
Najpierw słychać muzykę w tle i gwar rozmów, potem ktoś się zaśmiał. "Jay? Nawet nie przyszło ci do głowy żeby napisać albo zadzwonić? Nie chcę cię znać, nigdy nie myśl o mnie nawet więcej, bo jesteś dupkiem, słyszysz?" Słowa są wypowiedziane bełkotliwym głosem.
"Nie wierzę, że cię tu nie ma. Powinieneś być. A może to i lepiej? Dobrze mi bez ciebie, wiesz?" Bowie dalej bełkocze i milknie, a w tle słychać inną rozmowę: "Idziemy do The Shop?", na co odpowiada Bowie: "Nah, ja zostaję w Emptiness, nie ma lepszego..."
"Tęsknię za tobą i to jest takie żałosne" Bowie śmieje się krótko, a potem pociąga nosem. Nagle odzywa się inny męski głos: "Chcesz jeszcze kreskę? Zaraz ktoś dodaje: "Vice, skarbie, odłóż ten telefon i chodź ze mną potańczyć."
▶︎•၊။|||။၊|။|||။||||||။။။•
Przez chwilę słychać muzykę i szelest, a potem odzywa się Bowie, brzmi jeszcze gorzej i trudno go zrozumieć: "Nie możesz mnie zostawić. Nienawidzę cię, bo wszyscy tu są, a obchodzi mnie tylko to, że nie ma ciebie. Jeżeli nie wrócisz, to przysięgam, że zrobię coś głupiego, słyszysz?" Po kolejnej chwili ciszy, przerywanej głębokimi, urywanymi oddechami, Bowie się rozłącza.