ODPOWIEDZ
34 y/o
CHRISTMASSY
171 cm
koronerka w toronto police service
Awatar użytkownika
znowu z dziewczętami
śmiejemy się trzema
chuj zostawcie paczki
i tak nic w nich nie ma
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

002.
Kiedy tylko weszła do prosektorium, informacja od przełożonego brzmiała jedynie jak formalny cios: zgon w domu kultury. W natłoku wszystkich prywatnych zdarzeń i sprawy śmierci Harlanda Beckera — swojego mentora z uniwersytetu w Ottawie, który został znaleziony w Parku Narodowym Rouge — czasami zapominała, że miała też inne obowiązki niż ta jedna sprawa i własne dramaty. Oczywiście Zaylee mogła wyobrazić sobie mniej drastyczne powody wizyty w tym miejscu, jak na przykład konkurs bachaty czy kalambury, ale oczywiście los nie lubił z nią współpracować i sprytnie podkładał jej kłody pod nogi. Niby dyskretnie, ale jednak w taki sposób, że Miller się zorientowała.
Tak jak teraz, gdy stała w korytarzu w towarzystwie młodego praktykanta, chcąc zakupić kubek czarnej kawy przed oględzinami denata.
Timothy Wexler, młodziak, którego przydzielili jej na kilka tygodni do pomocy w tych łatwiejszych przypadkach, zaraz po przekroczeniu progu potknął się o własne nogi, potem wypuścił na podłogę stos kartek i uderzył czołem o framugę drzwi. Zaylee spojrzała na niego trochę jak na przedszkolaka, a trochę jak na upośledzonego mózgowo gościa, który nijak nie ułatwiał jej pracy, a zwyczajnie przeszkadzał. Odnosiła wrażenie, że musi go pilnować i niańczyć na każdym kroku, a przecież gdyby chciała pobawić się w opiekunkę, sprawiłaby sobie dzieciaka.
Wrzuciła monetę do automatu, a automat jak to automat — niby prosty w obsłudze, wcale nie chciał współpracować. Wexler próbował pomóc (oczywiście, że próbował, nic innego nie potrafił oprócz próbowania), dwukrotnie uderzając pięścią w drzwiczki, Miller natomiast z uporem maniaka wciskała kolejne guziki, ale nic nie zadziało.
Może przechylę, a pani doktor podstawi kubek? — zaproponował, na co Zaylee zlustrowała go pobłażliwym wzorkiem. Takim, którym traktuje się trzylatka, kiedy ten zamierza wsadzić palce w kontakt.
Ty jesteś normalny, Wexler? — zapytała ze wzorowym spokojem. — Mamy zwłoki do ogarnięcia, a ja nie mam najmniejszej ochoty na wykonywanie uników przed fontanną wrzątku. Wciskaj dalej te zasrane guziczki, spróbuję znaleźć kogoś, kto mógłby nam pomóc — oznajmiła, rozglądając się po korytarzu. Nie spieszyła się. Wychodziła z założenia, że denat i tak już nigdzie nie ucieknie. Zresztą każdy koroner wiedział, że w tej pracy potrzebne jest opanowanie, a Miller osiągała zen dopiero po kubku czarnej kawy.

Asteria Herschel
Ostatnio zmieniony sob sie 30, 2025 2:42 pm przez zaylee miller, łącznie zmieniany 1 raz.
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
34 y/o
CHRISTMASSY
171 cm
koronerka w toronto police service
Awatar użytkownika
znowu z dziewczętami
śmiejemy się trzema
chuj zostawcie paczki
i tak nic w nich nie ma
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Chciałoby się powiedzieć, że walczyła dzielnie z automatem, ale miała od tego swojego człowieka, który dwoił się i troił, żeby maszyna uroniła choćby kroplę kawy do kubka doktor Miller. Zaylee dopingowała go oceniającym spojrzeniem i komentarzami, które nie wychodziły poza jej głowę, mimo że miała je na końcu języka i musiała zaprzeć się w sobie, żeby nie wypowiedzieć ich głośno. Głównie dlatego, że nie były miłe i ani trochę nie podbudowałyby biednego Wexlera. Czy nie wystarczyło, że chłopak się starał? Oczywiście, że nie, bo to nie tłumaczyło jego niedołężności. Wielokrotnie wracała do lat, kiedy to ona zaczynała swoje praktyki i ani trochę nie przypominała tych wiecznie przestraszonych studentów, którzy dostawali spazmów na widok krwi i mylili łąkotki z kością łokciową.
No dalej, Wex, świetnie ci idzie — powiedziała bez odrobiny zachęty w głosie. Chciała jeszcze coś dodać, ale wtedy usłyszała swoje imię, więc odwróciła się w tamtym kierunku, a jej oczom ukazała się znajoma sylwetka Herschel.
No tak, mogła spodziewać się, że tutaj będzie, w końcu organizowała tutaj niejedno wydarzenie. Zresztą w taki sposób się poznały, właśnie podczas jednego z takich wydarzeń, kiedy Miller otrzymała od niej zaproszenie do udziału w dyskusji na temat nietypowych, kobiecych zawodów. Sama musiała przyznać, że osobiście znała niewiele kobiet — koronerów. Właściwie mogłaby ich zliczyć na palcach obu dłoni.
Hej, wszystko w porządku? — spojrzała na Asterię tuż po tym, jak ta sprzedała jej wyimaginowanego całusa. — Dobrze się czujesz? — upewniła się, bo ciężko było rozszyfrować, czy Herschel była przejęta widokiem ciała znalezionego we wspomnianej przez nią sali, czy rozczarowana, że zorganizowane przez nią wydarzenie zostało przerwane przez nieoczekiwany zgon. — Jasne, możemy zapalić — zgodziła się i zerknęła na praktykanta. — Wex, zaopiekuj się moją kawą, jak już automat zadziała, dobrze? Tylko ma być czarna jak moje serce. Nie chcę w tym widzieć żadnego mleka. I weź moją teczkę. Tylko niczego nie zgub, nie mam później zamiaru świecić za ciebie oczami — wcisnęła mu w ręce skórzany neseser i wróciła spojrzeniem do Asterii. — Ach, dzieciaki — westchnęła teatralnie, gdy przymierzały korytarz, na końcu którego znajdowały się duże drzwi prowadzące na zewnątrz.
Kiedy stanęły nieco na uboczu, Zaylee od razu wyciągnęła paczkę Marlboro w stronę Herschel i zachęcająco kiwnęła głową.
Śmiało — posłała jej lekki, niewymuszony uśmiech, a gdy ta wyciągnęła jednego papierosa, sama zrobiła to samo, umieszczając go sobie między wargami. Zapalniczka poszła w ruch. — Co się tutaj właściwie wydarzyło? Widziałaś coś? Znałaś tego człowieka? — dopytała, wypuszczając dym kącikiem ust. Nie widziała jeszcze zwłok, a na komisariacie nie sprzedali jej żadnych detali. Zazwyczaj tak było, Miller po prostu otrzymywała telefon albo krótką informację o zdarzeniu. Miejsce, czasami płeć. Chyba że było to coś maksymalnie makabrycznego, wtedy zawsze towarzyszył jej wianuszek śledczych.

Asteria Herschel
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
34 y/o
CHRISTMASSY
171 cm
koronerka w toronto police service
Awatar użytkownika
znowu z dziewczętami
śmiejemy się trzema
chuj zostawcie paczki
i tak nic w nich nie ma
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Ne mogła się z nią nie zgodzić — Asteria miała rację, że cała wystawa właśnie legła w gruzach. W głowie Miller aż nazbyt jasno rysował się obraz tego, jak zamiast artykułów o udanym przedsięwzięciu, o zajęciach i pasji włożonej w organizację, brukowce będą się rozpisywać o śmierci w domu kultury i całym tym niefortunnym skandalu. Nie mogła jej powiedzieć, że może nie będzie tak źle i może wszystko jakoś się ułoży, bo zwyczajnie nie chciała jej okłamywać. Zaylee nie była łgarzem i rzadko kiedy owijała w bawełnę, bo jeśli już kłamała, to zwykle we własnej intencji i dla swojego dobra.
Dlatego nie siląc się na zbędne słowa pocieszenia, posłała kobiecie jedynie pokrzepiający uśmiech. Na ten moment na tyle było ją stać. Już teraz wiedziała, że denat najpewniej padł jak mucha z powodu ostrego zespołu wieńcowego albo zawału mózgu. Gdyby to było morderstwo, już dawno roiłoby się tutaj od śledczych w ilości większej niż jedna marna sztuka.
Podejrzewam, że umieranie nie było w jego bingo na ten rok — wzruszyła ramionami, zaciągając się papierosem. —Ale przynajmniej nie ubabrał wam posadzki płynami surowiczymi, to jest jakiś plus.
Oczywiście, szkoda było człowieka — tak wypadało sądzić, a już na pewno tak wypadało mówić. Ale Miller, jako koronerka, widziała zbyt wiele śmierci, żeby jakakolwiek dalej wzbudzała w niej żywe emocje. W tym wypadku bardziej niż zmarłego żałowała pracy Asterii i wysiłku włożonego w coś, co powinno zakończyć się sukcesem, a zamiast tego zostanie zapamiętane jako tło tragedii.
A wiesz, że jak trup ma otwarte oczy, to wygląda tak, jakby patrzył na ciebie, niezależnie od tego, z której strony ciała stajesz? — zapytała i dopiero po chwili uświadomiła sobie, że Herschel nie mogła tego wiedzieć, bo najprawdopodobniej pierwszy raz miała do czynienia ze zwłokami, które nie widniały wyłącznie na ekranie telewizora.
Rzuciła niedopałek pod nogi, przydeptała go czubkiem buta i przeszła przez drzwi, jednocześnie zmierzając we wskazanym przez Asterię kierunku.
Wex nie jest moim asystentem — wyjaśniła, kiedy szły długim korytarzem, a odgłosy ich obcasów głucho odbijały się od betonowych ścian. — Jest praktykantem. Uczę go, jak nie być pizdą. To jego drugi tydzień, więc istnieje spora szansa, że chłopak jeszcze się wyrobi — oznajmiła i chociaż brzmiało to jak złudna nadzieja, Zaylee wyszkoliła już kilka przypadków, które dopiero co zaczynały swoją przygodę w świecie autopsji. — Jesteś pewna, że chcesz wejść tam ze mną? — zerknęła wymownie na Herschel, kiedy zbliżały się do miejsca, gdzie odnaleziono zwłoki. Wprawdzie Asteria widziała je już wcześniej, ale wcale nie było powiedziane, że chciała patrzeć na niej po raz kolejny. Sama Miller, choć pracowała w pojedynkę, nie przeszkadzała obecność osób trzecich. Przywykła do tego, że często ktoś patrzył jej na ręce, kiedy przeprowadzała wstępne oględziny.

Asteria Herschel
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
34 y/o
CHRISTMASSY
171 cm
koronerka w toronto police service
Awatar użytkownika
znowu z dziewczętami
śmiejemy się trzema
chuj zostawcie paczki
i tak nic w nich nie ma
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Porównanie oczu nieboszczyka do oczu szmacianej lalki albo pluszowego misia było całkiem trafne. Oczywiście nie zawsze zdarzało się, że denaci mieli szeroko otwarte powieki, ale zdarzało się to stosunkowo często, a na pewno częściej niż mógł to sobie wyobrazić przeciętny człowiek, który na co dzień miał niewiele wspólnego ze śmiercią.
Spojrzała na Wexlera, który stał przy ścianie, wklikując coś w swój telefon. Zaylee nie spisywała go jeszcze na straty. Co zabawne, miała pod swoimi skrzydłami znacznie gorszych patałachów niż obecny praktykant i mimo że z reguły traktowała go jak asystenta, to jednak dawała mu większe pole do popisu, pozwalając analizować ślady pośmiertne na zwłokach czy nawet rozkrajać je w prosektorium. Dzieciak musiał się uczyć, a nic takie nie zaprawiało w boju jak praktyka. Miller wychodziła z założenia, że im więcej wnętrzności wyciągniesz, tym lepiej się zahartujesz i nie będziesz potem rzygać jak kot.
Masz szczęście, że to nie była jakaś strzelanina, bo przynajmniej ominął cię widok krwi — powiedziała, przejmując od Stanley'a kubek (stanley cup hehe) i podchodząc bliżej denata. Wex tuptał za nią z neseserem i torbą wypełnioną narzędziami. — Hmm — spojrzała z góry na leżące na posadzce zwłoki mężczyzny. — Zważywszy na jego nadwagę, to pewnie cholesterol — stwierdziła, bo rzeczywiście gość był trochę przy sobie. — Ale zerknijmy na niego — mruknęła, złapała kilka łyków kawy i podała kubek Wexlerowi.
W międzyczasie zaczęła rozkładać swój sprzęt. W tym momencie głównie chodziło jej o lateksowe rękawiczki i formularz, gdzie będzie mogła wprowadzić wstępny opis. Skrupulatnie obejrzała nieboszczyka z każdej strony. Nic nie wskazywało na udział osób trzecich, nie miał też żadnych urazu w postaci ran. Jak nic facet dostał zawału i osunął się dokładnie w miejscu, w którym teraz spoczywał.
Wex? — zwróciła się do praktykanta, który warował przy niej wiernie niczym pies. — Dlaczego uważam, że to zawał?
Wexler zamyślił się, ściągając usta w wąską linię. Przykucnął przy denacie i przyjrzał mu się z bliska.
Brak urazów przemocy — zaczął i zerknął na Miller, żeby dostrzec jej reakcję, ale ta jedynie patrzyła na niego z uniesioną brwią. — Czyli zgon nagły, bez przemocy. Pozycja ciała wskazuje na brak oznak walki czy obrony. Twarz sina z grymasem bólu, dłonie zaciśnięte — wymienił skrupulatnie, ponownie zerkając na mentorkę, której mina pozostawała niewzruszona.
Trzeba wziąć pod uwagę wiek, czynniki ryzyka i wywiad rodzinny, który pewnie śledczy przeprowadzi z bliskimi, ale i tak najwięcej wyjaśni autopsja. Obstawiałaś coś innego? — spojrzała na Asterię, która zerkała na wszystko z boku, jednocześnie kombinując, co przekazać mediom, żeby wybrnąć z całej sytuacji z godnością. A wiadomo nie od dziś i nawet nie od wczoraj, że pismaki lubią koloryzować.

Asteria Herschel
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
ODPOWIEDZ

Wróć do „Porzucone”