ODPOWIEDZ
35 y/o, 170 cm
detektyw ☘️ w wydziale IGGTF
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Metaliczne skrzypnięcie drzwi ucichło w gwarze głosów, gdy Mickey wpadła do sali odpraw. Zapach taniej kawy i papierów mieszał się z ciężką wonią policyjnych kurtek. Na zegarze wiszącym nad tablicą z mapą Toronto wybiła ósma pięć — spóźniona. Zaciskała dłoń na teczce z własnoręcznie spisanym, kilkunastostronicowym raportem z ostatnich sześciu miesięcy pracy w terenie. Po tak długim czasie pod przykrywką, echo adrenaliny wciąż krążyło w jej krwi, ale teraz czekała ją – teoretycznie – spokojniejsza robota. Czarne bojówki i ciężkie glany, które wdziała z czystej przekory, tłumiły stuk jej kroków. Nie siliła się na przeprosiny – już było po ptokach. Wolne miejsce znalazła w ostatnim rzędzie, tuż obok Blaine’a. Rzuciła mu przelotne spojrzenie, kąciki ust wykrzywiły się w znajomym półuśmiechu.
– Przesuń się, misiu – rzuciła półgłosem, kładąc teczkę na kolanach. Z przodu sali ich szef wydziału, Whitaker, wysoki, siwiejący w skroniach, stuknął długopisem o blat.
– Dobrze, skoro już wszyscy raczyli dotrzeć… – jego spojrzenie prześlizgnęło się po sali i zawisło na Mickey nieco dłużej, niżby chciała – Przechodzimy do omówienia bieżących spraw.
Na tablicy rozświetliła się mapa miasta. Kolorowe pinezki oznaczały ostatnie napady z bronią. Głos Whitakera brzmiał chłodno i rzeczowo; wydział miał pełne ręce roboty mimo wczesnej pory. Kilku detektywów wymieniało krótkie uwagi, ktoś odchrząknął, siorbnął. Mickey odchyliła się na krześle, czując w ramionach napięcie, którego nie potrafiła zrzucić. Po pół roku w terenie zwykła odprawa wydawała się dziwnie nierzeczywista. Uśmiechnęła się pod nosem, zerkając na Blaine’a. Nic się nie zmienił.
Kiedy rozdano nowe zadania, oboje zdali sobie sprawę, że zostali pominięci.
- Gilmore, Harvett... Mousser poszła na macierzyński, a Warrington dostał przydział do świeżaka... Nie patrz tak na mnie Harvett - Whitaker odchrząknął, spojrzał w papiery i westchnął, bo chyba zdał sobie sprawę z czegoś naprawdę szalonego - Od dzisiaj jesteście partnerami.
Kropka w tym zdaniu była słyszalna jak całe osobne zdanie. Niektórzy koledzy z wydziału nie powstrzymali śmiechu, inni jęknęli coś na kształt " o mój boże", a inni niedosłyszeli i pozostali w błogiej nieświadomości policyjnego dramatu Miki i Blaine'a.
- Ale, że ja i on? Razem? - zapytała tonem dziecka, chwilę przed atakiem histerii, bo mama zapomniała odciąć skórki chleba.


Blaine Harvett
Obrazek
myszka miki
ą zamiast om, gdy mowa o liczbie mnogiej
35 y/o, 189 cm
Catching bad guys for Toronto Police Service Headquarters
Awatar użytkownika
Want to see what I turn into at midnight?
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

#4

Blaine siedział rozwalony na jedynym z krzeseł w ostatnim rzędzie i żywo dyskutował z Warringtonem. Mogłoby się wydawać, że tematem ich rozmowy jest sprawa, nad którą aktualnie pracują, ale nic bardziej mylnego. Dyskusja dotyczyła ostatniego przegranego meczu Maple Leafs.
Jak dla mnie, Tommasona powinni sprzedać albo niech grzeje ławę. W ogóle się nie sprawdza w tym sezonie — mruknął Blaine i pewnie miał rację, bo na hokeju to się akurat znał.
Był tak pochłonięty rozmową z partnerem, że automatycznie się przesunął, gdy usłyszał jakieś ględzenie nad uchem, ale nie zwrócił uwagi, kto obok niego usiadł. Ostatnią osobą, której się tu spodziewał, była Miki. Zgodnie z jego ostatnimi informacjami pracowała w terenie. Nie widział jej dobrych kilka miesięcy. Z jednej strony fajnie, bo miał święty spokój, ale z drugiej trochę mu się za nią dłużyło, bo nie miał kogo wkurwiać na komendzie. Co prawda znalazł sobie inne ofiary, które mogły teraz odetchnąć z ulgą, ale drażnienie Gilmore sprawiało mu zdecydowanie więcej frajdy. I miało nostalgiczny charakter, bo trwało już od czasów akademii.
Zamilkł dopiero, kiedy szef rozpoczął roll call. Spodziewał się szybkiego odbębnienia odprawy, by mógł przejść do stołówki obowiązków. Początkowo ucieszył się, że został pominięty w rozdawaniu nowych spraw. Miał wystarczająco dużo rozgrzebanych napadów z bronią na swoim biurku, żeby brać się za coś kolejnego.
Zmarszczył brwi, kiedy usłyszał nazwisko Gilmore. Automatycznie rozejrzał się po sali i osłupiał, gdy zauważył, że siedziała obok niego. Wybałuszył oczy, po czym spojrzał na Whitakera. Jedyne, co usłyszał, to: jesteście partnerami.
Co, kurwa?
Ale szefie, co ze sprawą broni z doków albo strzelaniną przy Rexdal? Od tygodni siedzimy nad tym z Warringtonem — rzucił Harvett, jeszcze próbując jakoś odkręcić tę kaszanę. Nie wyobrażał sobie zmiany partnera, a już zdecydowanie nie tego, żeby jego partnerką była Mickey. Przecież oni się pozabijają.
Wdroż Gilmore. Warrington ma największe doświadczenie jako oficer szkoleniowy, więc dostaje młodego. A wy macie się dogadać. Wyrażam się jasno? — powiedział twardo sierżant i łypnął na Miki, która również zaczęła protestować.
— Ale z Warringtonem…
Kurwa, Harvett! — przerwał mu Whitaker — Gdzie w twoim pieprzonym zakresie obowiązków jest napisane, że masz ze mną dyskutować? Nie testuj mojej cierpliwości, Blaine. Bo cię odsunę. - dodał poważnie.
Blefował. Wiedział, że nie mógł sobie na to pozwolić. Już bez tego miał za mało gliniarzy w jednostece. Mimo to słowa przełożonego podziałały na Blaine’a, bo zamknął gębę na kłódkę, skrzyżował ręce na ramionach i naburmuszyl się jak mała dziewczynka.
Partner, a raczej już były partner, poklepał go po ramieniu. Jemu pewnie też nie w smak było to całe zawirowanie, zwłaszcza że prawie pociągneli tę dwie sprawy do końca.
Dobrze go pilnuj, Miki — powiedział z uśmieszkiem Warrington i znów klepnął Harvetta.
Ten prychnął tylko i szturchnął jego rękę.
- Zamknijcie się - burknął tylko wpatrując się znudzonym wzrokiem w mapę Toronto wyświetlaną na tablicy za plecami sierżanta.

Mickey I. Gilmore
35 y/o, 170 cm
detektyw ☘️ w wydziale IGGTF
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Mickey nawet nie drgnęła, gdy Whitaker przygwoździł Blaine’a spojrzeniem. W duchu niemal słyszała tykający stoper – odliczający czas do pierwszego wybuchu Harvetta – i, jak zwykle, nie zawiodła się. „Klasyka” – pomyślała, opierając łokieć na poręczy krzesła. Pozwoliła, by cała uwaga Whitakera spłynęła na Blaine’a, podczas gdy sama gładko wtopiła się w tło, z miną osoby, która absolutnie nie ma z tą farsą nic wspólnego. Kiedy wreszcie zapadła krótka, ciężka cisza, uniosła brwi i przesunęła spojrzenie na Warringtona. Słodki, niemal cukierkowy uśmiech pojawił się na jej twarzy.
– Spokojnie, przypilnuję, żeby misiaczkowi włos z głowy nie spadł – mruknęła wystarczająco głośno, by cały rząd usłyszał – Dostaniesz go z powrotem w jednym kawałku.
Warrington parsknął śmiechem i uniósł kciuk w geście aprobaty. Mickey posłała mu szybkie, konspiracyjne mrugnięcie, po czym odwróciła się w stronę Whitakera.
– Szefie – dodała z anielskim uśmiechem na który nadal nabierali się nieliczni w wydziale – Możemy działać.

Pod fasadą rozbawienia wcale nie była jednak zachwycona. Minnie była partnerką idealną – rozumiały się bez słów, miały wypracowane tempo, a półroczna akcja w terenie tylko zacieśniła ich współpracę. Teraz cała ta chemia znikała. Z Blaine’em… no cóż. Iskrzyło, ale w ten burzliwy sposób. Przy dłuższym kontakcie z łatwością podnosili sobie ciśnienie. Mimo to na twarzy Mickey utrzymywał się słodki, wyzywający uśmiech. Niech wszyscy widzą, kto tu ma nerwy ze stali – i kto zostanie zapamiętany jako największa maruda dnia.


Odprawa dobiegła końca, zaczęto opuszczać salę. Oni mieli jeszcze chwilę, nim zrobi się na tyle pusto, żeby swobodnie wyjść. Whitaker posłał im ostrzegawcze i pełne utrapienia spojrzenie, jakby sam nie do końca wierzył, że się to uda. Oboje mieli wysokie noty w akademii policyjnej, świetne wyniki, cud miód i malina, a jednak... Charaktery zbyt ciężkie i ostre w ogładzie.
- Będziesz płakał? - zapytała niewinnie Blaine'a, nie ruszając się jeszcze z miejsca.



Blaine Harvett
Obrazek
myszka miki
ą zamiast om, gdy mowa o liczbie mnogiej
35 y/o, 189 cm
Catching bad guys for Toronto Police Service Headquarters
Awatar użytkownika
Want to see what I turn into at midnight?
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Nie wykluczam – odpowiedział cicho i posłał sierżantowi sztuczny uśmiech. – A potem sobie strzelę w łeb – wycedził, nadal szczerząc się do szefa, po czym spojrzał na dziewczynę i jej zawadiackie kurwiki w oczach, które zawsze zwiastowały kłopoty. Wziął głęboki oddech, dając okrzepnąć wiadomości, że Miki to teraz jego nowa partnerka.
Z Warringtonem tworzył zgrany duet. Blaine ufał intuicji, partner natomiast kurczowo trzymał się zasad. Dzięki temu równoważyli się wzajemnie i nigdy nie zboczyli z kursu. Duet Harvett–Gilmore był nieprzewidywalny jak Trump na stanowisku prezydenta. Kto zatrzyma ich, gdy za bardzo się rozpędzą?
Zerknął na teczkę, którą trzymała na kolanach.
Pół roku śledztwa zmieściło ci się do jednej teczki? Co ty robiłaś? Ganiałaś dzieciaki za sprzedaż lemoniady bez pozwolenia? – zażartował i posłał jej cwany uśmieszek.
Nie wiedział nic o jej akcji w terenie ani nad czym pracowała z Mousser. Nie żeby też jakoś szczególnie to śledził. Sam przez długi czas był uwikłany w sprawę przemytu migrantów organizowanego przez Galloway Boys. Udało mu się nawet dokonać kilku aresztowań, ale wiedział, że i tak za parę miesięcy znów dostanie na biurko jakiś rozbój, wymuszenie albo przemyt, za którym stoją.
Galloway Boys byli jak karaluchy i niełatwo dawali się wytępić.
A tak w ogóle, to co u ciebie słychać? Masz jeszcze te sierściuchy? Jakiś narzeczony? Kontuzje? – zapytał, przyglądając się jej uważnie. Te pytania były nie tylko grzecznościowe. Chciał wiedzieć jak pracuje.
Pytam, bo sprawa, nad którą aktualnie pracuję… pracowałem z Warringtonem, wymaga pełnej koncentracji i kupy nadgodzin. Także niech narzeczony i koty już się nastawią, że będziesz pewnie rzadko w domu – dodał.
Nie chciał jej straszyć, ale trafiła na jednego z najbardziej zapracowanych partnerów na komisariacie. Na dodatek na najbardziej upartego i nie znającego pojęć takich jak: "po pracy", "życie prywatne", "work life balance"...

Mickey I. Gilmore
35 y/o, 170 cm
detektyw ☘️ w wydziale IGGTF
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Mickey parsknęła śmiechem, takim krótkim i ciętym, który równie dobrze mógł być oznaką autentycznego rozbawienia, co przejawem czystej kpiny. Palcem stuknęła w grzbiet teczki, którą wciąż trzymała na kolanach – odruchowo, jakby chciała podkreślić jej wagę. Skórzany materiał zaskrzypiał, a ona uniosła podbródek, spoglądając na Blaine’a z tym samym błyskiem w oku, który towarzyszył jej od akademii. Wiedziała, że doprowadzała go nim do szału – i może właśnie o to jej chodziło.
– Jedna teczka, misiu, ale wierz mi – więcej treści niż twoje raporty z ostatnich trzech lat razem wzięte – odparła słodko, przeciągając ostatnie słowo tak, jakby sączyła przez słomkę koktajl – I nie, nie chodziło o lemoniadę. Ale fajnie, że wciąż masz tę dziecięcą wyobraźnię.
Usiadła wygodniej, wyprostowała się i z nonszalancją zarzuciła nogę na nogę. Głowa oparta o dłoń, uśmiech lekko wykrzywiony, a w spojrzeniu wyraźna nuta wyzwania.
– Koty tęsknią za wujkiem Blainem – podjęła temat z udawaną powagą – Narzeczony? – przechyliła głowę, jakby naprawdę zastanawiała się nad odpowiedzią – Jest pilotem w Air Canada, więc mogę nieco poszaleć, ale mam nadzieję, że się nie pogniewa, gdy o tobie usłyszy – uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, a w oczach zatańczyła zaczepna iskra.
Na moment zawisła między nimi cisza, w której Mickey rozejrzała się po pustoszejącej sali. Inni detektywi zbierali notatki, kubki po kawie i rozchodzili się w grupkach, ale ona czuła, jak to napięcie między nią a Blaine’em gęstnieje.
– A co do czasu wolnego… – zaczęła z pozorną obojętnością, choć wciąż grała na tej cienkiej linii między szczerością a prowokacją – Dwa razy w tygodniu mam spotkania z psychologiem – wzruszyła ramionami, jakby mówiła o czymś zupełnie banalnym – No i czwartki mam zarezerwowane na wieczorki klubu literackiego. Trzeba się odchamić, ale w pozostałe dni będę tylko twoja – mrugnęła, posyłając buziaka. Wstała, zasuwając za sobą krzesło.


Blaine Harvett
Obrazek
myszka miki
ą zamiast om, gdy mowa o liczbie mnogiej
35 y/o, 189 cm
Catching bad guys for Toronto Police Service Headquarters
Awatar użytkownika
Want to see what I turn into at midnight?
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Prychnął cicho.
Mogliby się tak droczyć do rana, o to, kto wykonywał przez ten czas cięższą robotę. Posłał jej udawany, smutny uśmiech, gdy wspomniała, że jej koty za nim tęsknią. Faktycznie, dawno ich nie widział. Nie bywał u niej często. Ot, z okazji urodzin, czasem przypadkiem, gdy coś trzeba było zawieźć albo pomóc naprawić. Przecież nie był dupkiem. To, że sobie dogryzali, nie znaczyło, że jej nie pomagał albo że nie składał życzeń na urodziny. Sam był raczej typem człowieka, który lepiej dogaduje się z psami. Koty zawsze wydawały mu się zbyt niezależne, dumne — trochę jak ona, pomyślał.
Jego wzrok mimowolnie zsunął się niżej, na jej nogę w opiętych dżinsach. Złapał się na tym i szybko podniósł spojrzenie.
Pilot, mówisz? – zamyślił się. – To pewnie już przeleciał pół świata – dodał.
Samolotem, oczywiście!
Kącik jego ust drgnął, a w oczach błysnęło rozbawienie. Sama się prosiła o głupi żart, dając mu na tacy pilota. Właściwie już sam nie wiedział, czy mówiła poważnie, czy się zgrywała. Jeśli naprawdę kogoś miała, to nie miał zamiaru w to wnikać. Cieszył się jej szczęściem, a przy okazji współczuł koledze. W końcu życie z kimś takim jak ona musiało być pełne turbulencji.
Psychologa? – powtórzył, tym razem już poważniej, wbijając w nią uważne spojrzenie i zupełnie ignorując klub literacki. Chciał znać szczegóły. Problemy partnera były jego problemami. W końcu nie raz i nie dwa w jej szybkiej ocenie sytuacji mogło zależeć jego życie.
Coś poważnego? – Wiedział, że gdyby to było coś naprawdę poważnego, odsunięto by ją i wysłano na przymusowy urlop, ale mimo wszystko wolał się upewnić.
Swoją drogą, ciekawe, jaką diagnozę postawiłby mu psycholog. Pewnie coś w stylu: chroniczne przemęczenie i skłonność do sarkazmu w sytuacjach stresowych.

Mickey I. Gilmore
35 y/o, 170 cm
detektyw ☘️ w wydziale IGGTF
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Mickey uniosła brew, kiedy Blaine wypalił z tym „przeleciał pół świata". Przez sekundę patrzyła na niego z udawaną powagą - usta ściągnięte w wąską linię, twarde spojrzenie. Potem jednak nie wytrzymała. Śmiech wyrwał się z niej krótko, gardłowo, tak jakby nie miała zamiaru się powstrzymywać. Dźwięk odbił się echem od pustych już niemal ścian sali odpraw.
- Punkt dla ciebie!

Czuła to lekkie ciepło w środku - efekt śmiechu, ale i tej znajomej ulgi, że po miesiącach izolacji i udawania kogoś innego mogła wreszcie pozwolić sobie na normalną rozmowę. Nawet jeśli tą „normalnością” była błazenada Blaine’a.
– Psycholog to nic poważnego – powiedziała po chwili, tonem spokojniejszym, ale wciąż swobodnym – Dwunastotygodniowy cykl, co najmniej sześć spotkań, potem ewaluacja. Wiesz, jak jest.

Wzruszyła ramionami, poprawiając ramiączko od kabury, które lekko zsunęło się z ramienia. Przez moment jej spojrzenie spoważniało. Nie negowała pomocy psychologicznej, takie wsparcie było ważne w ich profesji przez wzgląd na to z czym mieli do czynienia. Mickey nie miała się za kogoś ponad to, ani się tego nie wstydziła. Nie oznaczało to, że ułatwiała psychologowi wykonywanie pracy.
- Dali mi Rubena, uroczy koleżka - Ruben miał ponad sześćdziesiąt lat i był dziarskim facetem, wyglądającym dosyć stereotypowo w swoim zawodzie: siwe włosy, broda i wąsy, sweterki i druciane oprawki okularów. Był powszechnie szanowany i lubiany.

Zwilżyła wargi językiem i spojrzała na wyświetlacz swojego telefonu. Czas nie był ich sprzymierzeńcem.
- No dobrze, to skoro pierwsze koty za płoty mamy za sobą, to powiedz mi, czy przeniesiesz się do mnie. Biurko Minnie się zwolniło, a nie chciałabym robić przemeblowania u Warringtona. No i mamy dogodną lokalizację, własny pokój i własny extra ekspres do kawy - sama nie pijała, ale wiedziała czym nęcić potencjalną ofiarę. Spojrzała na Blaine'a oczekująco i po raz pierwszy tego dnia szczerze-poważnie, bez podstępu.




Blaine Harvett
Obrazek
myszka miki
ą zamiast om, gdy mowa o liczbie mnogiej
35 y/o, 189 cm
Catching bad guys for Toronto Police Service Headquarters
Awatar użytkownika
Want to see what I turn into at midnight?
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Psycholog to nic poważnego? Możliwe, ale Blaine i tak omijał ich szerokim łukiem. Oczywiście zgłaszał się na coroczne badania psychologiczne — tak jak tego wymaga policja i dla pozwolenia na broń, etc… ale poza tym nie chciał mieć z lekarzami nic wspólnego. Był z tego sortu facetów, którzy upierali się, że ze wszystkim poradzą sobie sami. A jak się uprze, to nawet złamanie nogi „rozchodzi”, a co!
Kiwał głową jak piesek na półce od bagażnika, gdy opowiadała mu o cyklu spotkań z psychologiem. Czy go to uspokoiło? Ani trochę. Sam zazwyczaj dostawał kwit po pierwszym spotkaniu i sprawa była załatwiona. Dlaczego ona ma więcej sesji? Chciała, czy ją zmusili? Tyle pytań. Nie zadał jednak żadnego. Jeszcze nie. Po prostu będzie ją obserwował i sam wystawi diagnozę. Skoro będą partnerami, to będzie miał na to w cholerę czasu.
Ekspres do kawy? — zmrużył podejrzliwie oczy. Oczywiście, że tylko to wychwycił z całej jej wypowiedzi. — Jakiś porządny? — dopytał. Nie chciał się nabrać na jakieś badziewie z Senseo. Ich własny ekspres do kawy miał wiele plusów i mógłby przekonać Harvetta, by przeniósł cały swój kram do jej biura. Dzięki nieograniczonemu dostępowi do kawy będą mogli pracować jeszcze dłużej! Czyż to nie wspaniałe?
Dobra, mogę się przenieść. Pod warunkiem, że będziesz pisać raporty przez… powiedzmy trzy miesiące — rzucił z udawaną obojętnością. Darmo skóry nie sprzeda. Taka przeprowadzka to przecież kupa roboty. Z pięć razy będzie musiał chodzić z kartonami. Trochę nazbierało mu się makulatury, głównie ze sprawy znalezionej broni w dokach.
Na pewno słyszałaś o tym znalezisku w dokach, co? — rzucił, prostując się i wskazując jej wyjście z sali. — Stara radziecka broń w kontenerze z Kuby. Nasz nowy priorytet.
Ruszył przed siebie korytarzem.
Dziennikarze trochę za bardzo rozdmuchali temat i wydaje się, że wszyscy teraz pochowali się jak szczury, ale mi się wydaje, że po prostu stali się ostrożniejsi. Musimy ich wyłapać, zanim zaleją pół Toronto tym radzieckim syfem — dodał, idąc obok niej korytarzem. Pewnie później wdroży ją w szczegóły. Zatrzymał się przy windzie i nacisnął przycisk.
A więc tak — mruknął, gdy metalowe drzwi rozsunęły się. — Ty, ja, ekspres do kawy i radziecka broń w dokach. Brzmi jak początek pięknej współpracy, co?


Mickey I. Gilmore
35 y/o, 170 cm
detektyw ☘️ w wydziale IGGTF
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Mickey uśmiechnęła się pod nosem, słysząc ton Blaine’a, który w jednej sekundzie potrafił przejść z podejrzliwości do ekscytacji — jak dzieciak, któremu ktoś obiecał nowy zestaw LEGO.
– Porządny? – powtórzyła, udając oburzenie, choć oczy błysnęły jej rozbawieniem – Misiu, to nie jest byle automat z kuchni socjalnej. To La Marzocco Linea Mini, nowiuteńki, prosto ze sklepu. Kawa z niego smakuje tak, że nawet twoje zmęczenie dostaje zastrzyk adrenaliny. Parzy, mieli, spienia, śpiewa i pewnie jeszcze pogłaszcze po głowie, jak ładnie poprosisz.

Nie pijała kawy, ale nie przeszkadzało jej to w reklamie ekspresu jak starej wyjadaczce sprzedaży. Kiedy ruszyli korytarzem, krok w krok, Mickey już wiedziała, że ma go w garści. Znała ten błysk w oku — typowy dla ludzi, którzy właśnie dostali marchewkę za darmo i dopiero później dowiedzą się, że kij też był w zestawie.
– Dwa miesiące – rzuciła z pozorną beztroską, zanim zdążył otworzyć usta – Raporty przez dwa miesiące i ekspres na wyłączność.

Zatrzymała się przy windzie obok niego, słuchając wywodu o dokach. Jej twarz, zwykle rozluźniona i drwiąca, przybrała poważniejszy wyraz. Temat broni nie był błahostką. W głowie już zaczynała układać wstępne scenariusze — powiązania, źródła, kto mógłby mieć dojścia do kubańskiego transportu. Wiedziała, że ten rodzaj spraw szybko eskaluje. I że w końcu znowu trzeba będzie wyjść w teren. Otwierała już usta, aby odpowiedzieć i podzielić się swoimi spostrzeżeniami, kiedy na końcu korytarza pojawił się Whitaker, wołający ją po nazwisku. Komunikat był krótki, a ton głosu zwiastował kłopoty.
– Dokończymy rozmowę później, szefuńcio nie lubi czekać - wolała już towarzystwo Blaine'a, bo przynajmniej wtedy było wesoło. Westchnęła, a potem ruszyła w stronę Whitakera, domyślając się, czego tematem może być nadchodząca rozmowa.



Blaine Harvett
z.t
myszka miki
ą zamiast om, gdy mowa o liczbie mnogiej
ODPOWIEDZ

Wróć do „Toronto Police Service Headquarters”