– U ciebie? – powtórzyła po chwili, bardziej dla siebie niż dla niego, zaskoczona propozycją. W pierwszym odruchu chciała zaprzeczyć. Już otworzyła usta, by powiedzieć coś o tym, że nie ma sensu robić mu kłopotu, że znajdzie coś po drodze, że przecież to tylko kilka godzin… Ale nie była w stanie. Bo z każdą sekundą rosło w niej wspomnienie – ostre, namacalne, aż zbyt realne.
Wróciły do niej obrazy, które latami spychała gdzieś głęboko. Wieczory, gdy zasypiała u jego boku. Pamiętała zapach pościeli przesiąknięty kawą, dymem papierosowym i czymś co było jego — ciepłem, spokojem, bliskością. Pamiętała poranki, kiedy budziła się z jego ramieniem pod policzkiem i tym półuśmiechem, który pojawiał się, zanim jeszcze cokolwiek mówił. Nie powinna o tym myśleć, a jednak myślała. I z każdą myślą czuła, jak w gardle robi się sucho, a serce zaczyna tłuc się mocniej, jakby próbowało ją przed czymś ostrzec.
Odchrząknęła, próbując zapanować nad głosem.
– Emir, ja… nie chcę robić ci problemu – powiedziała cicho, nie patrząc na niego. Przesunęła dłonią po udzie w nerwowym geście – Naprawdę, hotel to żaden kłopot.
Ale wiedziała, że to nieprawda. Była zmęczona, a jego argumenty były logiczne. Zresztą, sama myśl o tym, że miałaby jeszcze krążyć po mieście o tej godzinie, szukać noclegu, rozmawiać z recepcjonistą – sprawiała, że miała ochotę po prostu zamknąć oczy i się poddać.
- W porządku. Tylko do rana i będę się potem narzucać Cemowi - zastrzegła z uśmiechem.
- Ładnie urządzone - skomentowała, rozglądając się po mieszkaniu. Było sporo detali, które wiele mówiły o właścicielu. Nie była wścibska, nie zaglądała do szafek, ani lodówki czując się trochę niezręcznie w sytuacji, która kilkanaście lat temu miałaby inny scenariusz.
- Daj spokój - rzuciła, widząc jak przymierza się do przygotowywania dla niej swojej sypialni - Eeeeeemirrrrrrrrr...
Podążała za nim i próbowała zablokować wyjście z sypialni.
- Wystarczy mi kanapa, to i tak tylko kilka godzin. Zdrzemnę się, a potem napiszę do Cema i po mnie przyjedzie. Naprawdę, nie rób sobie kłopotu.
Sam Zeytin był podekscytowany nowymi okolicznościami i krążył pomiędzy nimi, przez co Emir prawie zaliczyłby wywrotkę.

 
				
 
									
 
				
