21 y/o, 185 cm
streamer, influencer. preferuje szybki internet i kącik nerda
Awatar użytkownika
do you wanna build a house with me in sims?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

— No tak, w sądzie jest jeszcze ktoś wyżej — pokiwał głową, zapominając całkowicie, że na sali rozpraw rządził inny człowiek. Poważny i to jeszcze z drewnianym młotkiem, grożąc karą za nieodpowiednie zachowanie. Ten to dopiero miał niesamowity respekt wśród ludzi.
— Może i tak. Wtedy to byłby dopiero odpoczynek — stwierdził, realnie się nad tym zastanawiając. Fiona była dobrze wychowanym psem i dość lubiła przygody. Była wesoła, towarzyska, nie gadała, nie marudziła; z takiego wyjazdu z pewnością nie wróciłby dodatkowo zmęczony lub przebodźcowany. Nie twierdził, że wakacje z jego siostrą mogłyby takie być — w większości przypadków, wakacje z jakimkolwiek drugim człowiekiem były angażujące społecznie. — Co? — zapytał nieco pochylając się w jej kierunku. No nie słyszał, co mruknęła pod nosem. Ich mama z pewnością zaraz wyciągnęłaby kartę pułapkę i argument, że od siedzenia w słuchawkach już traci słuch; a to ciężko było wyczytać składne zdanie z mamrotania. — Dlaczego? Nie doceniasz się, jesteś dobrą kompanką do spędzania czasu wolnego. — Ashton nie miał takiego rozumowania jak ona. Nie patrzył na znajomości przez pryzmat spędzenia z kimś życia, bo na obecną chwilę nie odczuwał potrzeby wiązania się z kimkolwiek. Nie szukał potencjalnych partnerów lub partnerek, uważając że jeśli coś ma być, to go to w końcu zaatakuje. — Na każdej ciepłej wyspie mają zakaz wjazdu z laptopami. Zwłaszcza tymi z pracy — rzucił, rzucając jej oburzone spojrzenie. — Czasami musisz mieć wolne wolne, a nie zmianę otoczenia, aby popracować gdzieś indziej. Reset dobrze ci zrobi — dodał po chwili, klepiąc lekko siostrę po ramieniu. Różnica między nimi była taka, że może i Ash nie wychodził tak bardzo do ludzi, jakby chciała jego siostra, ale umiał odpocząć na tyle, aby nieco wyłączyć głowę. Być może była to też kwestia różnicy wiekowej, bo jednak chłopak pochodził już z pokolenia, które na niektóre sprawy umiało mieć wylane.
— Charlotte, czemu tak ci zależy, żeby mnie komuś sprzedać? — parsknął śmiechem, ale realnie go to zastanowiło. — Poznaje ludzi, otwieram się i to bez bycia transseksualnym. Mam dwadzieścia jeden lat, jeszcze trochę życia jest przede mną. A przynajmniej mam taką nadzieję — dodał, żartując. Oczywiście czuł się dobrze, linia życia na ręce była długa, ale nie można było tylko w to wierzyć. W końcu los bywa przekorny, równie dobrze może go jutro rano jebnąć auto.
— Dobrze. Będę oczekiwać na informację — odpowiedział poważnie. Czy powinien grać złego glinę? Czy chłop Lotty przestraszy się ledwo do dorosłego chłopaka? Więcej odpowiedzi w następnych odcinkach, ale na pewno Ashton będzie musiał mu się przyjrzeć. — Wiedzą co dobre. Jeszcze nic nie gratuluje, żeby nie zapeszyć — powiedział, bo już prawie byłby w stanie potraktować ją jak po wygraniu ważnej sprawy; a nie można było się nadstawiać losu. A tutaj wygrana była wyjątkowo duża i nie chodziło tu o pieniądze. — Bo się zaraz zarumienię — parsknął. — Oczywiście, że wierzę. Jestem fanem numer jeden. Jak kiedyś będziesz jeszcze bardziej poważną pani prawnik i wydasz jakąś książkę, to zaklepuję pierwszy autograf. — Bo co innego mogłaby zrobić, aby pozostawić po sobie trwały ślad? Wydawało mu się, że kiedyś widział jakieś książki pisane przez prawników i choć totalnie go to nie jarało, to byłby pierwszy, aby ją wesprzeć. Książka dumnie stałaby na regale i czekała, aż może na starość stwierdzi, że zrozumie ten prawniczy żargon. — Chyba jednak nie znam się na laskach. Albo jakieś inne mi się trafiały — stwierdził z rozbawieniem, choć w zasadzie to, co mówiła Lotta bardziej do niego przemawiało. Wolałby widzieć jawne zainteresowanie dziewczyny, aby później się o nią starać bardziej. Choć na obecną chwilę, kompletnie go to nie interesowało. — Ale skoro tak mówisz, to pewnie tak jest. Tylko czasami nie lataj za nim za długo. Może się okaże, że jak nagle zagrasz niedostępną to się zainteresuje bardziej — zasugerował, ale wzruszył ramionami. To ona tutaj wiedziała, jak zagrać w tę grę. Ciężko było mu określić, “jak ma ten typ”.

Charlotte Kovalski
27 y/o, 169 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Ashton Kovalski

Bo powinieneś być szczęśliwy — powiedziała finalnie Charlotte, wbijając w młodszego swoje zatroskane, siostrzane spojrzenie. Każdy z nich zasługiwał na chwilę szczęścia. Posiadanie drugiej osoby przy boku niewątpliwie takim było. Może dlatego tak często pytała, licząc na to, że chociaż jedno z ich rodzeństwa będzie szczęśliwe — ale chciałabym, żebyś miał kogoś przy sobie. To pomocne — dodała po dłuższej chwili, wbijając wzrok w Ashtona. Ciut surowy, ciut opiekuńczy. Sama nie wiedziała, co dokładnie było w nim ukryte. Za to zdawała sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy, jeśli tak długo będzie czekał, sama znajdzie mu jakąś przyjazną niunię.
O ile będą jakiekolwiek do przekazania — dodała już z nutą smutnego głosu. Trudno było się jej do tego przyznać, ale delikatnie obawiała się, w jaki sposób się to potoczy. Miała zły gust do mężczyzn. Większość, których na razie poznała to byli po prostu dupki. Nie warto było się z nimi w jakikolwiek sposób bratać. No zdawała sobie z tego sprawę. Cassiana musiała poznać, by dowiedzieć się, co krył za tą swoją skorupą.
Myślę, że już możesz — wyszczerzyła się szeroko Charlotte, licząc w duchu na wygraną. Była w niej wręcz pewna. Nic nie mogło jej przeszkodzić, gdy rozpoczynała manifestację. Tutaj właśnie skutecznie ją wykonywała. Nie chodziło tylko o wygraną sprawę, ale także o coś więcej.
O wygraną randkę i upokorzenie prokuratora.
Za Tobą biegają, a żadna nie wpadła Ci w oko? — dopytała, wpatrując się w mężczyznę badawczym wzrokiem. Próbowała wyczytać z jego twarzy jakikolwiek możliwy romans, by móc dowiedzieć się czegoś więcej niż to, co mówił — pozna mnie bliżej i to on będzie latał za twoją siostrą — bardzo często tak było. Lotka miała w sobie dziwny magnetyzm. Tak rozmawiali jeszcze długo, aż finalnie upili się, by wspólnie rzygać w jej apartamencie.

z/t x 2
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nightshade Lounge”