- 
				 🧿 🧿 nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKpostaćautor
Rozdzielili się stosunkowo szybko, czego głównym powodem był... głód. Emir i Mavi ze zgodnością uznali, że na głodnego nie ma mowy nawet o samym spacerze. Niby wiedzieli, gdzie Cem i Eden zmierzali, więc teoretycznie mogli później do nich dołączyć.
Poprowadził ją w stronę cieśniny, wiedząc gdzie szukać otwartej do bardzo późna kebabiarni. Nie było sensu brać taksówki, czekało ich tylko kilka minut spaceru. Pod osłoną nocy, kiedy miasto było spokojniejsze, a od Bosforu bił aż przyjemny chłód, szkoda byłoby nie skorzystać z uroków, jakie miał do zaoferowania Stambuł.
Knajpa nie należała do tych wielkich, nie miała nawet jako taki wnętrza, wszystkie stoliki stały na zadaszonym, odgrodzonym białym płotkiem tarasie. Naprzeciwko wejścia, oddalona o dwa metry, znajdowała się barierka chroniąca przechodniów przed spadnięciem do Bosforu. Krzesła niekoniecznie zachęcały do siadania, szczególnie mając na sobie wieczorowe kreacje, ale zapach i niewielka kolejka sugerowały, że jakość serwowanego jedzenia wynagradza ewentualne niedogodności.
Stanęli w trzyosobowym ogonku, sprawnie obsługiwanym przez dwóch kucharzy. Nad ladą widniał podświetlony szyld z nazwami, zdjęciami i cenami, oferty menu z frytkami i napojem. Wzbudzali zainteresowanie. Jakby nie patrzeć, byli elegancko ubraną parą stojącą w ciasnej przestrzeni, nie przejmując się resztkami jedzenia leżącymi na ziemi, papierkami leżącymi na najbliższym stole i bryzą mierzwiącą włosy.
- Wolisz durum, czy doner? - Wskazał na główne opcje podania do wyboru, czyli zawijany placek, albo pita. - Mają do wyboru dwa rodzaje mięsa, można też wziąć mieszane i dodatki, jakie chcesz. Sos też możesz sobie wybrać, chociaż nie jest to jakaś szczególnie szeroka paleta. - Wskazywał Mavi wszystko po kolei o czym mówił. Niejednokrotnie byli w podobnym miejscu, nawet jeśli nie tym konkretnym i kiedyś wiedział co jej zamawiać. Mógłby strzelać i teraz, ale nie chciał spudłować, jeśli zmieniły się jej upodobania. I tak to na niego spadał obowiązek zamawiania, bo sprzedawcy niekoniecznie mówili po angielsku. Nie było to problemem, a właściwie z automatu umysł uznał to jako coś naturalnego.
Mavi Ayers
- 
				 empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiżeńskiepostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiżeńskiepostaćautor
Lubiła Stambuł nocą. Miasto miało wtedy zupełnie inny klimat, niż za dnia. W towarzystwie Emira zawsze czuła się bezpiecznie, dlatego z chęcią przystała na spacer. Czuła się trochę jak kopciuszek, bo gdzieś w tyle głowy wiedziała, że kradnie ich wspólny czas. Z drugiej strony, nie robiła nic złego. Jeśli wrzuci go do przegródki "wakacyjne znajomości" to wszystko będzie okej. Spędzą mile czas, a rano każde wróci do swoich spraw. Emir z pewnością miał co robić, choć w między czasie zdążył ponowić zaproszenie na poranne zakupy na bazarku, opowiadając o nowej cukierni. A ona się zgodziła.
Mavi była jedną z tych kobiet, które lubiły jeść i nie tyły. W Turcji szczególnie się to uwypuklało, bo nic jej tak nie smakowało jak wypieki i wszelkie wyroby. Kebaba uwielbiała, dlatego kiedy tylko w nozdrza uderzył znajomy zapach, skierowali tam kroki. Przystanęła przy Emirze, nie patrząc za specjalnie na pozostałych klientów, którzy byli mężczyznami. Zachowywała się zachowawczo, doskonale wiedząc, że zbyt długie spojrzenie lub uśmiech może zostać źle odebrane. Już i tak jej sukienka zwracała uwagę. Zapach frytury wzmagał apetyt, czuła jak brzuch zaczyna burczeć. Żeby mieć płaski brzuch, od rana piła jedynie wodę. Patrząc na tablice z menu, miała ochotę na kebaba XXXL.
- Doner, z baraniną w chlebku pita... Sos... Jest czosnkowy? Albo o... pamiętasz jak kiedyś jedliśmy kebaba z takim sosem... Nie, to chyba była sałatka podana osobno... z drobno posiekanych pomidorów, zielonej papryki, cebuli, ziół i przypraw... - usiłowała sobie przypomnieć nazwę, ale była turecka, więc oczywiście nie potrafiła jej powtórzyć. Acılı Ezme było cholernie pikantne i dla Mavi bardzo smaczne.
- I coś do picia - nie wyrywała się z chęcią zapłaty, mając na uwadze kwestie kulturowe.
Objęła się ramionami przy chłodniejszym podmuchu z nad Bosforu. Z jednej strony woda, z drugiej ciepło lokalu i nagrzanej ziemi. Czuła na sobie spojrzenia, ale nie reagowała. Jedynie zbliżyła się do Emira bardziej, tak aby odebrano ich jako parę.

- 
				 🧿 🧿 nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKpostaćautor
Spojrzał na nią, kiedy wspomniała o sosie i wcale nie musiał sięgać do przywołanego wspomnienia - a przyszło mu to bardzo łatwo - żeby wiedzieć o czym mówiła. Uśmiechnął się z nostalgią i pokiwał głową.
- Acılı Ezme. Okej. Woda? Czy napój? Mają też ayran. - Tradycyjny napój na bazie jogurtu najlepiej sprawdzał się w ciągu dnia, kiedy upał dawał się we znaki i ciało potrzebowało orzeźwienia. Nie mniej przy pikantnych daniach mógł być zbawienny w razie zbyt intensywnej ostrości.
Zauważył to drżenie przy mocniejszym podmuchu od Bosforu i to, jak przysunęła się bliżej. Aż jemu zrobiło się cieplej, co wytłumaczył sobie nagłą świadomością, jak wiele spojrzeń spoczywało teraz na Mavi. Męskich spojrzeń. Niektórych zbyt nachalnych, jak na jego gust. Zdjął z siebie marynarkę i bez pytania, czy tego potrzebowała, zarzucił ją na jej ramiona. Poprawił, ułożył, przygładził, tym samym przesuwając dłonią w dół jej pleców, zatrzymując rękę na wysokości talii. Nie zrobił tego z konkretną intencją, a instynktownie, jakby to miało być dodatkowa ochroną przed chłodem i tak wieloma zwróconymi na nią oczami, co wewnątrz paliło go nieprzyjemnie, nie podobało mu się na zbyt osobistej płaszczyźnie.
Zamówił ich kebaby, dla siebie biorąc klasyczny durum z mięsem mieszanym i wszystkimi dodatkami, również z sosem ostrym i dla zrównoważenia jogurtowym. Do tego dla siebie wziął napój herbaciany w puszce. Zapłacił za wszystko i odeszli kawałeczek na bok, żeby poczekać aż wszystko będzie gotowe.
- Zaproponowałbym, żebyś usiadła, ale chyba bezpieczniej będzie jednak postać. - Spojrzał na krzesła w zasięgu wzroku, każde z nich wyglądające tak, jakby widziało czystsze dni. Nie były uwalone sosem ani z resztkami jedzenia, ale przez samo zużycie i wystawienie na słone powietrze i słońce, wyglądały na co najmniej niegodne usadowienia na nich zadka ubranego w coś eleganckiego. No i nasiedzieli się w kinie, film trwał ponad dwie godziny.
Odebrał ich jedzenie całkiem szybko i mogli wyjść z terenu kebabiarni, oprzeć się o barierki z widokiem na ciemne wody Bosforu i światła przeciwległego brzegu. Pierwszy gryz duruma był jak zbawienie. Emir dopiero teraz poczuł, że był aż tak głodny, dotychczas trzymały go nerwy, emocje i napięcie profesjonalnego podejścia do całego wydarzenia.
- Cholera, chyba jeszcze nigdy mi tak nie smakował zwykły kebab. - Pokiwał głową z uznaniem, spoglądając na Mavi z zaciekawieniem, czy i jej smakowało.
Mavi Ayers
- 
				 empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiżeńskiepostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiżeńskiepostaćautor
– A jaki byłby niezwykły? – zapytała żartobliwie, wycierając kącik ust chusteczką. Przeniosła wzrok na Bosfor, ale tylko na moment. Potem znów spojrzała na Emira z tym samym, mimowolnym zainteresowaniem, które wcześniej próbowała w sobie stłumić. Uświadomiła sobie, że nie tylko ona wyglądała dziś inaczej. W śnieżnobiałej koszuli, pod rozpiętą marynarką, z idealnie ułożonym kołnierzem i mankietami, wyglądał tak, że trudno było oderwać od niego wzrok. A przecież widziała go już tyle razy i to w różnych ciuchach, ale nigdy tak… eleganckiego. Pozwoliła sobie na krótkie, zupełnie niepotrzebne porównanie - był teraz jeszcze bardziej przystojniejszy niż dziewięć lat temu. Czas zrobił z nim to, co zwykle nie bywa sprawiedliwe dla kobiet, dodał mu tylko powagi i pewnego rodzaju męskości. Owinęła się mocniej jego marynarką, czując jak miękki materiał otula ramiona. Pachniała nim. Ciepło jego ciała i nuty perfum - lekko drzewne, z delikatnym akordem cytrusów - tworzyły mieszankę, która działała na nią zaskakująco silnie. Dyskretnie zaciągnęła się zapachem, jakby chciała zapamiętać go dokładnie taki, jaki był w tej chwili. W końcu tego wieczoru miała sobie pozwolić na więcej...
Na moment zamilkła, zajęta jedzeniem, choć bardziej chciała ukryć własne zakłopotanie. Premiera filmu dała im sposobność na spędzenie razem więcej czasu, na co Mavi w innym przypadku nie zgodziłaby się tak łatwo. Nie potrafiła do końca udawać, że wszystko jest w porządku. Wspomnienia były obusiecznym mieczem - napawały przyjemną nostalgią i równocześnie raniły. Bała się, że zrobi lub powie coś głupiego albo on i wtedy nie będzie wiedziała jak zareagować. Poza tym, za jakiś czas wróci do Kanady, a Emir zostanie. Nic tak naprawdę nie uległo zmianie przez te dziewięć lat.
- Tęskniłam za tym - powiedziała ciszej, spoglądając na kebaba, a potem na falujące odbicia świateł na wodzie. Nie sprecyzowała za czym dokładnie, za miejscem, za jedzeniem, czy towarzystwem Emira i ich spacerami po urokliwych uliczkach Stambułu.


 
				