ODPOWIEDZ
44 y/o, 164 cm
Obrońca Superior Court of Justice
Awatar użytkownika
"Ludzie wierzą, że prawda wyzwala. To kłamstwo. Prawda niszczy. Dlatego tak perfekcyjnie nauczyłam się kłamać."
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiOn, jego
postać
autor

002. Not as easy as it looks
Dzień zaczęłam niepozornie od przeglądu akt, który miał zająć mi nie więcej niż dwie godziny. A przynajmniej tak zakładałam, jeszcze zanim zdążyłam wypić pierwszą filiżankę kawy. Mój porcelanowy kubek z lekko startym złotym rantem, był jak zawsze postawiony po lewej stronie biurka, w bezpiecznej odległości od dokumentów, ale dostatecznie blisko mojej dłoni.
Nie prowadziłam już spraw z urzędu, ale wciąż lubiłam trzymać rękę na pulsie. Wymagało to pracy u podstaw oraz skrupulatnego analizowania każdej linijki zeznań i każdego przecinka w aktach policyjnych, a także w raportach medycznych. W tamtym momencie pochłonięta byłam sprawą, która na pozór wydawała się banalna. Zwyczajna napaść z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Niby typowa sprawa, ale coś mi w niej nie pasowało. Zeznania ofiary były zbyt płynne i zbyt idealnie ułożone. A oskarżony? To mężczyzna z nieskazitelnymi aktami, który nagle miał rzucić się z nożem na sąsiada. W takich sprawach najważniejsze nie było to, co było napisane, ale to, czego tam brakowało.
Przerzucałam kolejne strony raportów, podkreślając markerem fragmenty, które pachniały mi fałszem. Oparłam się wygodniej w fotelu, lekko przeciągnęłam i zerknęłam na zegar. Czas przeleciał przez palce i zostało mi ledwie kilka minut do kolejnego spotkania. Wstałam więc, poprawiłam ubrania i ogarnęłam bałagan na biurku. Sięgnęłam do torebki po grzebień i przeczesałam na szybko włosy.
Przeszłam do drugiej części biura, gdzie panował większy ład. Był tam stół konferencyjny oraz wygodne fotele, na których moi klienci mogli poczuć się bezpiecznie, a przynajmniej miało to sprawiać takie wrażenie. Ustawiłam dwie szklanki i dzbanek z wodą. Taka dbałość o detale była dla mnie naturalna. A zwłaszcza w sytuacji, gdy miałam do czynienia z ludźmi, którzy przychodzili do mnie z ciężarem, który nie dawał im spać.
Wróciłam na swoje miejsce i jeszcze raz spojrzałam na notatki. Zegar tykał nieubłaganie. Mój zegarek wskazywał dokładnie pięć minut po czasie, kiedy nagle rozległo się pukanie do drzwi. Uniosłam wzrok znad papierów, a potem wstałam i ruszyłam w stronę wejścia, a następnie otworzyłam drzwi. - Proszę, niech pan wejdzie - powiedziałam spokojnie, odsuwając się lekko na bok.

Marco Todorovski
Patrik Flair
Nie przepadam za zaborczymi osobami oraz takimi, które cztery razy dziennie poganiają o pisanie postów ;)
41 y/o, 185 cm
Właściciel sieci klubów
Awatar użytkownika
Można ostatecznie oswoić się z Rosją, ale Rosja oswoić się nie da.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Outfit


Nienawidził się spóźniać. Uważał to za przejaw złego wychowania i zwykłej niegrzeczności względem osoby, z którą się umawiało. Bardzo więc dbał o to, by zawsze być na czas. A jednak dzisiaj... Dzisiaj wszystko układało się dosłownie nie po jego myśli. Problemy z kierowcą, zawieruszone dokumenty, korki... Gdy więc udało się dojechać do celu, był już dość mocno zirytowany. Jak nic, ten dzień trzeba będzie solidnie odreagować. Zapewne znów kogoś będą ściągać z ringu w stanie bardzo kiepskim, ale niespecjalnie się tym przejmował. Obecnie skupiał się na spotkaniu, które go czekało. Jeszcze nie znał tej kobiety do końca, lecz nie zamierzał ignorować dobrego polecenia. A jeśli współpraca się nie ułoży, to wtedy poszuka kogoś innego.
Gdy stanął przed drzwiami biura, nim zapukał, zerknął na swój zegarek. Pięć minut po czasie. Nie tragicznie, ale dla niego całkowicie niedopuszczalnie. Jednak nawet on nie mógł nic na to poradzić, dlatego zapukał i wszedł do pomieszczenia, gdy tylko drzwi zostały otwarte. Jak zawsze, był nienagannie wyprostowany i nienachalnie pewny siebie. Żadnej irytacji nie dało się po nim poznać, w zasadzie niczego nie dało się po nim poznać - znów był obleczony w swoją zwyczajową aurę chłodu i powagi.
- Pani Maddox, przepraszam za spóźnienie. Trafiłem na korek. - Usprawiedliwił się krótko, konkretnie i w żaden sposób nieuniżenie. Nie wywyższał się, nie uznawał, że nic się nie stało, ale też nie płaszczył i nie robił z siebie ofiary. Zwyczajnie przedstawił racjonalny powód spóźnienia i przeszedł do przedstawienia swojej osoby.
- Marco Todorovski, cieszę się, że znalazła pani dla mnie czas. - Jeśli kobieta podała mu dłoń, swoim zwyczajem pochylił się i musnął ją ustami w dżentelmeńskim geście, który tutaj bardzo często był odbierany jako staromodny. Tym się jednak nie przejmował. Uwaga o czasie była dość trafna, ponieważ umówił się na spotkanie dość nagle i w pierwszym możliwym terminie, podkreślając, że właśnie na czekanie czasu zbytnio nie ma. Domyślał się jednak, że takie żądania mogły pojawiać się dosyć często - różnica jednak była taka, że niczego nie wymuszał, akceptując bez problemów datę, jaką usłyszał. A jeśli przeszli dalej i mogli usiąść, staromodnie poczekał, aż to kobieta usiądzie pierwsza i dopiero wtedy zajął swoje miejsce.
- Pozwolę sobie od razu przejść do rzeczy. Jestem właścicielem klubów, które mają swoją pewną renomę. I po raz trzeci wysnuwane zostaje oskarżenie pod adresem ochroniarzy o molestowanie. Teoretycznie nie jest to ta sama osoba, ale pewne szczegóły są tak do siebie podobne, że nie mogę oprzeć się przypuszczeniu, jakby wszystko było ze sobą powiązane. Oczywiście, stawką są pieniądze w żądaniu niemałych odszkodowań, ale przede wszystkim chodzi o reputację mojego biznesu i moją własną.

Persephone Maddox
Można ostatecznie oswoić się z Rosją, ale Rosja oswoić się nie da.
Kahea (dsc: kahea.)
Przemoc wobec zwierząt i dzieci
44 y/o, 164 cm
Obrońca Superior Court of Justice
Awatar użytkownika
"Ludzie wierzą, że prawda wyzwala. To kłamstwo. Prawda niszczy. Dlatego tak perfekcyjnie nauczyłam się kłamać."
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiOn, jego
postać
autor

Nie przywiązywałam większej wagi do tego, że klient spóźnił się na spotkanie. Pięć minut w świecie, w którym życie potrafiło się zawalić w ułamku sekundy, nie znaczyło dla mnie nic wielkiego. Nie należałam do osób, które okazywały irytację czy zniecierpliwienie, szczególnie gdy wiedziałam, że wchodzi właśnie ktoś, kto potencjalnie może stać się częścią mojego zawodowego życia. Moje spojrzenie zatrzymało się na kliencie jedynie na tyle, by ujrzeć jego elegancję i pewność siebie. Nie przyglądałam mu się jednak zbyt długo. Miałam w zwyczaju nie pozwalać sobie na ocenianie ludzi po pierwszych sekundach.
- Nic się nie stało - odpowiedziałam spokojnie, gdy mnie przeprosił. - Toronto bywa nieprzewidywalne, jeśli chodzi o korki. - Głos starałam się mieć neutralny. Nie chciałam go speszyć ani stworzyć wrażenia, że jego spóźnienie było dla mnie czymkolwiek istotnym. Podałam Marcowi dłoń, a on ją dotknął ustami. Byłam przyzwyczajona do różnic kulturowych i do manier, które mogły wydawać się innym staromodne. Uśmiechnęłam się lekko i wskazałam ręką w stronę stołu konferencyjnego.
- Proszę, usiądźmy - zaproponowałam, ruszając w tamtą stronę. Poczekał, aż zajmę miejsce, co bardzo doceniłam. Dopiero gdy siedzieliśmy już naprzeciwko siebie, to na spokojnie odsunęłam notatnik, otworzyłam go i ujęłam w dłonie pióro. Jego przedstawienie sprawy nie zajęło dużo czasu, mówił konkretnie, a to zawsze działało na moją korzyść. Mogłam w tym czasie obserwować drobne napięcia mięśni, ułożenie dłoni oraz ton głosu. Nauczyłam się, że ludzie mówią więcej gestami niż słowami.
- Hmmm. Trzykrotne oskarżenie o molestowanie? Nawet jeśli teoretycznie dotyczą różnych osób, to nie jest to przypadkiem - powiedziałam w końcu, unosząc wzrok na Marco. - Rozumiem pański niepokój o reputację, ale nie możemy się skupić wyłącznie na tym, jak to wygląda na zewnątrz. Muszę wiedzieć dokładnie, co się wydarzyło w każdej z tych sytuacji.
Sięgnęłam po plik pustych kartek, przysunęłam je bliżej i położyłam pióro tuż nad nimi. - Proszę mi powiedzieć wszystko, co pan wie. Nazwiska osób składających oskarżenia, daty i okoliczności. Z kim rozmawiały po zajściu, jakie dowody przedstawiono. Proszę mówić nawet to, co wydaje się panu mało istotne - dodałam. - W takich sprawach to właśnie szczegóły decydują o wszystkim.
Oparłam się nieco wygodniej w fotelu, choć wciąż utrzymywałam wyprostowaną postawę. Chciałam, żeby wiedział, że w tym momencie skupiam się wyłącznie na nim i jego problemie. - Chciałabym też poznać pańskie kluby, a w szczególności to, jak są postrzegane? Co o nich mówią ludzie? Jakie ma pan relacje z pracownikami? - zadałam kolejne pytania. - Nie szukam winy w pana działaniach, ale w przypadku oskarżeń o molestowanie każda plotka czy konflikt mogą zostać wykorzystane przeciwko panu.
Zrobiłam krótką pauzę, pozwalając sobie zebrać myśli. - Wspomniał pan o żądaniach odszkodowań - przypomniałam. - Jak duże to kwoty i czy w poprzednich przypadkach były jakiekolwiek próby ugody? - Na moment odchyliłam się do tyłu, splatając dłonie na kolanie. - Mogę pana zapewnić o jednym - dodałam, tym razem już spokojniej. - Niezależnie od tego, jak sprawa wygląda teraz, dopóki będę miała fakty, będę w stanie coś z tym zrobić. - Nie była to pusta obietnica. Wiedziałam, że właśnie w takich momentach klienci szukali w moim głosie pewności, jakiej sami nie mieli. - Proszę więc zacząć od początku - podsumowałam. - Chcę wiedzieć o wszystkim, nawet jeśli to drobiazgi.

Marco Todorovski
Patrik Flair
Nie przepadam za zaborczymi osobami oraz takimi, które cztery razy dziennie poganiają o pisanie postów ;)
41 y/o, 185 cm
Właściciel sieci klubów
Awatar użytkownika
Można ostatecznie oswoić się z Rosją, ale Rosja oswoić się nie da.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Milczał, słuchając prawniczki bardzo uważnie. Był opanowany i spokojny, a każdy jego gest był wyważony. Nawet jeśli sprawa go w jakiś sposób dotykała osobiście, to niczego takiego nie było po nim widać. Przychodził z konkretnym problemem i liczył na konkretne rozwiązania, jakie uda im się tu wypracować. Tym bardziej że o podejściu kobiety do klientów i prowadzonych spraw słyszał dużo dobrego.
- Pani Cavendish, pani Gregory i pani Johns. Pani Cavendish pojawiła się dwa i pół tygodnia temu, pani Gregory półtora tygodnia temu i pani Johns przedwczoraj. Każda z kobiet przyszła następnego dnia po zdarzeniu i rozmawiała bezpośrednio z moim managerem. Oficjalne zgłoszenia na policję jeszcze jednak nie zostały zrobione, każda z nich powiedziała, że daje miesiąc na przemyślenie sprawy i zadośćuczynienie. I każda z tych pań bardzo aktywnie szkaluje moje kluby w mediach społecznościowych oraz samym internecie. - Krótko i konkretnie przedstawił ogólny zarys sytuacji, po czym zrobił sobie małą przerwę. On także chciał jak najlepiej wszystko przedstawić, dlatego musiał trochę pozbierać myśli. I tak wiedział, że najwyżej zostanie dopytany, ale nie przepadał za powtarzaniem się i chciał jak najbardziej tego uniknąć.
- Wszystkie trzy twierdzą, że były nagabywane oraz dotykane przez ochroniarzy, a także dostawały niemoralne propozycje za możliwość szybszego wejścia lub dostania się do lepszej loży. Były same więc ciężko o potwierdzenie ich słów przez jakichkolwiek świadków z ich strony. Moi pracownicy niczego takiego nie potwierdzają, żaden z mężczyzn także nie przyznaje się do znajomości z tymi kobietami. - Kolejna chwila przerwy, w czasie której także i on nieco wygodniej sobie usiadł. O wszystkim opowiadał dość obojętnie, przedstawiając tylko i wyłącznie suche fakty, o których wiedział. Nie oceniał pod wpływem emocji samych kobiet, nie oceniał także całej sytuacji. Wyłącznie mówił.
- Moje kluby są drogie i na wejściu prowadzona jest ścisła selekcja. Bardzo często spotyka się niezadowolone osoby, które nie zostały wpuszczone i równie często padają różne prośby, groźby oraz błagania o wpuszczenie do wnętrza. Ogólne opinie są jednak dobre i bardzo dobre, by rozjaśnić wątpliwości, żadnych nie kupuję, chociaż i o to mnie posądzają. - Na sekundę urwał, a w jego oczach pojawił się lodowaty błysk, jakby takie oskarżenia dotykały go personalnie. - Co do odszkodowań, to każda z tych pań życzy sobie 100 000 dolarów zadośćuczynienia. A dowody, hm, wątpliwe. Przyniosłem nagrania z klubu z tych dni, na których można uchwycić wspomniane kobiety oraz, oczywiście, nagrania z kamer przed i nad wejściem. - Sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki i wyjął pendriva, po czym położył go na stole i przesunął w stronę kobiety. - Wie pani, chcę się przygotować na ewentualny proces, jeśli te kobiety faktycznie zgłoszą swoje zarzuty na policję. Ale chcę też je oskarżyć z powództwa cywilnego o zniesławienie.

Persephone Maddox
Można ostatecznie oswoić się z Rosją, ale Rosja oswoić się nie da.
Kahea (dsc: kahea.)
Przemoc wobec zwierząt i dzieci
44 y/o, 164 cm
Obrońca Superior Court of Justice
Awatar użytkownika
"Ludzie wierzą, że prawda wyzwala. To kłamstwo. Prawda niszczy. Dlatego tak perfekcyjnie nauczyłam się kłamać."
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiOn, jego
postać
autor

Pochyliłam się lekko do przodu, kiedy pan Todorvski wymieniał nazwiska. Trzy kobiety, trzy daty i odstępy czasowe zbyt regularne, by mogły zostać uznane za przypadek. Oparłam łokcie o blat stołu, a pióro trzymałam nad notatnikiem, gotowe do zapisania wszystkiego, co miało dla mnie znaczenie. Nie odrywałam spojrzenia od klienta, choć w międzyczasie mój umysł układał już w głowie mapę całej sprawy. - Rozumiem - powiedziałam spokojnie, kiedy skończył pierwszą część relacji. - To, że zgłosiły się od razu, a mimo to nie poszły na policję, jest dość interesujące. Takie decyzje zwykle wynikają z dwóch powodów: strachu albo kalkulacji. W tym wypadku stawiałabym jednak na to drugie.
Podkreśliłam w notatkach kwoty odszkodowań, które padły z ust klienta. Sto tysięcy dolarów od każdej. Sumy te były wystarczająco wysokie, by wywołać medialny rozgłos, ale też mieszczące się w granicach, w których można liczyć na ugodę bez większego oporu ze strony prawnika nieprzygotowanego na długą batalię. Problem w tym, że ja należałam do innej kategorii. - Skoro prowadzą aktywną kampanię w internecie, to pierwszym krokiem będzie zabezpieczenie wszystkich ich wpisów i komentarzy - powiedziałam, zerkając krótko na pendrive’a, którego pan Todorovski położył przede mną. - To będzie dowód na zniesławienie, ale też w pewnym sensie element nacisku.
Sięgnęłam po nośnik i położyłam go bliżej laptopa. - Nagrania obejrzę jeszcze dziś - zapewniłam bez wahania. - Interesują mnie wszystkie momenty, w których widać te kobiety. Wejście, rozmowy z ochroną, a w szczególności ich zachowanie w środku. Chcę mieć pełen obraz, zanim zdecydujemy, jak to rozegrać.
Oparłam się znów wygodniej, ale nie straciłam czujności. - Oskarżenie tych kobiet o zniesławienie jest możliwe, ale musimy pamiętać, że to otworzy dwie ścieżki procesowe. Równoległe działania w sprawie karnej i cywilnej wymagają od nas spójnej strategii. W sądzie liczy się nie tylko to, co powiemy, ale i moment, w którym to przedstawimy. - Delikatnie obróciłam pióro między palcami. - To, co pan proponuje, może też sprawić, że poczują się one zmuszone do złożenia skargi na policji, chcąc wzmocnić swoją pozycję. Musimy być gotowi na taki scenariusz.
Zatrzymałam spojrzenie na kliencie. - Chcę, żeby wiedział pan o jeszcze jednej rzeczy - dodałam. - Jeśli sprawa trafi do mediów, cała narracja będzie przeciwko panu. Trzy kobiety kontra właściciel klubów nocnych. W tym momencie nie będzie miało znaczenia, to jak dobre są dowody, gdyż w opinii publicznej wina zostanie przesądzona, zanim otworzymy usta w sądzie. Dlatego musimy działać tak, by kontrolować, co i kiedy wypływa.
Zrobiłam krótką pauzę. - Potrzebuję od pana pełnej listy pracowników z grafikami z tych trzech dni - powiedziałam, wracając do notowania. - Chcę wiedzieć, kto miał wtedy dyżur, jakie ma doświadczenie, czy kiedykolwiek pojawiały się na niego skargi. Każdy szczegół, który może stać się pretekstem do ataku, muszę poznać teraz, a nie na sali sądowej.
Odruchowo przesunęłam dłonią po kartce, wygładzając jej powierzchnię. - Wiem, że woli pan konkrety - zaczęłam kontynuować rozmowę. - Dlatego proponuję następujący plan. Dziś przeanalizuję nagrania i dostępne wpisy w mediach społecznościowych. Jutro skontaktuję się z informatykiem śledczym, żeby zabezpieczyć cyfrowe dowody. Potem przesłucham pańskich pracowników w warunkach, w których będą mogli mówić szczerze, bez obawy o konsekwencje w pracy.
Zamknęłam notatnik, kładąc na nim dłoń. - Jeśli pańscy ochroniarze są niewinni, to znajdziemy sposób, by to udowodnić. A jeśli te kobiety kłamią, postaram się, by to kłamstwo kosztowało je więcej, niż same się tego spodziewają. - Uśmiechnęłam się lekko, ale w tym uśmiechu nie było ani cienia rozbawienia. - Czy jest coś jeszcze, o czym powinnam się dowiedzieć na tym etapie?

Marco Todorovski
Patrik Flair
Nie przepadam za zaborczymi osobami oraz takimi, które cztery razy dziennie poganiają o pisanie postów ;)
41 y/o, 185 cm
Właściciel sieci klubów
Awatar użytkownika
Można ostatecznie oswoić się z Rosją, ale Rosja oswoić się nie da.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

- Cieszę się, że myślimy podobnie - powiedział, gdy usłyszał, że prawniczka również myśli o czystej kalkulacji tych kobiet. Tak, to podejrzewał właśnie od samego początku, bo w swoich klubach miał jasno określone zasady podejścia do klientów i ich przestrzeganie było surowo pilnowane. Nie zamierzał jednak się tłumaczyć, jak surowo. Pomimo to, doskonale wiedział, że jego pracownicy zdają sobie sprawę, że może i jest surowy, lecz sprawiedliwy. Dlatego obecnie był w stanie stanąć za swoimi ludźmi i ruszyć całą machinę - a po części także dlatego, że bardzo nie lubił, jak ktoś psuł mu interesy i wprowadzał chaos.
- Gdyby w nagraniach czegoś brakowało lub potrzebowałaby pani więcej materiału, to proszę o kontakt. Archiwizuję dane przynajmniej na rok wstecz, więc nie martwię się, że czegoś zabraknie w tej sprawie - wyjaśnił, by nie było żadnych wątpliwości w tej sprawie. Był otwarty na współpracę o tyle, o ile był w stanie to zrobić bez zdradzania większych szczegółów o ciemnej stronie swojego życia oraz biznesu.
I teraz to on przeszedł w tryb słuchania, gdy tłumaczyła mu zawiłości dwóch spraw procesowych na raz. Nawet jeśli coś mu się nie spodobało, niczego nie dał po sobie poznać. Ewidentnie był mężczyzną nastawionym na konkretny cel i potrzebował konkretów, ale także umiał zaufać autorytetowi. Nie zamierzał podważać niczego, co mówiła mu prawniczka, a także nie planował się wykłócać o poszczególne kwestie.
- Jestem gotowy na każdy scenariusz i wręcz zakładam, że nic tutaj nie będzie szło prosto oraz przyjemnie. I co ma pani na myśli, mówiąc o kontroli tego, co oraz kiedy wypływa? - Wolał uściślić tę kwestię tu i teraz, by nie zostawiać niczego w kwestii domysłów. Lepiej było dopytać niż zepsuć później wszystko jedną błędną decyzją albo zdaniem. - Wszelkie grafiki wraz z uwagami wyślę pani na maila jeszcze dzisiaj - dodał po chwili, żeby kobieta nie musiała się dopraszać o te dane. Doskonale zdawał sobie sprawę z wagi takich informacji, dlatego nie zamierzał zwlekać.
- Podoba mi się ten plan. I proszę się nie martwić, nie zastraszam swoich pracowników zwolnieniami, ale poinformuję ich, że będzie się pani z nimi kontaktować. W przeciwnym wypadku mogliby pani nie uwierzyć. I podoba mi się także pani podejście do tej sprawy. - Teraz i on uniósł kącik ust w namiastce uśmiechu, który szybko minął. Przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią na pytanie, które usłyszał, ale niezbyt długo. Nie planował ukrywać zbyt wielu informacji, chociaż nie miał pewności, jak naprawdę wyjdzie to w praniu. - Współpracuję z agencją dbającą o wizerunek. Chciałbym, by udało się jakoś spiąć wszystkie działania tak, by nikt nikomu nie wchodził w drogę. Wolę uniknąć wzajemnego przeszkadzania, póki jest to możliwe.

Persephone Maddox
Można ostatecznie oswoić się z Rosją, ale Rosja oswoić się nie da.
Kahea (dsc: kahea.)
Przemoc wobec zwierząt i dzieci
44 y/o, 164 cm
Obrońca Superior Court of Justice
Awatar użytkownika
"Ludzie wierzą, że prawda wyzwala. To kłamstwo. Prawda niszczy. Dlatego tak perfekcyjnie nauczyłam się kłamać."
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiOn, jego
postać
autor

Słuchałam pana Todorovskiego w milczeniu, notując kolejne fakty, które mogły okazać się istotne w naszej sprawie. W pewnym sensie imponowała mi jego konsekwencja, gdyż mówił krótko, rzeczowo i bez okazywania zbędnych emocji. Nie tracił czasu ani na usprawiedliwienia, ani na próby wywarcia wrażenia, a to bardzo ułatwiało współpracę. Chociaż muszę przyznać, że nie miałam złudzeń, że pod tą lodowatą powściągliwością kryło się znacznie więcej, niż chciał pokazać. Zawsze się kryło.
Uniosłam lekko brew, kiedy spytał mnie o kontrolę narracji. Odłożyłam pióro i położyłam splecione dłonie na blacie. - Miałam na myśli to, że musimy działać dwutorowo - wyjaśniłam spokojnie. - Pierwszy tor to fakty, dowody i świadkowie. Tym zajmę się ja. Drugi tor to to, co dociera do opinii publicznej. W pana przypadku reputacja nie jest dodatkiem, a fundamentem biznesu. Każda negatywna publikacja działa jak trucizna. Wolno, ale też skutecznie.
Pochyliłam się lekko w jego stronę. - Jeśli kobiety zdecydują się na zgłoszenie sprawy, to one będą miały pierwszeństwo w mediach. A naturalnym jest fakt, że to właśnie ofiary zawsze mają lepszą pozycję w narracji. Kontrola tego, co wypływa, polega na tym, byśmy to my decydowali, które informacje ujrzą światło dzienne, a które zostaną w cieniu. Na przykład, czy chcemy od razu reagować na ich zarzuty publicznie, czy milczeć i czekać, aż nasze dowody same przemówią. Obie opcje mają swoje zalety i wady. - Zrobiłam krótką przerwę. - Ale to ja muszę wiedzieć, co robi agencja od wizerunku, byśmy nie działali przeciwko sobie.
Podniosłam notatnik, obróciłam go lekko w swoją i zaznaczyłam w nim miejsce, gdzie przed chwilą zapisałam "PR". - Dlatego proszę, żeby dał mi pan kontakt do osoby prowadzącej tę sprawę po ich stronie. Nie chodzi o to, żebym przejęła ich pracę. Chodzi mi tylko o spójność - podkreśliłam tonem, który nie dopuszczał niedomówień.
Sięgnęłam po szklankę z wodą i upiłam niewielki łyk. Miałam sucho w gardle, a rozmowy o strategii zawsze wymagały ogromnej koncentracji. Potem usiadłam się wygodniej, pozwalając ciału choć na chwilę złapać swobodniejszą pozycję. - Cieszę się, że podoba się panu mój plan - dodałam po chwili. - Proszę pamiętać, że będę bezpośrednia także wobec pańskich pracowników. Moim zadaniem nie jest ich osądzać, ale jeśli znajdę coś, co może zostać wykorzystane przeciwko nam, muszę to wiedzieć natychmiast. Lepiej dowiedzieć się tego w czterech ścianach mojego biura, niż w świetle fleszy kamer.
Uniosłam wzrok i na moment zatrzymałam go na twarzy klienta. - A co do ich zaufania, to poradzę sobie. Ludzie, nawet jeśli boją się mówić, to zwykle czują, że nie warto mnie okłamywać. - Na moich ustach pojawił się cień uśmiechu. - Mam dość praktyki w odróżnianiu wersji, które mają coś ukryć, od tych, które bolą, ale niosą prawdę.
Odłożyłam notatnik i wsunęłam pióro na bok. Sprawa powoli nabierała kształtu, a w mojej głowie tworzył się schemat możliwych scenariuszy takich jak: rozprawa cywilna, równoległa sprawa karna i wizerunkowa wojna na słowa. Było tego dużo, ale nie czułam przytłoczenia. Wręcz przeciwnie. Ten rodzaj intelektualnego labiryntu był dla mnie naturalnym środowiskiem.
- Podsumujmy - powiedziałam tonem, który od lat wykorzystywałam w sali rozpraw. - Dziś analizuję nagrania i wstępne materiały z sieci. Jutro chcę mieć pełen zestaw grafik i listę pracowników. Potrzebuję też namiarów do agencji PR, z którą pan współpracuje. Kolejnym krokiem będzie przesłuchanie pracowników. Dopiero potem ustalimy, czy pierwsze uderzenie wykonamy my, czy poczekamy na ich ruch.
Wstałam, sięgając po pendrive’a i chowając go do kieszeni marynarki. - Proszę pamiętać, panie Todorovski - dodałam spokojnie, zatrzymując na nim wzrok. - W sądzie nie wygrywa ten, kto ma rację, tylko ten, kto potrafi ją udowodnić. A to oznacza, że od tej chwili nie możemy pozwolić sobie na żaden błąd.
Sięgnęłam po notes i zamknęłam go jednym, pewnym ruchem. - Czy jest jeszcze coś, co powinno znaleźć się na moim biurku, zanim zacznę działać? - zapytałam, wracając na miejsce.

Marco Todorovski
Patrik Flair
Nie przepadam za zaborczymi osobami oraz takimi, które cztery razy dziennie poganiają o pisanie postów ;)
41 y/o, 185 cm
Właściciel sieci klubów
Awatar użytkownika
Można ostatecznie oswoić się z Rosją, ale Rosja oswoić się nie da.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Skinął głową, wyraźnie zadowolony z wyjaśnień, które otrzymał. Podobało mu się podejście prawniczki - tak samo konkretne, jak jego własne. Zdecydowanie mogli tu znaleźć nić porozumienia na dłuższą współpracę, o ile by takiej kiedyś jeszcze potrzebował. Zawsze wolał zakładać tę gorszą opcję i mieć plan awaryjny, dlatego m.in. zaangażował agencję od wizerunku. I dlatego przeszedł do konkretów szybciej niż grożące mu kobiety.
- Widzi pani, ze strony agencji usłyszałem dokładnie tę samą prośbę. Mam więc nieodparte wrażenie, że ta współpraca będzie owocna z każdej strony - zauważył, pozwalając sobie na uniesienie kącika ust w uprzejmym uśmiechu. Z wewnętrznej kieszeni marynarki wyjął eleganckie pióro i przysunął do siebie notatnik, zapisując w wyznaczonym miejscu dane, o które został poproszony. Miał ładny charakter pisma, wyraźny i prosty, wskazujący, że lekcje kaligrafii w dzieciństwie nie poszły na marne oraz że musiał często korzystać z tych umiejętności. Gdyby spędzał dnie wyłącznie na uderzaniu w klawiaturę, zdecydowanie nie posługiwałby się piórem tak płynnie.
- Proszę. - Odwrócił notatnik, oddając go kobiecie i schował pióro, lekko kiwając głową, gdy usłyszał o podejściu do jego pracowników. Nie przeszkadzało mu to, a i wątpił, by ktokolwiek miał się skarżyć. Wszyscy wiedzieli, o co może toczyć się gra i większość z nich była równie oburzona takimi oskarżeniami - zwłaszcza Ci, których one dotyczyły całkowicie bezpośrednio.
- Dlatego właśnie u pani jestem. Przez doświadczenie i przez to, że pani po prostu wygrywa, gdy tylko jest cień takiej możliwości. A ja bardzo nie lubię przegrywać. - Mówił spokojnie, całkowicie rozluźniony, ale w ostatnich słowach pojawił się jakiś cień. Zdecydowanie nie była to groźba, nie był tak nierozsądny i nie widział powodu, by do tego się posuwać - ale coś mówiło, że jego życie skupione było na wygrywaniu za wszelką cenę.
- To zupełnie, jak na wojnie. A tę znam doskonale, także proszę nie spodziewać się problemów z mojej strony - powiedział, gdy podsumowanie zostało zakończone. Pasowało mu takie przedstawienie sprawy, gdzie każdy wiedział, co ma zrobić i jaki będzie następny krok. Zupełnie jak na misjach, dlatego jego żołnierskie ego czuło się obecnie całkowicie zaspokojone.
- Nie, na ten moment to wszystko. Dziękuję. - Podniósł się z miejsca, bo w zasadzie wszystko zostało już powiedziane i ustalone. Dlatego też nie widział żadnej potrzeby, by to spotkanie dłużej przeciągać. Mimo to poczekał, aż prawniczka także się podniesie, by móc się uprzejmie pożegnać oraz dać jej przestrzeń do odezwania się, jeśli chciałaby jeszcze o coś zapytać, co przyszłoby jej do głowy w ostatniej chwili.
- Do zobaczenia, pani Maddox. - Pożegnał się, tym razem także muskając ustami dłoń kobiety w grzecznościowym geście i dopiero wtedy wyszedł, by wrócić do swoich obowiązków i przygotować dokumenty, które miał tu przesłać.

Persephone Maddox
Można ostatecznie oswoić się z Rosją, ale Rosja oswoić się nie da.
Kahea (dsc: kahea.)
Przemoc wobec zwierząt i dzieci
ODPOWIEDZ

Wróć do „Superior Court of Justice”