ODPOWIEDZ
26 y/o, 158 cm
rezydentka chirurgii ogólnej w mount sinai hospital
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

4.
Wydarzenia specjalne były czymś, co dawało Reginie sporą dawkę radości. Pozwalało jej to przetrwać kolejne dni na wymagającej rezydenturze, a odliczanie do wspólnego wypadu z Lolą dało jej powód, by czegoś cierpliwie wyczekiwać. Ta cierpliwość jednak kurczyła się z dnia na dzień, zwłaszcza po tak nieoczekiwanym spotkaniu jak to z Orienem. Jeszcze w samym epicentrum szpitalnego chaosu, co zdecydowanie nie umniejszało wzrastającej ilości stresu po tym wszystkim. Koniecznie potrzebowała czegoś, co odciągnie jej myśli od powracającego po czasie nieprzyjemnego ścisku serca. I żołądka. A wcale nie było to spowodowane dziwną dietą. Przynajmniej na razie.
Głośne alejki, kolorowe dekoracje i typowy dla festynu zgiełk póki co dobrze sobie radziły w rozpraszaniu Salvatore. Cieszył ją ten nastrój, gdyż przypominał jej trochę o rodzimej Kubie. Gdy przechodziła obok stoisk, w jej głowie pojawiły się różne myśli oscylujące głównie za tęsknotą za domem. Bywała tam okazjonalnie na jakieś święta, a ostatnio nawet jeszcze rzadziej. Zwyczajnie nie miała czasu przez rezydenturę, która jednak była bardziej wymagająca niż całodniowe zajęcia na uczelni. Potem miał przyjść czas na faktyczne stanie się lekarzem, a właściwie to chirurgiem. Choć, po ostatnim spotkaniu z Halcroftem, zaczynała mieć trochę wątpliwości co do słuszności swojej decyzji.
Ocknęła się nagle, gdy ktoś zatrąbił jej niemalże do ucha. Już miała pogrozić delikwentowi, ale zobaczyła, że to jakiś rozochocony dzieciak. Przemilczała zatem parę hiszpańskich słów, które cisnęły jej się na usta, zamiast tego wyciągając smartfona. Umówiła się z Lolą na miejscu, ale nie miały sprecyzowanego miejsca. Napisała zatem do niej wiadomość, że stoi przy stoisku z kolorowymi strojami. Przekazała również, jak była ubrana, by przyjaciółka wypatrzyła ją w tłumie. Na tle tych wszystkich barwnych i żywych przebrań można powiedzieć, że Reggie dość mocno się wyróżniała. Ubrana w długą, zwiewną sukienkę w odcieniu pastelowej żółci odznaczała się tym, że brakowało jej żywszych, bardziej kontrastowych barw. I widocznego zapału do zabawy, który musiała najpierw nabyć.

lola bae
26 y/o, 163 cm
sprzedaje sztuke w artisans’ alley
Awatar użytkownika
wylecz proszę, moje rany, urojenia i omamy.
wiesz, że jestem pojebany
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Jeszcze kilka lat temu występowała na takich wydarzeniach, a teraz musiała wtopić się w tłum jak zwykły szary człowiek. No może nie na konkretnie takich, bo mało wspólnego miały z karaibskim stylem, ale skala była podobna. Wtedy nie mogła korzystać z różnych atrakcji, bo jako grupa przyjeżdżały i wracały, gdy tylko schodziły ze sceny. Z jednej strony cieszyła się, że tym razem będzie mogła zjeść coś na stoisku i w spokoju posłuchać muzyki zespołu, który akurat miał się pojawić.
Dodatkowo była cholernie wdzięczna, że Regina chciała ją zabrać gdziekolwiek - dawno nie wychodziła z normalnymi znajomymi, oczywiście nie licząc swojej siostry. Reszta nie nadawała się na takie miejsca, bo pewnie Bae nie byłaby zbyt trzeźwa i nic by nie pamiętała, a tak to mogła pójść z czystą głową na występ, na który tak długo czekała.
Umówiły się ogólnie na festiwalu, co chyba było błędem, bo po wejściu zastał Hyejin wielki tłum ludzi, w którym nie mogła wyszukać wzrokiem nikogo szczególnego. Napisała przyjaciółce, że ma na sobie neonowo-różową bluzkę, ale gdy tylko rozejrzała się po okolicznych ludziach zauważyła, że nie była jedyną osobą, która na to wpadła. Sms od Salvatore też nie za bardzo jej pomógł, bo miała wrażenie, że każde stoisko jest z kolorowymi strojami, jednak zmotywowana poszła do przodu, przyglądając się każdemu, które było na wejściu. Odetchnęła dopiero wtedy, gdy zauważyła kogoś kto wyglądał jak osoba z rysopisu. Uśmiechnęła się szeroko i podbiegła tę niewielką odległość, aby się przywitać, zanim będzie musiała czekać, aż zbliżająca się grupka przejdzie i przetnie jej drogę.
Mogłyśmy się spotkać przed festiwalem i pójść na niego razem! — krzyknęła z wyrzutem, by na pewno była słyszalna, ale po chwili rozpromieniła się na twarzy i machnęła ręką. — Cud, że ciebie tu znalazłam. Jeszcze zdążymy na zespół, na który czekam. Mają cudownego basistę, musimy to obejrzeć!


Regina Salvatore
26 y/o, 158 cm
rezydentka chirurgii ogólnej w mount sinai hospital
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Wtopienie się w tłum dla Reginy wiązało się z normalnością, czyli z czymś, czego zawsze pożądała. Niby jej życie nie było dalekie od klasycznego wariantu, ale zawsze ciążyło nad nią mafijne widmo, choć z początku nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. Odczuwała to jednak w mniejszym czy mniejszym stopniu, co z kolei sprawiało, że nie do końca czuła się jak normalna nastolatka. Zawsze miała wrażenie, że powinna się czymś wyróżnić, by zaskarbić sobie sympatię bliskich. Cieszyła się zatem, że na takim wydarzeniu nie dość, że nie musiała tego robić, to czuła się z tym całkiem dobrze.
Na tym chyba właśnie polegały normalne wypady, które miały być odpoczynkiem od pracy czy innych trudów życia.
Salvatore co prawda spodziewała się tłumów, ale nie aż takich. Również musiała dojść do wniosku, że umawianie się w samym środku tego tęczowego tłumu było złą decyzją. Zwłaszcza, że przy otrzymaniu wiadomości o neonowo różowej koszulce i zerknięciu na ludzi zobaczyła co najmniej trzy osoby z podobną bluzką. Po krótkim czasie nawet jej blada żółć już nie była wyjątkowa, bo sporo osób wybierało również pastelowe odcienie krzykliwych kolorów. No cóż. Najwyżej jak nie znajdą się w tym gąszczu, zdecydują się na chwilowe opuszczenie tego ścisku i wyjdą gdzieś poza obszar przeznaczony na event. To też było jakieś wyjście.
Ale najwidoczniej go nie potrzebowały.
Tak, to byłby lepszy pomysł… — odpowiedziała jej donośnym głosem, uśmiechając się przepraszająco. Wyciągnęła zaraz ramiona na powitanie, by uściskać przyjaciółkę. — Ooo, chętnie zobaczę! Przyda mi się posłuchać czegoś nowego. — przez pracę brakowało jej czasu na dosłownie wszystko, tym bardziej na takie poboczne przyjemności jak muzyka. Aż zrobiło jej się przykro, bo dawno nie miała okazji odwiedzić sali tanecznej by coś poćwiczyć. Będzie musiała to nadrobić.

lola bae
26 y/o, 163 cm
sprzedaje sztuke w artisans’ alley
Awatar użytkownika
wylecz proszę, moje rany, urojenia i omamy.
wiesz, że jestem pojebany
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Najchętniej to Lola wybrałaby inne miejsce, niekoniecznie bycie w takim tłumie jej odpowiadało, ale chyba takie wydarzenie było jedynym możliwym sposobem na wyjście gdziekolwiek z przyjaciółką. Obydwie prowadziły swoje życia, mijały się aż za bardzo, no i ich standardy zdecydowanie się różniły. Regina pracowała na chirurgii ogólnej w szpitalu, a Bae? Pojawiała się tam, gdzie akurat miała ochotę, niekoniecznie była codziennie w pracy. Nie lubiła tego miejsca, czasami wolała pokręcić się po barach, albo mieszkaniach facetów, których akurat poderwała.
Nie czuła się tutaj nawet oryginalna, bo większość kobiet zdecydowała się na ubranie neonowych i skąpych ubrań. Z drugiej strony… chyba to najbardziej im kojarzyło się z karaibskimi klimatami, a było to zdecydowanie błędne. Lola ubrała to, by na pewno była widoczna w tłumie i by więcej osób zwróciło na nią uwagę, a ostatecznie wyglądała jak każda osoba. Znów się okropnie zawiodła.
Smutek zszedł jej z twarzy, gdy znalazła się obok Salvatore. Przytuliła się krótko na przywitanie i stanęła obok. Poprawiła swoją spódnicę, by przypadkiem nie pokazać za dużo i spięła włosy w luźnego koka, który był milion razy wygodniejszy niż rozpuszczone włosy. Było tyle ludzi wokół, że jeden większy wiatr i pewnie jej kłaki byłyby w wacie cukrowej, albo w czymś o wiele gorszym…
Mogłyśmy wpaść na ten pomysł wcześniej, na szczęście udało nam się złapać — mruknęła i rozejrzała się po najbliższej okolicy, szukając jakiegoś stoiska z alkoholem. Na wejściu go nie stawiali - i bardzo dobrze, bo raczej nigdy by nie dotarła na koncert.
Są super, serio, zobaczysz, że nie kłamię! — krzyknęła i chwyciła kobietę za rękę, by przecisnąć się przez pierwszy większy tłum i wejść w strefę bardziej koncertową. Dobrze, że ominęły paradę, bo musiałyby stać i czekać. — Jesteś głodna? Bo jest tutaj coś do jedzenia. A no i opowiadaj, co ostatnio robiłaś, bo ja mam tyle do opowiedzenia. Mogłabyś czasem dzwonić!


Regina Salvatore
26 y/o, 158 cm
rezydentka chirurgii ogólnej w mount sinai hospital
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Mało brakło, a nawet na takim wydarzeniu by się nie spotkały. Regina naprawdę miała ręce pełne roboty, a jako rezydentka to już w ogóle. Z trudem pewnie wyrwała sobie to wolne, a w zamian najpewniej czekała ją dodatkowa porcja godzin na dyżurze. Lubiła tę pracę, lubiła pomagać ludziom. Ale, jak się okazuje, lubiła też być w pełni świadoma, a nie wiecznie zabiegana i zestresowana. Musiała jednak zacisnąć zęby i pracować w takim środowisku, bo według niej, nagroda była tego warta. Przynajmniej na razie.
Widok znajomej twarzy również zadziałał jako pewnego rodzaju remedium, który popchnął Salvatore w bardziej zrelaksowaną stronę. Gdyby przyszła tutaj sama w tych wszystkich szpitalnych emocjach, mogłoby ją to trochę przerosnąć. Cieszyła się zatem, że miała Lolę i obie mogły faktycznie nieco odpocząć, a może nawet dobrze się zabawić.
To prawda. — i Regina mogła odetchnąć z ulgą, że tak się właśnie stało. Nie wyobrażała sobie poszukiwań przy większych tłumach, a z minuty na minutę ludzi zdawało się tylko przybywać. W życiu by nie pomyślałam, że w jednym miejscu mogło się zmieścić tyle osób. Nie sprzyjało to niczemu dobremu.
Salvatore myślała jednak jak lekarz, a żeby się faktycznie nigdy nie zranić czy nie zmęczyć trzeba by było wiecznie leżeć w łóżku. A nawet to miało swoje przykre konsekwencje.
Wierzę ci! Nie bój się. — zaśmiała się, a potem dała się porwać. Starała się jednocześnie patrzeć pod stopy, ale było z tym cholernie ciężko. Za dużo ludzi na metr kwadratowy. — Możemy coś zjeść, by potem nie burczało nam w brzuchach. — stwierdziła, rozglądając się i patrząc, co oferowały pobliskie stoiska z jedzeniem. W międzyczasie zrzedła jej trochę mina. Wiedziała, że padną takie słowa.Przepraszam, jestem zbyt zarobiona… Jak wracam to dosłownie się przebieram i padam na łóżko. Czasami nawet nie jem porządnego posiłku, a co dopiero inne rzeczy… — odpowiedziała przepraszająco, ale była zgodna z prawdą. Rezydentura nie była łatwa. Ponoć była nawet gorsza niż faktyczna praca jako lekarz.

lola bae
ODPOWIEDZ

Wróć do „The Toronto Caribbean Carnival”