-
w domu, w głowie, w sercu mam ciemnię
może mnie wywołasz jak zdjęcie?
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejtyp narracjitrzecioosobowaczas narracjiprzeszłypostaćautor
— Mogłabyś zgarnąć całą sumę — rzuciła ot tak, niby zwyczajnym tonem, choć taka możliwość chyba sama w sobie była zachęcająca, aby przełamać własne słabości.
Zadarła wysoko głowę, przyglądając się malunkowi zupełnie niewzruszona. Pokerowa twarz Finch rzadko zdradzała jakieś emocje, dopóki coś naprawdę mocno jej nie poruszyło. W milczeniu skrzyżowała ręce na piersiach i podparła się ramieniem o zamkniętą budkę z kebabem.
— Nie jestem znawcą sztuki — odparła w końcu po chwili namysłu. — Ale na pewno jest to coś, co robi wrażenie i obok czego nie da się przejść obojętnie — stwierdziła, po czym rozejrzała się dookoła. — Może i nie da się tego tak łatwo zmazać albo zamazać, ale minus jest taki, że niewiele ludzi może to zobaczyć — stwierdziła, bo niby kto miał podziwiać dzieła Lyric? Sprzedawczyni z warzywniaka czy Turek od kebaba? Niby mural znajdował się wysoko, jednak całość i tak przysłaniały równie wysokie budynki naprzeciwko. — Jak już powiedziałam, nie znam się, ale chyba masz talent, Hollis — skomplementowała jeszcze krótko. To było naprawdę dobra, ale chyba nikt nie sądził, że Kira będzie się nad tym spuszczać? — Działasz gdzieś w sieci? Mogłabyś dawać swoim fallowersom zagadki, w którym miejscu znajdują się poszczególne pracy. Ja tam chętnie zagrałabym w taką grę terenową — dodała, ale w sumie najbardziej chodziło o to, żeby zyskać jak najwięcej obserwujących, chociaż chyba dziewczynie nie zależało na popularności, nawet jeśli udostępniała swoją twórczość pod pseudonimem.
Wyciągnęła swoje papierosy i odpaliła jednego przy pomocy zapalniczki benzynowej. A kiedy zaciągnęła się porządnie, spojrzała na Lyric, wypuszczając dym kącikiem ust.
— Taka opinia cię satysfakcjonuje? Czujesz się teraz spełniona? — zapytała z zawadiackim uśmiechem. Nie przypuszczała, że Hollis liczyła się z jej zdaniem. Właściwie, dlaczego miałoby tak być? Wystarczająco zlazła jej za skórę i dała mnóstwo powodów, żeby darzyła ją nienawiścią? A jednak były tutaj, rozmawiały, a ona pokazywała jej swoje artystyczne prace. Z kolei Finch zasugerowała, że jeśli tylko by chciała, mogłaby towarzyszyć jej podczas któregoś wyścigu. Dziwna to była relacja, trzeba przyznać. Pełna sprzeczności i niewytłumaczalnej chemii, której nie dało się zignorować.
lyric hollis
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona jejtyp narracji3osczas narracjiprzeszłypostaćautor
Uśmiechnęła się na uwagę, że jej prace wyglądają całkiem nieźle.
— Zrobiłam na tobie wrażenie? — zajrzała w jej szare oczy. — Nie wyglądasz na taką, której łatwo zaimponować — stwierdziła szczerze i chyba zgodnie z prawdą? Kira wydawała się kobietą twardo stąpającą po ziemi i w dodatku taką z wysokim ego. Ewidentnie znała swoją wartość i wyglądała na taką, która miała wysokie wymagania. Dlatego gdzieś tam te komplementy, które opuściły jej usta faktycznie połechtały Hollis gdziś po duszy.
Zamyśliła się na moment, gdy Finch wspomniała o tej grze terenowej.
— Nigdy wcześniej o tym nie myślałam — przyznała. Bo chociaż faktycznie miała instagrama, to jednak nie była tam za bardzo aktywna. Raczej używała go do obserwowania swoich ulubionych artystów ulicznych i szukania inspiracji. — Nie jest to głupi pomysł. No tylko skoro miałaby to być gra, to chyba jednak musiałaby być do tego jakaś nagroda? — dopytała, bo w sumie co by miało w tym ludzi aż tak zachęcać? Po prostu bieganie po mieście bez celu? Chociaż może taka możliwość, żeby mieć wpływ na jej kolejne prace? Zapisała ten pomysł gdzieś z tyłu głowy i dodała do niego notatkę, by faktycznie się nad tym zastanowić.
— Czuję się spełniona — skinęła głową, zaciągając się papierosem. Przy okazji nonszalancko przewróciłą oczami. — Cały wieczór pragnęłam niczego innego jak twojej aprobaty — prychnęła. I chociaż wplotła w tą wypowiedź pewną złośliwość i sarkazm, tak pod nosem faktycznie się uśmiechnęła. Ale Kira nie mogła już tego zobaczyć, bo Hollis jednym ruchem odepchnęła się od ściany budki z kebabem i przykucnęła, by zgasić papierosa w niewielkiej studzience tuż obok.
Zamilkła na moment, pozwalając ciszy wybrzmieć. Tu gdzie stały wciąż dobiegały dźwięki z parku rozrywki; pomieszane śmiechy z krzykiem ludzi na rollercoasterze i rytmicznej muzyki, która grała z głośników. I chociaż Lyric planowała powiedzieć coś zupełnie innego, kiedy wstała z podłogi, finalnie i tak wróciła myślami do tych wyścigów.
— Pomogłabyś mi? — rzuciła bez większego namysłu. — Z tą blokadą co do szybkiej jazdy — wyjaśniła i spojrzenie wbiła w jej profil. I chociaż faktycznie miała to wszystko na myśli, chciała się jej o to spytać, tak kiedy te słowa wybrzmiały na głoś, jakoś szybko ich pożałowała. Bo co ona kurwa robiła? Prosiła pieprzoną Kirę Finch o pomoc? No kurwa koniec świata.
kira finch
-
w domu, w głowie, w sercu mam ciemnię
może mnie wywołasz jak zdjęcie?
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejtyp narracjitrzecioosobowaczas narracjiprzeszłypostaćautor
— Może tak, a może nie — odparła wymijająco, zasiewając w niej ziarnko niepewności. — Ale mogę powiedzieć, że to — w tym miejscu zerknęła wymownie na mural. — Jest całkiem niezłe. Reszty sama się domyśl — dodała z kolejnym wzruszeniem ramion. Nie będzie jej przecież tutaj wychwalać, bo jeszcze za bardzo obrośnie w piórka i odleci w pizdu. To musiała wystarczyć.
Oczywiście, że pomysł Kiry z grą terenową był świetny. Zwykle miała same świetne pomysły. Nie zawsze legalne i zgodne z prawem. Ani moralne. Ani takie, które przypodobały się wszystkim wokół. Ale według niej wciąż były genialne.
— Obowiązkowo musiałaby być jakaś nagroda — zgodziła się z nią, bo w życiu nie było nic za darmo. — Tylko to wcale nie musiałaby być kasa, no nie? Może jakaś mini wersja graffiti, ale na papierze? Ukrywałabyś w jakimś w miarę dostępnym miejscu rysunek, żeby ludzie nie pozabijali się, skacząc po dachach — powiedziała z myślą o wysokości. To nie byłoby rozsądne, gdyby potencjalni obserwatorzy musieli wspinać się na dziesięć metrów, żeby zdobyć kartkę papieru. — Każdy szczęśliwiec wysyłałby ci zdjęcie znaleziska, ty udostępniałabyś to na profilu, zyskując nowych fanów — pstryknęła palcami, jednocześnie cisnąć niedopałkiem przed siebie.
Finch nie miała pojęcia o malowaniu, ale nie można było ująć jej kreatywności. W jej zawodzie, gdzie musiała dużo pisać, wymyślać nowe koncepcje i myśleć nieszablonowo, pomysły rodziły się w głowie całkowicie samoistnie.
Z nieukrywaną satysfakcją patrzyła, jak Lyric wciska swojego peta do studzienki kanalizacyjnej. Oczywiście, że pragnęła jej aprobaty. I atencji. Bo właśnie tak Kira działała na ludzi. Miała tego świadomość i często to wykorzystywała. Z Hollis było podobnie. A może wcale nie? Może po prostu niezobowiązujące spędzanie z nią czasu sprawiało jej zwykłą, niewymuszoną przyjemność?
— Naprawdę chcesz? — uniosła brwi, bo niby wyczuwała, co się święci, kiedy już wcześniej wspomniała o pieniądzach, to i tak trochę zbiło ją to z tropu. — W sumie mogę. Tylko musisz mieć świadomość, że to będzie naprawdę ostra jazda. Taka bez trzymanki. I nie zamierzam dawać ci forów, jak zaczniesz panikować? Capito?
lyric hollis
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona jejtyp narracji3osczas narracjiprzeszłypostaćautor
— Niegłupie — ba, kurwa, było to nawet całkiem MĄDRE, ale przecież nie będzie jej jeszcze bardziej łechtać ego, które już i tak tego wieczoru miało zdecydowanie za dużo stymulacji od komplementów. — Może faktycznie tak zrobię — wzruszyła ramionami i już nawet miała całkiem dobry pomysł, jak mogłaby to wdrożyć w życie. Bo przecież ta jej koleżanką, która swoją drogą się umówiła, pracowała w drukarni, więc pewnie mogłaby jej pomóc, żeby ze zdjęcia takiego muralu zrobić jakąś dobrej jakości replikę i ogarnąć kilka kopii za całkiem przystępną cenę.
Przeszło jej przez myśl, żeby podziękować Finch za te nienaganne, wyjątkowo kreatywne pomysły, tylko wtedy ona podłapała ten temat wyścigów i tą prośbę Hollis również wzięła na poważnie. I Lyric przez krótką chwilę zastanawiała się, czy nie powinna się z tego wycofać, czy jednak nie powiedzieć jej, że to przecież był tylko taki żart, że nie myślałą o tym na poważnie… Tylko co jeśli myślała? Jeśli to faktycznie mogło mieć sens?
Naprawdę chcesz?
No myśl, Hollis, bo zaraz nie będzie już odwrotu.
— Chce — wyrzuciła w końcu z siebie, a jej ton brzmiał pewnie, bez najmniejszego zawahania, chociaż w środku zadrżała. Przesunęła wzrokiem po twarzy Finch, by finalnie skończyć na jej jasnych,
Spojrzała na wyświetlacz: Mar.
Świetnie.
Czyli jednak przyszła i wcale nie zapomniała o Hollis. Spojrzała przepraszająco na Kirę i w końcu wcisnęła zieloną słuchawkę. Kumpela faktycznie czekała i Lyric nie mogła jej teraz tak olać. Więc finalnie (niechętnie) pożegnała się z Finch i odeszła w stronę parku rozrywki, mając nadzieję, że ta ich ugoda faktycznie dojdzie do skutku.
kira finch