- 
				 Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty. Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
 Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
 Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
 Teraz stara się je poskładać.
 Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią. nieobecnośćtakwątki 18+takzaimkisąpostaćautor nieobecnośćtakwątki 18+takzaimkisąpostaćautor
Jego oczy były zamyślone, jakby był gdzieś daleko stąd, może na Lanzarote, ale może gdzieś dalej, gdzieś, gdzie już powiedział to wszystko Cherry i teraz tylko czekał na jej reakcje. Był ciekaw jej reakcji, ale nie chciał jej tego mówić teraz, kiedy czuł, że zaraz po prostu mózg sam mu się zresetuje, wyłączy i odpłynie...
Uśmiechnął się delikatnie, kiedy się zgodziła. Jutrzejszy dzień będzie ciężki, wiedział to, wiedział, że czeka go dużo rozmów, dużo tłumaczenia, ale tą najważniejszą chciał odbyć właśnie z nią... tylko czy będzie miał na to czas? Czas w tym momencie był ważny, musiał zareagować zanim jego zdjęcia wyciekną do gazet, chociaż tym już mieli się zająć ludzie z PR, już się z nimi kontaktował. Jednak inwestorów będzie musiał udobruchać osobiście. Z Richardem może pomoże mu Cherry, liczył na nią. Liczył na nią w każdym względzie, była niezawodna. Teraz też, kiedy pozwoliła mu się skupić na czymś innym, na jej ustach.
- Jutro będzie bardzo ciężki dzień... - powiedział ciszej, nie chciał od niej uciekać. Właściwie to chciał, żeby była przy nim, ale to było awykonalne, chociaż wiedział, że gdy będzie walczył, w firmie, to dla niej.
- Ale dzisiaj może być jeszcze przez chwilę miło - nie chciał myśleć o jutrze. Wcale. O tym, że będzie musiał wyjść z jej łóżka i wrócić do pracy. Jako niedoszły kryminalista.
- A jeśli wejdę? Zresztą... nic mnie nie powstrzyma, zaraz będziesz cała czysta - mruknął jej do ucha, jego dłonie mogłyby badać każdy centymetr jej ciała, prędzej, czy później to zrobią, chciał tego, znowu odkrywać jej ciało najpierw opuszkami palców, a później delikatnymi pocałunkami. Ten widok, Cherry w bąbelkach, z tym swoim zaczepnym uśmiechem, z błyskiem pożądania w oczach, wystarczył, żeby serce przyspieszyło mu o kilka uderzeń. Był zmęczony, bo ta doba, a właściwie dwie, na komisariacie, wyssały z niego energię, ale ona działała na niego jak kokaina. Nie musiał wciągać proszku, żeby poczuć haj. Ten jej pocałunek zdecydowanie pomógł, działała na niego jak narkotyk, uzależniła go od siebie i teraz był na wiecznym głodzie, jej pocałunków, jej ciała. Wyprostował się jak na rozkaz, kiedy powiedziała, żeby się rozebrał, zrzucił koszulę na posadzkę, dało się słyszeć metaliczny dźwięk paska, chyba jeszcze nigdy w życiu nie pozbywał się tak szybko ciuchów... swoich.
Wszedł do niej do wanny, wylądował między jej udami, przysunął się do niej, bo mimo, że teraz pragnął być w niej, to jeszcze bardziej pragnął po prostu jej bliskości. Kiedy zaczęła rozsmarowywać po nim żel, wciągnął powietrze ze świstem, zatrzymał je w płucach na dłuższą chwilę. Jej dotyk drażnił go i budował napięcie, patrzył, jak pianka spływa po jego klatce piersiowej, jak jej palce zaciskają się odrobinę mocniej, a potem, gdy zjechała niżej, zupełnie się rozluźnił. Za szybko przerwała, więc rzucił jej spojrzenie pełne wyrzutu.
- Cherry… - mruknął, a kiedy spytała, czego chce, nie odpowiedział od razu, odwrócił się do niej i przez chwilę tylko patrzył na nią, na jej nagie ciało zanurzone w bąbelkach. W końcu pochylił się niżej, przesunął dłonią po jej mokrym udzie, aż do kolana i uniósł jej nogę, opierając ją o swoją klatkę piersiową.
- Ciebie chcę - odpowiedział w końcu, złożył najpierw pocałunek na jej stopie, później na kostce, przesuwając ustami coraz wyżej, wzdłuż łydki.
Cherry Marshall
- 
				 Pani Prezesnieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor Pani Prezesnieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
Nie myślała o jutrze, dla niej liczył się tylko dzisiejszy dzień. Chciała mu to zapewnić. Nieważne, co będzie się działo. Pragnęła uwolnić go od trosk. Wiedziała, że jutro cały dzień PR Galena stanie na palcach, byle jak jego firma poniosła jak najmniejsze straty. Wcale jej to nie dziwiło, chociaż... czy nie powinna stać wtedy przy jego boku? Nie, nie powinna. Gdyby chciał zawalczyłby o nią.
— Dzisiaj będzie miło... — odpowiedziała, patrząc mu prosto w oczy. Cokolwiek stanie się jutro, chciała dać mu ostatni beztroski dzień. Odkupić poprzednie wspomnienia, by wrócił jej lew. Musiał mieć siły, aby walczyć....
— Problem w tym, że ja już jestem czysta — odparła prowokacyjnym tonem, patrząc, jak zrzuca z siebie ubrania. Uwielbiała go takiego. Kiedy doskonale wiedział, co doskonale chciał, gdy chciał zakosztować najmniejszego centymetra jej ciała. Tylko to nie był dzisiaj dzień Cherry, a Galena. Powinien zdawać sobie z tego sprawę. Był jeden dźwięk, który wolała od otwieranej puszki piwa, a był nim dźwięk paska. Chłonęła całą sobą jego nagość. Wpatrywała się w każdy najmniejszy kawałek, choć wzrok utkwiła na niego męskości.
Dla niej mycie jego ciała wydawało się być jak rytuał. Myła go z pewnym namaszczeniem. Budowała całe napięcie. Dłońmi błądziła po jego ciele, jakby mieli zamienić się rolami. Chłonęła go wzrokiem. Widziała, jak reaguje, a chciała dać mu najlepszą noc na świecie. Teraz nie chciała nic od niego brać, chciała mu dać. By mógł poczuć przyjemność bez żadnego większego wysiłku. Przymknęła na moment oczy, gdy dotknęła jego intymne miejsca. Inaczej widziałaby tę noc, ale dzisiaj miała odrobinę inną rolę niż wcześniej.
Położyła się wraz z jego ruchem, dając mu jeszcze lepszy dostęp. Na jej twarzy wymalowało się przedziwne niezadowolenie. Przecież chciała jeszcze w i ę c e j. Była gotowa, aby tej nocy wyzbyć się większej namiętności. Poruszyła nogą, by odsunąć się od niego. Wstała z wanny, powoli sięgnęła po ręcznik z dziwnym spokojem na twarzy.
- Ukrywanie treści: włączone
- Hidebb Message Hidden Description
- 
				 Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty. Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
 Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
 Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
 Teraz stara się je poskładać.
 Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią. nieobecnośćtakwątki 18+takzaimkisąpostaćautor nieobecnośćtakwątki 18+takzaimkisąpostaćautor
- Nie wydaje mi się - rzucił zaczepnie, bo Cherry mogła być czysta jak łza, w sensie jakimś fizycznym, ale myśli jednak miała brudne i Galen doskonale o tym wiedział. Zwłaszcza kiedy tym razem ona pożerała go wzrokiem, co go tylko jeszcze bardziej nakręcało. W głowie miał taką szalę na której ważyło się jego zmęczenie, ale na drugiej była słodka, gorąca Cherry, z tym prowokacyjnym uśmiechem. Zgadnijcie co wygrywało? No tak, mógłby paść ze zmęczenia, ale i tak by sobie jej nie odpuścił.
Galen doceniał jej starania i było naprawdę miło, kiedy jej dłonie błądziły po jego ciele, ale... chyba czekał na więcej. No i trzeba wspomnieć, że on lubił przejmować inicjatywę, bo lubił kiedy to jej ciało drżało pod jego dotykiem. Kiedy wiła się jak kotka pod jego gorącymi pocałunkami...
Chociaż przyjemny dreszcze przeszedł mu po plecach, gdy jej dłoń zsunęła się po jego brzuchu niżej. Za szybko jednak to skończyła. Może i Wyatt lubił szybkie tempo, ale nie w takich momentach, w takich momentach lubił to przeciągać, dojść na sam szczyt, zanim przekroczy granicę, sam szczyt rozkoszy.
Kiedy wstała to już w ogóle wyciągnął rękę, żeby oprzeć palce na jej biodrze, wbić je w nie delikatnie, jakby chciał ją zatrzymać.
- Cherry - jęknął, bo jak mogła mu tak uciekać? Najpierw go rozpala do czerwoności, a potem po prostu sobie wychodzi. Osunął się niżej w tej wannie, ale wtedy Cherry powiedziała coś, na co czekał chyba cały wieczór, że przed nim uklęknie. Nigdy przed nikim nie klękała, a przed nim uklęknie, rzeczywiście się poczuł jak pierdolony król tego świata. Szybciutko, tak jak poleciła, wyszedł z tej wanny i wytarł się ręcznikiem. Patrzył na nią na podłodze, na kolanach, przed łóżkiem i czuł mrowienie w każdej komórce ciała, czuł jak już napinają mu się mięśnie, a jeszcze go nie dotknęła.
- Ukrywanie treści: włączone
- Hidebb Message Hidden Description
Cherry Marshall
- 
				 Pani Prezesnieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor Pani Prezesnieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
- 
				 Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty. Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
 Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
 Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
 Teraz stara się je poskładać.
 Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią. nieobecnośćtakwątki 18+takzaimkisąpostaćautor nieobecnośćtakwątki 18+takzaimkisąpostaćautor
- 
				 Pani Prezesnieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor Pani Prezesnieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
- 
				 Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty. Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
 Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
 Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
 Teraz stara się je poskładać.
 Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią. nieobecnośćtakwątki 18+takzaimkisąpostaćautor nieobecnośćtakwątki 18+takzaimkisąpostaćautor
- 
				 Pani Prezesnieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor Pani Prezesnieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
- 
				 Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty. Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
 Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
 Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
 Teraz stara się je poskładać.
 Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią. nieobecnośćtakwątki 18+takzaimkisąpostaćautor nieobecnośćtakwątki 18+takzaimkisąpostaćautor
Głaskał delikatnie jej nagie plecy, a kiedy podsunęła się wyżej, jego niebieskie oczy odnalazły te jej, ciemne, błyszczące, widział w nich pytania, ale obiecał, że na nie odpowie jej jutro. Kiedy go całowała, to odwzajemnił to i nawet przesunął ręką na jej pośladek, zacisnął na nim mocniej palce, mógłby się znowu zatracić w jej pocałunkach, mógłby to kontynuować, ale Cherry zdawała się czytać go lepiej, niż on sam. Gdy się odsunęła z jego ust wyrwało się przeciągłe westchnienie, ale... przecież to nie jest ostatni wieczór na Lanzarote. Może właściwie to był pierwszy wieczór czegoś nowego?
Głaskał jej włosy, delikatnie leniwie, jej paznokcie na jego klatce piersiowej sprawiały, że czuł to delikatne przyjemne mrowienie, uspokajające, usypiające wręcz. Pocałował czubek jej głowy. A na jej słowa, jego dłoń przesunęła się leniwie po jej ciele, uścisk trochę zelżał.
- Yhm… Kocham Cię Cherry - mruknął, a później to już chyba odpłynął... Bo było mu tak błogo i dobrze.
Cherry Marshall
- 
				 Pani Prezesnieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor Pani Prezesnieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
Melatonina w ciele Cherry niebezpiecznie zwiększała swoją ilość. Powoli mrok pokoju, a także zmęczenie zaczynało ją dobijać. Straciła dla Galena resztki sił, które tkwiły wewnątrz jej ciała. Wyprawa do kandyjskiego lidka, przesłuchanie, widok go w areszcie, a także wspólny wieczór. Wszystko doprowadziło do zmęczenia, którego nie była w stanie się wyzbyć. Mogła już zasnąć wtulona w jego ramionach...
Wtedy wypowiedział magiczne słowa.
Kocham Cię.
Wtedy serce zabiło jej mocniej.
Odsunęła się powoli od Galena, patrząc na niego z... nutą zaskoczenia? niedowierzania? strachu? Przełknęła nerwowo swoją ślinę. Nie spodziewała się tego po nim. Patrzyła na pogrążonego Wyatt'a w śnie. Musiała to rozchodzić. Wstała z łóżka. Wpierw krążyła nerwowo po swojej sypialni, a finalnie skończyła na tarasie. Spoglądała z poważną miną na panoramę Toronto. Wszystkie styki jej mózgu pracowały na najwyższych obrotach, próbując dojść do tego, co tu się właściwie zadziało. Wyjęła swojego iqosa i odpaliła go. Nikotyna faktycznie porządkowała jej informację w głowie. Była jej nieodłączną częścią. Jednak ona też nie pomagała. On ją kochał? Przecież nie znali się tak długo. Spojrzała kątem oka na sypialnię. Powiedział jej to. Była tego pewna. Nie zaliczało się to do żadnych omamów, halucynacji. Praktycznie nic dzisiaj nie wypiła. Nawet jeśli to zdążyło już wyparować. Finalnie skończyła palić. Wróciła z powrotem do sypialni. Znów oglądała go śpiącego.
Wróciła do salonu, by zabrać dla niego kocyk.
Przykryła go nim, dalej patrząc na niego wielkimi oczami. To zmęczenie, zdecydowanie musiało tak być. Westchnęła lekko, kładąc się pod kołdrą obok niego. Przestała rozumieć, co tu się właściwie zadziało. W końcu musiała. Za bardzo się przed nim obnażyła. Sama zaczynała go lubić. Mogła to przed samą sobą to przyznać, choć jego wyznanie nie dawało jej spokoju... Zasnęła z tą myślą. Czy ona też go kochała? Czy to już miłość? Czy to już kochanie? Nie wiedziała.
Wstała dużo wcześniej niż zwykle. Znowu jej oczy były wpatrzone w Galena. On ją kochał? Wstrzymała oddech i po cichu wyszła z sypialni. Próbowała się opanować. Może stąd ten prawie godzinny spacer z Koko. Muzyka, a nawet rytm kroków w trampach niczego jej nie ułatwiały. Powrót do mieszkania był prawie jak na skazaniu, bo nie wiedziała, czy powinna mu odpowiadać? Był dla niej ważny. Najbardziej ze wszystkich mężczyzn, które znała, ale to słowo kocham było dla niej duże. Mało kiedy Charity Marshall w ogóle używała tych słów. Może dlatego postanowiła udawać? N i c się przecież nie stało. Klęknęła przed nim, a potem zasnęli.
Tylko dlaczego przygotowywała dla niego jajecznicę? Dlaczego samodzielnie parzyła dla niego kawę? Mógł nie lubić śniadań, ale to mogło okazać się dla niego najważniejsze. Przed nim był ciężki dzień, a ona nie chciała go martwić własnymi myślami. Chciała jedynie zadbać o jego siłę. Galen Wyatt musiał być silny.
Może też dla niej miał taki być?

