-
There is something wrong with me. An emptiness. I'm just... drifting. And I don't have purpose. I thought throwing myself into work was the answer.
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/hertyp narracji1os (bio), 3os (reszta)czas narracjiprzeszłypostaćautor
Wróciwszy do samochodu, opadła z rezygnacją na swoje miejsce, opierając się wygodnie głową o zagłówek. Przez niemoc czuła jednak irytację, która przełożyła się na poprawienie tej pozycji kilkukrotnie. Gdy już przestała się wiercić, zaczęła przyglądać się jak Teddy również wraca na swoje poprzednie miejsce, jednocześnie wsłuchując się w jej słowa.
— To całkiem prawdopodobne. — zgodziła się, po czym westchnęła ciężko. Prawie natychmiast jęknęła w duchu, słysząc kolejną wypowiedź Darling. — No nie bardzo mam jak. Chyba, że znajdę jakąś piłeczkę i nauczę łosia aportować. — oczywiście, że stroiła sobie teraz żarty. Łoś natomiast był chyba jedyną atrakcją, która nie była nudna w takiej sytuacji. — Też się nudzę. Możemy uciąć sobie drzemkę. — zaproponowała, o dziwo całkiem szczerze. To było totalnie w jej stylu, tak nawiasem mówiąc. Wątpliwe jednak, by dało się usnąć w akompaniamencie różnorakich odgłosów składających się, między innymi, z przytłumionego dźwięku klaksonów, syren czy ludzkich okrzyków. — Skąd wiesz, że nie lecę na laski? — parsknęła. — Ja po prostu nigdy nie miałam okazji randkować z kobietą. Co nie znaczy, że bym nie chciała spróbować i zobaczyć. — nie wiedziała w sumie dlaczego wyznała to przyjaciółce, ale od dłuższego czasu miała w głowie taką myśl. Może dlatego, że ostatnie styczności z facetami były dość… niekomfortowe. Początkowo myślała, że może to coś przejściowego, ale gdy po raz pierwszy od czasu studiów pomyślała o potencjalnym spotykaniu się z tą samą płcią wcale nie brzmiało to dla niej źle.
Zamilkła, gdy Teddy włączyła stację informacyjną, chcąc wyłapać cokolwiek nowego w sytuacji łosia i korku, w którym tkwiły. W pierwszej kolejności miała ochotę znaleźć spikera, który się tam wypowiadał, bo o całym zajściu na autostradzie wypowiadał się tak, jakby był świadkiem zapierającego dech w piersiach spektaklu. Hayward wystarczyła natomiast informacja, że służby już jadą na wskazane miejsce, by bezpiecznie pozbyć się łosia i zarządzić powstałym korkiem. To spowodowało, że z ulgą wypuściła powietrze z płuc, a złość na rozentuzjazmowanego spikera nieco zelżała.
— Może jest szansa, że to faktycznie zajmie jeszcze tylko max godzinę, a nie dwie. — skomentowała na głos, odwołując się do poprzednich słów przyjaciółki.
teddy darling
-
easy, tiger, don't you cry
people gonna love you, then thy're gonna leave you
that's just the way of life
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejtyp narracjitrzecioosobowaczas narracjiprzeszłypostaćautor
Nauczenie łosia sztuczek wcale nie było takim głupim pomysłem. Może wystarczyłoby rzucić mu piłeczkę gdzieś w stronę oddalonego lasu, dzięki czemu przynajmniej zlazłby z ulicy i nie blokował przejazdu. Z kolei mając większą ilość piłeczek, mogłyby nauczyć go, jak się żongluje. Najbardziej jednak zaabsorbowała ją wieść o tym, że Sylvie chciałaby sprawdzić, jak to jest randkować z kobietami.
— O, następna — stwierdziła Teddy, poprawiając się w fotelu pasażera, a potem nacisnęła jakiś przysiek i oparcie odchyliło się, a ona przybrała pozycję leżącą. — Ostatnio rozmawiałam na ten temat z jedną kumpelą i ona powiedziała coś podobnego, że w sumie nie wie, bo nigdy nie próbowała niczego z kobietami. A przecież obie macie mnie, dosłownie na wyciągnięcie ręki. Lesbijkę z krwi i kości. I co? Żadna nie umie tego wykorzystać — westchnęła ciężko z udawanym rozczarowaniem.
Właściwie nie miałaby nic przeciwko, gdyby stała się eksperymentalnym obiektem dla swoich przyjaciółek, o ile w grę nie wchodziły żadne uczucia. Mogłaby wprowadzić w ten świat i pokazać co i jak. Ale chyba randki nie były najlepszym pomysłem i brzmiały zbyt poważnie. Poza tym Teddy ostatnio sama randkowała i liczyła, że uda się to powtórzyć, pomimo ostatnich wydarzeń, kiedy to Helena obwiniała się za wybuch bomby w banku, twierdząc, że mogła rozbroić je wcześniej.
— Co zamierzasz z tym zrobić? — zainteresowała się, zerkając na Hayward. — To znaczy, nie z faktem, że jestem obok, ale ogólnie z chęcią spotykania się z kobietami. Skorzystasz z jakichś aplikacji randkowych? — dopytała, jednocześnie kodując informację radiową, że odpowiednie służby były już w drodze na miejsce zdarzenia, więc może faktycznie nie będą musiały siedzieć tutaj do nocy.
Na szczęście służby zjawiły się w miarę szybko i po godzinie korek się przerzedził, a one mogły w końcu udać się na wyczekiwane zakupy, które w przypadku Teddy obfitowały płyty winylowe i elektronikę.