34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie prezes Northexu, nieoficjalnie: człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Lubi dobre garnitury, gorsze decyzje i ludzi, którzy nie pytają o zbyt wiele.
Ma dyplom z Ivy League i doktorat z komplikowania sobie życia.
Prawdopodobnie jedyny człowiek w Toronto, który raz przespał się z profesorką, raz z modelką, i raz – z poczuciem winy (to ostatnie nie trwało długo).
Nie ogarnia Exceli, ale ma świetne wyczucie do ludzi.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

- Nie ma? Zaczekaj... Dzwonię do mojego prawnika - wyjął telefon i serio przez chwilę szukał numeru Lottie, ale przypomniało mu się, że ona pewnie jest właśnie na jakiejś randce z Cassianem - jutro to skonsultuje - stwierdził w końcu. Ale jutro pewnie i tak nie będzie pamiętał.
Kiedy Ryan mu pogratulował, to Galen się trochę napuszył, bo on jednak najbardziej lubił pochwały na temat jego prezeskich umiejętności. Jak taka laska mu mówiła, Galen gratulacje i chodziło o jakieś spotkanie służbowe, to już był kupiony. Tylko, że lepiej było, jak to jednak niezła laska, a nie Lee, ale i tak zrobiło mu się miło.
- Dzięki stary, w ogóle musimy tam kiedyś lecieć, Teksańczycy to umieją się bawić, a te ich mechaniczne byki w każdej knajpie robię robotę - stwierdził, a później parsknął na tego niszczyciela - u nas się to nazywa młodszy specjalista, obsługa ksero i niszczarki, chociaż niszczyciel brzmi ekstra, będę się starał przeforsować zmianę na następnym spotkaniu zarządu - tylko i tak nic to nie da, bo jednak zarząd Galena to byli sami nudziarze. Kiedy Ryan znowu zaczął o tym, że od dziecka chciał latać, to Galen zrezygnował, nie będzie się z nim kłócił, chociaż wiedział swoje. Na pewno ta miłość była podkręcona przez stewardessy i jeszcze ten jego tekst, że kogoś przeleci. Pewnie już jako nastoletni Ryan Lee sobie siedział i myślał, ale to będzie śmieszne, jak zostanę pilotem.
- No to co? To zaraz pójdziesz rozpowiadać swoim kolegą pilotom, że jestem debilem? Ale z Ciebie kumpel Ryan - podniósł do ust swoją szklankę patrząc na niego z ukosa. Rozejrzał się za jakąś kelnerką, żeby zamówić sobie drugiego drinka, kiwnął ręką, a przy ich stoliku stanęła jakaś niska szatynka i zamrugała słodko wielkimi oczętami, była nawet ładna.
- Lubisz latać... Mandy? - zerknął na jej plakietkę. Mandy od razu zapiszczała, że lubi, bo może liczyła, że Ryan ją przeleci, albo Galen, ale on nawet nie miał jeszcze licencji.
- No, to przynieś nam butelkę whisky - odprawił ją kiwnięciem ręki - no kurwa, a mnie się trafiła taka co nie lubi... Może to właśnie jest wiesz, gonienie króliczka? - i zerknął na Ryana. Spodziewał się, że Mandy powie nie, to straszne, a on wtedy powie do kumpla, no widzisz, nie wszyscy lubią latać, ale nie pykło.

Ryan Lee
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Galen L. Wyatt

Nie skomentował konsultacji z prawnikiem. Sam zdążył to wklepać w chat GPT. Choć nie był on orłem wiedzy i ktoś, kto siedział w zawodzie, miałby na pewno lepsze informacje, to jasno zakomunikował. Żaden idiota nie może pozwać matki dziecka, bo urodziła mu je brzydkie. Tak czasem bywa i trzeba się do tego mocno przyzwyczaić.
— Stary, przypominam Ci, że rozmawiasz pilotem. Naprawdę wiem, gdzie ludzie bawią się najbardziej — roześmiał się, pokazując swoje wszystkie śnieżnobiałe zęby. Gdy spędzał w jakimś miejscu kilka dni między lotami, korzystał z lokalnych miejsc. — zrób to dla dobra tego młodego człowieka. Z pewnością Ci podziękuje i w końcu poczuje się ważny — roześmiał się wesoło Ryan, unosząc oba kąciki ust do góry. Musiał być z nim szczery. Ta zmiana była ważna. Taki ciapowaty stażysta może finalnie poczułby się ważny dla świata. Wymyśliłby nowy rodzaj niszczarek, na których Wyatt mógłby dostawać prawdziwe kokosy.
— Nie będę musiał rozpowiadać. Smród twojej osoby dostaje się nawet do nas Galen. Serio myślisz, że jesteś dupkiem? — na pewno słyszeli. Na sto procent Galen przeleciał jakaś stewardessę, a one odpowiednio zachęcone opowiadały im o wszystkim. Zresztą spędzali ze sobą sporo czasu w obcych miejscach. Nie przyznawał się przy nich do kumpli. Jeszcze okazałoby się, że jakąś któryś zostawił — jesteś cudowna Mandy, mogłabyś mi przynieść drugą szklankę? — spytał uprzejmie Lee, podając jej pustą szklankę. Nie miał zamiaru rozmawiać z kobietą. To było kumpelskie wyjście i też na taką atmosferę tego wieczoru liczył. — albo całą butelkę jednak? — roześmiał się wesoło, kręcąc głową. No tak, Galen pije od razu w całości. Nie liczą się żadne półśrodki. — to nie jest gonienie króliczka. Króliczek musi być czymś ambitnym, a nie przestraszonym gryzoniem — był okrutny w swoich stwierdzeniach, ale nie wyobrażał sobie, by Wyatt miał kobietę nielatająca. Jak miałby kiedyś zabrać kumpli z dupami w ciepłe kraje?
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie prezes Northexu, nieoficjalnie: człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Lubi dobre garnitury, gorsze decyzje i ludzi, którzy nie pytają o zbyt wiele.
Ma dyplom z Ivy League i doktorat z komplikowania sobie życia.
Prawdopodobnie jedyny człowiek w Toronto, który raz przespał się z profesorką, raz z modelką, i raz – z poczuciem winy (to ostatnie nie trwało długo).
Nie ogarnia Exceli, ale ma świetne wyczucie do ludzi.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

Galen by to podciągnął pod oszustwo, zatajenie informacji, a może nawet celowe działanie na szkodę dziecka, bo przecież taka morda jak kopara ma lustro, no nie? Może będzie pierwszym idiotą, który to zrobi, chociaż... raczej nie zrobi sobie dziecka z jakąś przypadkową, do tego brzydką, typiarą.
- A ja nie wiedziałem, że w Teksasie się tak bawią - stwierdził, a przecież też był światowy - no to gdzie jest numer jeden, do zabawy? - zapytał, no bo w zasadzie go to ciekawiło, dla Galena numer jeden mogła być Tajlandia, albo Europa. Uniósł jedną brew, kiedy usłyszał o tym młodym człowieku, bo jego niszczyciel miał czterdzieści lat, był po dwóch rozwodach i mieszkał z matką, ale może rzeczywiście Cal by mu za to podziękował?
- No... to jest dość ważne, prawie tak jak gościu od roznoszenia wody i kanapek - Galen i tak nie jadł tych kanapek, bo w swoim biurze na ostatnim piętrze niedługo będzie miał pewnie sushi bar, ale słyszał pogłoski, że są ważne. On jednak wolał niszczyciela, bo jemu dość często dawał jakieś dokumenty, raz się tak w to wciągnął, że CV trzydziestu ośmiu kandydatów, którzy startowali na stanowisko dyrektora od czegoś tam, po prostu zaginęły...
Do tej pory nikt oprócz Galena i Cala nie wie co się stało.
- To są niszowe perfumy, a nie żaden smród Ryan, wiesz ile kosztuje flakon? Pewnie ze trzy Twoje wypłaty - parsknął, ale w zasadzie to te perfumy miały trochę drażniący zapach, Galen sam nie umiał sprecyzować, czy mu się podoba czy nie, ale na kobiety działał, może to były jakieś feromony, czy coś tam?
Zamrugał kiedy Lee rozmawiał z Mandy, Galen lubił kobiety, lubił z nimi flirtować i prawić im komplementy, pewnie Mandy też być mógł, ale miał też w sobie coś takiego, głęboko zakorzenionego, że mniej ważnych ludzi odsyłał machnięciem ręki, jak na przykład cały dział PR, w jego głowie byli nieważni, a prawda jest taka, że gdyby nie oni, to by już pewnie siedział w pace, po prostu ich nie doceniał.
Przechylił na bok głowę i patrzył na Ryana spod na wpół przymkniętych powiek.
- To według Ciebie jaki jest odpowiedni króliczek? I niby kim jest Twój króliczek? - bo skoro Ryan tak mówi, to na pewno coś jest na rzeczy.

Ryan Lee
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Galen L. Wyatt

— A jak mają się bawić? To gorący lud jest. Sama pogoda o tym mówi — parsknął bez większego zastanowienia Ryan. Z kolejnym pytaniem musiał się za to bardziej zastanowić — szczerze uwielbiam Hiszpanię, w Tajlandii robią imprezę na plaży w pełni, ale wiesz — roześmiał się wesoło — tam to trzeba uważać, co dupa ma pod spódniczką — bo mogła mieć penisa, a tego to Ryan by nie dotknął. Prędzej uciekłby z płaczem w oczach — ale chyba najbardziej to lubię te w Seulu. Może to kwestia narodowości, ale tamtejsze laski są najlepsze — i trudno byłoby mu się dziwić. Wchodzi tam, to większość typiarzy bardziej przypomina laski. On w tej swojej skośnookiej naturze miał coś jeszcze, co wydawało się dla niego ważne. Męski typ urody. Nie każdy mógł się czymś takim pochwalić.
— Macie gościa od roznoszenia kanapek i wody? Stary, coraz bardziej przeraża mnie ta twoja firma — pokręcił głową. W sumie w samolocie Ryan też miał takich ludzi. Kobiety. Przepiękne w krótkich spódniczkach sprzedające jedzenie, odgrzewające i sprzedające jakieś śmieci, które nikomu do niczego nie były potrzebne.
Chociaż w samolotach kupował sobie perfumy.
— Zmień zapach, bo śmierdzisz kobietą — wycedził Lee, prychając pod nosem. Dla niego te wszystkie zapachy z feromonami właśnie z tym się kojarzyły. Nie potrafił docenić ich delikatności. Mierzwiły go w nos, poza tym od zapachu dupka nikt nie będzie w stanie uciec. W tym siedzieli oboje umoczeni.
— Taki, który nie da się zdobywać — stwierdził finalnie Ryan — znasz typiarę dłuższy czas, ale nie zamoczyłeś — wziął głęboki oddech, próbując zebrać swoje myśli — tak mam z Flavią, ale wątpię, że cokolwiek z tego wyjdzie, bo... — westchnął głośno — przeleciałem jej przyjaciółkę w Kioto, a potem o niej zapomniałem — roześmiał się wesoło i upił większy łyk whiskey. Flavia była cudowna, ale niedostępna. Wątpił, że dostąpi tego zaszczytu poznania jej b l i ż e j.
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie prezes Northexu, nieoficjalnie: człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Lubi dobre garnitury, gorsze decyzje i ludzi, którzy nie pytają o zbyt wiele.
Ma dyplom z Ivy League i doktorat z komplikowania sobie życia.
Prawdopodobnie jedyny człowiek w Toronto, który raz przespał się z profesorką, raz z modelką, i raz – z poczuciem winy (to ostatnie nie trwało długo).
Nie ogarnia Exceli, ale ma świetne wyczucie do ludzi.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

- Hiszpania... Tak, to dobry wybór - stwierdził Galen, bo on w sumie lubił hiszpanki, albo meksykanki, ogólnie miał pewną słabość do Latynosek, miały w sobie coś, ten ich temperament, no i uroda, nie znał latynoski, która byłaby brzydka. Kiedy Ryan wspomniał o lejdibojach, to Wyatt się uśmiechnął.
- I dlatego ja zawsze do Tajlandii latam w towarzystwie kobiet, wolę zapłacić za bilet, niż się później zaskoczyć - stwierdził. A później się zamyślił, był w Seulu tylko raz na spotkaniu służbowym, ale krótko i w zasadzie mało wtedy imprezował - stary, ja jeszcze nie byłem na imprezie w Seulu - popatrzył na kumpla, bo jak to mogło się stać? Przyjaźnią się, a on nie pokazał Galenowi najlepszych lasek, ale kolega. Chociaż Galen trochę się bał, że jakby za dużo wypił, to mógłby nie odróżniać osób. Azjatki były piękne, ale bardzo do siebie podobne, zwłaszcza po pijaku.
- Dbamy o zadowolenie pracowników, okej? - Galen się na tym kompletnie nie znał, bo on właściwie najczęściej dbał o swoje zadowolenie, ale miał od tego ludzi, jak od wszystkiego zresztą. Od kanapek, niszczarek i zadowolenia.
- Jak Twoje kobiety tak pachną stary, to współczuję - pokręcił głową Galen, jak on sobie zamawia perfumy, które pewnie przygotowuje mu jakaś dziewica w świetle księżyca i płaci za nie krocie, a przynajmniej tak to opisywali na stronie. Był tam też taki klimat, który mógł wskazywać na to, że jednak te perfumy zakamuflują zapach dupka, ale jednak się nie udało. Zresztą patrząc na flakon, cenę, samą ich stronę, można było wywnioskować, że to jednak zapach dla arcydupków.
- A co to za Flavia? - zapytał, kiedy Rayn powiedział, że z nią tak ma, całą tą pogoń za króliczkiem, ale gdy powiedział, że przespał się z jej przyjaciółką, to Galen aż się opluł whisky, spłynęła mu po brodzie na jasną koszulę, pięknie. Otarł usta dłonią, a potem pokręcił głową.
- Staaary to zjebałeś, na całej linii, gorzej to się nie da - znowu padło przekleństwo, więc znowu było poważnie - przyjaciółki są nietykalne, jak się prześpisz z przyjaciółką, to jest pozamiatane, to już lepiej by było nie wiem... z matką nawet - stwierdził.

Ryan Lee
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Galen L. Wyatt

— Niektóre niespodzianki mogą być ładniejsze niż myślisz — roześmiał się Ryan, kręcąc przy tym głową — ale zgadzam się. Lepiej mieć towarzystwo, dlatego lubię stewardessy — z tego powodu też popełnił największy błąd własnego istnienia. Tajlandia. Piękny festiwal i ta seksowna przyjaciółka. Dlaczego nie mogłaby to być przyjaźń brzydkiego kaczątka z łabędziem? Dlaczego nie funkcjonowało to w ten sposób? — to trzeba to zmienić mój drogi! — stwierdził, waląc dłonią w stół. Aż delikatnie się zatrząsł, a on tylko uśmiechnął się szeroko. Niby przepraszająco. Nie chciał nic tu niszczyć.
— Woda, kanapki, co jeszcze proponujesz? — spytał całkiem poważnym tonem — może zatrudnisz mnie jako swojego pilota? — jedyne czego by mu brakowało to chmur. Bycie prywatnym pilotem musiało być nudne. Nagle te przeloty zmniejszały swój dystans między sobą. Dla niego sprawa wydawała się jasna. Loty międzykontynentalne miały swój urok, z którego by nie zrezygnował.
Chociaż praca w HR'ze, plus prywatny pilot mogłaby być kusząca.
— Moje kobiety tak nie pachną, za to w Tajlandii tak pachną niespodzianki — parsknął krótko, unosząc obie swoje brwi sugestywnie do góry. Każdy z nich doskonale wiedział, o jaką niespodziankę dokładnie mu chodziło.
— Króliczek — Flavia zdecydowanie nim była. Uwielbiał widok w tym jej uniformie — skąd miałem wiedzieć? Niby pracują razem, ale przyjaźń? Kto przyjaźni się w pracy? — burknął pod nosem, biorąc całą zawartość szklanki do ust. Miał dosyć — pojebane gówno — mruknął pod nosem Ryan, pluł sobie za ten seks w brodę. Najgorsze, że nie był on nawet dobry — z matką? Milfy mnie nie kręcą, nie wiem jak Ciebie, Wyatt — jeszcze tego by potrzebował, by zajmować się milfami. Jakoś Lee wolał te młodsze dupy.
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie prezes Northexu, nieoficjalnie: człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Lubi dobre garnitury, gorsze decyzje i ludzi, którzy nie pytają o zbyt wiele.
Ma dyplom z Ivy League i doktorat z komplikowania sobie życia.
Prawdopodobnie jedyny człowiek w Toronto, który raz przespał się z profesorką, raz z modelką, i raz – z poczuciem winy (to ostatnie nie trwało długo).
Nie ogarnia Exceli, ale ma świetne wyczucie do ludzi.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

- Stary, teraz to już brzmi dziwnie, nawet najpiękniejszy... Najpiękniejsza, laska z penisem by mi nie pasowała - pokręcił głową, a później się uśmiechnął - w zasadzie to jesteś na wygranej pozycji, stewardessy mają to coś - chociaż dla Galena to coś miały też modelki, aktorki, tancerki egzotyczne i inne takie tam. Kiedy Ryan walnął dłonią w stół, to Wyatt chwycił tylko za swoją szklankę i ją podniósł, żeby mu nie rozlał, bo Mandy już przyniosła im butelkę whisky i nawet polała. Nawet nie zauważyli kiedy, a stała przy nich przez chwilę, jakby czekała na jakieś zaproszenie. Ale oni za bardzo zajęci byli kwestiami ważnymi, jak na przykład, gdzie najlepiej spędzić szalony weekend. Vegas już było przereklamowane, trzeba było szukać alternatyw.
- Myślę jeszcze żeby otworzyć w firmie bar sushi, no i jeden dzień by było sushi na lunch, tylko nie wiem w który - też mówił dość poważnie, bo jak teraz będzie miał więcej gości z Tokio, to taki sushi bar mógłby być dobrą opcją. Na kolejne słowa kumpla, Galen westchnął ciężko.
- Nie mam samolotu stary, już mi proponowali, żebym kupił, ale odmówiłem - do tej pory tego żałował, ale może jeszcze będzie okazja. Następnym razem to się zgodzi od razu, tylko, żeby był odpowiednio luksusowy, i wtedy weźmie Rayana i Johna, i będą mogli lecieć nawet do Tajlandii na weekend, piękna perspektywa.
Galen uniósł jedną brew zastanawiając się nad tą Tajlandią i zapachem niespodzianek, nic nie powiedział, ale jednak postanowił te perfumy oddać ubogim.
Dobrze, że Galen nie znał żadnej Flavii, jednak na kolejne słowa kumpla westchnął znowu ciężko
- Kobiety, Ryan, kobiety uwielbiają wychodzić na drinki z przyjaciółkami z pracy - powiedział jak znawca tematu, ale właściwie wystarczyło chwilę dłużej pogadać z jakąś dziewczyną, a każda wspominała w końcu, jak wyszłam na drinka z przyjaciółkami z pracy...
- Współczuję stary, może nie wiem, przeproś tę przyjaciółkę? - Galen chciał mu jakoś pomóc, ale w sumie nie miał za wielu pomysłów - ostatnio byłem na randce z takim jednym milfem z tindera, zaniemówiłbyś na jej widok - w zasadzie Galen też zazwyczaj umawiał się z młodszymi, ale od czasu, do czasu, piękna, starsza kobieta, taka doświadczona, która wie czego chce, czemu nie?

Ryan Lee
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Galen L. Wyatt

— Spokojnie, spokojnie, bro, jestem 1000% hetero — prychnął Ryan, kręcąc przy tym głową. W pełni był świadom dwuznaczności, które wypowiadał. Jednak kryło się w nich coś więcej. Czasami te niespodzianki były naprawdę pięknymi kobietami, którym nie dało odmówić się urody. Sam doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Kilka wypadków przy pracy nauczyło go ufać własnej intuicji — każda profesja typowo kobieta ma w sobie coś — stwierdził finalnie, wzruszając przy tym nieznacznie ramionami. Cokolwiek między nimi miałoby się zadziać, był na wszystko gotowy. Teraz, już, w tym momencie. Zabawa to było jego drugie imię. W zasadzie był dużym dzieciuchem. Nie można było mu tego odmówić.
— Skąd Ci przyszedł do głowy ten pomysł sushi baru? — spytał dosyć szczerze, marszcząc przy tym delikatnie swoje brwi. Dla niego Galen był studnia dziwnych pomysłów — następnym razem się zgódź. Polecielibyśmy wtedy w trójkę do Vegas — uniósł kąciki ust. Widział w tym plan idealny. W końcu co mogłoby pójść nie tak? Oni w trójkę przeżyliby na nowo kac vegas. Dobry film, by z tego powstał.
— O kurwa — rzucił, otwierając szeroko buzię. Przez moment wyglądając jak pikachu z tego mema — teraz to sprzedałeś hita. Cały świat zatoczył wielkie kółko — stwierdził finalnie. Zdawał sobie z tego doskonale sprawę. Jednak wolał nie myśleć o tym, że rozprawiali tam akurat na jego temat. Nie przeżyłby tego.
— Ja mam przepraszać? — spytał, po czym parsknął śmiechem. Aż pozostali goście się na nich spojrzeli —zabawny jesteś — prychnął, bo Lee Ryan nie przepraszał — wątpię. Zwłaszcza jeżeli urodziła dziecko, jej pochwa jest szersza niż nogawki moich spodni — milfy nie były seksi. Nic zdania Ryana nie zmieni.
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie prezes Northexu, nieoficjalnie: człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Lubi dobre garnitury, gorsze decyzje i ludzi, którzy nie pytają o zbyt wiele.
Ma dyplom z Ivy League i doktorat z komplikowania sobie życia.
Prawdopodobnie jedyny człowiek w Toronto, który raz przespał się z profesorką, raz z modelką, i raz – z poczuciem winy (to ostatnie nie trwało długo).
Nie ogarnia Exceli, ale ma świetne wyczucie do ludzi.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

Galen zazwyczaj nie miał wątpliwości co do orientacji swojego kumpla, ale dzisiaj kiedy tyle o tym gadali, to zaczął się nad tym zastanawiać trochę bardziej. W końcu jednak stwierdził, że nie ma to znaczenia, nawet jakby Ryan nie było 1000% hetero, to i tak by go lubił. Tysiąc procent to jest chyba już jakiś arcyhiperhetero samiec alfa?
- Chociaż niektóre linie wprowadzają już stewardów, słyszałeś? Jak mi ostatnio facet podał w samolocie drinka z uśmiechem, to nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić - Galen pokręcił głową, bo w tej kwestii akurat był staromodny, można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że zacofany. Stewardessy powinny być kobietami, tak samo, jak nigdy nie zatrudniłby sobie sekretarza. Jak to w ogóle brzmi?
- Co ja odwaliłem stary... Poszedłem do takiej nowej knajpki japońskiej na ramen, a skończyło się na tym, że okłamałem właścicielkę, że mam w domu żonę w ciąży i to dla niej... Ale ona też mnie okłamywała, że jest w ciąży. Normalnie cyrk stary, ale zagroziła mi, że jak jej nie zatrudnię to nagłośni sprawę - wyjaśnił mu tak pokrótce to całe zajście z Maemi - no i spodobał mi się jej upór, dlatego jej zaproponowałem ten bar sushi - to było wiadome, że w tym wszystkim jest jakieś drugie dno i nie chodzi o zadowolenie pracowników. Nie mogło być inaczej.
- Mam gdzieś wizytówkę i taki kontakt, muszę go tylko poszukać... - kontakt do dealera samolotów. Jakby pojechali do Vegas, to ciekawe który z nich by skończył bez zęba, a który z tatuażem na twarzy? Galen pewnie z tatuażem. Ta piękna twarz oszpecona przez tribal.
- No to jak jesteś taki mądry, to się kurwa naucz, że jak ruchasz laskę, to nie tykasz jej koleżanek z pracy, bo w najlepszym wypadku będą rozprawiać o twoim penisie, a w najgorszym to się na ciebie zmówią i cię zniszczą - Galen się już tego nauczył. Całe szczęście skończyło się na tych penisowych rozmowach, a nie niszczeniu go.
- No jeśli chcesz, żeby cokolwiek z tego jeszcze było to przeproś stary. Ja bym przeprosił, gdyby mi zależało - Galen powiedział to dość poważnie, też nie był typem, któremu przychodzi to łatwo, a jednak umiał to zrobić, w ostateczności.
- Nie znasz się, a jak nie spałeś z żadną starszą babką, to nawet nie wyobrażasz sobie, co one potrafią chłopie - Galen sobie wyobrażał, on to wiedział. Może niektóre rzeczy już nie były tak jędrne jak u dwudziestolatki, ale tutaj liczyło się doświadczenie i w tym starciu - wygrywało.

Ryan Lee
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Galen L. Wyatt

Ryan to był motomoto alfa. Jak ten hipopotam w madagaskarze 2. Wychodzi, a feromony po prostu z niego ociekają, tak jakby była to najbardziej prosta rzecz na świecie. Wziął głęboki oddech, próbując poukładać sobie cokolwiek w głowie. Zwyczajnie lubił wyolbrzymiać wszystko. Rozmiar własnego penisa pewnie też.
— Nie wiem, co im odbiło. Jeszcze trochę to będę zastanawiał się, co stewka ma pod spódniczką — Ryan był tolerancyjny. Każdy mógł w swoich gaciach mieć, co chciał. Jednak były dla niego granicę smaku, które jego zdaniem były nieprzekraczalne. Stewardessy kobiety, a w filmach netflixa mniej wątków LGBT. Powoli wychodziły mu bokiem.
— Stary, ale musisz mieć jakieś zasady — stwierdził poważnym tonem Ryan. Nawet on nie wyrywał na dzieci. Na psy już prędzej. Gdy wylatywał, seksowna opiekunka się nimi opiekowała. Długo jej szukał, by jego kundle miały z kimś dobrze — upór, czy coś innego? Co? Ładna dupa była? — parsknął śmiechem, bo doskonale zdawał sobie sprawę, na co Galen patrzy. Za to Ryan? Cycki, dupa, ale przede wszystkim liczyła się ogólna ocena. Dobra twarz, szczupła sylwetka i kształty pasujące do jego rąk.
— Jestem bogaty, ale na takie luksusy to mnie nie stać — rzucił z delikatnym przekąsem. Nie miał skąpej pensji. Był z niego zadowolony, ale do kupowania samolotów, to było mu jeszcze daleko. Może kiedyś dorobi się własnej linii Ryan Air.
— Mówisz to z własnego doświadczenia? — mruknął pod nosem Lee, spytał całkiem poważnie. Sam był w wielu beznadziejnych sytuacjach, ale ta wydawała się wyjątkowo paskudna — będę przepraszał, jak znajdę tą jedyną. Wcześniej nie mam zamiaru, wypadki przy pracy się zdarzają — stwierdził Ryan, zakładając rękę na rękę — nie mam zamiaru sobie wyobrażać. Ściągnie stanik, a cycki spadną od razu na dół — nawet nie chciał o tym myśleć. Galen był jakimś szaleńcem, że się na to decydował. Młodą można nauczyć, czego dokładnie się od niej chce. Stara ma już nawyki.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Spirit of York Distillery Co.”