, że nie mogła nawet liczyć na wsparcie matki. No cóż, bywa i tak. Lawrence chociaż mógł liczyć na swoją rodzinę, to zawsze jakiś plus. Na tą ksywkę to nawet się uśmiechnął.
- Wiesz jest taki zespół Blondie i nawet go lubię, to zawsze sobie wmawiałem, że to od tego, ale tak naprawdę to chyba tak nie było - chociaż Lawrence to zawsze miał jakiś taki pozytywny stosunek do życia, nie zamartwiał się, czy coś.
Czerwony blondyn na pewno wyglądałby dziwnie, jeszcze te jego niebieskie oczy, nic się tutaj nie łączyło.
- W ogóle jest oryginalna - stwierdził, a później to się odwrócił do Mizzy, bo już był cały wysmarowany i się uśmiechnął. Podniósł butelkę z cydrem, żeby się z nią stuknąć.
- Dobra, to robimy pakt, że ja się nie spalę, póki nie wygrasz wyścigu - powiedział jakkolwiek nie absurdalnie to brzmiało, ale Lawrence się uśmiechnął - a Ty Mizzy, spotykasz się z kimś? - dopytał skoro już tak sobie gadali o swoich ukochanych.

Mizzy Thembo
23 y/o, 167 cm
Dilerka na Ulicy
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

- Ajaja takie rozczarowanie. Liczyłam na szczero złote wiaderko - westchnęła teatralnie, o ile jej wyszło.
Postanowiła, że zrobi wszystko, by mieć to wiaderko. Będzie mogła z dumą opowiadać jak w pocie czoła o nie walczyła.
- Nigdy nie byłam fanką księżniczek, może dlatego też nie miałam koleżanek. Była jedna czarnoskóra księżniczka, ale tak nie dała rady się przebić przez te wszystkie białe
Odczuła na własnej skórze jak bardzo dzieciaki potrafiły być wredne, a dorośli nie widzieli problemu. Myśleli, że zmuszanie obu stron do przeprosin załatwi sprawę, a gdy tylko znikali dzieciom z oczu, z tych wychodził diabeł. Dlatego nie chciałaby na powrót być dzieckiem.
- Przywykłam, że w zasadzie trzeba było sobie radzić samej za młodu. Na którą chwilę trafiłam na kobietę, która pomogła mi trochę wyjść na prostą - powiedziała kończąc smarować plecki przyjaciela. - A teraz mam was i jest dobrze.
Wytarła ręce w pierwszy napotkany ręcznik. Krem był coś śliski, nie miała nic przeciwko takim konsystencją, o ile potem mgła umyć lub wytrzeć ręce.
- Trzymam za słowo, bo nie mogę się doczekać tego złotego wiaderka, żeby zabrać go do domu -nawet jeśli nie miało ono być złote, to fajnie byłoby mieć wygraną z zawodów,, nawet jeśli startowali tylko we dwoje.- A owszem mam dziewczynę. Ma na imię Tyla i zajmuje się jakimś komputerowymi sprawami - była dumna, że mogła się pochwalić swoją ukochaną. - Ma taką azjatycką urodę, ale przeniosła się tu z europejskiego kraju - wzięła cydr do ręki. - Z Litwy chyba. Kiedyś was ze sobą zapoznam - obiecała, chociaż na razie jeszcze chciała mieć swoją dziewczynę tylko dla siebie.

Lawrence B. Osbourne
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
Kebaboss
25 y/o, 191 cm
stażysta w szpitalu
Awatar użytkownika
najpierw go słyszysz, potem go widzisz, bardzo dokładnie, bo uwielbia się wyróżniać, rzucać w oczy, uwielbia kiedy go wspominasz, więc robi rzeczy, które powinny być zapamiętane, nie usiedzi w miejscu, wiecznie gdzieś gna, a jednak próbuje swoich sił przy stole do sekcji zwłok... z różnym skutkiem, czasem opłakanym, czasem takim, że najchętniej rzuciłby to i poszedł w sztukę
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkinie
postać
autor

- Szczerozłoty będzie uśmiech Mizzy, może być? - zapytał i nawet się uśmiechnął do niej tak... szczerozłoto. Na te księżniczki ściągnął brwi do siebie i zamyślił się.
- A Mulan? Mulan też nie była biała, a jaką miała siłę przebicia, zdecydowanie moja ulubiona księżniczka - czyli jednak wychodzi na to, że Lawrence oglądała księżniczki, no nie wszystkie, ale Mulan akurat tak, była najlepsza i też nie była typową księżniczką.
- No to dobrze, że w sumie chociaż przez chwilę kogoś miałaś - stwierdził kiedy powiedziała o tej kobiecie z jakaś taką smutną miną, bo trochę mu się przykro zrobiło, kiedy Mizzy tak opowiadała o swoim smutnym dzieciństwie. To Lawrenca było dość szczęśliwe, normalne. Ale później, jak już skończyła smarować mu plecy, to się odwrócił do niej i uśmiechnął.
- No to dobrze, że teraz mamy siebie - no bo jednak wiadomo, jak się jest młodym, to przyjaciele są nawet czasem ważniejsi niż rodzina, dla Lawrenca czasem byli, bo czasem potrafił się zerwać w środku nocy, żeby iść na pomoc jakiemuś swojemu kumplowi, czy kumpelce. A na wizytę u babki wcale nie mógł się zebrać.
- I co byś trzymała w takim wiadrze Mizzy? - zainteresował się, bo on to sam nie wiedział. Piasek? Ale piasek w domu robi burdel, a tego to już i tak miał pod dostatkiem, bo Osbourne był trochę bałaganiarzem.
Kiedy zaczęła opowiadać o swojej dziewczynie, to Lawrence znowu się uśmiechnął.
- Brzmi ciekawie, chętnie ją poznam - powiedział, ale on nie proponował jakiejś podwójnej randki, bo sam nie wiedział, czy Cynthia też chętnie poznałaby jego znajomych, była od niego starsza o dziesięć lat, to było trochę skomplikowane - a jak się poznałyście Mizzy? - zapytał i napił się cydru.

Mizzy Thembo
23 y/o, 167 cm
Dilerka na Ulicy
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

- Szczerozłoty uśmiech by był jakby miał złote zęby, ale póki co wystarczy taki jak masz. W sumie to trochę strach mieć złote zęby, bo jak cię napadną to mogą chcic je wytrwać.
Złote zęby raczej by jej nie pasowały, a pewnie nie nawet jej stać na niego nie było. Może jakby napadła na bak czy coś. Raczej to taki wymysł dla nowobogackich osób.
- Cieszy mnie, że wolisz te mniej popularne księżniczki i do tego Mulan faktycznie była tą pozytywną bez czekania na księcia z bajki.
Przyjaciel zapunktował wyborem. I wyróżniała się po za Tianą wśród plejady disneyowskich księżniczek od lat wciskających kit dziewczynką. Ładnie wyglądać, nic nie robić tylko czekać na księcia na białym koniu. Chociaż jakby nie patrzeć konie były bardziej ekologiczne niż współczesne konie mechaniczne. Mimo, że pokonywały sporo mniejsze dystanse, a dzisiaj jeszcze do tego dochodzą obrońcy praw zwierząt.
- Trzymałabym w nim jeszcze nie wiem, co - przyznała. - Będę mieć wiaderko to się będę zastanawiać. Na pewno coś wartego trzymania w złotym wiaderku.
Mogłaby na przykład prochy ważnych dla niej osób w nim trzymać. Na szczęście te najważniejsze jeszcze żyły i oby jak najdłużej. Utratą bliskiej osoby potrafiła być tak sami bolesna jak utrata jakiejś części własnego ciała skazującego człowieka na różny stopień niepełnosprawności fizycznej.
- Tylko proszę mi się nie zakochiwać w niej czy coś, bo to bardzo istotna kandydatka na żonę, dla mnie - zaznaczyła żartując jeśli chodziło o zakochanie się w Tyli przez Lawrence’a, a nico poważniej w kwestii pojęcia Tyli za nią za żonę. - Przez jej znajomego, który kupował u mnie dragi. Tak się złożyło też tak była. A że mi sie mega spodobała od razu to do niej zagadałam.

Lawrence B. Osbourne
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
Kebaboss
ODPOWIEDZ

Wróć do „Scarborough Bluffs”