32 y/o, 173 cm
detektyw wydziału ds. poszukiwań i identyfikacji osób | TPS Headquarte
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiźeńskie
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Galen L. Wyatt
marcie
⟡ zbyt wiele tematów w jednym poście ⟡ zbyt szybkie tempo - przeskakiwanie przez ważne momenty ⟡ ignorowanie wcześniej ustalonych faktów ⟡ brak rozwojowości w grze oraz spójności w charakterze postaci ⟡ deus ex machina, meta-gaming, powerplaying, mary sue ⟡ błędy językowe utrudniające zrozumienie ⟡ brak akapitów i ściany tekstu
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
Teraz stara się je poskładać.
Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Marceline H. Valentine
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
32 y/o, 173 cm
detektyw wydziału ds. poszukiwań i identyfikacji osób | TPS Headquarte
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiźeńskie
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Galen L. Wyatt
marcie
⟡ zbyt wiele tematów w jednym poście ⟡ zbyt szybkie tempo - przeskakiwanie przez ważne momenty ⟡ ignorowanie wcześniej ustalonych faktów ⟡ brak rozwojowości w grze oraz spójności w charakterze postaci ⟡ deus ex machina, meta-gaming, powerplaying, mary sue ⟡ błędy językowe utrudniające zrozumienie ⟡ brak akapitów i ściany tekstu
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
Teraz stara się je poskładać.
Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Marceline H. Valentine
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
32 y/o, 173 cm
detektyw wydziału ds. poszukiwań i identyfikacji osób | TPS Headquarte
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiźeńskie
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Galen L. Wyatt
marcie
⟡ zbyt wiele tematów w jednym poście ⟡ zbyt szybkie tempo - przeskakiwanie przez ważne momenty ⟡ ignorowanie wcześniej ustalonych faktów ⟡ brak rozwojowości w grze oraz spójności w charakterze postaci ⟡ deus ex machina, meta-gaming, powerplaying, mary sue ⟡ błędy językowe utrudniające zrozumienie ⟡ brak akapitów i ściany tekstu
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
Teraz stara się je poskładać.
Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Marceline H. Valentine
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
32 y/o, 173 cm
detektyw wydziału ds. poszukiwań i identyfikacji osób | TPS Headquarte
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiźeńskie
postać
autor

Jego słowa zawisły między nimi przez moment, a Marceline poczuła, jak coś w jej piersi się zacisnęło – nie nieprzyjemnie, raczej ostrzegawczo. Tydzień. Miałaby wprowadzić się tutaj na tydzień. Uśmiechnęła się lekko, ale w tym uśmiechu było coś melancholijnego, coś co mówiło, że wiedziała już wtedy, zanim on skończył mówić, jaka będzie jej odpowiedź. Jej palce wciąż spoczywały na jego twarzy, delikatnie, niemal czule, jakby chciała zapamiętać kontury jego szczęki, ciepło jego skóry pod opuszkami swoich palców. Ale wtedy Marcie już wiedziała, że to był ten moment – ten, w którym musiała się odsunąć, zanim coś w niej pęknie, zanim to wszystko stanie się zbyt r e a l n e.

— To brzmi jak coś, czego Galen Wyatt z przeszłości by nie zaproponował — stwierdziła, a jej słowa były komplementem i zarutem w jednym. Sama nie była pewna. Obraz był kuszący – zbyt kuszący — i właśnie dlatego niebezpieczny. Jej wzrok przez chwilę błądził gdzieś obok jego twarzy, jakby szukała odpowiedzi w pustej przestrzeni tego składziku, zanim znów na niego spojrzała.

Jego usta na jej skórze, na ramieniu, na obojczyku – każdy pocałunek był jak kropka stawiania na końcu zdania, którego ona nie chciała jeszcze zakończyć, ale wiedziała, że musi. Czuła jak jej ciało reaguje na niego wciąż, jak skóra wzdrygała się pod jego dotykiem, jak coś w niej chce zostać, zatopić się w tym uczuciu, w tej bliskości, która była tak znajoma i jednocześnie tak obca. Ale to był właśnie problem. To było zbyt znajome. Zbyt łatwe. Zbyt niebezpieczne.

— Ten mój, jak mu tam... Marcus — zacytowała jego słowa z lekką ironią, unosząc brew, a jej usta wykrzywiły się w tym swoim charakterystycznym, półprzymrużonym uśmiechu. Marcie chciała, żeby to imię zawisło między nimi, żeby przypomniało im obojgu, że ona nie była już tą dziewczyną sprzed lat, która podróżowała z nim bez zobowiązań i bez konsekwencji. Teraz były konsekwencje. Były ludzie. Były wybory.

Valentine odsunęła się od niego delikatnie, ale stanowczo, jej dłonie zsunęły się z jego twarzy, przesuwając się po jego ramionach, jakby żegnając się z każdą częścią jego ciała, zanim całkowicie się od niego oddaliła. Jej sukienka leżała gdzieś na podłodze, zgnieciona, zapomniana, i teraz wyglądała jak dowód ich chwilowej słabości. Schyliła się, żeby ją podnieść, ruchy miała płynne, kontrolowane, jakby odzyskiwała kawałek po kawałku swoją kompozycję, swoją pewność siebie — wersję siebie, która była jej teraz najbliższa.

— To było... dokładnie to, czego potrzebowałam — dokończyła, patrząc na niego spod rzęs, przez ramię, podczas gdy wciągała z powrotem sukienkę. W jej głosie nie było żalu, nie było też wyrzutu. Była tylko szczerość, surowa i bezpośrednia. Odwróciła się do niego całkowicie, poprawiając materiał na biodrach. Patrzyła na niego teraz z pewnego dystansu, już nie jako kobieta, która przed chwilą krzyczała jego imię, ale jako ktoś, kto podjął już decyzję i trzyma się jej, niezależnie od tego, jak bardzo część jej chciałaby zostać.

— Miło było wrócić do przeszłości na chwilę powiedziała, podchodząc do niego jeszcze raz, ale tym razem zatrzymując się w bezpiecznej odległości, odwróciła się do niego tyłem, by pomógł jej zapiąć jej sukienkę.

Odwróciła się w stronę drzwi, jej ręka spoczęła na klamce, ale nie nacisnęła jej od razu. Zatrzymała się, jakby wahała się jeszcze przez ułamek sekundy, jakby część jej wciąż szeptała zostań. Ale zamiast tego, obróciła tylko głowę, patrząc na niego przez ramię.

— Nie mów Marcusowi — rzuciła lekko, prawie żartobliwie, ale w jej oczach było coś ostrzegawczego.— A ja nie powiem twojej następnej. — Uśmiechnęła się, tym razem już bez melancholii, tylko z tą swoją zadziorną pewnością siebie. — Deal?

I zanim zdążył odpowiedzieć, otworzyła drzwi. Hałas z imprezy wdarł się do środka niczym fala rzeczywistości, głośny, chaotyczny, przepełniony życiem. Rzuciła mu jeszcze jedno ostatnie spojrzenie – pełne niedopowiedzeń, tajemnic i tego, co mogłoby być, gdyby okoliczności były inne.

— Do zobaczenia, Galen — powiedziała i wyszła, zamykając za sobą drzwi, zostawiając go samego w tym składziku, nie mówiąc żegnaj, nie zamykając tej furtki na zawsze.

koniec
marcie
⟡ zbyt wiele tematów w jednym poście ⟡ zbyt szybkie tempo - przeskakiwanie przez ważne momenty ⟡ ignorowanie wcześniej ustalonych faktów ⟡ brak rozwojowości w grze oraz spójności w charakterze postaci ⟡ deus ex machina, meta-gaming, powerplaying, mary sue ⟡ błędy językowe utrudniające zrozumienie ⟡ brak akapitów i ściany tekstu
ODPOWIEDZ

Wróć do „#13”