28 y/o
CHRISTMASSY
165 cm
mechanik w Scarborough Auto Care
Awatar użytkownika
In the end even the stars
choose destruction over life.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona / jej / ją
typ narracjitrzecioosobowa / pierwszoosobowa
czas narracjiprzeszły / teraźniejszy
postać
autor

001

Lekki podmuch wciska świeże, chłodne powietrze do wnętrza warsztatu. Basowe dudnienie wypełnia pomieszczenie, a jedna ze stóp odzianych w okute, przemysłowe obuwie, które pozostają widoczne przez nieznacznie uniesione, segmentowe drzwi wystukuje rytm na betonowej posadzce. Remy, dłubiąca w podwoziu dziesięcioletniej Hondy Civic, kończy właśnie walkę z ostatnią śrubą trzymającą przedni wahacz przy zwrotnicy. Pordzewiałe cholerstwo stawiało opór przez bity kwadrans zanim udało jej się wreszcie wprawić kawałek metalu w ruch.

Fix that attitude, attitude, rough and loud. Make you scream my name, make you damn proud — wtóruje cicho męskiemu wokaliście, a kącik jej ust drży i wreszcie unosi się nieznacznie.

Poza nią i dwoma częściowo rozebranymi pojazdami, Scarborough Auto Care świeci pustkami; Blythe ma całe miejsce dla siebie i nie mogłaby być bardziej zadowolona. Zero nagabywania, zero paplaniny, zero narzekania na gówniany gust muzyczny. Tylko ona i usterki, na które faktycznie jest wstanie coś zaradzić... Czego chcieć więcej?

Przytrzymuje żelastwo jedną dłonią, a śrubę i klucz odrzuca na blat warsztatowej szafki, aby zyskać pełną swobodę. Szarpie wahaczem w jedną, a potem drugą stronę i udaje jej się częściowo odłączyć go od zawieszenia, kiedy muzykę zagłusza charakterystyczny pomruk sportowego silnika.

Remy zamiera na moment i nasłuchuje, a potem wzdycha, kiedy uświadamia sobie, że auto wtacza się na podjazd przed warsztatem. Z rękoma wciąż uniesionymi nad głową, pochyla się nieznacznie, ale przez lukę udaje jej się dojrzeć jedynie kawałek rażąco żółtej karoserii. Dopiero trzaśnięcie drzwi wyrywa ją z zamyślenia. Rems wraca do pracy, a piach chrzęści pod podeszwami butów niezapowiedzianego gościa, kiedy kroki zbliżają się do głównego wejścia.

Blythe klnie pod nosem, szarpie raz jeszcze i tym razem wahacz wyskakuje całkowicie, a impet ruchu sprawia, że dziewczyna robi kilka kroków w tył zanim odzyskuje równowagę. W tym samym czasie rozlega się głośne pukanie.

Otwarte! — woła i podchodzi do warsztatowego stanowiska, aby odłożyć metalowy element na blacie, a potem zsuwa z dłoni rękawiczkę i sięga do telefonu, by ściszyć muzykę.

Obracając się ku wejściu, unosi ramię i ugina kark, ścierając z czoła pot i - sądząc po ciemnej smudze, która zostaje na podciągniętym do łokcia rękawie kombinezonu - smar. Jej spojrzenie zawiesza się na drobnej sylwetce, która właśnie przekracza próg, a jedna z jej brwi unosi się nieznacznie.

W czym mogę pomóc? — pyta z dozą podejrzliwości i poprawia odwróconą daszkiem do tyłu czapkę, opierając się biodrem o krawędź biurka. Jest sceptyczna nie dlatego, że potencjalny klient okazuje się być kobietą, ale dlatego, że ta zjawiła się za kółkiem prawdziwej, mechanicznej bestii, a takie zestawienie zwykle nie zwiastuje niczego dobrego.

kira finch
Ostatnio zmieniony czw lis 27, 2025 11:55 pm przez Remy Blythe, łącznie zmieniany 1 raz.
Remy
na pewno metagaming i posty pisane przy pomocy AI (szanujmy się), co do reszty - za długo by wymieniać; dam znać
25 y/o
Welkom in Canada
174 cm
dziennikarka motoryzacyjna/street racer toronto sun
Awatar użytkownika
w domu, w głowie, w sercu mam ciemnię
może mnie wywołasz jak zdjęcie?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

011.
workshop /ˈwəːkʃɒp/
noun
a room or building in which goods are manufactured or repaired.
Samochody, nawet te najdroższe i najbardziej zajebiste, miały to do siebie, że czasem się psuły. Tak właśnie stało się z żółtym Ferrari, który nieoczekiwanie zaczął szarpać na drodze. Kira zaczęła zastanawiać się, czy to przypadkiem nie przez pogodę, bo temperatura w Toronto spadła prawie do minus dwudziestu stopni, jednak była właścicielką sportowego auta od dwóch lat i do tej pory nic podobnego się nie działo. Najpierw myślała, że to może problem z paliwem, zapchany filtr, uszkodzone wtryskiwacze albo zepsuta pompa. Ale po wstępnej diagnostyce stwierdziła, że to może to jednak coś z elektroniką, ale nie widziała żadnych błędów w sterowniku silnika. Ostatecznie doszła do wniosku, że to może być wina układu zapłonowego, jednak to były tylko spekulacja. Musiał zdiagnozować to fachowiec.
Zwykle uczęszczała do innego warsztatu, ale nie było wolnego terminu i chociaż oferowała niezłą sumkę, tym razem pieniądze nie zdziałały cudów. Dlatego była zmuszona zajechać gdzie indziej. Zaparkowała na podjeździe przed budynkiem i dziarskim krokiem ruszyła w kierunku drzwi, zza których dobiegały dźwięki muzyki. Kira nie znała tego utworu, ale o gustach się nie dyskutuje. Podobno. Weszła pewnie do środka, trochę jak do siebie i rozejrzała się po wnętrzu, aż w końcu za ladą dostrzegła młodą kobietę. Kąciki jej ust uniosły się w mimowolnym uśmiechu. Właściwa osoba na właściwym miejscu. Zawsze uważała, że nie ma nic bardziej pociągającego od kobiet, które pracują w typowo męskich zawodach.
Cześć — rzuciła na wstępie, bo przecież nie będą sobie tutaj paniować. Musiała być w zbliżonym wieku. — Mam problem z moją furą. Znienacka zaczęła szarpać przy dodawaniu mocy. Dasz radę na to zerknąć? — Finch poprawiła na ramionach skórzaną kurtkę Marlboro Racing inspirowaną tymi wyścigowymi. Kupiła ją tylko ze względu na napis, chociaż krój również był niczego sobie. No i ktoś kiedyś powiedział, że dobrze jej w czerwieni. — Jak nie masz czasu, to luz, podjadę gdzie indziej — dodała jeszcze, mając na uwadze, że to nie był jeden jedyny warsztat samochodowy w mieście. Właściwie tych było od zajebania, ale problem pojawiał się, kiedy trzeba było znaleźć jakiegoś rzetelnego fachowca. Niektórzy odpierdalali takie machlojki, że strach było zostawić u nich auto. Zwłaszcza takie warte przeszło bańkę.

Remy Blythe
Ostatnio zmieniony pn gru 08, 2025 8:40 pm przez kira finch, łącznie zmieniany 1 raz.
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
28 y/o
CHRISTMASSY
165 cm
mechanik w Scarborough Auto Care
Awatar użytkownika
In the end even the stars
choose destruction over life.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona / jej / ją
typ narracjitrzecioosobowa / pierwszoosobowa
czas narracjiprzeszły / teraźniejszy
postać
autor

Remy przez moment przyglądała się w skupieniu twarzy kobie— dziewczyny. Blondynka z całą pewnością była dorosła, jednak nosiła się w sposób charakterystyczny dla tych specyficznych, młodych duchem indywiduów i określenie jej w ten sposób wydawało się zdecydowanie bardziej adekwatne.

Spojrzenie Blythe zsunęło się niżej i objęło skórzaną kurtkę z logo Marlboro zanim wróciła nim do oczu nieznajomej i tam zatrzymała je na dłużej. Ulżyło jej nieco, gdy klientka wyłożyła swój problem; jej napięty mimowolnie grzbiet rozluźnił się i ramiona Rems opadły nieznacznie. Blondynka najwyraźniej nie była jedną z tych upierdliwych, nowobogackich księżniczek, które miały w zwyczaju wracać do warsztatu z każdą pierdołą tylko dlatego, że absurdalnie drogie auto, najpewniej zakupione przez tatusia, szarpnęło na drodze raz czy dwa. Przyczyną zwykle był właśnie kierowca, który nie potrafił zapanować nad maszyną albo w ogóle nie był świadomy co znajduje się pod maską, a nie samochód sam w sobie. W takich przypadkach mechanik zwykle udawał przez chwilę, że grzebie przy pierwszym lepszym układzie, a potem odsyłał nieświadomą niczego pannę do domu z zapewnieniem, że teraz powinno być w porządku. Oczywiście, uczciwy warsztat robił to pro bono…

Rems była co prawda uczciwa, ale uważała, że takie mydlenie klientowi oczu to zwykła strata czasu, dlatego cieszyła się, że tym razem ma do czynienia z faktyczną usterką.

Jasne, możesz podjechać gdzieś indziej — odpowiedziała wykrzywiając usta w zamyśleniu i zsunęła z dłoni drugą rękawiczką. Chwyciła obie w garść i uderzyła nimi o udo, zanim zdecydowała się kontynuować: — O ile jednak nie będzie to sprawdzony warsztat, jest całkiem spora szansa, że jedynie orżną cię na kasę, a żaden z tych pożal się boże fachowców nie będzie wiedział co zrobić z takim wozem, nawet jeśli wręczysz mu schematy…

Remy prychnęła cicho na samą myśl. Zaraz potem odepchnęła się od blatu, wcisnęła rękawiczki do bocznej kieszeni kombinezonu i ruszyła w kierunku pary segmentowych drzwi. Sięgnęła po zawieszony na kablu pilot i wcisnęła odpowiedni guzik, a jeden z mechanizmów obudził się do życia z cichym zgrzytem.

Czas to nie problem — oznajmiła, podczas gdy jedne z wrót unosiły się powoli ku górze.

Kiedy tylko szpara zrobiła się na tyle duża, aby można się było pod nią przecisnąć, Blythe ugięła kręgosłup i wyślizgnęła się na zewnątrz. Odnalazła spojrzeniem żółte Ferrari i podeszła bliżej. Auto wyróżniało się na tle szarego betonu niczym klejnot w kupie gówna; błyszczące, włoskie arcydzieło nie pasowało do miejsca takiego, jak Scarborough Auto Care…

Jak często przeskakujesz między pedałami? — zagadnęła wreszcie Rems, obracając się ku nieznajomej. — Gwałtowne przyspieszenia? Ciężka stopa? — wymieniała dalej, krzyżując ramiona luźno na klatce piersiowej. — Ktoś już wcześniej na to zerkał? — dodała po krótkim namyśle i zmarszczyła czoło, bo to było prawdopodobnie pytanie, od którego powinna była zacząć.

kira finch
Ostatnio zmieniony pn gru 01, 2025 12:07 am przez Remy Blythe, łącznie zmieniany 1 raz.
Remy
na pewno metagaming i posty pisane przy pomocy AI (szanujmy się), co do reszty - za długo by wymieniać; dam znać
25 y/o
Welkom in Canada
174 cm
dziennikarka motoryzacyjna/street racer toronto sun
Awatar użytkownika
w domu, w głowie, w sercu mam ciemnię
może mnie wywołasz jak zdjęcie?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Problem, z którym zjawiła się w warsztacie, był całkowicie uzasadniony. Nie przychodziłaby z byle gównem, bo z takimi potrafiła poradzić sobie sama. Zmieniała koła szybciej, niż niejeden facet i umiała wymienić części, oczywiście pod warunkiem, że była w ich posiadaniu. Jednak kiedy już wszystko zawodziło, musiała zaczerpnąć porady speców. Co nie zmieniało faktów, że jej absurdalnie drogie auto również było zakupione przez tatusia.
Zdmuchnęła grzywkę z twarzy i przyjrzała się dziewczynie. Była ładna, co do tego nie miała żadnych wątpliwości. I jeszcze ten kombinezon. Cholera, w innych okolicznościach zawiesiłaby na niej oko. Ale czy nie robiła tego właśnie teraz? Czy nie lustrowała jej wzrokiem od góry do dołu, jednocześnie zastanawiając się, czy te smukłe dłonie będą w stanie zająć się jej zderzakami Ferrari.
Zwykle korzystam z usług kogoś zaufanego — odparła, dając jej do zrozumienia, że jej nie ufała. Przynajmniej na razie. Głównie dlatego, że nie miała ku temu jeszcze powodów. — Tylko teraz jest taki okres, że trudno o wolne terminy. Zmiana pogody, zbliżające się święta... — machnęła ręką, jakby chciała jej to zwizualizować. — Zresztą na pewno sama coś o tym wiesz.
Na dźwięk uruchomionego mechanizmu, odwróciła się i powiodła oczami za uchylonymi wrotami. A potem stanęła za plecami dziewczyny, zapierając ręce na biodrach. Swoich, naturalnie. Jednak ta zaraz wyszła na zewnątrz, więc Kira wyślizgnęła się tuż za nią, przenosząc dumne spojrzenie na ulubione cacko. Kurwa, jak ona kochała ten samochód.
Wystarczająco często, żeby zapamiętał moje ruchy — wyjaśniła, przenosząc wzrok na dziewczynę. — Tdf lubi agresję. Łagodnie z nim pojedziesz może raz. Drugi raz to on już sam zdecyduje, kiedy kopnąć. No i mam ciężką stopę, a ciężka stopa jest jedyną, którą toleruje — wzruszyła ramionami. — Jak wciśniesz za lekko, to zrzuci się z toru — dodała jeszcze, bo chyba to było dość oczywiste, że nie jeździła taką furą, grzecznie przestrzegając zasad ruchu drogowego i dostosowując się do warunków pogodowych. — Regularnie robię przegląd, problem pojawił się dzisiaj. Myślałam, że mu przejdzie, jak go trochę rozpędzę na prostej, ale, jak widać, nie pomogło. To co? Piszesz się na to? Mam wjeżdżać na podnośnik? — dopytała, bo gdybać to sobie mogły, ale dopóki nie zajrzy się do środka, trudno będzie postawić trafną diagnozę.
Kira nie chciała tracić czasu. Ani swojego, ani jej. Lubiła jasne komunikaty, bez zbędnego snucia domysłów. I po cichu liczyła na to, że pani mechanik będzie równie konkretna.

Remy Blythe
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
28 y/o
CHRISTMASSY
165 cm
mechanik w Scarborough Auto Care
Awatar użytkownika
In the end even the stars
choose destruction over life.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona / jej / ją
typ narracjitrzecioosobowa / pierwszoosobowa
czas narracjiprzeszły / teraźniejszy
postać
autor

W sezonie zimowo-świątecznym rzeczywiście ciężko było znaleźć wolne terminy, niemniej jednak - jak już powiedziała blondynce wcześniej - w tym przypadku czas nie był problemem. Remy każdą wolną chwilę i tak spędzała w warsztacie, bo w przeciwieństwie do pozostałych pracowników, zwyczajnie nie miała nic lepszego do roboty, dlatego skinęła jedynie na potwierdzenie, nie wdając się w zbędne dyskusje.

Bez znaczenia — podsumowała krótko, kiedy nieznajoma odezwała się ponownie. Dziewczyna odpowiedziała na pytanie, ale równie dobrze mogłaby tego nie robić, bo mało w tym było tak naprawdę konkretów, które interesowały Blythe. Rems przechyliła głowę i zmrużyła lekko oczy, po czym zerknęła na samochód. — To, co lubi tdf nie ma dla mnie znaczenia. To, z jakim kierowcą mam do czynienia jest o wiele bardziej istotne… — zaznaczyła. W jej głosie nie było jednak złośliwości, nie próbowała być też protekcjonalna, chciała jedynie, aby blondynka zrozumiała, dlaczego podchodzi do problemu od takiej, a nie innej strony. — Skoro robisz przegląd regularnie, a usterka wystąpiła nagle i nie doszło do żadnego wypadku, są w zasadzie dwie najbardziej prawdopodobne możliwości. Problemem jest środowisko albo... — urwała na moment, a jej czekoladowe tęczówki odnalazły spojrzenie blondynki — ...ty.

Remy nie zaczekała na odpowiedź. Zaszurała stopą po betonie i ruszyła w stronę warsztatu. Zrobiła zaledwie kilka kroków zanim zwolniła i zdecydowała się kontynuować; nie chciała, aby klientka pomyślała, że jest złośliwą zołzą. Nie żeby to miało większe znaczenie, a jednak…

Już samo to, że jeździsz żółtym Ferrari świadczy o tym, że prowadzisz całkiem interesujące życie, ale nie pytam po to, żeby cię lepiej poznać — sprostowała i zaraz wbiła stopy w ziemię, a jej dłonie opadły luźno wzdłuż boków, gdy łypnęła na nieznajomą przez ramię. — Znaczy, właśnie po to pytam, żeby lepiej poznać ciebie-kierowcę, a nie ciebie-ciebie — dodała pośpiesznie i zmarszczyła czoło, bo nawet w jej własnych uszach zabrzmiało to idiotycznie. — W każdym razie — westchnęła i wywróciła oczami z pobłażaniem dla samej siebie — wiedząc na co najczęściej narażony jest z twojej strony ten wóz, będę wiedziała gdzie zacząć szukać zamiast bezsensownie rozbierać kolejne elementy z nadzieją, że na coś trafię — wyjaśniła.

Kiedy tym razem się zatrzymała, zrobiła to już pod drzwiami. Wskazała dłonią na otwarty wjazd.

Błagam, wjedź na ten cholerny podnośnik zanim faktycznie zacznę marnować nasz czas — mruknęła i sama wślizgnęła się do budynku.

Podczas gdy dziewczyna parkowała auto we wskazanym miejscu, Remy podeszła do biurka, gdzie przejrzała playlistę i wybrała kolejny kawałek z mieszanego repertuaru. Zaraz potem cofnęła się, aby zamknąć warsztat i leniwie obeszła żółte cacko dookoła. Nie podziwiała; oceniała ogólny stan samochodu, ogumienia i karoserii, kiwając z uznaniem głową. Ferrari było zadbane, w porównaniu z Hondą na stanowisku obok oraz pozbawionym silnika pickupem w kącie, prezentowało się niemal tak dobrze, jakby niedawno wyjechało z salonu.

Więc? — zagadnęła, zatrzymując się od strony kierowcy, gdy tylko nieznajoma podniosła się ze sportowego fotela. Coś zamajaczyło niewyraźnie w jej spojrzeniu, nie lekceważenie, może delikatne wyzwanie? — Co zdążyłaś już do tej pory wykluczyć? — dopytała, unosząc lekko brwi. — Pompa? Wtryski? Filtr?

Rems nie mogła wiedzieć na pewno, że blondynka zabrała się za to samodzielnie, ale po sposobie, w jaki ta wypowiadała się na temat auta i jazdy mogła wywnioskować, że przynajmniej orientuje się w podstawach.

kira finch
Remy
na pewno metagaming i posty pisane przy pomocy AI (szanujmy się), co do reszty - za długo by wymieniać; dam znać
25 y/o
Welkom in Canada
174 cm
dziennikarka motoryzacyjna/street racer toronto sun
Awatar użytkownika
w domu, w głowie, w sercu mam ciemnię
może mnie wywołasz jak zdjęcie?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Mogła się spodziewać, że sama stanowiła problem, przez który samochód wariował. W końcu Kira Finch była kłopotem. Takim prawdziwym, namacalnym, który bezustannie ładowała się w nowe tarapaty, bez zważania na konsekwencje. Zabawne, bo przecież wielokrotnie przekonała się na własnej skórze, czym można zapłacić za zbytnią niefrasobliwość i brawurę. Mimo to i tak uważała, że nadmierna ostrożność wcale nie była od nich lepsza.
Ja? — uniosła brwi, udając wielce zaskoczoną, choć w rzeczywistości wcale nie była. Kąciki ust drgnęły jej niespokojnie, unosząc się w łobuzerskim uśmiechu. — Nie potwierdzam, ale też nie zaprzeczam. Skoro tak twierdzić, to coś w tym musi być, no nie? W końcu to ty jesteś trochę takim lekarzem od samochodów — wprawdzie Kira znała się na autach, ale nie zamierzała negować opinii kogoś, kto mógł znać się na tym lepiej. Na razie dziewczyna jeszcze jej niczym nie przekonała do tego, żeby tak sądzić.
Niby wiedziała, o co jej chodziło, ale kiedy usłyszała, że pani mechanik nie chciała poznać jej-jej, to było jak zadra w sercu. Chciałaby móc powiedzieć coś więcej o sobie, jako o kierowcy, ale sęk w tym, że nie mogła. To, co robiła wieczorami, nie było ani trochę legalne, więc dyskutowaniem na temat wyścigów undergroundowych narażała się na nieprzyjemności. To nie tak, że dziewczyna od razu sprzedałaby ją na psach. Chociaż z drugiej strony, kto ją tam wiedział? Finch nie miała żadnej gwarancji, że jej sekret zostanie bezpieczny.
Nie wystarczy ci informacja, że jeżdżę dużo i szybko? — uniosła jedną brew, a potem uniosła ręce w obronnym geście i wsiadła do żółtego Ferrari, żeby przestawić go na platformę. Oczywiści cisnęło jej się na język, że takie rozkazy, to może sobie wsadzić w dupę, ale w porę wyhamowała swój porywczy temperament. Potrzebowała sprawnego samochodu.
Odsuwając fotel kierowcy, nie spuszczała szarych oczu z czekoladowych tęczówek. Akurat kontakt wzrokowy wyssała wraz z mlekiem matki. Wpojono jej, że jak ktoś nie patrzy w oczy, to nie ma szczerych intencji. Pal licho, że Finchowie potrafili kłamać w ten sposób bez drgnięcia powieki.
Wykluczyłam paliwo, zapchany filtr i zepsutą pompę — powiedziała, wysiadając z samochodu, a jej ramię otarło się o ramię dziewczyny. — Potem pomyślałam, że to może coś z elektroniką, ale kontrolki nie pokazują żadnych komunikatów. Teraz wydaje mi się, że to układ zapłonowy, ale nie chcę spekulować. Jak to zdiagnozujesz i będziesz w stanie naprawić, to cena nie gra roli — oznajmiła, tak na wszelki wypadek, gdyby ktokolwiek, kto spojrzał na jej auto, pomyślał, że Kiry nie było stać na naprawę usterki. — Potrzebuję mieć to zrobione na dzisiejszy wieczór — dodała, bo przecież wieczorem brała udział w wyścigu, a z takim cholernym szarpaniem była bez szans i lepiej darować sobie start.

Remy Blythe
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
28 y/o
CHRISTMASSY
165 cm
mechanik w Scarborough Auto Care
Awatar użytkownika
In the end even the stars
choose destruction over life.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona / jej / ją
typ narracjitrzecioosobowa / pierwszoosobowa
czas narracjiprzeszły / teraźniejszy
postać
autor

Rems nie mogłaby mieć w głębszym poważaniu tego, co dziewczyna robiła w swoim wolnym czasie. Nic z tego nie dotykało jej przecież osobiście, nie zamierzała jej też oceniać; była w zasadzie ostatnią osobą, która powinna była komentować cudze wybory, jako że swoimi również nie mogła się pochwalić…

Jeśli uda mi się zdiagnozować i naprawić problem, cena będzie adekwatna do usługi, nie mam zamiaru zdzierać z ciebie tylko dlatego, że jesteś akurat w pilniejszej potrzebie — odpowiedziała z lekkim wzruszeniem ramion i cofnęła się o krok, kiedy klientka wyskoczyła zza kierownicy. Nie była jednak na tyle szybka, aby uniknąć kontaktu, z drugiej jednak strony przecież wcale jakoś specjalnie się nie starała.

Zamknęła za dziewczyną drzwiczki, uważając, aby nie trzasnęły przesadnie głośno zanim ponownie obeszła wóz, upewniając się, że maszyna jest odpowiednio zabezpieczona. Dopiero wtedy sięgnęła do kolejnego pilota, tego zamocowanego do metalowego słupka i uruchomiła podnośnik.

Mechanizm uniósł samochód z cichym szumem, a Remy zatrzymała go na takiej wysokości, aby móc swobodnie przemieszczać się pod spodem. Obejrzała się i zlokalizowała szafkę z narzędziami, po czym przyciągnęła ją bliżej i sięgnęła do kieszeni po rękawiczki.

Skoro sprawdziłaś podstawy, zacznę od katalizatora, póki wciąż jest rozgrzany — oznajmiła, wsuwając materiał na palce. — Nawet lekki zator może powodować wzrost ciśnienia zwrotnego. Słabsze osiągi, szarpanie… — kontynuowała, sięgając po termometr i wślizgnęła się pod podwozie, kierując laserowy celownik na górny fragment części.

Czekając na odczyt, zerknęła na blondynkę i wydęła lekko wargi w zamyśleniu.

Dzisiejszy wieczór to trochę krótki termin — przyznała z ociąganiem, ale nie odmówiła od razu. Dała sobie chwilę na przemyślenie sprawy i zrobienie szybkiego rachunku sumienia z aktualnych obowiązków. W końcu jednak kąciki jej ust uniosły się w uśmiechu. — Nie mamy na stanie oryginalnych części do takiego cacka… Jeśli będę musiała coś wymienić, dostarczenie ich może potrwać. Taki okres, sama na pewno wiesz — mruknęła z rozbawieniem, wykorzystując te same słowa, jakich wcześniej użyła dziewczyna.

Blythe przechyliła się, tym razem celując termometrem w dolną część katalizatora. Jej rysy ściągnęły się w skupieniu, gdy dokonywała w głowie pospiesznych obliczeń, ale różnica okazała się być w normie. To mogło wstępnie wykluczyć tego typu usterkę, ale zamierzała się upewnić zanim ostatecznie wykreśli ją z listy.

Skoro jednak tak zależy ci na czasie, będę mogła zamontować zamiennik — zaproponowała po chwili, nawet nie spoglądając w kierunku klientki. Podeszła do rury wydechowej, zbliżyła do niej twarz i zaciągnęła się głęboko, marszcząc nos. Nic. — Nie będzie może pobłogosławiony włoskim pierdnięciem, ale sprawdzi się bez względu na to, co masz dzisiaj w planach — oznajmiła, wychylając się w bok i błyskając zębami z humorem, choć tylko nieznacznie. — Wróciłabyś po prostu innego dnia, kiedy dotarłyby oryginalne części — zaoferowała i wycofała się znów, aby opuścić podnośnik.

Czekając na decyzję blondynki, przygotowała urządzenie do testu próżniowego.

Otworzysz maskę? — poprosiła, wskazując lekkim uniesieniem podbródka na miejsce kierowcy po przeciwnej stronie.

kira finch
Remy
na pewno metagaming i posty pisane przy pomocy AI (szanujmy się), co do reszty - za długo by wymieniać; dam znać
25 y/o
Welkom in Canada
174 cm
dziennikarka motoryzacyjna/street racer toronto sun
Awatar użytkownika
w domu, w głowie, w sercu mam ciemnię
może mnie wywołasz jak zdjęcie?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Pieniądze nie grały roli. W ogóle w tym wszystkim nie chodziło o kasę, bo ta akurat była najmniej ważna, żeby nie powiedzieć nieistotna. Kira chciała, żeby samochód został naprawiony szybko i dobrze, co akurat mogło stanowić problem, bo nawet jeśli drobne naprawy dało się zrobić do ręki, to zapewne na takie cuda w Scarborough Auto Care trzeba było jednak poczekać.
Tymczasowy zamiennik będzie w porządku — skinęła głową, chcąc umocnić w przekonaniu zarówno dziewczynę, jak i siebie. Skoro później będzie można wymienić część na oryginalną, nie widziała żadnych przeciwwskazań. Potrzebowała po prostu sprawnego pojazdu, aby móc wystartować w wyścigu. Oczywiście nie miała wpływu na to, czy zamiennik sprawdzi się na trasie tak, jak powinien, ale przynajmniej nie wyjdzie na cipę, która rezygnuje tuż przed startem.
Cmoknęła z niezadowoleniem, kiedy okazało się, że katalizator nie były źródłem problemu. Z jednej strony niby dobrze, ale z drugiej chyba wolałaby, żeby usterka została jak najszybciej zdiagnozowana. Zależało jej na czasie. I choć godzina była jeszcze młoda, zanim pojawi się w miejscu wyścigu, chciała jeszcze przetestować samochód przed ruszeniem zbliżającym się wydarzeniem. Bo tak, dla Kiry Finch tego typu atrakcje przesiąknięte adrenaliną zawsze stanowiły wyjątkową okazję, pomimo że już dawno powinny stać się rutyną.
Jesteś pewna, że nic nie rozkraczy się podczas brawurowej jazdy? — upewniła się jeszcze, unosząc wysoko brwi. Chciała, żeby wybrzmiało to tak, jak powinno wybrzmieć i żeby dziewczyna miała świadomość, że Kira nie wybiera się na przejażdżkę do ciotki Karen na drugi koniec miasta.
Posłusznie zajrzała do środka Frerrari, wcisnęła odpowiedni przycisk i otworzyła maskę, po czym stanęła w odległości metra, obserwując poczynania pani mechanik.
Masz jakieś podejrzenia? — zapytała, chociaż na razie musiała nastawić się na wykluczenie wszystkich domniemanych usterek. W rzeczywistości do gwałtownego szarpania mogło przyczynić się wiele rzeczy, ale i tak chciała wiedzieć, chcąc przygotować się mentalnie na to, co działo się z jej cackiem. — To znaczy, na pewno masz. Pytanie, czy chcesz się nimi ze mną podzielić, czy będziesz trzymała mnie w niepewności do ostatniej chwili? — skrzyżowała ręce na piersiach i przechyliła głowę, nie spuszczając z niej wzroku.
Wychodziła teraz na wścibską i niecierpliwą. I wszystko się zgadzało, w końcu sprawa dotyczyła jej ukochanego auta. Poza tym Finch lubiła wiedzieć rzeczy. I dzięki tej wrodzonej dociekliwości, wiedziała rzeczy. Wiedziała, że seks po Jacku Danielsie jest sto razy lepszy niż po haszyszu. I że wbrew temu, czego ją uczono, mogła myć zęby po trzy minuty trzy razy dziennie, a dziury w zębie i tak nie da się uniknąć, jeśli jest komuś pisana. Niby nic, a jednak przydatne ciekawostki.


Remy Blythe
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
28 y/o
CHRISTMASSY
165 cm
mechanik w Scarborough Auto Care
Awatar użytkownika
In the end even the stars
choose destruction over life.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona / jej / ją
typ narracjitrzecioosobowa / pierwszoosobowa
czas narracjiprzeszły / teraźniejszy
postać
autor

Skinęła głową z wyraźnym zadowoleniem, że przynajmniej tę jedną sprawę miały uzgodnioną. Tak czy inaczej, blondynka musiałaby zaczekać, bo to przecież nie tak, że Remy wyczarowałaby część z powietrza, ale miło, że nie czuła potrzeby, aby się w tej kwestii bezsensownie spierać.
Kolejne pytanie dziewczyny sprawiło, że Blythe zatrzymała się na moment. Uniosła wzrok i przyjrzała się nieznajomej nieco uważniej, obejmując spojrzeniem całą jej sylwetkę. Oceniała przez moment, analizowała, próbując połączyć ze sobą wszystkie kropki.
Jak bardzo brawurowej? — zapytała, a jej brwi mimowolnie powędrowały wyżej. Zaraz potem przypomniała sobie jak wymijająco jej towarzyszka odpowiadała na wcześniejsze pytania i zmarszczyła nieelegancko czoło, kręcąc tylko głową. — Nieważne — mruknęła z westchnieniem i pochyliła się nad bebechami Ferrari, od razu podłączając maszynę w odpowiednie miejsce. — Cokolwiek zamontuję, będziesz mogła tą torpedą nawet latać — zapewniła, przecierając palcem okrągłą tarczę zegara.
Rems nie zamierzała udawać przesadnie skromnej. Znała się na swojej robocie, ciężko pracowała na swój sukces i lubiła to, czym się zajmowała, więc przykładała się do tego należycie.
Test próżniowy pozwoli nam ostatecznie wykluczyć katalizator — oznajmiła w skupieniu, sprawdzając czy mechanizm odpowiednio leży, po czym wyprostowała się i podchwyciła spojrzenie klienti. Kąciki jej ust drgnęły w rozbawieniu. — Jeśli to nie to, następna w kolejce jest linka — odpowiedziała, bo nie miała żadnego powodu, aby faktycznie trzymać blondynkę w niepewności. — Podejrzewam, że twoja ciężka stopa i… brawurowa jazda mogły uszkodzić połączenie między pedałem gazu, a przepustnicą. Linka mogła się też zwyczajnie zużyć z tego samego powodu. W każdym razie, to wyjaśniałoby nierównomierną reakcję przepustnicy — podsumowała i wzruszyła ramionami.
Obróciła się przodem do silnika, oparła dłonie nad zderzakiem i zastygła, kiwając głową z powrotem w kierunku miejsca kierowcy.
Odpal go, proszę. Kiedy dam znać, przygazuj do 2500 obrotów, a potem odpuść całkowicie — poprosiła, chwytając zegar w jedną dłoń.
Gdy Ferrari znów obudziło się do życia, Remy zaczekała aż wskazówka uniesie się. Odczytała pomiar, a potem uniosłą drugie ramię i ponad uniesioną maską pokazała blondynce kciuk. Poruszyła nim w górę, dając jej znać, że może zaczynać. Nie odrywając wzroku od tarczy zaczekała na przeskoczenie strzałki, a gdy jej pozycja się unormowała, po raz kolejny uniosła kciuk. Ostatecznie powiedziała dziewczynie, że może wyłączyć silnik, a gdy mechaniczna bestia usnęła, Blythe z westchnieniem odłączyła aparaturę i podpięła przewody w poprzednie miejsce.
Podczas gdy jej towarzyszka wychodziła z wozu, Rems odłożyła urządzenie na szafkę i nachyliła się nad silnikiem. Odnalezienie łączenia przewodu nie zajęło jej dużo czasu, poświęciła go jednak nieco więcej na dokładne zbadanie tego rejonu, a potem na odkręcenie śruby. Wyjęła z kieszeni małą latarkę o całkiem sporej mocy i przytrzymując linkę, zaświeciła do wnętrza zabezpieczającej tubki.
Mam cię — mruknęła do siebie i uśmiechnęła się na widok kłaczka z przetartych, metalowych pręcików. — Przetarta — poinformowała nieznajomą i zabrała się za uwalniania przewodu z plątaniny wielu innych aż dotarła do miejsca, gdzie ginął, łącząc się z wnętrzem wozu. Zostawiła go tam luzem i cofnęła się.
Zaraz potem minęła blondynkę w drodze do miejsca kierowcy i przeciągnęła się, zanim zanurkowała pod siedzenie. Najpierw wyjęła wycieraczkę, aby jej nie wadziła, po czym górna połowa jej ciała, uzbrojona w latarkę i kilka mniejszych narzędzi, zniknęła pod kierownicą.

kira finch
Remy
na pewno metagaming i posty pisane przy pomocy AI (szanujmy się), co do reszty - za długo by wymieniać; dam znać
25 y/o
Welkom in Canada
174 cm
dziennikarka motoryzacyjna/street racer toronto sun
Awatar użytkownika
w domu, w głowie, w sercu mam ciemnię
może mnie wywołasz jak zdjęcie?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Wydawało jej się, że wyraziła się wystarczająco jasno, co do swoich oczekiwań. Nie chciała wymagać za wiele od zamiennej części ani od dziewczyny, która wyglądała na taką, która nie przeceniała własnych możliwości i raczej znała się na rzeczy. Albo przynajmniej swoją pewnością siebie sprawiała takie wrażenie, jakby wiedziała, co robi. I Kirze nie pozostawało nic innego, jak po prostu jej zaufać.
Bardzo brawurowej — skwitowała krótko, posyłając pani mechanik pobłażliwie spojrzenie. To powinno wystarczyć. A właściwie musiało wystarczyć, bo nie zamierzała wdawać się w szczegóły. Jednak najwyraźniej wystarczyło, bo temat został urwany, a Finch otrzymała swoje zapewnienia, że Ferrari nawet z zamiennikiem będzie hulać jak wiatr.
Czy faktycznie linka, która łączyła przepustnicę z pedałem gazu, mogła się przetrzeć przez wspomnianą brawurową jazdę? Niewykluczone. Kira naprawdę nie miała nic na swoją obronę. Miała ciężką nogę, a samochód był wystawiony na prędkości, do których w teorii powinien być przystosowany, ale prawdopodobnie nie aż z taką częstotliwością. Pawie codzienne wyścigi na ulicach Toronto dały mu w kość.
Posłusznie znalazła się za kierownicą, odpaliła silniki i wcisnęła gaz. Zdjęła stopę z pedału, dopiero dostrzegając uniesiony w górze kciuk. Opuściła pojazd i stanęła z boku, przyglądając się poczynaniom dziewczyny. Nie chciała zasłaniać jej widoczności, chociaż co jakiś czas wyciągała szyję, aby dostrzec coś więcej.
Poważnie? — uniosła wysoko brwi na wieść, że linka faktycznie była przetarta. Niby nie powinno ją to dziwić, ale chyba bardziej była zaskoczona szybką i trafną diagnozą. Cholera, dobra była. — Potrzebujesz jakieś pomocy? Więcej światła? Dodatkowego wsparcia w postaci trzymania za rękę? — zażartowała, bo przecież akurat obu rąk to mechaniczka potrzebowała do grzebania pod kierownicą.
Nie chciała jej przeszkadzać, ale w końcu ciekawość wygrała, dlatego podeszła jeszcze bliżej, dosłownie zaglądając dziewczynie przez ramię.
A, czyli jednak tu — mruknęła pod nosem, bardziej do siebie niż do niej. — Cóż, przy takich drganiach musiało w końcu puścić — nachyliła się jeszcze odrobinę, opierając dłoń o framugę drzwi.
Jej ciekawość nie była już tylko zwykłym zaglądaniem przez ramię, a potrzebą upewnienia się, że wszystko pójdzie tak, jak należy. I chyba też cicha przyjemność z tego, że spotkała kogoś, kto myśli o samochodach podobnie jak ona. Zawsze ceniła sobie towarzystwo osób, które również interesowały się motoryzacją. A zważywszy na fakt, że dziewczyna pracowała w warsztacie, to jednak musiała się na tym znać i lubić to, co robiła. Zastanawiała się, jakim pojazdem poruszała się na co dzień. Może jakimś jeepem? Albo Land Rover? Pasowałby do niej jakaś duża, konkretna maszyna.


Remy Blythe
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
ODPOWIEDZ

Wróć do „Scarborough Auto Care”