-
I wrapped it up and sent it,
With a note saying "I love you" - I meant it.
Now I know, what a fool I've been,
But if you kissed me now I know you'd fool me again.
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkimieszanetyp narracji3 osobaczas narracjiPrzeszłypostaćautor
Stał jak zahipnotyzowany, zawieszony między gniewem a tęsknotą, między wspomnieniem śmiechu a pragnieniem, które paliło go pod skórą. Trzy sprzeczne instynkty biły się w nim, a on wybierał bezczynność. Nie dlatego, że nie chciał zrobić żadnej z tych rzeczy, ale dlatego, że bał się, że jedno drgnięcie rozwali kruchy porządek, jaki jeszcze im został.
W milczeniu zgodził się więc na to, że powinni już ruszyć na spacer. Zaoferował mu swoje ramię, żeby przyjaciel mógł się na nim wesprzeć. Santiago jest w końcu osłabiony, nigdzie jeszcze nie chodzili na tak długie dystanse. Palermo chce o niego dbać, chce przy nim być. Nie wyobrażał sobie, żeby mógł pozwolić, by Santiago coś się stało. Za bardzo go kochał. Przecież oddałby za niego wszystko; umarłby dla niego, jeśli trzeba. Jeśli tylko Santiago by tego chciał. W jego spojrzeniu widać było coś między pokutą a czułością, jakby miłość była jednocześnie zbawieniem i karą, której nie potrafił już od siebie oddzielić. To właśnie w takich chwilach najłatwiej uwierzyć, że lojalność może być formą modlitwy, a troska – ostatnim bastionem nadziei, że człowiek nie rozpadnie się całkiem, dopóki ma kogo trzymać.
Problem pojawiał się wtedy, gdy lojalność, tak jak w przypadku Palermo, graniczyła z rosnącą obsesją. Nie był w stanie ułożyć sobie życia. Nie potrafił logicznie myśleć, gdy go zabrakło. Koncertowo spieprzył wszystkie związki, w których był kiedykolwiek, jakby sam celowo chciał odebrać sobie możliwość szczęścia. Jakby szczęście mogło istnieć tylko i wyłącznie w jego ramionach.
To już nie była lojalność — to klątwa, którą sam sobie założył na serce. Palermo żył jak człowiek, który zgubił kompas, a teraz uparcie krąży wokół tej samej gwiazdy, chociaż dawno już spłonęła. Obsesja to miłość, która nie ma gdzie odpocząć, więc drapie od środka tak mocno, aż zostają tylko blizny i echo dawnych dotyków. A on nie niszczył związków przypadkiem. On je po prostu testował — każdy pocałunek, każde słowo, każde spojrzenie - sprawdzał, czy ktoś inny potrafi kochać tak samo. Oczywiście, że nie potrafi. I może właśnie w tym tkwi tragedia: Palermo nie chce zapomnieć. On chce cierpieć dokładnie tak: po swojemu.
Ale cierpienie wcale go nie umacniało. Cierpienie sprawiało, że stawał się coraz bardziej zniszczony, coraz bardziej wyzuty z uczuć, coraz bardziej kruchy. Zupełnie jakby rozpoczął się w nim jakiś proces autodestrukcji, którego nie mógł albo nie chciał powstrzymać. Proces, który w jego przypadku był po prostu nieunikniony.
Tak, to już nie była melancholia, tylko powolne rozpadanie się człowieka od środka. Palermo gasł, choć nadal potrafił się uśmiechać — jakby grał samego siebie w roli, której nie umiał porzucić. Cierpienie nie hartowało go, tylko zabierało mu wszystko, co ludzkie: radość, złość, ciekawość, nawet dumę. Zostawał cień mężczyzny, który kiedyś kochał zbyt mocno i zbyt bezgranicznie. Autodestrukcja to przecież tylko inna forma pamięci — nie potrafisz zapomnieć, więc niszczysz wszystko, co przypomina, że wciąż istniejesz.
Krocząc przez ogród zoologiczny pod rękę z Santiago (i zatrzymując się co jakiś czas przy którymś z wybiegów), sam zastanawiał się nad tym, czy on jeszcze w ogóle potrafi kochać. Czy została w nim jeszcze jakakolwiek miłość, czy jedynie obsesja? Czy gdy na niego patrzył, wciąż widział tamtego człowieka, którego kochał? Czy on był tym człowiekiem, który wtedy kochał tak bezgranicznie? Bo jeśli nie, jeśli odpowiedź na którekolwiek z tych pytań brzmi nie, bał się nawet myśleć, co to znaczy. Bał się, że już nie jest zdolny do uczuć. Że nie jest zdolny do kochania właśnie jego. A to wydawało mu się w tym momencie najbardziej przerażające.
Palermo szedł obok Santiago, czuł jego ciężar na ramieniu, zapach skóry, ciepło, które powinno coś w nim obudzić, a zamiast tego tylko przypominało, jak puste potrafi być serce po zbyt długiej miłości.
Bo co, jeśli uczucie, które miało być wieczne, wypaliło w nim wszystko, co zdolne do czułości? Co, jeśli miłość naprawdę ma punkt końcowy, tylko nikt o tym nie mówi, żeby nie brzmieć cynicznie? W jego głowie krąży to pytanie jak ptak, który nie umie już wylądować. I może właśnie to jest najokrutniejsze: że nie przestał chcieć kochać, tylko zapomniał jak.
Santiago de la Serna
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkion/jegotyp narracjiczas narracjipostaćautor
Kochał tego człowieka - kochał go całym sercem, a jednocześnie był przekonany, że nie mogą być razem, bo tym właśnie skrzywdziłby go jeszcze bardziej: dałby mu może chwilę sielanki razem - ale sielanki tak czy inaczej pokaleczonej ciemnoczerwonymi wstęgami bólu, słabości, choroby. A później byłoby jeszcze gorzej - bo leki przecież kiedyś przestaną działać, a on opadnie z sił zupełnie i wtedy już będzie tylko zajmowanie się niedołężnym facetem, który kiedyś może i był fajny, ale została po nim tylko bezużyteczna skorupa: słaba, nie nadająca się do niczego, taka, którą trzeba się zajmować, bo sama nie da sobie ze sobą rady. W przekonaniu Kocura lepiej dla Alvaro będzie, jeśli nigdy ich drogi się nie spotkają - jeśli będą co najwyżej płynąć obok siebie. Z drugiej strony widział, że mężczyzna z nikim nie mógł ułożyć sobie życia i podejrzewał, że to przez niego - między innymi dlatego zniknął z jego życia wtedy, kiedy jeszcze mógł odejść; miał nadzieję, że przynajmniej dzięki temu Salvatierra ułoży sobie jakoś życie. Najwyraźniej jednak nawet wtedy nie było to możliwe, skoro wciąż nikogo nie miał.
Przyglądał się zwierzętom, przystając przy kolejnych wybiegach, trzymając dłoń na ramieniu przyjaciela - bez tej pomocy już po kilkudziesięciu krokach musiałby usiąść i zapewne ciało odmówiłoby mu posłuszeństwa. Próbował nie myśleć o niczym, tylko żyć tą chwilą: cieszyć się słońcem, wiatrem we włosach i na twarzy, patrzeć na zwierzęta. Po jego twarzy błąkał się ledwie widoczny uśmiech: jedna z masek, jakie zakładał, żeby ukryć prawdziwe emocje. Usilnie odpędzał od siebie wyobrażenia o tym, co by mogło być, gdyby nie zachorował albo gdyby przynajmniej wcześniej dotarło do niego, kogo tak naprawdę kocha i gdzie należy szukać szczęścia.
- Estás en silencio - powiedział w końcu, po naprawdę długim czasie - Dime qué está pasando. ¿Qué estás pensando? Pero no finjas. Ahora no.
Spojrzał na niego poważnie, przenikliwym wzrokiem, gdy już zdobył się na zadanie tego pytania, licząc się z konsekwencjami i z tym, że to może być bardzo trudna rozmowa. Stali właśnie przed wybiegiem pawianów, które dokazywały na sztucznych skałkach. Santiago stał wyprostowany, próbując mieć taką postawę, jak "za życia": dumnego, silnego wyniosłego mężczyzny, nawet pomimo tego, że wciąż wspierał się na ramieniu Palermo.
Alvaro Salvatierra
-
I wrapped it up and sent it,
With a note saying "I love you" - I meant it.
Now I know, what a fool I've been,
But if you kissed me now I know you'd fool me again.
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkimieszanetyp narracji3 osobaczas narracjiPrzeszłypostaćautor
— Creo que tal vez he saboteado mis relaciones porque siempre he tenido una jerarquía mental. ¿Sentiré la misma pasión cuando me mire que tú cuando me miras? ¿Sentiré los mismos escalofríos cuando me toque? ¿Me resultará tan seductor el aroma de su colonia como el tuyo? - mówił dość cicho, ale stali tuż przy sobie, ramię w ramię w końcu, więc Kocur nie powinien mieć problemów z usłyszeniem go. Otworzył oczy dopiero po chwili, po wypowiedzeniu tych słów i spojrzał niepewnie w oczy przyjaciela, nie wiedząc nawet co spodziewać się tam zobaczyć. Ironię? Irytację? Złość? A może czułość i ciepło? Po krótkiej pauzie kontynuował, tym razem już nie odwracając wzroku od jego czarnych oczu.
—A veces me siento vacío y no sé si puedo volver a amar. Claro que amo a mi hijo, amo a Sandy, pero sin ellos... no sería más que un cascarón vacío. - głos mu zadrżał, a spojrzenie mężczyzny zdradzało, że jest przerażony tym, co mówi. Santiago mógł też poczuć drżenie dłoni Palermo, która spoczywała na jego przedramieniu. — Me temo que es cierto, y que realmente he perdido esa capacidad. No fue hasta que volviste, cuando te vi, que algo dentro de mí se despertó. Simplemente no sé... si es amor u obsesión. Tengo miedo.
Santiago de la Serna
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkion/jegotyp narracjiczas narracjipostaćautor
Tylko, że skoro Alvaro mówi, że nie wie, czy to, co czuje, to miłość, czy obsesja... Santiago nie wiedział, co z tym zrobić. W końcu pociągnął nerwowo nosem i zdjął dłoń z ramienia przyjaciela, zsuwając ją powoli, jakby bał się, że gdyby zrobił to szybciej, to stałoby się coś złego. Nie patrzył teraz na niego, tylko na małpy, ale tak naprawdę ich nie widział. Te słowa go zabolały, bo oznaczały, że jego miłość może nie być odwzajemniona, a cała obecność Palermo przy nim teraz opierała się na czymś spaczonym, chorym - czymś, co tak naprawdę należałoby leczyć.
- No sé qué responder a eso... - odezwał się wreszcie cicho - No puedo saber lo que sientes - solo tú lo sabes - y yo...
Poruszył nerwowo szczęką, wysuwając ją do przodu i pochylił głowę, wbijając teraz wzrok we własne buty. Po chwili rozejrzał się i zobaczył nieopodal ławkę, stojącą w taki sposób, że siedząc na niej miało się dobry widok na wybieg lwów. Tiago poruszył głową, dając Alvaro znak, że chciałby tam usiąść i ruszył w tamtą stronę powoli, nie oglądając się, czy mężczyzna idzie za nim. Miał jednak taką nadzieję.
Jeśli rzeczywiście Alvaro za nim przyszedł, de la Serna westchnął ciężko i założył nogę na nogę, układając dłonie na swoim udzie. Nadal nie patrzył na Palermo, wciąż rozkładając jego wypowiedź na czynniki pierwsze.
- Álvaro, si no estás seguro de lo que sientes y sospechas que podría ser una obsesión, creo que deberías consultar con un psicólogo que pueda ayudarte a comprenderlo. Y si se trata de una obsesión, podrá ayudarte a superarla.
Bolało go to, co powiedział, bo zdał sobie sprawę, że w takim razie może stracić przyjaciela. Alvaro może się z niego wyleczyć (to byłoby dobre dla niego) i odejść, zostawić go samego. Co prawda tego właśnie de la Serna dla niego chciał, dlatego nie odezwał się, kiedy okazało się, że jednak przeżył: nie chciał, żeby Alvaro się nim opiekował i żeby się męczył z nim, kiedy ten będzie odchodził. Tak będzie lepiej dla Alvaro, to pewne. A jednocześnie serce Tiago rozdzierała myśl, że kiedy już przyjaciel pojawił się w jego życiu ponownie - w momencie, gdy Santiago już był pewien, że go nigdy więcej nie zobaczy, że w trakcie ostatniego napadu pożegnali się na zawsze - to zaraz może odejść i faktycznie zniknąć. I że to, co zawsze robił, co Tiago widział w jego oczach, ruchach, uśmiechu - to nie była prawda. To nie była miłość.
Alvaro Salvatierra
-
I wrapped it up and sent it,
With a note saying "I love you" - I meant it.
Now I know, what a fool I've been,
But if you kissed me now I know you'd fool me again.
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkimieszanetyp narracji3 osobaczas narracjiPrzeszłypostaćautor
Siedział przy nim jak ktoś, kto właśnie usłyszał wyrok. Słowo specjalista spadło między nich ciężko, jakby miało moc przecięcia dawno zaciśniętego węzła, który połączył ich lata temu. Argentyńczyk nie musiał nawet patrzeć na przyjaciela, żeby poczuć, jak w środku coś mu pęka.
To nie był zwykły ból. To było coś surowego, niemal pierwotnego, jakby ktoś wsunął rękę prosto w jego klatkę piersiową i brutalnie spróbował odciąć uczucie od człowieka, z którym łączyło go pół życia.
W jednej sekundzie zdał sobie sprawę, że jeśli jego miłość zostanie sprowadzona do diagnozy, jeśli ma zamienić się w „obsesję do leczenia”, to cała ich historia, cały chaos i cała czułość, jaką w sobie nosił, zostaną nagle unieważnione. Jakby wszystko, co czuł, było jedynie błędem chemicznym, a nie jakąś strasznie ludzką próbą trzymania się kogoś, kto kiedyś był jego światem.
Serce nie pęka cicho. Ono rozrywa się z rykiem, tylko że nikt go nie słyszy poza tobą. Ale tym razem nie tylko jego serce rozrywało się na kawałki - serce Santiago również.
- No iré al médico - odezwał się głośno, stanowczo. Nie patrzył jednak na niego, tylko na wybieg lwów przed sobą. - No, porque sé cómo son. Seguro que me dirán que estoy enferma. Seguro que me dirán que es anormal pensar constantemente en ti. Seguro que lo achacaré a algún fallo en mi cerebro. Y mi cerebro... no se equivoca. Nunca lo ha hecho. Y tú lo sabes perfectamente. - wyprostował się nieco, wypuszczając powietrze z płuc z cichym westchnieniem. - Nunca cometo errores lógicos, ¿por qué iba a cometer errores emocionales? - pokręcił głową, wreszcie odrywając wzrok od zwierząt i kierując spojrzenie na swojego przyjaciela. - Creo que estoy entrando en pánico y preocupándome por tonterías. Durante veinticinco años, he confiado en mis sentimientos y nunca los he puesto en duda. No creo haberte dado nunca motivos para dudar de ellos, ¿verdad? - ostrożnie położył dłoń na jego dłoni, ściskając jego palce i opierając czoło o ramię mężczyzny. W tym geście była cała prawda o nim: nie jest pewien, co się z nim dzieje, ale nie chce, by Santiago nawet przez sekundę poczuł, że jego miłość była wątpliwa. To dotyk, który mówi: „Nie wiem, dokąd idę, ale nie chcę iść bez ciebie.”
Santiago de la Serna
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkion/jegotyp narracjiczas narracjipostaćautor
- Entonces... - zaczął po dłuższym milczeniu, wciąż nie patrząc na przyjaciela: nie mógł, bał się, że wtedy coś w nim pęknie. Coś kruchego, co już teraz ledwie się trzymało - ¿Estás seguro de tus sentimientos o no? ¿Crees que podría ser una obsesión o crees que es amor? Porque ahora te contradices al decir que los médicos seguramente te convencerán de que es una obsesión y comenzarán a tratarte.
Jego głos zaczął lekko drżeć, a on czuł, jak wszystkie mięśnie w jego ciele się napinają - zwłaszcza te na ramionach, karku i między żebrami.
- No, nunca me diste motivos para dudar de nada de lo que dijiste o hiciste, nunca dudé de tus sentimientos. Pero si lo dudaste, no tengo ni idea de lo que eso significa.
Zamrugał i spojrzał na jego dłoń na swojej czując, że się rozpada mimo, że starał się tego po sobie nie pokazywać. Kruszył się w drobny mak, niemal czuł, jak jego dusza pęka.
- Entonces, ¿crees en tus sentimientos o dudas de ellos?
To pytanie zadał bardzo cicho, bojąc się tych słów i jeszcze bardziej bojąc się odpowiedzi. Prawie przy tym nie poruszał wargami, a gdy już wybrzmiało ostatnie słowo, siedział cały napięty czując, jak wszystko podjeżdża mu do gardła. Krew zaszumiała mu w uszach, a serce niemal wybiło dziurę w jego klatce piersiowej.
Alvaro Salvatierra
-
I wrapped it up and sent it,
With a note saying "I love you" - I meant it.
Now I know, what a fool I've been,
But if you kissed me now I know you'd fool me again.
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkimieszanetyp narracji3 osobaczas narracjiPrzeszłypostaćautor
- Confío en mi intuición; de lo contrario, no habría venido. No sé qué me pasa, no sé cómo explicarlo. Quizá no haya explicación, quizá simplemente estoy perdiendo la capacidad de pensar con lógica. - przełknął ślinę, po chwili wahania ujmując wolną dłonią jego podbródek i obracając łagodnie twarz mężczyzny w swoją stronę. - Pero siempre he sentido que, aunque todo a mi alrededor se desmorone y nada tenga sentido, al menos una cosa es segura: lo que siento por ti. Lo que hubo entre nosotros. Y lo que aún hay entre nosotros.
Przyciągnął go lekko do siebie i oparł czoło o czoło Santiago, na krótką chwilę przymykając oczy; otworzył je jednak chwilę później i popatrzył z bliska w jego oczy (chyba że Santiago uparcie nie chciał nawiązać kontaktu wzrokowego).
- Perdón por haberte herido con lo que dije. - wyszeptał cicho i trącił nosem o jego nos. - Si te he hecho dudar de mis sentimientos, iré a ese... especialista. No quiero que dudes de mí. Ya es bastante que yo siempre haya dudado de mí misma. Tú fuiste la única que siempre creyó en mí.
Santiago de la Serna
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkion/jegotyp narracjiczas narracjipostaćautor
- No sé si dudé de ellos. La verdad es que no sé qué pensar ahora, mi mejor amigo. Hasta ahora, nunca dudé de ti, nunca cuestioné tus decisiones, siempre confié en ellas. También confié en tus sentimientos y emociones. Sigo creyendo que lo que sientes es amor, pero no soy yo quien debería saber cómo te sientes realmente; no puedo leerte la mente. Tú mejor que nadie sabes lo que sientes.
Przełknął nerwowo ślinę, kiedy Alvaro trącił nosem jego nos - w tej sytuacji wydało mu się to nie na miejscu, nie w porządku. Rozumiał, że młody teraz próbuje jakoś załagodzić sytuację, sprowadzić ją do czegoś nieważnego, czegoś, czym nie warto się przejmować, ale Santiago nie potrafił w tej chwili się tak zachowywać. Prawdę mówiąc - zawsze miał problem z podobnymi czułościami, ale w tym momencie tym bardziej nie pasowało mu to do całego obrazka. Być może gdyby byli na dalszym etapie tej rozmowy, gdyby już emocje z nich opadły, to takie czułości byłyby dla niego łatwiejsze, ale teraz...
Chyba, że on nie jest tak spięty, jak ja - podpowiedział mu chochlik z tyłu głowy - Może dla niego to nie znaczy aż tyle. Z pewnością znaczy dużo, ale być może nie aż tyle, a ja wyolbrzymiam.
- ¿Qué sientes, Álvaro? ¿Qué piensas de mí? - teraz spojrzał w jego oczy, a w jego własnych było widać słabo ukrywany ból i strach. Oddychał dość ciężko, ale nie zauważył tego.
Alvaro Salvatierra
-
I wrapped it up and sent it,
With a note saying "I love you" - I meant it.
Now I know, what a fool I've been,
But if you kissed me now I know you'd fool me again.
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkimieszanetyp narracji3 osobaczas narracjiPrzeszłypostaćautor
- ¿Que qué siento…? - poruszył się na ławce, obracając się powoli w jego stronę, ale wciąż bez patrzenia mu w oczach. - Siento que eres mi alma gemela. Que si no te hubiera conocido, mi vida estaría vacía. Que sin ti nada tiene sentido. - potarł nos wierzchem dłoni. - Yo también siento que te amo y que haría cualquier cosa por ti. Creo que eres una persona maravillosa y buena, que se esconde tras una máscara de indiferencia e ironía. Pretendes que nada te importa, que nada te preocupa, porque es más fácil que admitir tu debilidad.
Ścisnął mocniej jego palce, tak na wszelki wypadek, gdyby Santiago przyszło do głowy, żeby cofnąć rękę albo w ogóle się odsunąć.
- Tienes tus defectos, como cualquier persona, pero aun así te amo, aunque los vea.
Santiago de la Serna
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkion/jegotyp narracjiczas narracjipostaćautor
Teraz słuchał go znów w napięciu i skupieniu, próbując zrozumieć, co w takim razie Alvaro czuje. Czy teraz upewniał jego i sam siebie, że owszem, to nie jest obsesja? Czy dochodził teraz do takiego wniosku? Czy raczej próbował ukryć swoje wcześniejsze wątpliwości, które jednak nadal w nim pozostawały?
Nie zaprzeczył, że ukrywa wszystko, co go mogło trapić, co mogłoby ukazać jego słabość - bo to była prawda i on sam doskonale zdawał sobie z tego sprawę, a w tej materii nie chciał dyskutować z przyjacielem. Nie było sensu: on chyba najlepiej go znał. On i siostra Santiago. Wypieranie się nie miałoby sensu, a przy okazji mogłoby coś zepsuć, doprowadzić do konfliktu, który nie miałby sensu.
- Entonces... ¿estás seguro de que me amas...? ¿De que no es una obsesión? - zapytał wreszcie cicho, nie bardzo wiedząc, dlaczego właściwie o to dopytuje, skoro wciąż był przekonany, że lepiej będzie Alvaro bez niego i gdyby mieli się teraz rozstać już na zawsze z powody tego, że być może miłość Salvatierry nie była prawdziwa, to tak byłoby lepiej. Może wreszcie Alvaro by się z niego wyleczył, może by założył normalną rodzinę z kimś, kto by na to zasługiwał i z kim spędziłby długie lata. A jednak chyba Tiago nie umiał przyjąć do wiadomości, że te uczucia nie były prawdziwe i musiał znać prawdę, musiał wiedzieć.
Swoją drogą skoro już mu pierwszego dnia po "powrocie z martwych" powiedział, że go kocha, to zaczynał się coraz bardziej łamać, im więcej czasu z nim spędzał. Jego mury, którymi się obudował, kruszyły się powoli, ale nieubłaganie i Santiago coraz bardziej pragnął bycia partnerem Alvaro.
Alvaro Salvatierra