36 y/o, 174 cm
profilerka w Toronto Police Service
Awatar użytkownika
I want you to hold me
perpendicularly only
A sundial for the gods
we were born - born to fail
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki srimki
postać
autor

Nie wymagała żeby biegał do niej z każdą sprawą, którą mu przydzielą. Wręcz tego nie chciał. Ale z tą jedną, akurat z tą, przez którą sam prawie życie stracił... Powinien był jej powiedzieć od razu. Diane przecież nie miała pojęcia, że wcale na tym etapie nic jej nie grozi, miała pełne prawo mieć do niego o to żal.
Jak miała zrozumieć dlaczego podjął taką, a nie inną decyzję, oraz wiele innych, skoro nigdy nie wiedziała, co mu w głowie siedzi? Nie było łatwo żyć z człowiekiem, który był tak zamknięty w sobie co Nathaniel, jednocześnie miał tak niewyparzoną gębę.
Nigdy nie będzie miała spokoju. W szczenięcych latach dokuczał jej tak brat, później wyszła za innego pajaca i na obu skazana była już do końca życia. Chyba milczenie było jakimś wyjściem z sytuacji, przynajmniej w tym momencie się sprawdzało.
I tak najbliższa godzina upłynęła na pracy w ciszy, przynajmniej oboje byli skupieni na obowiązkach, które sobie sami przydzielili. Diane wyszła w końcu na chwilę, żeby wywiesić w ogrodzie tuzin zużytych ręczników, a kiedy wróciła, do tej samej miski, w której wyniosła ręczniki, zaczęła wkładać rzeczy z blatu, słoiczki z przyprawami, stojak z filiżankami, suszarka na sztućce, wszystko to, co po prostu stało w zasięgu. Blat był w zaskakująco dobrym stanie, laminat wytrzymał, przynajmniej tak się jej wydawało, kiedy dokonywała oględzin w kilku miejscach, więc odetchnęła z ulgą, że tego wymieniać nie będzie musiała. Tylko dolne fronty kuchenne ucierpiały, ale może da się coś z tym zrobić.
Zajrzała do lodówki z nadzieją, że znajdzie tam jakąś zapomnianą wodę, bo zwykle piła filtrowaną kranówkę, ale jedyne co oprócz soku tam stało, to cztery małe piwka, musiały zostać po ostatnim grillu, który miał miejsce w jej ogrodzie. Na pewno były ojca, poznała po jego ulubionej marce. Mocny Full.
Sięgnęła po otwieracz i otworzyła je, jeden z czerwonych kapsli potoczył się gdzieś po podłodze, a Diane szturchnęła lekko kolanem Nathaniela, podając mu jedną z butelek, a sama upiła łyk ze swojej.
Na jedno zasłużył przy tej pracy hydrauliczej.

Nathaniel Rourke
firtula
nie decyduj za moją postać bo mnie pojebie
38 y/o, 184 cm
detektyw ds. narkotyków w toronto police service headquarters
Awatar użytkownika
I don't understand what you're gonna do, I followed the rules, I took the abuse. I don't understand where you're coming from. I down all our pills.
I love you the most.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Na szczęście Rourke był posiadaczem tej umiejętności, że gdy skupiał się nad czymś dostatecznie bardzo, to nie myślał o innych, mniej ważnych rzeczach. Jego wewnętrzna batalia z byłą żoną rozmyła się w jego pamięci, że po chwili pracy już nawet nie pamiętał dlaczego na nią był tak bardzo zły. Co prawda, pewnie gdyby dostatecznie mocno pomyślał to to by do niego wróciło jak bumerang, ale aktualnie nie chciał się tym wszystkim przejmować. To niczego nowego do jego życia nie wnosiło; dziękował bogom, że zdecydowali się na mieszkanie w dwóch osobnych miejscach, bo w jednym domu z nią by ześwirował bardziej niż obecnie. Teraz wprowadziła się do niego Samantha i przynajmniej chociaż miał się do kogo odezwać, bo wcześniej prócz tygodni, gdy była u niego Lily to siedział sam jak palec.
Coś kręcił, stukał, pukał, robił wszystkie hydrauliczne magiczne sprawy, próbując dojść do przyczyny zalania kuchni. Po jakiś trzydziestu minutach grzebania udało się, nawet nie trzeba było nic wymieniać na już, jedynie poprawił niektóre śruby, upewnił się, że rura wchodzi w rurę tak jak powinna i w sumie… robota na dziś była zakończona. Nic więcej wymyślić nie mógł, jeszcze upewnił się, że woda leci z kranu i odpowiednio ścieka, a potem nic nie wybija z odpływu. Później dokupi elementy, które były już zużyte i przyjedzie, by je wymienić i przygoda z kranem będzie całkowicie zakończona.
Podniósł się z klęczków, bo w takiej pozycji robił całą robotę (jego plecy już niedomagały, a nie chciał myśleć co będzie jutro rano i szczerze obstawiał, że raczej nie ruszy się z kanapy) i kiwnął głową, sugerując, że nic tu po nim. Diane przez ten czas zdążyła sprzątnąć i sprawdzić czy nic więcej nie jest do wymiany.
I tym właśnie akcentem chciał spakować swoją skrzynkę, ale gdy podsunęła mu pod nos piwo nie mógł odmówić.
Jedno piwo i wracam — rzucił bardziej do siebie niż do niej i usiadł na krześle, które było niedaleko. Upił łyk i odstawił butelkę na stolik, a następnie rozmasował swoje ramię, które przypomniało o swoim istnieniu. A raczej o niepełnej mobilności i fakcie, że zapomniał wziąć tabletki przeciwbólowe. — A ty masz coś w planach jeszcze dzisiaj?

Diane Anderson
astrid (enigmatycznosc)
musisz się bardzo postarać
36 y/o, 174 cm
profilerka w Toronto Police Service
Awatar użytkownika
I want you to hold me
perpendicularly only
A sundial for the gods
we were born - born to fail
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki srimki
postać
autor

Na szczęście Diane w podobny sposób potrafiła się skupić, zresztą sprzątanie zawsze jej w tym pomagało, w najtrudniejszych chwilach w życiu zrobiła sama mały remont odświeżający łazienkę, bo tak było łatwiej i lepiej, niż siedzieć i płakać i się zamartwiać.
Przynajmniej była to przestrzeń wolna od Nathaniela, bo w tym jednym się zgadzali, nie wytrzymaliby ze sobą dłużej w jednym domu. Chociaż Diane ta samotność nie przeszkadzała. Kiedy były tygodnie Nathaniela do opieki nad Lily, to tęskniła bardzo za córką, ale doceniała też czas dla siebie, a w chwilach gdy czuła się bardzo samotna po prostu odwiedzała rodziców. Nie miała już bliższych przyjaciół, wszystkie jej relacje jakoś się porozjeżdżały we własne strony, na pewnym etapie każdy założył swoją rodzinę, którą żył.
Skinęła tylko głową na jego słowa, chociaż to nic nie zmieniało, drugiego mu proponować i tak nie zamierzała.
Sama w tym czasie otworzyła jedną z wiszących szafek i zaczęła robić miejsce na rzeczy z blatu, które powkładała tymczasowo do miski.
Upiła łyk i wzruszyła ramionami.
- Pójdę spać. - Taka prawda, chociaż powinna powiedzieć, że spróbuje spać. Położy się, a że oka nie zmruży przez większość nocy, nasłuchując wszystkich dźwięków wokół, to inna sprawa.
Zerka w stronę mężczyzny, kiedy kolejny słoiczek z przyprawami trafia na półkę ustawiony równo.
- Ramię ci dokucza? - Widziała, że tak, to było tylko pytanie retoryczne. Widziała nie raz jak ten sam gest rozmasowywania towarzyszył jego umęczonej twarzy, wielokrotnie sama mu pomagała je rozmasować, żadna z niej fizjoterapeutka, po prostu była przez lata żoną.
- Powinnam mieć na to maść. Rozmasować ci to? - Sam nie poprosi, znała go. Przeciwbólowych tabletek mu nie zaoferuje po tym jak mu podała piwo, zresztą maści działały na określone miejsce.
Odłożyła butelkę i przysunęła sobie krzesło, żeby sięgnąć do najwyższej z półek jednej z kuchennych szafek, bo jednak apteczkę trzymała z dala od zasięgu rąk dziecka.
Znalazła odpowiednią tubkę i zeszła z krzesła, podchodząc do byłego męża i spoglądając na niego wyczekująco, żeby zdjął tshirt. W tym wieku zapach Voltarenu to najlepsze perfumy.

Nathaniel Rourke
firtula
nie decyduj za moją postać bo mnie pojebie
38 y/o, 184 cm
detektyw ds. narkotyków w toronto police service headquarters
Awatar użytkownika
I don't understand what you're gonna do, I followed the rules, I took the abuse. I don't understand where you're coming from. I down all our pills.
I love you the most.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Jakiś zupełnie bliskich przyjaciół Nathaniel nie miał - czasem żartobliwie nazywał tak ludzi z policji, z którymi rozmawiał po prostu częściej. Dorośli faceci z wielkim ego raczej woleli słowo kumple niż te, które kojarzyły się z licealnym życiem. Miał się do kogo odezwać, wyjść na piwo czy posiedzieć przy biurku, narzekając na problemy codzienności. Z drugiej strony to nie byli ludzie, którzy przyjechaliby do niego do domu o piątej w nocy, bo chciałby z kimś posiedzieć - głównie przez niego samego. Był dorosłym rozważnym i odpowiedzialnym człowiekiem, który swoje bolączki rozwiązywał sam. Do rodziców nie jeździł, bo nie widział żadnej potrzeby. Dobrze, że przeprowadziła się do niego teraz Samantha to nie będzie spędzał wieczorów sam.
Kiwnął głową na jej słowa i upił łyk piwa. Nie oczekiwał żadnej innej odpowiedzi, spodziewał się, że pójdzie spać, bo jutro ma pracę. On też miał, musiał się tam pojawić i znowu siedzieć godzinami nad aktami, by cokolwiek z nich wysnuć. Odliczał dni do urlopu, by zabrać Lily w las i zrobić biwakowanie.
Spoko, ja też — mruknął w odpowiedzi i przeniósł swój wzrok z niej, gdy wkładała szpargały do szafek, na etykietę na butelce. Wcześniej potrafili biadolić godzinami, nawet kłócić się i po chwili dochodzić do zgody, ale to było na początku ich związku małżeńskiego. Im dalej tym gorzej im się kleiła rozmowa.
Od kilku dni jest gorzej — przyznał dalej rozmasowując ramię. Był w stanie cierpieć, w końcu i tak dziękował bogom, że mógł nią poruszać. Utrudniała mu życie, miał jedynie osiemdziesiąt procent sprawności, ale przynajmniej miał rękę. Mogło się skończyć wtedy różnie, gdyby umarł na tamtej akcji to nigdy by się nie poznali, nie byłoby Lily a Diane? Miałaby normalne życie bez tego całego stresu.
Chciał zaprzeczyć, ale nie powiedział nic. Sam nie miał możliwości, by rozmasować bolące ramię, a nie miał czasu by jeździć po fizjoterapeutach. Pieniądze nie grały tu roli, bardziej nieubłaganie uciekające minuty z jego każdego dnia. Ściągnął koszulkę, by odsłonić rękę i pochylił głowę w prawą stronę, krzywiąc się.


Diane Anderson
astrid (enigmatycznosc)
musisz się bardzo postarać
36 y/o, 174 cm
profilerka w Toronto Police Service
Awatar użytkownika
I want you to hold me
perpendicularly only
A sundial for the gods
we were born - born to fail
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki srimki
postać
autor

Fakt, że ich rozmowa wyglądała właśnie tak a nie inaczej Diane uznawała za całkiem niezły sukces. Może się naprawdę nie kleiła, a może tylko się tak wydawało, bo była do tego stopnia normalna, że na tle ich ostatnich, albo raczej zwyczajowych kłótni, aż nijaka.
Szczerze mówiąc dawno już nie rozmawiała z nim w ten sposób, po prostu. Nie tęskniła do tego, nie brakowało jej małych rozmów o niczym, ale zdecydowanie nie znosiła dobrze kolejnych kłótni. Relacja z Nathanielem wysysała z niej sporo energii, której Diana nie potrafiła zregenerować od dawna. Miała wrażenie że części siebie, którą włożyła w to małżeństwo już nigdy nie odzyska i prawdopodobnie miała rację.
On za to zyskał, ale na kilogramach. Nie widziała go bez koszulki od dłuższego czasu ale nie musiała się przyglądać żeby dojść do wniosku że pewnie za dużo jadł słodyczy, bo nie miał nikogo kto by pilnował jego słabości do nich.
Stanęła za stołkiem, sporo zimnej maści wyciskając z tubki na skórę mężczyzny, ale nieprzyjemne wrażenie chłodu zniknęło od razu kiedy Diane położyła dłonie na jego ramieniu żeby rozsmarować specyfik.
Dawno go też nie dotykała. Ale tyle lat dbała o to ramię, że nie zapomniała z jakim naciskiem rozmasować mu te mięśnie, żeby odpuściły i nie rozbolały go bardziej.
- W zasadzie to... - Zaczęła w sposób który by sugerował, że kontynuuje po prostu na głos rozmowę, którą zaczęła z samą sobą w myślach. W jej głowie trwała przed chwilą lekka batalia, ale Diane nigdy nie miała problemu z tym, żeby poprosić o pomoc jeśli naprawdę jej potrzebowała. Inna sprawa z proszeniem o tę pomoc byłego męża, tu już musiała się głębiej zastanowić.
Przesunęła dłonie w kierunku jego karku, uciskając go kciukami w półkolistym ruchu, ale maść już zaczynała się kleić i wchłaniać, więc to ostatnie ruchy.
- Mógłbyś zostać jeszcze tak z piętnaście minut? Skoro woda wróciła to chciałabym wziąć szybki prysznic a czułabym się lepiej nie myśląc o tym, że ktoś mnie może pod nim zaatakować. - Jej głos był niepewny, bo nie czuła się komfortowo z tym że musiała przyznać się do tego jaka czuła się bezbronna. Strach to jedno, był naturalną reakcją, ale Diane miała poczucie że bezbronność jej uwłaczała.
- Lepiej? - Zerknęła na mężczyznę z ukosa, jeszcze nie cofając dłoni na wypadek gdyby miał specjalne życzenia do wyjątkowo bolącego miejsca.

Nathaniel Rourke
firtula
nie decyduj za moją postać bo mnie pojebie
38 y/o, 184 cm
detektyw ds. narkotyków w toronto police service headquarters
Awatar użytkownika
I don't understand what you're gonna do, I followed the rules, I took the abuse. I don't understand where you're coming from. I down all our pills.
I love you the most.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Tęsknił za Dianką w cholerę, bo w końcu była jego byłą żoną i przyzwyczaił się do jej obecności przez te wszystkie lata. Zdecydowanie nie pomagał fakt, że przeprowadziła się na tyle blisko, że wracając z pracy, albo nawet wyglądając przez okno w kuchni mógł ją zobaczyć. Od samego początku próbował zmierzyć się z tym rozstaniem jak dorosły mężczyzna, bez zbędnych emocji, jedynie przyjął do wiadomości, że to ich koniec. Tyle lat pracy w policji nauczyły go tego, że czasami powinien po prostu zacisnąć usta i żyć dalej, życie się nie kończyło na tym. Życie może nie, ale jego chęci do niego już na pewno. Nie miał za dobrze w głowie, nie winił Anderson, że zrezygnowała z tej męczarni, bo on gdyby mógł zostawiłby siebie już dawno temu. Też go męczyło jego zachowanie i to, co kłębiło się pod kopułą, wszelkie lęki, fobie i traumy.
Skrzywił się czując zimną maść, ale nie zamierzał tego komentować. Jedynie wzdrygnął się lekko zanim nie położyła swoich rąk, by rozmasować bolące ramię. Tego mu brakowało, ale uczył na nowo się z tym funkcjonować. Wciąż w duchu wierzył, że mu to przejdzie i nawet jeśli ręka nie będzie całkowicie sprawna, to chociaż nie będzie go boleć. Nie wierzył w słowa lekarza, liczył na jakiś drugi cud w jego życiu. Skoro wyszedł z tamtego postrzelenia cało to nie było dla niego rzeczy niemożliwych.
W zasadzie to? — powtórzył po niej i sięgnął po butelkę, aby się napić. Poczekał chwilę aż dokończy i mruknął jedynie w odpowiedzi. Mógł i siedzieć tutaj całą noc, by czuła się bezpiecznie, ale nie chciał mówić tego wprost. Trochę obawiał się jej odrzucenia i tego, że wyśmieje go za tak głupi pomysł.
Posiedzę, w domu i tak nie mam co robić, to równie dobrze mogę siedzieć tutaj — mruknął i odstawił butelkę na stół, wyciągając telefon z kieszeni. Na założenie koszulki musiał jeszcze chwilę poczekać, by nie upaćkać jej całej od maści. — Tak, lepiej, dzięki.Nikt nie robi tego lepiej od ciebie.
Trochę siebie może okłamywał, bo oczywiście, że miał miliony innych rzeczy do roboty. Akta wciąż czekały na niego, bo nie potrafił przeczytać całości na raz, tylko robił to fragmentami, szukając powiązania w swoich osobistych notatkach. Mógłby też wstawić zmywarkę i posprzątać łazienkę, ale po dzisiejszych zmaganiach w mieszkaniu Diane chyba te czynności domowe pozostawi sobie na inny dzień.
Mogę nawet zostać dłużej, Samantha pewnie chciałaby wolną chatę — powiedział po chwili i obrócił się w stronę Anderson. — Jest już dorosłą kobietą, pewnie ugania się za nią jakiś chłop. A ty będziesz się czuła bezpieczniej.


Diane Anderson
astrid (enigmatycznosc)
musisz się bardzo postarać
36 y/o, 174 cm
profilerka w Toronto Police Service
Awatar użytkownika
I want you to hold me
perpendicularly only
A sundial for the gods
we were born - born to fail
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki srimki
postać
autor

Diane po rozwodzie odetchnęła z ulgą tak ogromną, że przez pierwszych kilka dni chodziła beztroska jak nigdy wcześniej. Czuła się jakby znowu miała dwadzieścia lat i świat stał przed nią otworem.
Oczywiście, życie szybko zweryfikowało tę radość kiedy i tak musiała się spotkać z Nathanielem, w końcu dzielili się opieką, ale przez bardzo krótki moment była znowu szczęśliwa.
W przeciwieństwie do Nathaniela nawet nie starała się zatamować jakichkolwiek emocji, tylko wszystkim dała ujście. W samotności, jak zawsze, ale chyba by oszalała gdyby miała w sobie je tłumić jeszcze po tym wszystkim co już przeszła. Chyba miała nadzieję, że już do niej nie wrócą. A miewała tendencje do przeżywania wszystkiego bardzo głęboko, chociaż sprawiała wrażenie bardzo sztywnej osoby.
Niestety, każde spotkanie z Nathanielem to nowa przejażdżka na rollercoasterze emocji, której sztywne ramy Diane czasami nie wytrzymywały.
Skinęła głową, kiedy się zgodził, nie sądziła zresztą że będzie inaczej, bo czemu miałby jej tego odmówić.
- Okej, dziękuję. - Nie zamierzała się też o jego czas targować, chciał zostać dłużej tym lepiej dla niej. Ten jeden raz.
Zazwyczaj dłuższe przebywanie w swojej obecności wiązało się z kolejną kłótnią. Cofnęła dłonie kiedy odwrócił się w jej stronę.
- Samantha jest u ciebie na dłużej? - Nie pytała o to wcześniej bo w zasadzie nie jej sprawa, a poza tym skupiona była na dotarciu do komisariatu, ale sugerowanie że młodsza Rourke miała mieć randkę mogło świadczyć o tym, że to nie odwiedziny na weekend.
To dobrze, Dianie bardzo zależało, żeby Lily jak najwięcej czasu spędzała z członkami rodziny, bo sama nie miała rodzeństwa i w tym układzie się nie zapowiadało żeby miała mieć, pozostało jej więc nawiązywać więzi rodzinne z ciociami i wujkami.
- To zaraz wrócę. - Odłożyła maść oczywiście na miejsce i zostawiła byłego męża na piętnaście minut, a myjąc głowę pod prysznicem już planowała jak drzwi zabezpieczy. Będzie musiała też wzmocnić te wychodzące na ogród.
Ale jak? Przecież nie miała teraz odwagi żeby umówić jakiegoś specjalistę, żeby sytuacja się znowu nie powtórzyła.
Od planowania miała już ciężką głowę. Zakręciła wodę i wyszła spoglądając na zaparowane lustro. Może w pracy ktoś miał jakiegoś ślusarza czy kogoś godnego polecenia? Tak, jutro popyta.
Otworzyła drzwi do łazienki, żeby wypuścić parę i móc się przejrzeć w lustrze, wciągnęła na siebie ogromną koszulkę z kotkiem, w której spała i sięgnęła po krem do twarzy.
Nie zmruży dzisiaj oka była tego pewna.
Mogłaby co prawda przyjąć olejki na uspokojenie, ale co jeśli coś się wydarzy a ona będzie nieprzytomna?
Wsmarowała resztę kremu w dłonie i westchnęła. Najlepiej by było gdyby Nathaniel został do rana, ale nie miała prawa go o to prosić. Ale może na to sam wpadnie, jeśli odpowiednio pokieruje rozmową...?
Nie było to łatwe zadanie, akurat jego do czegoś namówić, ale czasami w trakcie ich małżeństwa jej się udawało.
- Chciałam zabezpieczyć drzwi, pomożesz mi? - Złapała za oparcie jednego z krzeseł, chcąc nim podeprzeć klamkę. W jego odczuciu mogła przesadzać, ale w jej rzeczywistości była dwadzieścia cztery godziny wcześniej targetem ataku.



Nathaniel Rourke
firtula
nie decyduj za moją postać bo mnie pojebie
38 y/o, 184 cm
detektyw ds. narkotyków w toronto police service headquarters
Awatar użytkownika
I don't understand what you're gonna do, I followed the rules, I took the abuse. I don't understand where you're coming from. I down all our pills.
I love you the most.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Różnili się jak ogień i woda.
Nathaniela uczyli, aby nie okazywał uczuć na zewnątrz i tłumił wszystko w sobie. W końcu na tym polegała praca pod przykrywką i nawet jeśli skończył ją lata temu, to wciąż wszystko mu się mieszało w głowie. Potrafił się przyjaźnić i odczuwać empatię wobec swoich przyjaciół, to gdzieś zawsze w stresowej sytuacji zapominał kim naprawdę jest. Dla przypomnienia, każde spotkanie z Diane tym dla niego było. Może czuł wtedy rollercoaster emocjonalny to wciąż starał się mieć kamienną twarz i nie zbliżać się do niej za blisko, w końcu raz to zrobił i wyszło jak zawsze, ich małżeństwo skończyło się jak ogromne nieporozumienie. Może gdyby zrobił krok w przód i twarzą w twarz przyznał się jej, że potrzebuje pomocy, zamiast budzić ją co noc z krzykiem, że to ich koniec, to wyglądałoby to inaczej? Można gdybać, w tym był najlepszy.
Nie potrafił jej odmówić, jedynie kiwnął głową na podziękowania. Co innego miał zrobić? Wstać i wyjść, gdy prosiła go o pomoc? No nie wyobrażał sobie tej sytuacji, znając życie ona również, więc ta wymiana słów była jedynie formalnością, bo obydwoje wiedzieli jak będzie to wyglądać.
Sam przeprowadziła się do mnie, bo życie jej się trochę spieprzyło i nie ma gdzie się zatrzymać — wyjaśnił ze spokojem, patrząc na nią, zupełnie tak jakby obawiał się jej reakcji. A nic na to nie wskazywało, Diane była w tych kwestiach wręcz prorodzinna, sama utrzymywała bliski kontakt ze swoim rodzeństwem. To właśnie w ich związku Rourke częściej narzekał na ich spotkania, bo trochę sam zazdrościł, że tej prawdziwej rodziny nie ma. Unikał ojca i matki, a z siostrą spotykał się kilka razy do roku.
Wyciągnął swój telefon, by w międzyczasie odpisać na smsy, których wcześniej nie widział, obejrzał kilka rolek na instagramie, czekając aż wyjdzie z łazienki. Chciał zaproponować jej, że zostanie dłużej, mógł siedzieć nawet całą noc - niczym wielkim nie było dla niego przejście przez ulicę, by zabrać dokumenty ze swojego domu. Mógł u niej robić to, co u siebie. Chociaż na to mogła zareagować już niezbyt pozytywnie.
W zamyślenia wyrwało go otwarcie drzwi. Zamrugał kilkakrotnie, próbując naprawić swój wzrok, bo wpatrywanie się w ekran wysuszyło mu gałkę oczną, odłożył telefon na stole i kiwnął głową. Założył koszulkę, wiedząc, że maść już na pewno się wchłonęła i stanął na nogi, biorąc w ręce krzesło.
Strach Diane był irracjonalny, ale ilekroć ona pokazywała, że naprawdę się boi to mu zaczynało się to udzielać. Nie mógł wyjść z roli zatroskanego byłego męża, bo wtedy na pewno odkryłaby, że coś jest nie tak. Podszedł do drzwi ze swoim krzesłem, uprzedzając ją, by nie musiała robić tego sama i podparł klamkę.
Zostanę — powiedział, stojąc do niej odwrócony plecami. Gdyby chciała go wyrzucić to musiałaby sama zabezpieczać drzwi, a poza tym… musieliby się pokłócić, bo nie chciał dać jej za wygraną. — I jutro pojedziemy razem do pracy, okej? — dodał stojąc już przodem do niej. Zrobił kilka kroków by zabrać krzesło z jej rąk i kiwnął głową w kierunku drugich drzwi wyjściowych. — Tamte tak samo?


Diane Anderson
astrid (enigmatycznosc)
musisz się bardzo postarać
36 y/o, 174 cm
profilerka w Toronto Police Service
Awatar użytkownika
I want you to hold me
perpendicularly only
A sundial for the gods
we were born - born to fail
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki srimki
postać
autor

Diane czasami myślała, że ma już dawno za sobą czasy, w których była opanowana.
Teraz coraz częściej łatwo było ją wytrącić z równowagi, sypała się szczególnie gdy była sama i wszystko strasznie przeżywała. I jej spadki nastrojów miały swój początek w momencie, kiedy relacja z Nathanielem zaczynała się sypać.
Albo nawet chwilę wcześniej. Kiedy jeszcze była szczęśliwa ale podświadomie zaczynała odbierać wszystkie red flagi.
Czasy, kiedy zależało jej na tym, żeby zrzucił swoją kamienną maskę już minęły. Na pewnym etapie zrozumiała, że to się nie stanie, że nie dopuści jej do siebie, więc i ona odpuściła, co zaowocowało rozwodem. Po nim tym bardziej nie miała już motywacji, żeby spróbować dotrzeć do Nathaniela i jego głowy. Pozostało jej się możliwie jak najbardziej odciąć. Ale w sytuacji zagrożenia nawet nie usiłowała udawać, że woli sobie z czymś radzić sama niż z nim.
Nie komentuje potrzeb ani problemów Samanthy, to nie jej sprawa, zresztą i tak nie miała nic do dodania. To dobrze, że pomógł siostrze. I tyle.
Skinęła tylko głową na propozycję, aby razem jechali do pracy, chociaż już co za różnica czy wsiądą jutro do jednego samochodu, czy do dwóch. Ale nie zamierzała teraz już niczego wtrącać. Teraz chciała się już po prostu położyć.
Skinęła głową na pytanie o drugie drzwi i sama poszła w przeciwnym kierunku.
- Przygotuję ci jakąś kołdrę. - Zniknęła na chwilę w sypialni, wyjmując z szafy dodatkową poduszkę i pościel, chociaż bywało momentami tak gorąco, że sama spała bez żadnego okrycia. Ale co jeśli dzisiaj będzie ta jedna, upiornie zimna noc? Nie byłaby w stanie zresztą po prostu wskazać Nathanielowi kanapy i powiedzieć tu śpisz, po tym, jak zgodził się jej pomóc.
Wróciła, niosąc przed sobą ogromne poduchy, które rzuciła na sofę w salonie.
- Możesz sobie ją rozłożyć. - Nie wiedziała, czy sama perspektywa spania w tym domu po tym, co się stało tak ją denerwowała, czy to obecność Nathaniela.
- I w łazience w szafce są ręczniki i szczoteczki. A pilot od telewizora na półce pod stolikiem. - Wiedziała, że bez szumu nie był w stanie zasnąć, ona z kolei zamierzała się zamknąć w sypialni w kompletnej ciemności i ciszy.
Podniosła wzrok na byłego mężczyznę, zmęczona i zestresowana i chwilę mu się przyglądała, w końcu odwracając wzrok i kierując go gdzieś na mostek mężczyzny.
- Dziękuję. I dobranoc. - Wątpiła, że w ogóle będzie umiała zasnąć, ale na pewno spróbuje.

Nathaniel Rourke
firtula
nie decyduj za moją postać bo mnie pojebie
ODPOWIEDZ

Wróć do „#6”