34 y/o, 171 cm
koronerka toronto police service
Awatar użytkownika
bozia dała piękną gębę - nie moja wina
lubią mnie też te zajęte - twoja dziewczyna
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description
Miller? — do jej uszu dobiegł męski głos, który niby dochodził zza drzwi, ale jakby trochę z innego świata. — Jesteś tutaj?
Zaylee zamrugała kilkakrotnie i spojrzała z zaskoczeniem na Evinę. Chciała podnieść się z miejsca, ale nogi miała jak z waty.
Kurwa — wychrypiała ciężko, próbując zlokalizować swoje ubrania. — Dlaczego właśnie teraz — dodała z nieukrywanym zadowoleniem. Nawet nie zdążyła odetchnąć, a schylając się po bluzkę, aż ją przyćmiło. — Moment! — odkrzyknęła głosem drżącym nie ze strachu, a od emocji. — Swanson — spojrzała wymownie na narzeczoną i cisnęła w nią zgarniętą w popłochu koszulą.

Evina J. Swanson
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym, jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
48 y/o, 168 cm
detektywka wydziału zabójstw w Toronto Police Service Headquarters
Awatar użytkownika
Find the will to live again
Find a way to break the chains
You're a monster forever
No more games to play
Wash your pain away
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


zaylee miller
Ari
Nie lubię narzucania mojej postaci reakcji i zachowania oraz dopisywania do jej rzeczy czy sterowania nią w jakikolwiek sposób bez konsultacji.
34 y/o, 171 cm
koronerka toronto police service
Awatar użytkownika
bozia dała piękną gębę - nie moja wina
lubią mnie też te zajęte - twoja dziewczyna
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Była wściekła, że ktokolwiek ośmielił się im przerwać. No, może nie do końca przerwać — obie zdążyły już eksplodować — ale Zaylee miała obiecane jeszcze kilka takich uniesień. Choć wcześniej wspomniała narzeczonej, że nie wie, czy jej na to pozwoli, obie doskonale wiedziały, jak będzie naprawdę. Nie odpuściłaby sobie kolejnej dawki rozkoszy.
Och, zamknij się — wycedziła przez zęby, próbując zlokalizować swoją bluzkę. Niemożliwe, żeby była aż tak głośno. A może jednak? Odymiana przyjemnością, kompletnie nie panowała nad swoim zachowaniem.
Błyskawicznie wcisnęła na siebie spodnie razem z bielizną i jeszcze zanim otworzyła drzwi, kątem oka zerknęła na Swanson. Wyglądała zjawiskowo i Miller nie mogła się powstrzymać, żeby podskoczyć do niej i skraść ostatni pocałunek. Dopiero wtedy odwróciła się na pięcie, poprawiła rozwichrzone włosy i nacisnęła na klamkę.
W prosektorium, ku jej zdziwieniu, stał wewnętrzny śledczy Richard Calder. Ten sam Calder, który wraz z Charlsem Sloanem zawiesił je w pracy podczas nielegalnych działań przy sprawie z Nowym Początkiem i ten sam, który potem potrzebował ich pomocy, żeby zamknąć temat. Na jego widok Zaylee uniosła wysoko brwi.
Dobrze, że cię zastałem — powiedział, próbując zajrzeć ukradkiem do biura, ale koronerka uniemożliwiła mu to, podpierając się ręką o framugę. — Co tu tak dziwnie pachnie?
Pewnie formalina — wzruszyła obojętnie ramionami, choć w pomieszczeniu unosiła się woń nagich ciał. I to na pewno nie był zapach pani Peterson.
No tak — pokiwał głową ze zrozumienie, ale wtedy dostrzegł w lustrze odbicie Eviny. — O, Swanson! Właściwie to obie jesteście potrzebne. Sloan chce z wami porozmawiać na temat zabójcy koronerów. Wcześniej nie było okazji, bo... No... — posłał Miller słaby uśmiech, który chyba miał ją podnieść na duchu.
Na tę wieść żołądek Miller wykonał zbuntowanego fikołka. Wiedziała, że w końcu dojdzie do tej rozmowy, Evina wcześniej zadbała o to, żeby nikt jej nie przesłuchiwał, ale jej powrót do pracy łączył się z powrotem do zdrowia i był równoznaczny z ponownym przechodzeniem przez piekło.
Jasne — mruknęła w końcu. — Dzięki za informację, Rick, wkrótce się tam zjawimy — zapewniła, na co Calder oddalił się i opuścił prosektorium.
Zaylee spojrzała przelotnie na narzeczoną i podeszła do lustra, żeby poprawić włosy. Policzki dalej miała rozgrzane od emocji, chociaż na samą myśl o rozmowie ze Sloanem robiło jej się niedobrze. Będą wypytywać ją o szczegóły, o których wolała na dobre zapomnieć.

Evina J. Swanson
Ostatnio zmieniony śr paź 01, 2025 2:37 pm przez zaylee miller, łącznie zmieniany 1 raz.
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym, jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
48 y/o, 168 cm
detektywka wydziału zabójstw w Toronto Police Service Headquarters
Awatar użytkownika
Find the will to live again
Find a way to break the chains
You're a monster forever
No more games to play
Wash your pain away
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

W teorii zdążyły już skończyć i tajemniczy przybysz nie przeszkodził im w trakcie, ale nie znaczyło to, że zadowoliły się tym jednym razem. Na razie jednak musiało im starczyć. Tym bardziej, że jednak były w pracy i miały swoje obowiązki. W każdej chwili ktoś mógł od nich coś chcieć.
Uśmiechnęła się z pewnym złośliwym rodzajem samozadowolenia. Może i Miller w chwili spełnienia ledwo kontaktowała, ale Evina była świadoma każdego szczegółu. Może i nieco wyolbrzymiała, ale była przekonana o tym, że faktycznie koronerkę było słychać za drzwiami, gdy w końcu oddała się rozkoszy.
Starała trzymać się z boku, aby pozostawać poza linią wzroku intruza, którego zidentyfikowała po głosie jako Caldera. Przewróciła jeszcze oczami, gdy tylko mężczyzna od razu zwrócił uwagę na wypełniający pomieszczenie zapach seksu. Nie wiedziała czy faktycznie uwierzył w gadkę o formalinie czy postanowił lepiej nie wnikać.
W pierwszym odruchu detektywka nie miała pojęcia o co może chodzić, ale potem usłyszała o Fosterze. Ależ oczywiście. Nie mogły tak łatwo zamknąć tej sprawy. Zwłaszcza z Zaylee jako niedoszłą ofiarą zabójcy.
Wzdrygnęła się, słysząc swoje nazwisko, ale zaraz przywołała na usta uprzejmy uśmiech i zrobiła krok ku drzwiom, aby przywitać funkcjonariusza skinieniem głowy.
- Zaraz tam przyjdziemy. Dzięki, Rick - odpowiedziała, powtarzając niejako po narzeczonej.
Westchnęła przeciągle, gdy tylko drzwi zamknęły się za Calderem i wymieniła krótkie spojrzenie z narzeczoną. Obie myślały o tym samym, ale Evina wolała jednak zamaskować to wszystko przynajmniej drobnym humorem. Tak po prostu było prościej.
- Jeśli serio jest tak głupi, że nie wie, co tu się wydarzyło to nie wiem jak ta policja przetrwała - mruknęła, podchodząc bliżej do Miller.
Objęła ją jeszcze na chwilę w pasie ramieniem i ucałowała krótko jej policzek. Poświęciła jeszcze moment na to, aby przyjrzeć się poczynanym przez Zaylee poprawkom, aby ich mały wyskok nie wydawał się zbyt oczywisty. Sama miała wcześniej sposobność do tego, aby doprowadzić się do porządku, gdy narzeczona rozmawiała z funkcjonariuszem.
- W domu już nikt nam nie przeszkodzi. My dwie, butelka wina i sypialnia - mruknęła zachęcająco, odsuwając się w kierunku drzwi. - Gotowa?
Musiała się jeszcze upewnić. Choć wątpiła, aby Miller przyznała się na głos, że coś było nie tak. Mimo wszystko nawet drobne kłamstwo mogło wystarczyć do tego, aby nacisnąć klamkę i powoli zacząć prowadzić koronerkę ku windom, aby dostać się na wyższą kondygnację, gdzie miały się stawić do przesłuchania.

zaylee miller
Ari
Nie lubię narzucania mojej postaci reakcji i zachowania oraz dopisywania do jej rzeczy czy sterowania nią w jakikolwiek sposób bez konsultacji.
34 y/o, 171 cm
koronerka toronto police service
Awatar użytkownika
bozia dała piękną gębę - nie moja wina
lubią mnie też te zajęte - twoja dziewczyna
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Wolała żyć w przeświadczeniu, że po prostu nie była aż tak głośna, jak to sobie dopowiadała Swanson. Zdaniem Miller narzeczona odrobinę wyolbrzymiała. Może rzeczywiście wymknęło jej się spomiędzy warg jedno czy dwa jęknięcia, ale to już przesada, by miało ją słyszeć całe piętro. A nawet gdyby, w piwnicy, gdzie mieściły się prosektoria, i tak przebywali praktycznie wyłącznie zmarli.
Calder nie jest najostrzejszą kredką w piórniku — posłała Evinie rozbawione spojrzenie, jeszcze przez chwilę ciesząc się bliskością jej ciepłych ramion. Potem wygładziła wierzchem dłoni fartuch lekarski i zerknęła w lustro. — Jak wyglądam? — zapytała, ale wzrok narzeczonej jasno sugerował, że najbardziej do twarzy było jej bez niczego, dlatego Zaylee przewróciła oczami i niedbale związała włosy.
Choć na samą myśl o Fosterze skręcało ją w środku, wieczorna propozycja brzmiała wyjątkowo kusząco. Koronerka potwierdziła to gestem, zaczepnie chwytając wargę narzeczonej zębami. Nie miały jednak czasu na nic więcej, a Miller nie ukrywała, że chciałaby mieć całe to przesłuchanie jak najszybciej za sobą.
No jasne — rzuciła, siląc się na swobodny ton. Nie, wcale nie była gotowa. Wciąż mierzyła się z traumą, którą przepracowywała z terapeutką, a każde wspomnienie o seryjnym mordercy koronerów paraliżowało ją od wewnątrz. Nie zamierzała jednak dawać niczego po sobie poznać. Odkładanie konfrontacji na później i tak by niczego nie zmieniło.
W windzie skrzyżowała ręce na piersi i przywarła plecami do lustrzanej ściany. Jej nogi dalej uginały się po intensywnym orgazmie, ale głową była zupełnie gdzie indziej. Na drugim piętrze od razu skierowały się do drzwi na końcu długiego korytarza, gdzie mieściło się biuro komendanta i jego zastępców. A ten komisariat miał więcej przełożonych niż pracowników. Byli szefowie, a nad nimi szefowie wszystkich szefów.
Zaylee spojrzała krótko na Evinę, zastukała w drewniane drzwi i nie czekając na odpowiedź, nacisnęła na klamkę. Charles Sloan poderwał się ze swojego fotela.
Miller! — wyglądał tak, jakby szczerze ucieszył się na jej widok. — Dobrze, że wróciłaś. Nie spodziewałem się, że...
Że przeżyję? — wtrąciła koronerka z typowym dla siebie sarkazmem. — Tak, ja też jestem w szoku.
Mężczyzna odchrząknął. Chyba nie do końca to miał na myśli. Wskazał ręką na ciemnoskórą kobietę w średnim wieku, która siedziała obok Richarda Caldera.
To Natalie Graham, będzie nadzorować postępowania w sprawie morderstw, jakich dopuścił się Caleb Foster — wyjaśnił pokrótce Sloan, który zaraz gestem ręki zaprosił je do zajęcia miejsc. Po chwili spojrzał na Evinę. — Swanson, opowiedz nam, jak wyglądało to z twojej perspektywy. Co dokładnie wydarzyło się Brantford, zanim Miller została uprowadzona? Co tam dokładnie robiłyście? Kiedy zauważyłaś, że jej zniknięcie?
Zaylee ukradkiem zerknęła na narzeczoną. Podejrzewała, że była już o to pytana, ale potem szybko udała się na urlop, więc jej zeznania były niewystarczające. Gdyby nie obecność ukochanej, Miller musiałaby przechodzić przez wszystko sama, a wtedy na pewno oszalałaby i zostałaby umieszczona w jakimś zakładzie.

Evina J. Swanson
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym, jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
48 y/o, 168 cm
detektywka wydziału zabójstw w Toronto Police Service Headquarters
Awatar użytkownika
Find the will to live again
Find a way to break the chains
You're a monster forever
No more games to play
Wash your pain away
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Mruknęła jedynie twierdząco, bo nie miała wątpliwości, cod o tego, że faktycznie Calderowi brakowało nieco ilorazu inteligencji. Zwłaszcza mogła o tym świadczyć jego decyzja o tym, aby zawiesić je w wykonywaniu obowiązków, gdy wciąż jeszcze zajmowały się sprawą wspólnoty chrześcijańskiej bez posiadania odpowiednich uprawnień. Wszystko po to, aby później przyjąć je z otwartymi ramionami, bo rzecz jasna nie mogli sobie za cholerę poradzić samodzielnie z tym, co się działo.
- Bardzo profesjonalnie - odpowiedziała, gdy tylko została poproszona o wygłoszenie opinii na temat ubioru narzeczonej.
Uśmiechnęła się z zadowoleniem, gdy tylko koronerka przygryzła jej dolną wargę i najchętniej przyciągnęłaby ją do jeszcze jednego pocałunku, który pomógłby jej zapomnieć o czekającym je niemiłym spotkaniu w gabinecie przełożonych, ale od tego nie było ucieczki. Chciały tego czy nie to wciąż sprawy służbowe gdzieś tliły się z tyłu głosy i nie chciały zostać łatwo wyciszone.
Wiedziała, że słowa Zaylee nie są szczere, ale nie mogły teraz sobie pozwolić na to, aby po prostu zignorować polecenie i odpuścić sobie składanie zeznań. Nieważne jak bardzo by tego chciały. Formalności po zatrzymaniu sprawcy: zwłaszcza w tych okolicznościach powinny być uproszczone do niezbędnego minimum. No, ale jak widać inaczej się nie dało.
Evina przez całą drogę obserwowała ukradkiem zachowanie Miller, starając się wychwycić jakiekolwiek wyraźniejsze oznaki zdenerwowania. Nie dostrzegła jednak nic podobnego choć zapewne po prostu koronerka się doskonale maskowała. Wiedziała jak bardzo zdarzenia sprzed zatrzymania Fostera nią wstrząsnęły. Przeżywały je tygodniami dzień po dniu. Rzecz jasna w przypadku Zaylee były to o wiele intensywniejsze osobiste horrory, ale i Swanson musiała brać w tym udział.
W końcu stanęły pod drzwiami odpowiedniego pomieszczenia. Detektywka jedynie skinęła głową, dając narzeczonej przyzwolenie na to, aby zapukała i weszła jako pierwsza. Sama trzymała się tuż za nią, bo oczywiście musiała raz jeszcze powtórzyć wszystko, co działo się tamtego dnia.
Zlustrowała uważnym spojrzeniem Graham, której nigdy wcześniej nie widziała na oczy. Miała jedynie nadzieję, że nie była nikim z wewnętrznego. Wciąż obawiała się tego, że mimo wszystko Barney mógł donieść o tym, że prawie zabiła pojmanego mordercę, ale na razie wolała się na tym nie skupiać.
- Naprawdę jest to konieczne? Już otrzymaliście ode mnie zeznania. Podtrzymuję je w pełni - odpowiedziała, siadając na jednym z wolnych miejsc, ale widząc wyczekujące spojrzenie Sloana jedynie westchnęła. - Na miejscu zjawiłyśmy się jakoś około czwartej. Nie zdążyłyśmy nawet dobrze się rozejrzeć. Zmierzałyśmy w kierunku ciała zamordowanego Victoria Liftona, kiedy doktor Miller zawróciła do auta, bo nie zabrała z niego wszystkich swoich rzeczy. Dystans między zaparkowanym autem, a miejscem znalezienia zwłok wynosił około pięćdziesięciu metrów. Powinna załatwić to dosyć szybko. Sama podeszłam do obecnego na miejscu zdarzenia inspektorem Barneyem Smithem. Tradycyjnie chciałam zapytać go o to, co udało już się znaleźć i ustalić zespołowi technicznemu. Minęło kilka minut i zaniepokoiliśmy się tym, że koroner Miller jeszcze do nas nie dołączyła. Ruszyliśmy do auta. Na miejscu nie zastaliśmy koronerki. Ze względu na panujące warunki pogodowe trudno nam było dostrzec jakiekolwiek niepokojące ślady. Głównie z powodu ulewy, która utrudniała widoczność. Wtedy od strony pobliskiej ulicy nadbiegł młody funkcjonariusz. Nie pamiętam niestety nazwiska. Zaraportował, że widział jak ktoś wciąga koroner Miller do auta i odjeżdża.
Spojrzała jeszcze po zgromadzonych, czekając na to czy zrodzą się może jakieś pytania. Na razie podsumowała najważniejsze kwestie związane z ich pojawieniem się na miejscu porwania i tyle chyba powinno wystarczyć.

zaylee miller
Ari
Nie lubię narzucania mojej postaci reakcji i zachowania oraz dopisywania do jej rzeczy czy sterowania nią w jakikolwiek sposób bez konsultacji.
34 y/o, 171 cm
koronerka toronto police service
Awatar użytkownika
bozia dała piękną gębę - nie moja wina
lubią mnie też te zajęte - twoja dziewczyna
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Nie chciała znowu przez to przechodzić. Naiwnie myślała, że wystarczą tylko te zeznania, które złożyła jeszcze w szpitalu, kiedy trafiła na obserwację i że sprawa będzie kontynuowana dopiero na sali sądowej. Nic bardziej mylnego, bo góra powinna ją przemaglować od nowa z tego, co wydarzyło się tamtego deszczowego dnia.
Słuchała, jak to wyglądało oczami Swanson, nerwowo skubiąc rękaw fartucha. Znów przypomniała sobie o tych nieszczęsnych papierosach, które Evina określiła jako wszystkie jej rzeczy. Tak naprawdę Zaylee miała przy sobie dokładnie wszystko, czego potrzebowała do przeprowadzenia oględzin zwłok Liftona. Paczka fajek była tylko zbędnym dodatkiem. Jej nałóg prawie ją wykończył i to wcale nie nowotworem płuc.
Natalie Graham zanotowała coś w swoim kajecie, a Miller wyciągnęła szyję, żeby móc rozczytać komentarz, jednak w tym samym momencie kobieta zasłoniła wpis ręką. Głupia pizda.
Inspektor Smith wspomniał, że wiedziałaś, dokąd zabrał doktor Miller — odezwała się prokuratorka. — Caleb Foster działał według schematu i odtwarzał na koronerach śmierci ich ostatnich przypadków. Skąd miałaś pewność, że doktor Miller będzie wywieziona na szrot przy rzece Humber? — zapytała takim tonem, jakby podejrzewała Swanson o współudział.
To jakiś absurd — prychnęła Zaylee, poprawiając się na krześle. — Detektyw Swanson nie miała żadnej pewności, że będę w tym miejscu. To była jej pierwsza myśl. Może łut szczęścia. Odkąd zaczęli ginąć koronerzy, codziennie rozmawiałyśmy na ten temat. Omawiałyśmy wszystkie moje przypadki właśnie na wypadek takiej sytuacji.
Czyli już wcześniej przypuszczała pani, że stanie się kolejną ofiarą seryjnego mordercy?
Nie — zaprzeczyła natychmiast Miller. — Nie brałam tego pod uwagę.
Czyli była pani nieostrożna — skwitowała Graham, nanosząc kolejną notatkę.
Nie — odparowała, może trochę za szybko, niż planowała. — Foster działał według schematu i dotychczas nie atakował na miejscu swoich własnych zbrodni. Nawet profiler wykluczył taką opcję — wyjaśniła, siląc się na spokojny ton, ale była bliska, żeby zerwać się z krzesła i wygarnąć prokuratorce i Soanowi, co naprawdę myśli o tym całym przesłuchaniu.
A jednak straciła pani czujność — stwierdziła kobieta, zerkając na nią znad zeszytu. — Nie wydawało się pani podejrzane, że sprawca może panią znać, skoro zamordował pani mentora i powiązanych z nim koronerów? Nie pomyślała pani, że może pani jego następną ofiarą?
Ja... — zaczęła, spinając się niekontrolowanie. — Proszę wybaczyć, ale do czego właściwie prowadzi ta rozmowa? Nie miałam opowiadać o swojej perspektywie wydarzeń i o tym, co Foster zrobił, zanim detektyw Swanson i inspektor Smith pojawili się na szrocie? — zapytała, ale została całkowicie zignorowana przez prokuratorkę, więc spojrzała na Sloana, który wcale nie wyglądał tak, jakby zamierzał się wtrącać.

Evina J. Swanson
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym, jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
48 y/o, 168 cm
detektywka wydziału zabójstw w Toronto Police Service Headquarters
Awatar użytkownika
Find the will to live again
Find a way to break the chains
You're a monster forever
No more games to play
Wash your pain away
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Powinny przez to przebrnąć jak najszybciej i wrócić do swoich obowiązków. Nie było powodów, dla których miałyby być wciąż maglowane w tej sprawie. Evina miała wrażenie, że wszystko, co najważniejsze już zostało wypowiedziane. Według Swanson teraz należało się skupić przede wszystkim na rozprawie, która miała zamknąć Fostera na dobre.
Starała się przestawić wszystko w skróconej wersji. Wolała nie wspominać o tym, że Zaylee wróciła się po papierosy. Głównie dlatego, że była to głupota. Miała tego świadomość i dlatego pominęła ten nieistotny szczegół. Liczyło się to, że wróciła do auta i to dało zabójcy szansę na to, aby uderzyć.
Prokuratorka bazgrała coś w swoim kajeciku. Wykonywała swoją pracę. Było jednak w niej coś, co sprawiało, że w Evinie odzywał się instynkt nakazujący jej ostrożność. Powinna zważać na słowa. Nie mówić nic, co dawałoby jej pretekst do przypuszczenia ataku. Niezależnie od tego jak on miałby wyglądać.
- Nie wiedziałam. Dlatego prosiłam inspektora Smitha o to, aby wysłał jednostki do sprawdzenia podobnych punktów - wtrąciła jeszcze zanim siedząca obok niej narzeczona postanowiła się uaktywnić.
To wszystko rzeczywiście wydawało się być niedorzeczne. Były niepotrzebnie maglowane. Zwracano uwagę na kompletnie nieprzydatne szczegóły. Ponadto robiła to prokuratorka, która powinna być po ich stronie. Jej powinno zależeć na tym, aby wsadzić Fostera za kratki.
- Ja pierdolę, naprawdę? - zapytała, poprawiając się na krześle, aby spojrzeć prosto w oczy Graham, nie zważając przy tym na przełożonych, którzy chcieli ją uciszyć. - Będziemy teraz uprawiać jebany victim blaming? Po to jest to spotkanie?
Nie podobało jej się to wszytko. Drążyli bez sensu. Starali im się wywiercić dziurę w brzuchu i to bez jakichkolwiek podstaw. Nie zamierzała im pozwolić na coś podobnego.
- Nie wiedziałam czy na pewno Foster zmierza w ten konkretny punkt, ale był najbliżej i był związany ściśle z ostatnim przypadkiem sekcjonowanym przez doktor Miller - dodała jeszcze, gdyby faktycznie zależało im na usłyszeniu tej odpowiedzi.
Zerknęła jeszcze przelotnie na narzeczoną jakby spodziewała się jej potwierdzenia, ale nie potrzebowała go wcale. Zaraz więc wróciła chłodnym spojrzeniem do twarzy Natalie graham, która jawiła się w jej oczach niczym najprawdziwsza antagonistka.
- Dodam, że doktor Miller nie była nieostrożna. Byłyśmy świadome tego, że mogłaby być potencjalnym celem, ale do ciężkiej cholery, nie da się być wiecznie w trybie ciągłej gotowości. Poza tym nikt nie spodziewał się tego, że zabójca wykona kolejny krok w miejscu, w którym roiło się od policji, która znalazła jego poprzednie dzieło. To było czyste wariactwo z jego strony. Jednak równie dobrze możecie obwiniać cały obecny na miejscu zespół, że nic nie zauważył i nie zareagował w porę.
Czuła wyraźnie jak rośnie jej ciśnienie z każdym wypowiadanym słowem. Starała się nie unosić, ale było to cholernie trudne w tej sytuacji. Miała ochotę po prostu wyjść z pomieszczenia i chęć ta była wyraźnie wyczuwalna dla wszystkich w pobliżu.
- Jeśli nie ma pani jakiś konkretnych i sensownych pytań dotyczących wydarzeń ze wspomnianego dnia to myślę, że możemy skończyć. Mamy swoje obowiązki i nie ma sensu, abyśmy marnowały teraz czas na podobne zagrywki - oświadczyła, prostując się na krześle.
Była już gotowa do wyjścia. Nie widziała sensu w przedłużaniu całej tej sceny, która dla niej była niczym więcej niż jakąś wyjątkowo mało zabawną szopką. Gdyby tylko wiedziała, że będzie to tak wyglądać to kazałaby Calderowi iść się pierdolić.

zaylee miller
Ari
Nie lubię narzucania mojej postaci reakcji i zachowania oraz dopisywania do jej rzeczy czy sterowania nią w jakikolwiek sposób bez konsultacji.
34 y/o, 171 cm
koronerka toronto police service
Awatar użytkownika
bozia dała piękną gębę - nie moja wina
lubią mnie też te zajęte - twoja dziewczyna
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Język, Swanson! — huknął Sloan, spoglądając na detektywkę spod byka. — Nie zapominaj, z kim rozmawiasz — zwrócił jej uwagę, na co Zaylee prychnęła pogardliwie.
Całe to przesłuchanie schodziło na niewłaściwe tory. Zamiast skupić się na konkretach, nagle zaczęto insynuować, że Evina mogłaby mieć cokolwiek wspólnego z uprowadzeniem Miller, która nie przewidziała, że może stać się kolejną ofiarą Fostera i nie zachowała wystarczającej ostrożności. Prokuratorka zachowywała się tak, jakby próbowała zrzucić na nie winę i chociaż Zaylee często powtarzała, że sama wepchała się seryjnemu w łapy, podczas terapii pracowała nad tym, żeby nie mieć zbyt dużych wyrzutów sumienia.
Caleb Foster mordował koronerów, a biorąc pod uwagę wykonywany zawód, doktor Miller powinna mieć się na ciągłej baczności — kontynuowała Graham, dalej zawzięcie notując coś w kajeciku. — Jeszcze nie skończyliśmy — dodała, nawet nie patrząc na Swanson, która wyprostowała się na krześle. — Co pamięta pani z momentu, kiedy Foster zaatakował? — tymi słowami zwróciła się do Zaylee. Ta ściągnęła brwi i wzruszyła lekko ramionami.
Niewiele — oznajmiła, zresztą zgodnie z prawdą. — Wróciłam na chwilę do samochodu, deszcz lał jak z cebra, a później coś twardego uderzyło mnie w głowę. Może pięść, może jakiś kamień. Ocknęłam się, jak Foster wyciągnął mnie z bagażnika.
Czy już wtedy wiadomo było, z kim ma pani do czynienia?
Oczywiście, że nie— pokręciła głową. — Przez większą czasu twarz zakrywał chustą. Dopiero później ją ściągnął. Chciał, żeby go rozpoznała.
Dlaczego? — prokuratorka rzuciła jej krótkie spojrzenie znad notatek.
Bo go znałam i chciał mi dać nauczkę? — w ton Miller wdarło się wyraźne rozdrażnienie. Dla niej to było oczywiste. Będąc w szpitalu, wspomniała policji, jakie miała powiązania z Fosterem. — Mścił się na wszystkich, którzy przyczynili się do jego niepowodzeń. Horan przeprowadzał konsultacje na uniwersytecie w Ottawie, Becker nie dopuścił go do egzaminów... Nie do końca wiem, jaka relacja łączyła go z Voss i Liftonem, ale chyba również niezbyt przyjacielska — dokończyła ironicznie, krzyżując ręce na piersiach.
Graham w milczeniu pokiwała głową. Nikt nie odzywał się przez dłuższy czas, a w pomieszczeniu zapanowała nienaturalna cisza. Miller zabębniła palcami o poręcz krzesła.
Urazy, jakich pani doznała, to tylko wstrząśnienie mózgu, złamanie dwóch żeber, rozcięta stopa, warga i lekkie stłuczenia?
Zaylee uniosła wysoko brwi.
Tak, kurwa — wyrzuciła z siebie. — Nic takiego. Parę siniaków. Moja psychika też ma się wyśmienicie, jeśli ma to jakiekolwiek znaczenie — jej ust znów wyrwało się pogardliwe prychnięcie. Tylko to. Bo wiadomo, ciało się po skleja, ale głowy jej nikt nie zagipsuje. Sloan zgromił ją wzrokiem.
Detektyw Swanson — tym razem Graham zerknęła na Evinę. — W jakim stanie znalazła pani doktor Miller, kiedy dotarła na miejsce? — zapytała z chłodną manierą służbistki.
Zaylee naprawdę miała ochotę wstać i wyjść. Zamiast zachować powagę, roześmiała się głośno, nie kryjąc już rozbawienia tą absurdalną sceną. Sloan nachylił się w jej kierunku.
Dlaczego wy dwie zawsze musicie sprawiać jakieś problemy? — wysyczał, zaciskając usta w wąską linię, a Zaylee z ledwością powstrzymała się od bezmyślnego odparowania, że w sumie ją też to zastanawia.

Evina J. Swanson
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym, jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
48 y/o, 168 cm
detektywka wydziału zabójstw w Toronto Police Service Headquarters
Awatar użytkownika
Find the will to live again
Find a way to break the chains
You're a monster forever
No more games to play
Wash your pain away
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Zgromiła jedynie wzrokiem przełożonego, gdy tylko zwrócił jej uwagę na stosowane słownictwo. Nie zamierzała specjalnie gryźć się w język dlatego, że przed nimi znajdowała się prokuratorka, obserwująca wszystko czujnym okiem.
- Nie zapominam, Sloan. I nie jestem małą dziewczynką, od której możesz wyciągnąć dolara do słoika na przekleństwa - odparła, wciąż mierząc mężczyznę lodowatym spojrzeniem.
Nie miała pojęcia, co właściwie Graham próbowała im insynuować, ale nie podobało jej się to w najmniejszym stopniu. Mogła jeszcze zrozumieć pytania odnośnie punktu widzenia Zaylee i tego, co działo się w trakcie porwania. To pozostawało jedynie między nią a Fosterem. Pozostałe jednak nie miały większego sensu.
Motywy Fostera zdawały się być jasne. Teraz, gdy mieli już nazwisko sprawcy mogli go dokładnie prześwietlić i znaleźć połączenia między nim, a poszczególnymi ofiarami. Nareszcie nie chodzili po omacku. Teraz wystarczyło zadawać odpowiednie pytania, a odpowiedzi magicznie wydawały się pojawiać same. Chociaż dalej część z nich nie była łatwa do odpowiedzenia.
Evina musiała naprawdę postarać się, aby nie wyrwał jej się jakiś kąśliwy komentarz, gdy usłyszała słowo tylko przy opisie obrażeń koronerki. To nie powinno w ogóle paść z ust Natalie. Zupełnie jakby bagatelizowała to wszystko. Jasne, że mogło skończyć się o wiele gorzej. Nie ulegało wątpliwości, że morderca chciał uczynić z Miller swoją kolejną ofiarę, ale nie udało mu się to. Przeszkodzili mu. Graham jednak nie miała prawa mówić, że chodzi tu tylko o wstrząśnienie mózgu i połamane żebra.
- Niech dopisze sobie pani do listy efekty upadku z mostu oraz próby utopienia - odpowiedziała, nie kryjąc w żaden sposób swojej irytacji. - Wraz z inspektorem Smithem byliśmy świadkami tego jak Foster zrzucił doktor Miller do rwącej rzeki. Wyłowiliśmy ją w ostatnim momencie. Poza wyziębieniem i wykasłaniem wody nic nie zdołało jej się stać. Była w stabilnym stanie, a karetka była w drodze. Zostawiłam ją ze Smithem, a sama puściłam się w pogoń za Fosterem. Liczyłam na to, że jeśli szybko ruszę jego śladem to nie stracimy tropu.
Tyle od niej słowami wyjaśnień. Nie wiedziała, co jeszcze powinna dodać, aby zadowolić zebranych po drugiej stronie biurka przełożonych oraz notującą coś co chwila w swoim tajemniczym kajecie prokuratorkę.
- Nie widzę sensu w tych pytaniach. Otrzymaliście już wcześniej te informacje zarówno ode mnie jak i od inspektora Smitha, który był ze mną niemal przez cały czas. Dokładny opis stanu doktor Miller powinien też znajdować się w raporcie medycznym. Zakładam, że macie do niego wgląd - zauważyła, bo skądś w końcu Graham musiała wziąć tę garść informacji związanych z tym jak dokładnie trzymała się Zaylee, gdy została przejęta przez ratowników medycznych, a potem umieszczona w szpitalu, gdzie dokonano potrzebnych badań.

zaylee miller
Ari
Nie lubię narzucania mojej postaci reakcji i zachowania oraz dopisywania do jej rzeczy czy sterowania nią w jakikolwiek sposób bez konsultacji.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Toronto Police Service Headquarters”