31 y/o
Welkom in Canada
170 cm
ratownikcza medyczna, która po godzinach ratuje życie typom spod ciemnej gwiazdy
Awatar użytkownika
Obsession is the devil, it will take you to the dark side.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracji
czas narracji
postać
autor

Posłała mu grzeczny uśmiech i skinęła głową, odpowiadając cicho:
- Dobranoc.
Nie wiedziała, czemu właściwie została. No dobrze - wiedziała. To było rozsądne, jeśli rano miała pracować jak człowiek, a nie jak jego wrak. Zamknęła się w sypialni i w pierwszym odruchu nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Stała chwilę, tylko się rozglądając. W końcu wyszła na korytarz i skierowała się do łazienki.
Obmyła twarz i przedramiona, a później dziwnie długo wpatrywała się w swoje odbicie, zastanawiając się, jak to się stało, że znalazła się w tak przedziwnym miejscu swojego życia. Nie musiała już tego robić - i to od dawna. Spłaciła długi dziadka w momencie, gdy wymusiła na babci przepisanie domu na siebie. Mogła spokojnie pracować. Gdyby w końcu porozmawiała z doradcą finansowym, pewnie nie musiałaby już nawet pracować. Przecież za tego typu akcje spokojnie zarabiała od dwudziestu do pięćdziesięciu tysięcy. Nie chciała się w to zagłębiać. Wróciła do pokoju i zasnęła jak dziecko.

Rano wszystko było dziwnie ciche, a ona nie czuła się już tak pewnie jak w nocy. Była jak Batman - kiedy zrzucała nocny kostium, zostawała przed wszystkimi naga. Ogarnęła się na tyle, na ile była w stanie, i zeszła na dół. Jej plecak, kurtka i pudełko z jedzeniem czekały. Uśmiechnęła się i wsunęła je do plecaka. W kuchni napiła się tylko wody i zgarnęła z blatu jabłko, które zjadła, zanim zeszła do swojego motocykla.

W pracy było intensywnie - ale kiedy w tej pracy nie było?
Kiedy w końcu wrócili, cały oddział ratunkowy był dziwnie podekscytowany i posyłał jej te spojrzenia. W końcu zobaczyła, co było tego powodem. Na biurku stał wielki bukiet, większy niż jakikolwiek, który kiedykolwiek dostała. Obok - liścik.
Mimowolnie uniosła kąciki ust.
Mogła to zignorować, ale była zaintrygowana. Nie wiedziała jednak, czy powinna traktować to jak randkę, czy właściwie jak coś zupełnie innego.
Stare strachy szeptały, by się w to nie pchać, ale nastoletnie serce ryzykantki, które wciąż w niej biło, już wybierało sukienkę.
z/t x2
Marco Todorovski
Slo
kiedyś tego nie było
ODPOWIEDZ

Wróć do „Porzucone”