Sam fakt, że masz jakieś marzenia lub pragnienia oznacza, że masz
też odpowiednie zdolności do ich zrealizowania.
Refleksja nad własnym życiem nie musiała być tym co przygnębiało. Doprowadzało w jakikolwiek sposób do depresji. Wręcz przeciwnie, mogło przecież chodzić o radosne chwile. Chwile dla których chce się żyć i kontynuować to co przynosi nam satysfakcję. Ona próbowała spełniać nie tylko swoje potrzeby ale też pragnienia, które z pewnością pojawiają się niemal na każdym kroku. Penny, nie zawsze myślała tylko o sobie. Nie zawsze wydawała się być samolubną panienką, która robi wszystko by zwrócić na siebie uwagę i być w centrum zainteresowania. Choć przynosiło jej to wszystko satysfakcję, to pod tym co rysowało się na powierzchni, jej wnętrze na pewno było o wiele głębsze.
Poranki czasami bywają o wiele bardziej zaskakujące niż powinny. Rossevelt miała się o tym przekonać w dość specyficzny sposób. Nie powinna przecież wychodzić, upijać się i po prostu szaleć. Choć dobrze się bawiła i zapewne w tamtej chwili niczego nie żałowała, to przecież zawsze po tym wszystkim przychodzi otrzeźwienie. Nasz umysł, raz szybciej a raz wolniej zaczyna ponownie wyłapywać wszystkie ważne szczegóły. Ona miała powody do odreagowania, do tego by wreszcie zacząć myśleć o sobie, swoich potrzebach. Nie wybrała odpowiedniego sposobu ale przecież nie każde decyzje, które podejmowała musiały być dobre. Unikała tego by lądować w łóżku z mężczyznami, którzy nie byli znani, aczkolwiek w tym przypadku pewne granice już i tak się zatarły. Najważniejsze było jednak to, że wylądowała we własnym apartamencie, własnym łóżku i nie musiała się tułać przez pół miasta, żeby dotrzeć do miejsca, które uważała za bezpieczne. Wiele można powiedzieć o Penelope ale na pewno nie to, że sypiała z kim popadnie. Mimo swojej atrakcyjności i tego, że nigdy nie miała problemów by zawrócić mężczyzną w głowach to nie wykorzystywała tego na każdym kroku. Nie planowała tego robić, kiedy wpadła do tego klubu, kiedy alkohol zaczął się lać, niemal niezauważalnie przenosząc ją w świat, który teraz mogła tylko próbować sobie przypomnieć. Wszystko wydarzyło się jednak swoim własnym planem, który w jakimś sensie miał ich połączyć wczorajszej nocy.
Śniła o czymś co była przyjemne, o czymś co sprawiało, że jej oddech był spokojny, choć obok leżał przecież facet. Znali się przecież już od jakiegoś czasu to, nie mogła przeczuwać, że zaraz zostanie wyprowadzona z tego błogiego stanu. Poczuła lekkie szturchnięcie ale nie zareagowała, mruknęła tylko, żeby ktoś dał jej jeszcze pospać. Dopiero kiedy poczuła kolejną próbę jej wybudzenia, nagle otworzyła oczy. Szeroko, jakby w tej samej chwili przestała już śnić, a to co działo się tutaj było prawdą, a nie kolejną sceną, której świadkiem był tylko jej umysł. Odwróciła się nagle w jego stronę, otwierając wciąż zaspane oczy.
- Myślałam, że nie zostajesz na śniadanie - próbowała sobie przypomnieć ich ostatnią rozmowę i to, że niemal zarzekał się że nie planuje tego robić. Może to była po prostu jego odpowiedz za każdym razem kiedy sypiał z kobietami. Wcale by ją to nie zdziwiło. Fakt, że nie była jedną bo przecież na nic się umawiali, jedynie na to by spędzić ze sobą przyjemnie czas bez zbędnego gadania. Chyba pasowała jej ta relacja bardziej niż chciała się do tego wszystkiego przyznać.
Karrion Mercer