Nigdy się nie zapowiadała, gdy chciała przyjść do Donny.
Czułaby się dziwnie (i zdecydowanie niechciana), gdyby za każdym razem musiała pytać czy może u niej nocować. Od kilku miesięcy było to jej standardem, szczególnie gdy wcześniej zaćpała, to później przychodziła do Albani z pomysłem na wspólne spędzenie wieczoru, żeby chociaż wewnętrznie odkupić swoje winy. Wciąż było jej wstyd, ale nie powiedziała poprosić o pomoc słowem, zresztą na drugi dzień, gdy już przeszedł jej kac, nie czuła jakby to, co robiła wcześniej, było problemem. Zwyczajnie weekend przedłużył się o jeden dzień, ewentualnie tydzień. Czasem przychodziła do niej też nagrzana, myśląc, że perfekcyjnie udaje trzeźwą (a może faktycznie fenomenalnie udawała?) i jej proszenie o pieniądze na coś - tu wstaw jakąś dobrą wymówkę - brzmi całkowicie normalnie.
Stanęła przed jej mieszkaniem, ściskając w dłoniach swoją torebkę. Trzymała tam wszystko, pilnowała jej jak oka w głowie i nie pozwalała by chociaż na chwilę znalazła się w zasięgu kogoś, kto nie był nią. Doskonale można było się domyśleć co tam miała, ale dzisiaj nie było to ważne. Kupiła po drodze maseczki na twarz, alkohol i inne głupoty do self care, które znalazła w sklepie całodobowym pod domem. Nie miała przyjaciółek, z którymi mogłaby się umówić na sleepover czy piżama party, więc była zmuszona przychodzić do przyszywanej siostry, gdy nie chciała być sama.
Kiedy tylko drzwi do mieszkania otworzyły się po jej uprzednim pukaniu, weszła do środka, trochę jak do siebie i wyciągnęła z torebki opakowanie maseczek i wino, sugerując bez słów co będą robić tego wieczora. Bez słów ściągnęła buty, wpakowała się na kanapę.
— Co robiłaś dzisiaj? — zapytała dopiero, gdy odłożyła swoje rzeczy obok sofy. — Bo ja dzisiaj zrobiłam sobie wolne w pracy. — Wręczyła siostrze butelkę i oparła się wygodnie, wbijając w nią swój wzrok. — Nie chcę dzisiaj być sama, sąsiedzi się kłócą tak, że nawet muzyka na słuchawkach nie pomaga — skłamała gładko i posłała jej uśmiech, przeczesała palcami swoje włosy.
Donna Albani
-
wylecz proszę, moje rany, urojenia i omamy. wiesz, że jestem pojebanynieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
-
jest to donnanieobecnośćniewątki 18+niezaimkisrimkipostaćautor
Chociaż Donnę męczyło robienie z niej idiotki i aktorstwo Haejin, to siostra i tak zawsze mogła na nią liczyć w każdym aspekcie. Wolałaby co prawda, żeby ją uprzedzała, nie musiała pytać, po prostu uprzedzić, zwłaszcza, że Donna nigdy nie mieszkała sama i miała współlokatorów chociaż... nigdy nie odpowiadało obecnemu stanowi, bo poszukiwała kogoś nowego odkąd wprowadziła się do innego mieszkania.
Oczywiście, że mogłaby zaproponować to siostrze. Ale nie miała takiego zamiaru, z tego względu, że potrzebowała kogoś wypłacalnego, a Lola taka nie była.
Akurat była w trakcie ćwiczenia układu i nikogo się o tej porze nie spodziewała, więc słysząc pukanie do drzwi doszła od razu do wniosku, że to młoda.
Otworzyła drzwi, stając w swoim sportowym staniku i legginsach, zgrzana i rumiana, spoglądając na dziewczynę i wpuściła ją bez słowa.
Sąsiedzi się kłócą.
Mogłaby jej chociaż nie okłamywać.
Ale co miała z tym zrobić? Los połączył je w parę wbrew ich woli, były siostrami, nawet jeśli nie z krwi, to wychowały się pod tym samym dachem. Trochę miały tylko siebie.
- Sama sobie zrobiłaś? - Donna nie była pewna, czy siostra w ogóle obecnie gdzieś pracuje. Przyjęła butelkę, kierując się do aneksu kuchennego i od razu sięgnęła po dwa kieliszki i otwieracz. Koniec treningu na dziś. Nalała od razu do pełna, bo nie były z wyższych sfer, żeby lać jakieś ledwobyleco, które starczyło tylko na umoczenie ust i po chwili znowu trzeba by dolewać.
- Czemu nie chcesz być dzisiaj sama? - Zapytała wprost, przyglądając się Haejin i unosząc kieliszek, żeby upić łyk. Jeśli się coś działo wolała o tym wiedzieć.
lola bae
Oczywiście, że mogłaby zaproponować to siostrze. Ale nie miała takiego zamiaru, z tego względu, że potrzebowała kogoś wypłacalnego, a Lola taka nie była.
Akurat była w trakcie ćwiczenia układu i nikogo się o tej porze nie spodziewała, więc słysząc pukanie do drzwi doszła od razu do wniosku, że to młoda.
Otworzyła drzwi, stając w swoim sportowym staniku i legginsach, zgrzana i rumiana, spoglądając na dziewczynę i wpuściła ją bez słowa.
Sąsiedzi się kłócą.
Mogłaby jej chociaż nie okłamywać.
Ale co miała z tym zrobić? Los połączył je w parę wbrew ich woli, były siostrami, nawet jeśli nie z krwi, to wychowały się pod tym samym dachem. Trochę miały tylko siebie.
- Sama sobie zrobiłaś? - Donna nie była pewna, czy siostra w ogóle obecnie gdzieś pracuje. Przyjęła butelkę, kierując się do aneksu kuchennego i od razu sięgnęła po dwa kieliszki i otwieracz. Koniec treningu na dziś. Nalała od razu do pełna, bo nie były z wyższych sfer, żeby lać jakieś ledwobyleco, które starczyło tylko na umoczenie ust i po chwili znowu trzeba by dolewać.
- Czemu nie chcesz być dzisiaj sama? - Zapytała wprost, przyglądając się Haejin i unosząc kieliszek, żeby upić łyk. Jeśli się coś działo wolała o tym wiedzieć.
lola bae
-
wylecz proszę, moje rany, urojenia i omamy. wiesz, że jestem pojebanynieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
Jeżeli cokolwiek miało powstrzymać Bae przed wpakowaniem się do domu siostry to zdecydowanie nie współlokatorzy. Na bank każdego już znała w poprzednim mieszkaniu, więc nie czuła się tam jakkolwiek skrępowana, no a poza tym… przychodziła do Donny nie do nich, więc kij im w oko. Gdy Albani przeprowadziła się do innego mieszkania to tym bardziej czuła się swobodnie, bo starsza nie musiała się tłumaczyć i używać tego jako argumentu.
Co do wypłacalności… trudno byłoby uwierzyć w to Haejin. Pieniądze przepływały przez jej ręce w szybkim tempie, czasem płaciła za mieszkanie, później już niekoniecznie miała za co. To była dosłownie loteria, nie przejmowała się faktem, że w każdej chwili mogą ją za długi wyrzucić na bruk, doskonale wiedziała, że sobie poradzi. Miała znajomych, najlepszą siostrę na świecie, ktoś na pewno by ją przygarnął. To samo z pracą, jeśli wyrzuciliby ją z Artisans’, to znalazłaby coś innego - albo poszła na onlyfansa, a może kręciłaby dupą w jakimś klubie. Rozwiązaniem na jej bolączki było znalezienie starszego, bogatego faceta.
— Nie chciało mi się rano wstawać — mruknęła w odpowiedzi ze swoim typowym, głupim, szerokim uśmiechem. W pewnym sensie było to prawdą, bo naprawdę nie miała siły, by otworzyć oczy szerzej niż na znalezienie telefonu i napisanie do szefa, że bardzo źle się czuje i musi zostać w domu. Może gdyby głowa jej nie bolała i cały świat nie wirował to jeszcze by się wygrzebała.
Odebrała od starszej kieliszek i od razu napiła się, zupełnie tak jakby dostała wodę i była ogromnie spragniona.
— Źle się czuje sama ze sobą, a puste mieszkanie tylko pogrąża mnie w smutku — odpowiedziała i przeniosła wzrok na stolik, który stał przed kanapą. Czuła się jak gówno, czyli jak zawsze, gdy impreza się przedłużyła. Na szczęście zaraz znowu weekend. Błędne koło wciąż nim było. — Pytałam co u ciebie, co robiłaś.
Donna Albani
Co do wypłacalności… trudno byłoby uwierzyć w to Haejin. Pieniądze przepływały przez jej ręce w szybkim tempie, czasem płaciła za mieszkanie, później już niekoniecznie miała za co. To była dosłownie loteria, nie przejmowała się faktem, że w każdej chwili mogą ją za długi wyrzucić na bruk, doskonale wiedziała, że sobie poradzi. Miała znajomych, najlepszą siostrę na świecie, ktoś na pewno by ją przygarnął. To samo z pracą, jeśli wyrzuciliby ją z Artisans’, to znalazłaby coś innego - albo poszła na onlyfansa, a może kręciłaby dupą w jakimś klubie. Rozwiązaniem na jej bolączki było znalezienie starszego, bogatego faceta.
— Nie chciało mi się rano wstawać — mruknęła w odpowiedzi ze swoim typowym, głupim, szerokim uśmiechem. W pewnym sensie było to prawdą, bo naprawdę nie miała siły, by otworzyć oczy szerzej niż na znalezienie telefonu i napisanie do szefa, że bardzo źle się czuje i musi zostać w domu. Może gdyby głowa jej nie bolała i cały świat nie wirował to jeszcze by się wygrzebała.
Odebrała od starszej kieliszek i od razu napiła się, zupełnie tak jakby dostała wodę i była ogromnie spragniona.
— Źle się czuje sama ze sobą, a puste mieszkanie tylko pogrąża mnie w smutku — odpowiedziała i przeniosła wzrok na stolik, który stał przed kanapą. Czuła się jak gówno, czyli jak zawsze, gdy impreza się przedłużyła. Na szczęście zaraz znowu weekend. Błędne koło wciąż nim było. — Pytałam co u ciebie, co robiłaś.
Donna Albani