25 y/o, 191 cm
stażysta w szpitalu
Awatar użytkownika
najpierw go słyszysz, potem go widzisz, bardzo dokładnie, bo uwielbia się wyróżniać, rzucać w oczy, uwielbia kiedy go wspominasz, więc robi rzeczy, które powinny być zapamiętane, nie usiedzi w miejscu, wiecznie gdzieś gna, a jednak próbuje swoich sił przy stole do sekcji zwłok... z różnym skutkiem, czasem opłakanym, czasem takim, że najchętniej rzuciłby to i poszedł w sztukę
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkinie
postać
autor

- siedem -


Ciepłe, sobotnie popołudnie. Może jedno z ostatnich w tym roku? Dzisiaj naprawdę pogoda ich rozpieszczała, słońce grzało, od jeziora Ontario wiał jakiś taki ciepły, przyjemny wiatr, jakby lato miało się dopiero zaczynać, a nie chyliło się ku końcowi. Nic więc dziwnego, że Lawrence z Mizzy postanowili się wybrać na plażę. Już od jakiegoś czasu byli umówieni, że to jest ich sobota, nie było jeszcze tylko do końca powiedziane, gdzie się spotykają, plany zmieniały się jak w kalejdoskopie, propozycji było dużo, ale kiedy dzisiaj rano padł pomysł z plażą, oboje stwierdzili, że to strzał w dziesiątkę.
Umówili się przy zejściu na nabrzeże, bo Lawrence miał jeszcze cos do załatwienia, więc nie mógł zgarnąć Mizzy po drodze.
Kiedy się pojawił i zaparkował motocykl, to widział już z daleka jej sylwetkę, od razu ją poznał, tę burze loków. Zabrał tylko plecak i ruszył w jej kierunku.
- Hej Mizzy, chyba się późniłem, sorry, ale musiałem ogarnąć jedną rzecz - powiedział od razu i objął przyjaciółkę na przywitanie, a zaraz podniósł rękę, z plecakiem - ale mam ten cydr gruszkowy, który kiedyś Ci smakował - uśmiechnął się i poruszał śmiesznie brwiami, miał nadzieję, że zdoła jej tym wynagrodzić, to, że musiała chwilę na niego poczekać. W zasadzie Lawrence prowadził, ale przecież jak wypiją jeden cydr na pół, posiedzą na plaży, a do tego jeszcze będą się kąpać, to nic mu nie będzie. Chociaż trzeba też wspomnieć, że jako odpowiedzialny człowiek kupił dla siebie jakieś piwo bezalkoholowe. Ostatnio odpowiedzialność jakby pukała do drzwi jego osobowości, i coraz częściej ją wpuszczał.
Kiedy doszli na plażę, to Osbourne rozłożył im kocyk, w plecaku miał właściwie wszystko co potrzebne, Mizzy kazał zabrać tylko bikini i coś do opalania, bo tego nie mógł znaleźć u siebie w mieszkaniu.
Spojrzał na dziewczynę z zadziornym uśmiechem.
- No to co? Kto pierwszy ten lepszy? - zapytał i zaraz zaczął się rozbierać. W zasadzie to ten upał sam prowokował, żeby skorzystać z orzeźwiającej kąpieli.
- Tylko żeby woda nie była zimna, bo jak będzie to zbieramy manatki i jedziemy do spa - rzucił z uśmiechem. Grzanie dupy w jacuzzi też mogło być fajne, ale w promieniach słońca ta woda wyglądała jak ma-rze-nie.

Mizzy Thembo
23 y/o, 167 cm
Dilerka na Ulicy
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Lato jeszcze było, ale powietrze wyraźnie dawało znać, że jednak te najcieplejsze dni był już za nimi. Mimo wszystko trzeba było korzystać z tego, to jeszcze pogoda miała jeszcze do zaoferowania. Dobrze było, że posiadali dostęp do jeziora. Co prawda nie było to morze, chociaż nigdy na nim nie była, ale kiedyś na pewno się wybierze.
Jak zwykle wybiła się punktualnie miejsce zbiórki, ale towarzystwo jakoś ni widu ni słychu. Na szczęście długo nie czekała z to zostało jej o wynagrodzone.
- Cześć stary druhu - przytulaski zawsze mile widziane. - A zatem wszystkie twoje winy zostają wybaczone - dodała na wzmiankę o cyderku.
Miała dość słabą głowę w kwestii kwestii alkoholu, ale jedna flaszeczka nie powinna jej do nieprzytomności. Poza tym wiedziała, że przyjęcie woli jej żadne głupstwo. Poza tym chciała jeszcze trochę wykorzystać ostatnich podrygów lata nad wodą, a nie leżeć i cierpieć na kaca, urwał jej się film
Znalezienie odpowiedniego miejsca udało im się znaleźć całkiem sprawnie, co bardzo ją cieszyło. Wypoczynek wszak też stanowił ważny element życia codziennego. Mizzy miała jak królowa tylko małą materiałową siateczkę, ale kryły się w nich też pewnie niespodzianki.
- Pewnie - zgodziła się z miejsca rzucając na ziemie siatkę i sięgając przez głowę jedną z nie licznych sukienek jakie ostatnio nabyła. - Przy tym upale każda woda jest idealna - upały miały wady i zalety, a w miastach chyba bardziej się je odczuwało na wsiach czy gdzieś na peryferiach.
Nie oglądając się na pozostawione na brzegu rzeczy popędzili w stronę wody. W pierwszym zderzeniu z rozgrzaną skorą mogła się wydawać zimna, ale i tak szybko okazała się taka w sam raz.
- Aj masz za długie nogi, żeby mogła z tobą wygrać - udała cierpiętnicze westchnienie. - Musiałabym wystartować dużo przed tobą, żeby mieć jakiekolwiek szanse!

Lawrence B. Osbourne
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
Kebaboss
25 y/o, 191 cm
stażysta w szpitalu
Awatar użytkownika
najpierw go słyszysz, potem go widzisz, bardzo dokładnie, bo uwielbia się wyróżniać, rzucać w oczy, uwielbia kiedy go wspominasz, więc robi rzeczy, które powinny być zapamiętane, nie usiedzi w miejscu, wiecznie gdzieś gna, a jednak próbuje swoich sił przy stole do sekcji zwłok... z różnym skutkiem, czasem opłakanym, czasem takim, że najchętniej rzuciłby to i poszedł w sztukę
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkinie
postać
autor

- Tak myślałem, że uda mi się tym wkupić w twoje łaski - uśmiechnął się na jej słowa. Specjalnie wybrał taki alkohol, który jest rześki, najlepiej smakuje na zimno i do tego jest dość słaby, bo taki cydr nie miał za wiele procent, bardziej jak wino, albo piwko, bardziej letnie orzeźwienie niż później kac. A w jego ciemnym plecaku był jeszcze nawet zimniutki. Nie było opcji, żeby się nim upili, zresztą nawet nie po to tu przyszli, to był tylko taki dodatek, trochę bąbelków, żeby było im jeszcze weselej. Chociaż w swoim towarzystwie i tak na pewno będzie.
Kiedy Mizzy zaakceptowała ich mały wyścig to Lawrence zaczął szybko ściągać z siebie ciuchy, chyba nawet szybciej niż u Cynthii, chociaż może nie. Jego ubrania po chwili leżały już rozrzucone dookoła koca, a on pędził do wody. Wpadł do niej rozbryzgując ją dookoła, w powietrze wznosiły się kropelki wody. Rzeczywiście, pierwsze wrażenie to był szok, powietrze było ciepłe, skóra rozpalona od słońca, a woda chłodna. Ale zaraz zrobiło się przyjemniej, Lawrence zamoczył się nurkując, a kiedy wypłynął, to spojrzał na Mizzy.
- Sorki, ale i tak dałem Ci fory Mizzy, nie mogłem rozpiąć guzika - i to była prawda, bo zaczepiła mu się jakaś nitka i chwilę się z nią męczył, ale w końcu szarpnął mocniej, ciekawe czy nie urwał przez to tego guzika - ale następnym razem będę startował ze skałek - pokazał jej czubek języka, a później chlapnął ją wodą. Ale tylko trochę, jednak zaczepnie.
- Umiesz pływać? - zapytał, bo w zasadzie to było dość ważne i decydowało o tym, czy będą w ogóle wchodzić na głębszą wodę. Lawrence umiał, nawet przepłynął się gdzieś obok niej kawałek. Rzeczywiście woda była świetna, idealna na dzisiejszy upał. Przeczesał ręką mokre włosy odgarniając je z twarzy.
- Super pomysł z tym jeziorem - rzucił podchodząc do Mizzy z powrotem.

Mizzy Thembo
23 y/o, 167 cm
Dilerka na Ulicy
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Dobrym alkoholem trudno wzgardzić, nawet jak ma się słabo mu głowę. Z drugiej strony trzeba jakoś trenować, może z czasem zmieni się tendencja i będzie można pić do upadłego. Raczej nie spodziewałam się po sobie, że kiedykolwiek coś się zmieni w kwestii jej wytrzymałości alkoholowej
- Mimo wszystko jesteś za szybki nawet jak dajesz mi fory - przeciągnęła udawanie naburmuszonej, chociaż i tak było po niej widać, że to tylko blef. - Jakbyś przyjechał późnej tak z pół godziny to miałabym jakiekolwiek szanse - zakończyła żywo gestykulując.
Gdy została chlapnięta wodą aż korciło ją żeby oddać, ale się na razie powstrzymała. Jeszcze przyjdzie czas na ochlapywanie się wodą do upadłego. Mimochodem ujrzała oczyma wyobraźni swoje włosy w chaosie po kąpieli. Męczyć się nędznie z nimi całe życie, ale nie będzie go podporządkowywać wodzie!
- Umiem, jak najbardziej - wypięła dumnie pierś. - Co prawda swój styl nazwałabym rozpaczliwym, aczkolwiek utrzymuje się na powierzchni.
Lekcje pływania nie odebrała w profesjonalnej szkoły pod okiem wykwalifikowanej kadry, ani czujnym okiem rodziców. Swego czasu została zabrana nad wodę i na zasadzie kupka nie to nie jakiś styl nabyła. Autorski można by rzec w takiej sytuacji.
- Możemy wypłynąć na nieco głębsze wody, tylko żadnego znienacka wciągania pod wodę, bo zatłukę na brzegu - uściśliła, aby sprawa była jasna oraz klarowana.
Wizyta nad wodą była koniecznością. Taki nieodzowny element kojarzący się właśnie z latem, słońce woda i relaks po długim dniu czy tygodniu. Chociaż ostatnio miała już za sobą wyjazd w plener to nigdy nie odmówiłaby pójścia nad jezioro by korzystać niż na dobre zagości tutaj śnieg i krótkie dni.
- Nie chcąc się chwalić jak mam w dużej mierze świetnie pomysły, a niektóre nawet genialne, że sama się dziwię, że mogą być mojego autorstwa - oświadczyła nader nie skromnie.

Lawrence B. Osbourne
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
Kebaboss
25 y/o, 191 cm
stażysta w szpitalu
Awatar użytkownika
najpierw go słyszysz, potem go widzisz, bardzo dokładnie, bo uwielbia się wyróżniać, rzucać w oczy, uwielbia kiedy go wspominasz, więc robi rzeczy, które powinny być zapamiętane, nie usiedzi w miejscu, wiecznie gdzieś gna, a jednak próbuje swoich sił przy stole do sekcji zwłok... z różnym skutkiem, czasem opłakanym, czasem takim, że najchętniej rzuciłby to i poszedł w sztukę
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkinie
postać
autor

Trening czyni mistrza jak to mówią, więc może warto, chociaż akurat jeśli chodzi o alkohol, to pewnie większość społeczeństwa patrzyła by niezbyt przychylnym okiem na taki trening. Ale Lawrence i Mizzy byli młodzi, mogli spróbować, najwyżej trening przerwą we wczesnym etapie.
Roześmiał się na jej słowa głośniej.
- To następnym razem spóźniam się pół godziny, tylko potem nie narzekaj, bo to te fory, które ci mam dać - wytknął do niej czubek języka. Co prawda Lawrence się zazwyczaj nie spóźniał, ale teraz gdyby mu się zdarzyło, to miał jakieś wytłumaczenie.
Na szczęście jego blond włosy akurat zawsze układały się jakoś naturalnie dobrze, nawet po kąpieli, wystarczyło przeczesać je ręką i już, fryzura na artystyczny nieład gotowa. Uśmiechnął się na słowa dziewczyny.
- O czyli taka z ciebie syrenka - powiedział, a potem się wyszczerzył - rozpaczliwy to całkiem dobry styl, brzmi jakby było w nim dużo takiej wiesz... woli walki - Lawrence chodził na zajęcia z pływania, nawet był całkiem dobry, ale przerwał po liceum, jednak na medycynie miał mniej czasu na takie rzeczy. Skinął głową, kiedy powiedziała, że mogą płynąć na głębszą wodę.
- No coś Ty, a nawet jakby chciały cię wciągnąć jakieś podwodne macki, to cię uratuję - w sumie Lawrence wiedział, że z wodą nie ma żartów, widział już wielu topielców w prosektorium - przepłyniemy się do boi i z powrotem, a potem leżing i smażing - wskazał ręką boję trochę dalej od brzegu. Znowu się uśmiechnął na słowa Mizzy.
- Nie dość, że genialna, to jeszcze skromna, no nie wierzę, dziewczyna idealna - powiedział, a później poruszył śmiesznie brwiami - to co gotowa? Tylko teraz się nie ścigamy, bo styl rozpaczliwy może mnie zniszczyć - no i jak to powiedział, to zanurkował, żeby się na spokojnie przepłynąć do boi.

Mizzy Thembo
23 y/o, 167 cm
Dilerka na Ulicy
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Byli młodzi i mieli całkowite prawo, aby robić jeszcze różne głupoty. Po to przecież była młodość, aby się wyszumieć, poznać trochę świata na własnych zasadach. Nic tak nie uczyło jak przeżycie czegoś na własnej skórze.
- A nie możesz tak z godzinkę?
Kwestie negocjacyjne nie należały do jej mocnych stron, ale pół godziny zapasu może jakoś da radę. Albo zacznie trenować biegi, w zasadzie sprint to może wyrobi się w te trzydzieści minut. Warto na przyszłe lato jakieś zmiany wprowadzić.
- Istnieje nadzieja, że kiedyś w nieokreślonej przyszłości może mi się uda -podsumowała, chociaż bez porządnego planu treningowego się nie obejdzie. - Ale rozważ może zwiększenie limitu czasu na tą godzinkę - zasugerowała.
Pozostwał cień nadziei, że weźmie pod uwagę jej sugestię.
- Całe życie to walka, nawet pływanie - pokiwała głową. - Arielka nie miała łatwego życia i w umie to głupia była, że oddała głos, żeby się z księciem ożenić - chociaż to akurat nie miało nic wspólnego ze style pływania Mizzy. - Jasne ruszamy, a w nagrodę czeka na mnie cyderek - poruszyła brwiami. - Opalimy nasze blade ciałka na łady brąz - jakby jej opalanie było potrzebne.
Stanie w wodzie chociaż było przyjemnie nie wnosiło nic do jego uroków. Nie miała raczej szans na wygranie z Lawrencem, chociaż się nie ścigali. No i nie chciała przyprawić go o zawał serca, nikt jej nigdy nie uczył jak holować człowieka w wodzie na ląd.
Odbiła się od dna i powoli ruszyła przed siebie. Styl rozpaczliwy charakteryzował się dużymi rozpryskami wody dookoła i nie zsynchronizowanymi kończynami. Najważniejsze jednak, że nie poszła jeszcze na dno. Skupiła się całkiem poważnie na dotarciu do boi, ponieważ nie zamierza się topić, ani porównać tego.
Do boi pierwszy dotarł Lawrence, ale to było do przewidzenia.
Droga od boi na ląd dała się już Mizzy we znaki, chociaż była taka sama.
- Kondycja już nie ta - zawyrokowała, gdy poczuła grunt pod nogami. - Starzeje się

Lawrence B. Osbourne
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
Kebaboss
25 y/o, 191 cm
stażysta w szpitalu
Awatar użytkownika
najpierw go słyszysz, potem go widzisz, bardzo dokładnie, bo uwielbia się wyróżniać, rzucać w oczy, uwielbia kiedy go wspominasz, więc robi rzeczy, które powinny być zapamiętane, nie usiedzi w miejscu, wiecznie gdzieś gna, a jednak próbuje swoich sił przy stole do sekcji zwłok... z różnym skutkiem, czasem opłakanym, czasem takim, że najchętniej rzuciłby to i poszedł w sztukę
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkinie
postać
autor

- Mogę i dwie, albo mogę się czołgać, może wtedy będzie sprawiedliwie - zapytał i wyszczerzył się w uśmiechu, nawet to sobie wyobraził, jak Mizzy biegnie do wody, a on się czołga, co prawda miałby wtedy piach pewnie nawet w gaciach, ale czego się nie robi dla przyjaciół?
- Możemy jeszcze negocjować, mogę też wykonywać ruchy posuwiste jak dżdżownice? Albo się toczyć... - udał, że się zastanawia, ale tak naprawdę to już o tym nie myślał, tylko patrzył na dziewczynę z lekko przechyloną na bok głową. W sumie to zależy czym pływanie było dla kogo, może jakieś takie synchroniczne pływanie było całkiem jak bajka? Albo takie pływanie wakacyjne, no bajka jak nic.
- To musiał być w sumie jakiś spoko książę, że oddała za niego głos, czy na niego? Może to było jakieś głosowanie? - zapytał, bo Lawrence chyba nie oglądał Arielki, albo oglądał jak miał pięć lat i mało zapamiętał, tylko, że była syrenką, bo później to oglądał Kapitana Planetę i Transformersów. Skinął głową na kolejne jej słowa, ale zaraz zrobił zbolałą minę, i tu nie chodziło o ten cyderek, tylko raczej o opalanie.
- No nieee, tutaj ja jestem na przegranej pozycji, bo Ty już jesteś apetycznie brązowa Minz, a ja pewnie się zjaram na czerwono jak rak, albo pomidor - trochę się skrzywił na samą myśl, ale później spojrzał na nią z nadzieją w oczach - masz jakiś krem do opalania? - bo on oczywiście nie miał. Nie był typem plażowicza, niestety.
W zasadzie Lawrence do boi płynął spokojnie, tak na luzie, chociaż katem oka też starał się zerkać jak Mizzy radzi sobie z jej rozpaczliwym stylem. Jak na jego nieprofesjonalne oko było całkiem nieźle.
Do brzegu dopłynął jednak pierwszy i zanim ona dotarła, to leżał już nawet na kocu, a na nosie miał ciemne okulary, pełna profeska.
- Nie jest jeszcze najgorzej, trochę ćwiczeń, a wprowadzisz ten styl desperacki na salony, mówię Ci Mizzy - uśmiechnął się do niej, a potem dał jej butelkę z cydrem - a to nagroda - znowu posłał jej uśmiech, bo nawet jakby chciał do niej puścić oczko, to nie będzie tego widać spod ciemnych oksów.

Mizzy Thembo
23 y/o, 167 cm
Dilerka na Ulicy
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

- Myślę, że w takim razie poproszę te dwie godziny. Do tego jeszcze wezmę trochę treningów i będę nie do zatrzymania - zaśmiała się, raczej nawet wtedy coś by się wydarzyło, że nie dotarłaby pierwsza do wody. - Bardzo chętnie zobaczyłabym jak w pozycji dżdżownicy przemieszczasz się po lądzie.
Ten widok mógłby być całkiem zabawny. A ponieważ nie brali tego na poważnie wystarczyło, że to sobie wyobraziła. I nawet nie starała się ukryć tym rozbawiania.
- Po prostu była głupia, ale że to bajka dla dzieci to się dobrze kończy się dobrze. Za to oryginałami baśń braci Grimm mówi, że książę jej nie kochał i ta się do morza rzuciła zamiast go zabić i odzyskać ogon.
Osobiście wolała oryginała wersję, bo była bardziej mroczna i nieszczęśliwa. Pokazywała głupotę i nie przemyślane wybory w imię chwalonego porywu serca.
Po wyjściu z wody zrobiło jej się trochę chłodno, ale całkiem przyjemnie. Najważniejsze, że słoneczko jeszcze grzało i nie myślało się o nadchodzącej jesieni. Nie spodziewała się, że wygra, ale też nie byli tu za zawodach.
Podreptała za Lawrencem na brzeg, spoglądając na wyprostowane od wody włosy. Nie zdawała sobie spray, że są takie długie na mokro lub po wyprostowaniu ich prostownicą, czego w sumie nie robiła. Za dużo zachodu z tym wszystkim było.
- Obecnie nie narzekam na kolor skory, jedna z nielicznych rzeczy jakie mam po matce - swego czasu nie cierpiała tego jak wygląda, z czasem dopiero nauczyła się to doceniać. - Oczywiście, że mam kochanieńki kremik do opalania - opadła na kocyk biorąc swoją torbę do ręki. - Wysmarować ci plecki?

Lawrence B. Osbourne
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
Kebaboss
25 y/o, 191 cm
stażysta w szpitalu
Awatar użytkownika
najpierw go słyszysz, potem go widzisz, bardzo dokładnie, bo uwielbia się wyróżniać, rzucać w oczy, uwielbia kiedy go wspominasz, więc robi rzeczy, które powinny być zapamiętane, nie usiedzi w miejscu, wiecznie gdzieś gna, a jednak próbuje swoich sił przy stole do sekcji zwłok... z różnym skutkiem, czasem opłakanym, czasem takim, że najchętniej rzuciłby to i poszedł w sztukę
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkinie
postać
autor

- To następnym razem dżdżownica kontra krótki nóżki - rzucił i wytknął jej czubek języka. Nie to, żeby Mizzy miała jakieś wyjątkowo krótkie nogi, całkiem zgrabne, ale no... na pewno krótsze od niego.
Kiedy Mizzy powiedziała o tych bajkach braci Grimm to uniósł jedną brew. Zdecydowanie chyba wolał te Disneya.
- To ja wolę te szczęśliwe zakończenia. Był ślub z księciem czy coś? Jakaś morska impreza na dnie? - zapytał z uśmiechem, ale w sumie to wyobraził sobie też tą bardziej makabryczną wersję, chyba była bardziej życiowa. Przecież nieszczęśliwa miłość to dość spotykane zjawisko, niestety. Bardziej niż syreny, czy coś.
W sumie kiedy wiatr omiótł mokre ciała mogło być chłodniej, ale rzeczywiście słońce wszystko wynagradzało. Jak na koniec wakacji było wciąż mocne i grzało na tyle, że Lawrence pewnie się spali na buraka. Chociaż nie, Mizzy miała przecież krem.
Syknęły kapsle od cydru, otworzył jeden Mizzy, a jeden sobie. Podał jej butelkę i też zwrócił uwagę na jej proste włosy.
- Zawsze to robią jak są mokre? - zapytał, bo jego nawet na mokro zwijały się w słodkie anielskie loczki, jak u cherubinka, heh.
- A włosy? - dopytał o to, czy też ma je po mamie - jeden z najładniejszych kolorów skóry jaki widziałem - dodał, no bo jednak Mizzy rzeczywiście miała ładną cerę, nie za ciemną, ale nie białą jak Lawrence, który wyglądał, jakby wyszedł z kostnicy... W sumie wyszedł, z prosektorium.
- Wiedziałem, że mogę na Ciebie liczyć - uśmiechnął się szeroko, kiedy powiedziała, że ma krem, życie mu ratowała, serio. Usiadł i wyprostował się.
- Proszę, bo przy tym słońcu, to jutro nie będę mógł włożyć koszulki, a muszę iść na zajęcia - Cynthia wywaliła by go na zbity pysk za coś takiego, zresztą no... nie wypadało.

Mizzy Thembo
23 y/o, 167 cm
Dilerka na Ulicy
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

- Ja stałam w kolejce po rozum nie wzrost jak dawali przed przyjściem na świat - zażartowała, nie narzekała za bardzo na swój wzrost na co dzień. - Od jutra krótkie nóżki rozpoczynają solidny trening na przyszłe lato!
Ciekawe czy w Internecie bywały instrukcje jak poprawić szybkość swojego biegania.
- Na dnie to skończyła Arielka przez swoją głupotę. Te wszystkie bajki chociaż mają tyle lat to są jak najbardziej na czasie. Obecnie też głównie kobiety polują na mężczyzn z kasą, czyli jak bajkowe księżniczki - skomentowała, gdyż tak jej się wydawało. Ludzie gonili za kasą, ona też lubiła pieniążki. - Impreza owszem była, jak to bajki musi być happy end, co nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Bajki mocno przekłamywały rzeczywistość, ale ludzie też potrzebowali czasem poparzyć na szczęście nawet na ekranie. Po to, aby oderwać się od szarej codzienności.
- Z wyglądu jestem podobna do mamy, włosy też, być może charakter po ojcu. Tego jednak nie wiem, bo go nigdy nie poznałam - - A dziękuje, to naprawdę miłe, bo rzadko słyszę komplementy na swój temat. W szkole dzieciaki lubiły mnie dręczyć przez wygląd - odkręciła zakrętkę kremu, po czym wycisnęła porządną ilość na rękę. - Spalisz się na raczka?
Cieszyła się w takim razie, że jej nie groziło spalenie się na czerwono. Jedna z nielicznych dobrych cech po matce, której nie widziała już kilka lat.
Mając na uwadze żeby dobre samopoczucie Lawrence’a z werwą i nie żałując kremu zabrała się smarowanie plecków.
- Chcesz się ładnie opalić dla swojej ukochanej? - Zapytała, bo była ciekawa czy w jego życiu kręciła się jakaś warta uwagi dziewczyna.

Lawrence B. Osbourne
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
Kebaboss
ODPOWIEDZ

Wróć do „Scarborough Bluffs”