30 y/o
For good luck!
162 cm
księgowa, prawnik ds. podatków w Hayward & Co. Legal Advisory
Awatar użytkownika
There is something wrong with me. An emptiness. I'm just... drifting. And I don't have purpose. I thought throwing myself into work was the answer.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
typ narracji1os (bio), 3os (reszta)
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Widząc tak spokojnego łosia na zdjęciach, prędzej można było się obawiać o samochody, ewentualnie o innych ludzi. Niekoniecznie o ich stan, bo bez prowokowania łosia powinno obyć się bez szkód, natomiast niektórzy mogli poczuć się aż za bardzo pewnie. Nietypowe sytuacje rodziły nieprzewidywalność, a co dopiero gdy doszło do dwóch niecodziennych zdarzeń w tym samym czasie. Korek to jedno, ale korek z łosiem? I brakiem służb, które niby wydawały wcześniej polecenia o niewchodzeniu z żadną interakcję ze zwierzęciem, a tutaj ludzie nawet wychodzili z samochodów by sobie popatrzeć. Prawda była taka, że mogło tu dojść do wszystkiego jeśli nie pojawią się odpowiednie jednostki. Łoś to inna sprawa, bo znając życie, był on z pewnością bardziej ucywilizowany niż parę pojedynczych ludzi w całym korku. Prędzej ludzie by się pobili o to kto kogo powinien przepuścić albo komu bardziej się gdzieś śpieszyło. Jedyne to, że łoś mógłby oberwać rykoszetem, a wtedy mógłby powstać jeszcze większy chaos. Z rozwścieczonymi ludźmi było to możliwe, ale szczęśliwie nie zapowiadało się na taką eskalację.
Wróciwszy do samochodu, opadła z rezygnacją na swoje miejsce, opierając się wygodnie głową o zagłówek. Przez niemoc czuła jednak irytację, która przełożyła się na poprawienie tej pozycji kilkukrotnie. Gdy już przestała się wiercić, zaczęła przyglądać się jak Teddy również wraca na swoje poprzednie miejsce, jednocześnie wsłuchując się w jej słowa.
To całkiem prawdopodobne. — zgodziła się, po czym westchnęła ciężko. Prawie natychmiast jęknęła w duchu, słysząc kolejną wypowiedź Darling. — No nie bardzo mam jak. Chyba, że znajdę jakąś piłeczkę i nauczę łosia aportować. — oczywiście, że stroiła sobie teraz żarty. Łoś natomiast był chyba jedyną atrakcją, która nie była nudna w takiej sytuacji. — Też się nudzę. Możemy uciąć sobie drzemkę. — zaproponowała, o dziwo całkiem szczerze. To było totalnie w jej stylu, tak nawiasem mówiąc. Wątpliwe jednak, by dało się usnąć w akompaniamencie różnorakich odgłosów składających się, między innymi, z przytłumionego dźwięku klaksonów, syren czy ludzkich okrzyków. — Skąd wiesz, że nie lecę na laski? — parsknęła. — Ja po prostu nigdy nie miałam okazji randkować z kobietą. Co nie znaczy, że bym nie chciała spróbować i zobaczyć. — nie wiedziała w sumie dlaczego wyznała to przyjaciółce, ale od dłuższego czasu miała w głowie taką myśl. Może dlatego, że ostatnie styczności z facetami były dość… niekomfortowe. Początkowo myślała, że może to coś przejściowego, ale gdy po raz pierwszy od czasu studiów pomyślała o potencjalnym spotykaniu się z tą samą płcią wcale nie brzmiało to dla niej źle.
Zamilkła, gdy Teddy włączyła stację informacyjną, chcąc wyłapać cokolwiek nowego w sytuacji łosia i korku, w którym tkwiły. W pierwszej kolejności miała ochotę znaleźć spikera, który się tam wypowiadał, bo o całym zajściu na autostradzie wypowiadał się tak, jakby był świadkiem zapierającego dech w piersiach spektaklu. Hayward wystarczyła natomiast informacja, że służby już jadą na wskazane miejsce, by bezpiecznie pozbyć się łosia i zarządzić powstałym korkiem. To spowodowało, że z ulgą wypuściła powietrze z płuc, a złość na rozentuzjazmowanego spikera nieco zelżała.
Może jest szansa, że to faktycznie zajmie jeszcze tylko max godzinę, a nie dwie. — skomentowała na głos, odwołując się do poprzednich słów przyjaciółki.

teddy darling
Lin (shad0wlin_)
sterowanie moją postacią bez mojej zgody
30 y/o
Mark your calendar for Canada Day
167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
easy, tiger, don't you cry
people gonna love you, then thy're gonna leave you
that's just the way of life
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Drzemka jakoś do niej nie przemawiała. I chociaż potrafiła zasnąć o każdej porze i w każdych warunkach, to będąc na zwolnieniu lekarskim, zdążyła wyspać się za wszystkie czasy. W trakcie rekonwalescencji prawie nie wychodziła z domu, nie licząc jakiegoś sklepu spożywczego, który mieścił się w tym samym budynku, w którym mieścił się loft Darling. Jednak zgodnie z zaleceniami lekarzy, starała się oszczędzać, żeby móc jak najszybciej powrócić do pracy. Ta myśl i wsparcie przyjaciół pozwalało jej przetrwać ten trudny czas, jakim był strata kolegi z jednostki.
Nauczenie łosia sztuczek wcale nie było takim głupim pomysłem. Może wystarczyłoby rzucić mu piłeczkę gdzieś w stronę oddalonego lasu, dzięki czemu przynajmniej zlazłby z ulicy i nie blokował przejazdu. Z kolei mając większą ilość piłeczek, mogłyby nauczyć go, jak się żongluje. Najbardziej jednak zaabsorbowała ją wieść o tym, że Sylvie chciałaby sprawdzić, jak to jest randkować z kobietami.
O, następna — stwierdziła Teddy, poprawiając się w fotelu pasażera, a potem nacisnęła jakiś przysiek i oparcie odchyliło się, a ona przybrała pozycję leżącą. — Ostatnio rozmawiałam na ten temat z jedną kumpelą i ona powiedziała coś podobnego, że w sumie nie wie, bo nigdy nie próbowała niczego z kobietami. A przecież obie macie mnie, dosłownie na wyciągnięcie ręki. Lesbijkę z krwi i kości. I co? Żadna nie umie tego wykorzystać — westchnęła ciężko z udawanym rozczarowaniem.
Właściwie nie miałaby nic przeciwko, gdyby stała się eksperymentalnym obiektem dla swoich przyjaciółek, o ile w grę nie wchodziły żadne uczucia. Mogłaby wprowadzić w ten świat i pokazać co i jak. Ale chyba randki nie były najlepszym pomysłem i brzmiały zbyt poważnie. Poza tym Teddy ostatnio sama randkowała i liczyła, że uda się to powtórzyć, pomimo ostatnich wydarzeń, kiedy to Helena obwiniała się za wybuch bomby w banku, twierdząc, że mogła rozbroić je wcześniej.
Co zamierzasz z tym zrobić? — zainteresowała się, zerkając na Hayward. — To znaczy, nie z faktem, że jestem obok, ale ogólnie z chęcią spotykania się z kobietami. Skorzystasz z jakichś aplikacji randkowych? — dopytała, jednocześnie kodując informację radiową, że odpowiednie służby były już w drodze na miejsce zdarzenia, więc może faktycznie nie będą musiały siedzieć tutaj do nocy.
Na szczęście służby zjawiły się w miarę szybko i po godzinie korek się przerzedził, a one mogły w końcu udać się na wyczekiwane zakupy, które w przypadku Teddy obfitowały płyty winylowe i elektronikę.
koniec
Sylvie Hayward
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
ODPOWIEDZ

Wróć do „Yorkdale Shopping Centre”