I wiem na pewno chcę być bliżej, jeszcze bliżej
Zanurzyć się w ten czas, gdy byłam w niebie
W odróżnieniu od wielu, uwielbiała kiedy to miejsce jeszcze nie tętniło życiem. Miała wtedy chwilę by wszystko dopracować. Uwielbiała to robić, bez zamartwiania się, że wpadnie na nią ktoś, kto wybił o jedną szklaneczkę rumu za dużo. Oczywiście, to nie tak że nie radziła sobie w takich sytuacjach, wręcz przeciwnie.
Teraz jednak mogła skupić się na tym, by to miejsce wyglądało odrobine bardziej świątecznie. Nie będzie w tym roku przesady jeśli chodzi o dekoracje. Wszystko w gustownej aranżacji i pod dobrym okiem Niamh. Pedantyczność na pewno była w jakimś sensie jej mocno cechą, która nie rzadko doprowadzała innych do istnego obłędu. Sama pewnie podświadomie miała tego dość, ale tylko chwilami. W momencie kiedy coś nie szło po jej myśli i już nie dało się za wiele zrobić ale ona i tak próbowała nakierować wydarzenie na właściwe tory. Męczyła się wtedy strasznie i chyba było to po niej widać. Zazwyczaj wtedy nie radziła nikomu podchodzić do siebie, wywiązywać jakąś niepotrzebną rozmowę. Potrafiła zwyczajnie zabić wzrokiem, o czym już wiele osób mogło się przekonać. Dzisiaj jednak miało być inaczej. Chciała odpuścić, dobrze się bawić. Spędzić ten czas na czymś o wiele mniej zobowiązującym i stresującym. No przecież mogło pójść nie tak w dekorowaniu, prawda? Ciągle coś albo ktoś musiał mieszać w jej życiu, na tyle intensywnie, że już powoli trafiła głowę. Właśnie dlatego tak bardzo potrzebowała spuścić z tonu, zaangażować się w wybieranie dekoracji. Pomarudzenie na to, że jedno z drugim nie pasuje do niczego. Znajdzie się więc czas na to by na jej twarzy pojawił się uśmiech, a nie tylko zdegustowanie albo pełne skupienie.
Zawsze była skupiona, a przynajmniej taka próbowała być. Wszystko wydawało się dla niej bardzo ważne, jakby od tego zależała jej cała egzystencja. Nie było w tym wszystkim żadnej przesady. Zwyczajnie wszyscy dzielimy się na tych, którzy biorą życie bardziej poważnie niż inni. Równowaga w przyrodzie musi przecież być, a oni są tego najlepszym przykładem. Zazwyczaj to wszystko oznaczało, że robota i tam będzie dokończona, nawet jeśli ona sama miałaby to wszystko zrobić. Jak już się czegoś podjęła to do końca. Marudząc przy tym i klnąc na wszystko i wszystkich. Ambitna była pod każdym względem i wcale nie trzeba się temu dziwić. Wychowywał się przecież w takim środowisku, przy którym mogła skończyć albo na samym dnie albo ciągle próbując wspinać się wyżej i wyżej. Robiła o przecież teraz. Wykazując się jak dobrym było wyborem jej zatrudnienie.
Nie mogła spodziewać się tego, że ktoś tutaj będzie. Przecież godziny otwarcia skupiały się na godzinach wieczornych, nocnych. Przecież wtedy to miejsce naprawdę tętni życiem. Dopiero po chwili, dłużej chwili zdała sobie sprawę, że jednak ktoś tutaj jest. Odwróciła się nagle, jakby naprawdę byłą wystraszona, oczywiście nie okazując tego, że nie jest to najbardziej komfortowe uczucie. Zacisnęła mocniej palce na kieliszku z czerwonym winem, który stał się teraz jej nieodłącznym elementem. Szybko zmierzyła wzrokiem sylwetkę przed sobą i tak naprawdę zdając sobie sprawę, że to wcale nie jest nieznajomy, a ktoś kto na pewno już nie raz namieszał w jej życiu. Obserwowała go dość uważnie przez moment, z delikatnym ale zadziornym uśmiechem na ustach.
- Zgubiłeś się? - spytała, nonszalancko odwracając się znowu plecami do niego. Nie dlatego, że chciała go ignorować a raczej ze względu na fakt, że naprawdę chciała zająć się tym co było jej głównym celem. Skupiała się na tym jak będzie udekorowana wielka choinka, która miała pojawić się gdzieś w wejściu do baru. Miejsce które zapewne było kontrowersyjne, każdy chciałby żeby postawiono ją na środku baru. Centralne miejsce, które skupiało na sobie całą uwagę. No właśnie, nie taki efekt chciała osiągnąć.
Drake Miller