Static, smoke & something like fate
It was one of those nights where the city whispered just try it.
outfit
outfit
Być może nawet by mu się to udało, gdyby sobie nie przypomniał nagle o rozmowie z maniakiem elektroniki, co sprawiło, że znowu sięgnął po telefon i dalej leżąc na podłodze sprawdził Instagrama szybciej, niż pomyślał, że przydałaby mu się kawa. To znaczyło, że wyjątkowo szybko. Przesunął wzrokiem po wiadomościach i zmrużył lekko oczy, zastanawiając się nad czymś.
一 Hey Siri, play Rebels under neon skies playlist 一 powiedział na głos, a po odpowiedzi Siri, z głośników rozwieszonych w całym apartamencie pod sufitem, rozległy się dźwięki pierwszego utworu ze wskazanej playlisty. Wygrzebał się z cienkiej, letniej kołdry i zawlókł tyłek pod prysznic, gdzie spędził dobre dwadzieścia minut i dopiero potem skoczył do kuchni po kawę. Wypił ją przy wyspie kuchennej, odsłuchując wiadomość od matki, która postanowiła opisać mu kolejną odkrywczą, oczyszczającą myśl, prowadzącą do miliona różnych wniosków, co podsumowała jako kosmiczną przygodę z ziemskim umysłem i zażądała od niego podzielenia się jego własną refleksją. Tak, na pewno to zrobi, kiedy tylko gałki oczne przestaną go boleć od wywracania nimi.
Podrzucił telefon i złapał go zręcznie, znowu trochę zamyślony. W końcu ruszył do sypialni, gdzie o mało co znowu nie wylądował na ziemi, kiedy zaplątał się w nogawki spodni, próbując wciągnąć je na dupę. Wskoczył jeszcze w jakiś przypadkowy, czysty t-shirt i otworzył szafę, w które trzymał jakieś pudła po starych prezentach od ojca. Usiadł na ziemi po turecku i zaczął je przeglądać, odrzucając starocie, które na pewno się nie nadawały, nie mówiąc o starych albumach ze zdjęciami 一 tych na pewno nie chciał pokazywać chłopaczkowi od napraw. W końcu natknął się na aparat fotograficzny i po zastanowieniu wzruszył lekko ramionami, uznając, że ujdzie i podniósł się, a sprzęt wrzucił do plecaka.
Okazało się, że sklep, do którego miał wpaść, był całkiem niedaleko, więc można powiedzieć, że mu się chciało i to nawet z buta. Nie był nawet pewien czy mają jeszcze otwarte, ale nic straconego, mógł się zakręcić dzisiaj i w innych miejscach. Kiedy już wypadł na zewnątrz, wetknął papierosa między wargi 一 drugiego za ucho, uprzednio zbierając część loków w niedbały kok na czubku głowy 一 i podpalił końcówkę zapalniczką w kotki. Lubił dziwne skróty, więc często można było spotkać go w wąskich, bocznych uliczkach, gdzie przeciskał się przez niedomknięte bramy albo przeskakiwał nad niskimi płotkami.
Peta zgasił o podeszwę trampka, a potem otrzepał dłonie i rozejrzał się uważnie, wydmuchując dym niedbale w bok, bystre spojrzenie kierując na drogowskazy z nazwami ulic i lokali. Przeszedł po pasach, wpychając się na ulicę jeszcze na czerwonym świetle, chociaż tuż przed włączeniem się zielonego i zszedł do podziemi w odpowiednim miejscu, a przynajmniej miał taką nadzieję. Musiał odpalić jednak mapę na telefonie, bo inaczej pewnie by się w tym gąszczu alejek zgubił.
Na miejscu pojawił się jakiś kwadrans przed zamknięcie, czyli w zasadzie jeszcze na czas. Stanął w progu i na widok Milo uśmiechnął się szeroko, szczerząc białe zęby, zadowolony z siebie, że udało mu się go znaleźć.
一 Dead Pixel, hm? 一 powiedział głośno, dobijając dziarskim krokiem do lady. 一 Możesz mi mówić Vice 一 dodał zaraz, zsuwając plecak z ramienia i kładąc go na blacie, chociaż narazie całkowicie wyleciało mu z głowy, że miał ze sobą coś, teoretycznie, do naprawy. Kiedy już przyjrzał się dokładniej chłopakowi, jego spojrzenie zaczęło uciekać do porozstawianych wokół przedmiotów. Niespecjalnie się krępował, nie tylko wobec innych ludzi był dotykalski, co należało do pakietu jego osobowości i nie miało na celu nikomu robić na złość. Czasami był jak duże dziecko w sklepie ze słodyczami, nie potrafił się opanować.
一 Ale super 一 mruknął, podchodząc do jednego z regałów, na którym porozstawiane były słuchawki studyjne, a obok leżał analogowy syntezator. 一 Mój stary taki ma, kiedyś nawet nauczył mnie go używać, chociaż teraz bardziej się kurzy, niż do czegokolwiek przydaje 一 wyznał, dotykając klawiszy opuszkami palców, a czarny lakier na płytkach jego paznokci zalśnił lekko w świetle lamp.
Milo Rivera