ODPOWIEDZ
27 y/o
For good luck!
181 cm
strzela z łuku do celu dla kanadyjskiej reprezentacji
Awatar użytkownika
I'm slamming the door, but I'm staying I make up my mind then I change it It's you that I want when we're breaking Every time I tell you that we're done, I'm fakin'
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkion/jego
typ narracji
czas narracji
postać
autor

Ostatnie dni chciał poświęcić Bowiemu i sprawić, by ten powrócił do tak zwanej normalności. Nie było to zadanie ani łatwe, ani tym bardziej proste — za każdym razem Jay musiał uczyć się na nowo, co może, a czego nie może powiedzieć lub jak powinien postępować ze swoim chłopakiem. Mógł tak mówić o nim już oficjalnie, chociaż nadal, z uwagi na poprzednią sytuację, a także chwilowe zawieszenie mediów społecznościowych Vance'a (co swoją drogą Baudet popierał), wstrzymali się z ogłoszeniem tego całemu światu. Nie było też takiej potrzeby, aktualnie cieszyli się sobą, próbowali znów wrócić na dawne tory i wyczekiwali na wyjazd do Korei Południowej, który miał być idealnym momentem na to, aby oboje nieco odpoczęli.
Stał jak wryty w momencie, w którym trener ogłosił jego zawieszenie podczas jednego ze zgrupowań kadry narodowej. Owszem, może opuścił parę treningów, być może czasem się spóźnił, ale wszystko to było jak najbardziej uzasadnione. Początkowo był po prostu zdziwiony. Na ten moment Kanada nie miała lepszego zawodnika niż on i niewysłanie go na Mistrzostwa Świata, było co najmniej niepoważne. Później, kiedy już poznał powód, był po prostu zły. Nie sądził, że Terrence będzie aż tak zawistny i po tym wszystkim postanowi jeszcze donieść do klubu na Jaydena, że to on rozpoczął bójkę (co oczywiście było prawdą), w której to blondyn ucierpiał. Przy informowaniu o wszystkim trenera i prezesa nie wspomniał jednak o tym, jaki był powód ich bójki. Koniec końców, sytuacja rozwiązała się tak, że oboje zostali zawieszenie do wyjaśnienia całej tej sprawy i żaden z nich nie mógł wziąć udziału w Mistrzostwach Świata w Korei.
Pierwsze dni Jay chodził więc naburmuszony na cały świat, unikając tym samym jakichkolwiek kontaktów z mediami. W przeciwieństwie do Terrence'a, który zdążył już zalać Instagrama oraz X masą materiałów obciążających szatyna. Baudet nie chciał mu odpuścić, ale po prostu postanowił w tym momencie nie wdawać się w żadną dyskusję z fanami (którzy, nawet gdy sytuacja była patowa, wierzyli, że ich ulubiony zawodnik jest niewinny), wydał krótkie oświadczenie, w którym poinformował, że prędzej czy później wszystko się wyjaśni.

Nie chciał odwoływać już lotu, ani tym bardziej planowanych wakacji, więc, zamiast dalej dąsać się we własnym domu, spakował walizki i razem z Bowiem udał się do Korei, gdzie po prostu chciał odpocząć. Ich plan zwiedzania nie był intensywny, ale przez to, że Baudet nie musiał już brać udziału w zawodach, mogli jeszcze bardziej poświęcić się odpoczynkowi. Gdzieś tam z tyłu głowy pragnął pojawić się na stadione, dać, chociaż cień nadziei fanom, że nadal jest szansa na jego powrót, ale... jego chłopak był ważniejszy. Nie przyjechał tutaj rozgrywać jakiejś pseudopolitycznej rozgrywki, w której próbowałby przekonać innych, że jest niewinny, a po prostu dać Bowiemu to, czego ten teraz potrzebował. Opieki i wsparcia.
Nie pamiętał, nawet kiedy splótł ich palce w czuły uścisk, spacerując z ukochanym po jednej z seulskich ulic, w blasku licznych latarni i neonów. Myślami był gdzieś daleko, widocznie kolejny raz ignorując telefon, który rozbrzmiewał wielokrotnie, za każdym razem gdy jego rodzice próbowali się z nim skontaktować. Dziwnym trafem zaczęli się interesować karierą sportową syna dopiero wtedy, kiedy koło niego zaczęło być głośno. I to nie z powodu licznych wygranych.
Ocknął się dopiero wtedy, kiedy poczuł mnogość zapachów, a przy tym niezbyt spokojne spojrzenie ze strony Bowiego, który widocznie nie mógł zyskać uwagi Baudeta. Uśmiechnął się przepraszająco, rozmasowując przy tym twarz, jakby chcąc pozbyć się grymasu, który malował się na niej podczas ostatnich kilku minut.
Przepraszam 一 rzucił krótko i cicho, spuszczając na krótką chwilę swoje spojrzenie na buty. Nie chciał psuć ich wyjazdu, a miał wrażenie, że im bliżej stadionu przebywają, tym jego humor coraz bardziej się psuje. 一 Mam jakiś... gorszy dzień, to tyle 一 znów lekko się uśmiechnął, podnosząc wzrok na kolorowe stragany z ulicznym jedzeniem. Musieli trafić na jakiś targ, na którym nie tylko roiło się od zapachów, ale także ludzi, którzy co chwila przeciskali się do przodu, aby skosztować różności, jakie oferowane były przez lokalnych sprzedawców.
Pociągnął lekko Bowiego w kierunku jednego ze straganów, by zaraz też zamówić dla nich małą porcję smażonego kurczaka, do którego starsza sprzedawczyni dorzuciła im trzy różne sosy. Wystawił papierową tackę w kierunku chłopaka, by z lekkim uśmiechem pochwycić jeden z wysmażonych kawałków pomiędzy pałeczki.
W ogóle, nie wiem, czy będziesz mieć ochotę, ale... może skoczymy na jakiś koncert? Albo pojedziemy na jakąś wyspę? Po prostu... Seul jest... 一 nie dokończył, jakby wstydząc się swojej odpowiedzi. Liczył bowiem, że Vance zrozumie i zgodzi się na to, by odpoczęli z dala od ludzi.

Bowie Vance
23 y/o
For good luck!
183 cm
You make me money I'll make you laugh
Awatar użytkownika
Thinkin' how the fuck you want me in your life - even on Christmas.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
typ narracji3 osoba
czas narracjiprzeszły
postać
autor

   Bowie nie był sobą, przynajmniej w pewnym sensie. Od zajścia z Terrym czuł się, jakby to go złamało. W końcu odezwał się do rodziców, ale powiedział, że potrzebuje czasu dla siebie, a oni chyba przyjęli to całkiem spokojnie, może też dochodząc do wniosku, że powinien usunąć się w cień. Głównie przebywał u Jaydena, chociaż kilka razy wpadał do siebie, ale głównie tylko po to, żeby zgarnąć kilka rzeczy albo wymienić ciuchy. Odkąd pozwolił sobie na szczerość i wyznał Jayowi prawdę, dużo ze sobą rozmawiali, na przeróżne tematy, wyłączenie Instagrama Bowiego również było ich wspólną decyzją.
   Vance przez kilka dni nie potrafił być sam i z perspektywy czasu miał nadzieję, że zbytnio nie przytłoczyło to Jaya, bo bywały momenty, całe godziny, podczas których nie mógł być nawet sam w drugim pomieszczeniu, nie mówiąc już o tym, że cały czas szukał kontaktu fizycznego, bo dopiero kiedy czuł że Jay był naprawdę obok, to czuł się bezpiecznie. Jego chłopak był jednak naprawdę wyrozumiały i może właśnie dzięki jego spokojowi, udało mu się powoli chociaż trochę odreagować.
   W ciągu ostatnich tygodni Jayden musiał wyjechać na dwa dni w związku z jakimiś zawodami i Bowie nie potrafił usiedzieć sam na miejscu, więc pojechał spontanicznie na nielegalne wyścigi, a potem do klubu, ale wiele się tam nie wydarzyło, przynajmniej porozmawiał ze znajomymi i do tego w dosyć dyskretnym gronie, więc jakoś to przetrwał. Za to miał wrażenie, że na tym wyjeździe Baudeta wydarzyło się coś znaczącego, o czym ten nie chciał mu z jakiegoś powodu powiedzieć. Do czasu.
   Kiedy już wyszło co się stało i Bowie dowiedział się o zawieszeniu jego oraz Terrence’a, poczuł bardzo nieprzyjemny ucisk w żołądku. W pierwszej chwili był zaskoczony, potem wściekły i na Terrence’a, na trenera Jaya i na samego siebie. To było niesprawiedliwe. Jay nie powinien ponosić takich konsekwencji, nie za to, co było winą Bowiego. Podczas, gdy Baudet się dąsał, Bowie znowu był milczący, snuł się jak cień samego siebie, czekając chyba na jakiś cud. Doszli do wniosku, że i tak polecą, łudząc się, że może zmiana miejsca jakoś ich pocieszy, bycie z daleko od tego bagna.
   Kiedy siedzieli już w samolocie do Seulu, Bowie pomyślał, że może i będzie to jakaś zmiana, ale za to znajdą się właśnie tam, gdzie miały odbyć się mistrzostwa, w których Jay nie mógł wziąć udziału. To przecież jak tortura. Złapał go wtedy za rękę, ale nic nie powiedział, nawet na niego nie patrzył, myśląc tylko o tym, czy mógł zrobić cokolwiek, żeby mu pomóc i coś zmienić.
   Myślał o tym często i intensywnie, gdzieś pomiędzy zameldowaniem się w hotelu, a pierwszymi wypadami do miejsc wartych zobaczenia. Nie potrafił się skupić, chociaż starał się momentami pokazać, że jest obecny i wszystko jest w porządku. Tak naprawdę nie było. Zapiął niecierpliwym ruchem skórzaną kurtkę i pociągnął krótko nosem. W Seulu było już dosyć chłodno, ale ta kurtka mu wystarczyła. Odgarnął czarne, dłuższe kosmyki włosów i zacisnął palce na dłoni Jayena, pozwalając się dalej oswajać. Polubił to.
   Z zamyślenia wyrwała go kolejna seria wibracji w telefonie Jaya. Zerknął na niego z ukosa, przez chwilę zastanawiając się czy odbierze, czy jednak zignoruje, tak jak robił to w ostatnich dniach. Właściwie wcale mu się nie dziwił. W końcu sam ze swoimi starymi też nie chciał gadać. Przygryzł lekko dolną wargę, a kiedy Baudet się ocknął, spojrzał na niego odrobinę wyczekująco. Jakby chciał zmusić go do gadania.
   一 Gorszy dzień? 一 zapytał ze słyszalną ironią w głosie. Westchnął ciężko, z miną niewyrażającą emocji i znudzonym wzrokiem przesunął po straganach z żarciem. 一 To już chyba powinno się nazwać gorszym okresem, wiesz? 一 rzucił, zanim nie ruszył w stronę budy z kluskami, ciągnąc za sobą chłopaka.
   一 Dwie porcje 一 powiedział do Koreanki w średnim wieku, unosząc dwa palce wolnej ręki, gdyby miała problem z angielskim. Zapłacił, sięgnął po pudełka i jedno z nich podał Baudetowi razem z zestawem pałeczek. 一 Jedz, dobrze ci zrobi 一 mruknął, przesuwając się w bok, ab przysiąść przy niewielkim, stoliku dla dwóch osób. Był plastikowy i krzywy, ale wolał to, niż jeść idąc. Zerknął na łucznika przelotnie, mając nadzieję, że faktycznie weźmie się za jedzenie, tak jak on jadł, kiedy kilka tygodni temu namawiał go do tego Jay, bo muzyk nie chciał tknąć nawet wody, tak miał ściśnięty żołądek (jego własny pomysł zjedzenia pizzy tuż po incydencie z Terrencem skończył się rzyganiem i całonocnym bólem żołądka połączonym z mdłościami).
   一 Intensywny 一 dokończył za niego zdanie o tym, jaki jest Seul, zanim nie oderwał jednej pałeczki od drugiej, nie potarł ich o siebie i nie zanurzył w kluskach, żeby po chwili wsunąć do ust pierwszą porcję ciepłego dania. Przez chwilę przeżuwał, zastanawiając się nad propozycją Jaydena. Przełknął jedzenie i przesunął językiem po wargach, zbierając resztkę sosu, po czym ciężko westchnął.
   一 Nie wiem, Jay. Mam wrażenie, że to by było poddanie się. Nie chcę, żebyś się poddał tak, jak ja 一 oznajmił w końcu, zanurzając pałeczki w pudełku i na chwilę je tam zostawiając. 一 Chodźmy na te jebane mistrzostwa i jeżeli tylko ktoś będzie chciał nas wysłuchać, to o wszystkim powiem 一 dodał całkowicie poważnie, dopiero teraz unosząc wzrok na twarz sportowca. Zacisnął dłoń na pudełku z makaronem trochę mocniej, ale dalej wyglądało, jakby mówił całkowicie poważnie. Długo nie chciał o tym opowiadać, nikomu oprócz Jaya, ale zrobiłby to dla niego, wystarczyło jedno słowo.


jayden baudet
Myre
nie lubię postów wygenerowanych przez ai, braku interpunkcji i inicjatywy
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ Po Świecie”