36 y/o
Indulge in local cuisine
196 cm
aktor filmowy i telewizyjny w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
typ narracjitrzecia osoba
czas narracjiczas przeszły
postać
autor

Cem westchnął i się zadumał nad słowami przyjaciela. Miał rację, ale w takich momentach jak teraz, po prostu w siebie nie wierzył, bo chciał zrobić kolejny krok, ale inni go nie chcieli popchnąć, by go zrobił. Pracował ciężko, bo to nie tak, że się nie starał. Robił, co mógł i wychodził z siebie, żeby tylko pokazać się jak mógł najlepiej. Nie zawsze się udawało i był zmęczony tym niepowodzeniem.
- Czasami naprawdę mam ochotę rzucić wszystko w cholerę, a potem się wstydzę własnych myśli – i pewnie teraz będzie tak samo. Przejdzie mu złość na siebie i znowu zobaczy sens w tym wszystkim, co robił.
- Ja już nie wiem, co robię źle. Może po prostu jestem zbyt emocjonalny we wszystkim – powiedział to spokojnie, ale równocześnie z obawą, że właśnie o to chodzi. Czasami bał się samego siebie, bo nie wiedział, co mu do głowy strzeli.
Wszystko, co Emir miał do powiedzenia, było sensowne i wiedział, że ten znowu trafił w punkt, a jednak musiał coś dodać.
- Przez kamerkę możesz mnie tylko opierdolić, ale nie trzepniesz mnie w łeb i kopniesz w tyłek, a wiesz, że ja tego potrzebuję od czasu do czasu – zauważył. Serio zasługiwał na takie traktowanie, bo czasem był taką upierdliwą marudą, że musiał poczuć, że nie ma racji i wrócić do siebie.
- Teraz jest trochę inaczej, mimo wszystko – odparł i wpatrzył się w przyjaciela. – Mieszkam tu już kilka lat i widywaliśmy się praktycznie co trochę, zawsze było z kim pogadać, napić się, zapalić, pograć w kosza i narzekać na politykę tego kraju – jako obywatel Turcji, Cemil był zainteresowany wszystkim, bo przecież chciał tam zrobić karierę i mieszkać, może kiedyś na stałe, kto wie?
- Wiesz, tylko ty jesteś w stanie wylać mi na łeb wiadro zimnej wody – i pewnie to już kiedyś zrobił, stąd ta nagła myśl. – Jasne, że damy radę, ale przyzwyczaiłem się do ciebie. Znam cię lepiej niż własnego rodzonego brata – to był wielki argument jednak i cóż, taka prawda.
- Nie martw się, nie będę płakać – zaśmiał się Cem i klepnął kumpla w ramię. – Zobaczymy, co się wydarzy i jak będzie trzeba sobie radzić. Bo to nie tak, że nie chcę, byś tam poleciał. Serio chcę, kibicuję i ja wiem, że ci się uda. Jesteś ambitny i mądry, dasz radę i będą cię tam chcieli, ja to wiem – nie wiedział skąd, ale miał przeczucie, że w jego wypadku wszystko się ułoży pomyślnie.
I gdy Emir wspomniał o tym, że będą razem w chwili nadejścia odpowiedzi, zgodził się i powiedział:
- Dobrze, może tak być – czuł się nawet zaszczycony tą rolą, ale szkoda, że nie mógł powiedzieć tego samego o jego odpowiedzi, bo niestety nie wiedzieli kiedy i o ile ów telefon zadzwoni z wieścią.
- Poza tym zawsze jesteś pierwszy, bo albo jesteś na miejscu, albo odruchowo dzwonię do ciebie i zostawiam wiadomość. Nie muszę nawet niczego obiecywać – chciał mieć kiedyś takiego współpracownika jak Emir. Na pewno by się łatwiej dogadywali. No ale nie było co gdybać i myśleć, kiedy się jeszcze zbyt wiele nie wiedziało.
- Mam nadzieję, że niedługo będziemy mądrzejsi i mieli o czym gadać, a nie tylko narzekać, no… głównie ja z tym narzekaniem jestem w przodzie – przyznał przed sobą na głos.
- I może nie będziemy opijać smutków, tylko sukcesy, oby. A jak się nie uda… to i tak zostaje butelka. Ach i smętne radiowe ballady – niektóre piosenki naprawdę były w sam raz na takie wydarzenia.
- Damy radę – kto jak nie oni? Potrafili sobie poradzić nie z takimi rzeczami. – W sumie nawet jeśli nie dostanę tej roli w filmie, są jeszcze seriale. Może załapię się do powracającej roli jak niedawno – zagrał w dwunastu epizodach, miał postać trzecioplanową i zdążył się nawet zakumplować z serialową siostrą, ale niedawno zerwała kontakt, bo jej chłopak był zazdrosny o tę ich relację.
- Czekam tylko na jakiegoś dobrego, mocnego kopniaka i skupię się na robocie – to było dobre nastawienie i tego się trzeba trzymać.

Emir Saylan
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
36 y/o
Mark your calendar for Canada Day
180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🎄There's frost on every window, oh, I can't believe my eyes
And in my bones I feel the warmth that's coming from inside🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
typ narracji3os
czas narracjiPrzeszły
postać
autor

Emir słuchał przyjaciela spokojnie, nie przerywając, nawet wtedy, gdy Cem sam z siebie przechodził od zwątpienia do ironicznego śmiechu. Było w tym coś charakterystycznego dla Ayersa — emocje zmieniały się jak fale na Bosforze, raz spokojne, raz wzburzone, to znowu dramatycznie rozbijajace się o brzeg, żeby po chwili radośnie ścigać się z mewami. Patrzył na niego z mieszaniną zrozumienia i troski, choć na twarzy zachował ten spokojny wyraz, który często działał na Cema bardziej niż słowa.
A może właśnie o to chodzi, że jesteś emocjonalny. – Powiedział w końcu, dopalając tego drugiego papierosa. – Wiesz, ilu ludziom tego brakuje? Grasz sercem, nie tylko techniką. To widać, i choć czasem cię to kosztuje, właśnie dlatego twoje role się pamięta. Nawet te krótkie, epizodyczne. – Westchnął, po czym dodał z lekkim uśmiechem: – No i broda nie sprawi, że będziesz grać lepiej, ale może pomoże ci się poczuć trochę jak ktoś nowy. A czasem człowiek potrzebuje zobaczyć inną wersję siebie, żeby zrozumieć, że dalej może iść naprzód.
Cisza między nimi była przyjemna i wygodna. Siedzieli nad Bosforem, wpatrzeni w fale odbijające światła statków, które przesuwały się w oddali. Emir zaciągnął się powietrzem, w którym mieszał się zapach morza i miejskiego zanieczyszczenia. Mimo że w głowie wciąż miał swoje własne zmartwienia – oczekiwanie na wyniki z Erasmusa, stres, że może to już ostatnia szansa – to jakoś lżej mu się oddychało, kiedy siedzieli razem.
Nieoczekiwanie parsknął cicho.
Nawet przez kamerkę potrafiłbym skopać ci tyłek, uwierz mi. -Wiedział, że Cem boi się samotności, że za jego żartami kryła się potrzeba bliskości, lojalności i poczucia, że ktoś stoi po jego stronie. I właśnie to Emir chciał mu przekazać – że cokolwiek się stanie i gdziekolwiek by nie byli, on niezmiennie będzie stał po jego stronie. Poklepał go w ramię, obejmując zaraz za szyję w braterskim, trochę przekornym geście sympatii i wsparcia. - I na odległość znajdą sposób, żeby wylać ci kubeł zimnej wody na łeb, jak będzie trzeba. I nadal będziesz mógł do mnie zadzwonić z każdą głupotą. Albo napisać, bo mogę akurat być na zajęciach. - Pokiwał głową, żeby podkreślić jak poważnie to mówił, pomimo lekkiego tonu. Bosfor wciąż szumiał, jakby chciał potwierdzić jego słowa – że nawet kiedy wszystko się zmienia, pewne rzeczy, jak ich przyjaźń, pozostaną niezmienne.

Cem Ayers
Obrazek
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
36 y/o
Indulge in local cuisine
196 cm
aktor filmowy i telewizyjny w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
typ narracjitrzecia osoba
czas narracjiczas przeszły
postać
autor

Czekały ich wielkie zmiany, to było pewne. W końcu obaj chcieli coś osiągnąć i znów wejść wyżej na szczebel swojej drabiny. Jakby nie było, Emir miał rację, co do Cem’owej emocjonalności. Jakby nie było, jego występ jako umierającego w szpitalu chłopaka spotkał się z bardzo dobrymi komentarzami. I niejednej osoby było bardzo szkoda tej postaci. To był początek kariery serialowej, chociaż wolałby, żeby działo się wszystko nieco szybciej.
- No dobrze – powiedział w końcu Cem. – Mamy umowę i nie będziemy stękać. Poradziliśmy sobie z niejedną sytuacją i poradzimy sobie ponownie z innymi. Trochę więcej wiary, pewności siebie i do przodu – kiedy to mówił, chciał się poczuć silniejszy i zdecydowany. Mimo to naprawdę ciesząc się z sukcesu Emira, trochę będzie smutny. Tak czy inaczej.
- Jak się dostaniesz, a ja nie otrzymam żadnej roboty w tym czasie, to będzie kiepsko. Miejmy nadzieję, że jednak się uda i nie będę stękać – odparł, patrząc w dal. Naprawdę chciał, żeby machina ruszyła i kręciła się dalej.
- Nie zostaje nam nic innego, jak czekać i wierzyć – mieli tylko tyle i aż tyle.
Siedzieli tam jeszcze długo, rozmawiając żywo, to milcząc i nadal paląc. Cemowi było łatwiej poukładać swoje sprawy po tym wygadaniu się. Naprawdę doceniał siłę ich przyjaźni. Bardzo.

Umowa była umową. Kiedy tylko Emir otrzymał wyczekiwanego maila, zawiadomił o tym Cema i spotkali się, by według planu, otworzyć wiadomość przy nim. I emocja udzielały się Ayersowi. Jakby nie było, sam chodził zdenerwowany, bo telefon uparcie milczał. Przynajmniej jedna osoba dowie się, co się dzieje i jaki jest wynik. A druga wesprze, cokolwiek się tam pokaże.
- No dobrze, stary – powiedział Cem, kiedy już usiedli i mogli sprawdzić pocztę. – Miej to za sobą jak najszybciej, bo możesz się rozchorować od tego wszystkiego. Jestem tu i możesz odczytać wiadomość – spojrzał wyczekująco na przyjaciela. Cem był podłym nastroju, ale jeśli Emir dostanie pozytywną odpowiedź, będzie się szczerze cieszyć z tego sukcesu. Był podwójnie zdenerwowany, bo też był ciekawy, co wyjdzie z planów Turka. Im szybciej się dowiedzą, tym prędzej ochłoną. Przynajmniej jeden z nich czegoś się dowie i zaakceptuje to, co mu pisane.
Dobrze byłoby oblać sukces, a nie wypalić papierosa ze złości po niepowodzeniu.
- Myślę, że czekałeś już zbyt długo. Przeczytaj to i w razie czego możesz mnie pobić, by wyładować złość – akurat to się nie stanie, wiedzieli o tym doskonale, ale chciał rozładować nerwową atmosferę.

Emir Saylan
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
36 y/o
Mark your calendar for Canada Day
180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🎄There's frost on every window, oh, I can't believe my eyes
And in my bones I feel the warmth that's coming from inside🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
typ narracji3os
czas narracjiPrzeszły
postać
autor

Siedzieli w jednym z tych miejsc, które zazwyczaj wpływały kojąco na nastrój, w jednym z parków w okolicach Bosforu. Emir trzymał laptopa na kolanach, z otwartą pocztą elektroniczną i wciąż podświetlonym emailem zatytułowanym "Erasmus+ 2012/2013". Denerwował się tak, jakby od tego maila zależała cała jego przyszłość. Choć serce mu waliło, to ręce wcale nie drżały tak bardzo, jak odczuwał to wewnętrznie. Odetchnął głęboko i kiwną, kiedy Cem zachęcał go do metody zerwania plastra. Miał rację, nie ma co odwlekać, to nie zmieni treści wiadomości.
Kliknął. Najpierw linia tematu, potem pierwsze słowa: „Szanowny Panie Saylan, z największą przyjemnością informujemy, że zakwalifikował się Pan...” - serce zabiło tak mocno, że usłyszał je dudniące w uszach. Potem zdania układały się już zupełnie inaczej: docelowa uczelnia, termin wyjazdu, lista formalności. Cały stres, który przez tygodnie siedział mu w żołądku, jakby wyparował, rozpuścił się w powietrzu. Poczuł, że śmiech łapie go nieoczekiwanie - najpierw cichy, potem coraz głośniejszy, aż w końcu przebił się przez powagę chwili i zrobiło się jakoś lżej, prawie lekko.
Spojrzał na Cema. Bez słów. W tym spojrzeniu było wszystko - wdzięczność, ulga i natychmiastowe wyrzuty sumienia, że zaraz będzie musiał zostawić niektóre rzeczy za sobą. Bo zwykle w takich momentach radość mieszała się z lękiem. A teraz lęk był; ale nadal mniejszy niż radość.
- Stało się. - Wreszcie odezwał się cicho, ale uśmiech ani na moment nie zelżał. - Przyjęli mnie. Lecę do Londynu. - Ich umowa: otworzyć wiadomość razem, została dotrzymana, i był wdzięczny, że pierwszy widział to właśnie Cem.
Myśli zaczęły mu krążyć szybciej: formalności, bilety, mieszkanie za granicą, zajęcia, a obok tego - pustka, która pojawi się w ich rytuale: mecze, papierosy nad Bosforem, improwizowane próby i długie rozmowy w środku nocy. Poczuł natychmiastową potrzebę obiecania - sobie i przyjacielowi - że to nic nie zmieni.
- Mamy jeszcze trochę czasu przed moim wylotem, zagramy tyle meczy, ile zdołamy wcisnąć w czas wolny. I nadal możemy razem zapalić, choćby przez telefon, ty nad Bosforem, a ja nad Tamizą. - Rozpierała go radość zmieszana z ulgą, bo w końcu stres niewiadomą zniknął. Teraz miał pojawić się inny, związany z planowaniem praktycznych rzeczy: kiedy załatwić ubezpieczenie, jakie dokumenty musiał załatwić, co powinien ze sobą zabrać.

Cem Ayers
Obrazek
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
36 y/o
Indulge in local cuisine
196 cm
aktor filmowy i telewizyjny w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
typ narracjitrzecia osoba
czas narracjiczas przeszły
postać
autor

Jak się okazało, Cem miał dobre przeczucie i kiedy Emir otworzył wiadomość, okazało się, że naprawdę dostał się i będzie mógł spełnić marzenie o wyjeździe.
- No widzisz? Mówiłem, że będzie dobrze – powiedział z uśmiechem. – Gratuluję, bracie. Uwolnisz się od mojego marudzenia – zażartował i się uśmiechnął. Wiedział, że ten wyjazd wiele zmieni, ale nie rozwali ich relacji w żaden sposób. Będzie gorzej, bo jednak nie spotkają się wtedy, kiedy będą potrzebować tego najbardziej, ale były telefony i Internet, więc zawsze coś wymyślą.
- Zasłużyłeś na ten sukces i poradzisz sobie tam ze wszystkim – kto jak nie on? Panowie mieli plany na życie i je realizowali krok po kroku. Na pewno sobie poradzą, a przynajmniej Emir, który był już krok dalej na swojej drodze. Cem czekał i stres mocno dawał mu się we znaki. Cieszył się szczęściem przyjaciela, ale sam utknął w martwym punkcie i nie bardzo wiedział, co zrobić. Szukać czegoś innego? Zaczekać jeszcze?
- Kiedy już tam będziesz, wyślesz mi plan swoich zajęć, będę wiedzieć, kiedy nie zawracać ci głowy – powiedział spokojnie. Nie chciał przecież przeszkadzać. – Będę cię czasem zamęczać swoimi problemami – obiecał. Od tego byli przyjaciele, by sobie pomagać. Pewnie nieraz usiądzie przy laptopie z piwem, by się łatwiej uzewnętrznić.
- Cieszę się, że się udało. Bardzo – mówił prawdę, bo życzył tego przyjacielowi najszczerzej na świecie.
I nawet jeśli zostanie sam i będzie musiał radzić sobie bez swojej największej podpory w Stambule, człowieka, który zawsze wiedział, co powiedzieć i co zrobić, da radę. Chciał mu jak najmniej narzekać, ale bardzo emocjonalnie do wszystkiego podchodził i było jak było.
- Może cię nawet odwiedzę kiedyś. Na podróż jeszcze mnie stać – a tam nigdy nie był. Jego życie mijało między dwoma krajami. – Ja chyba poszukam sobie nowego castingu. Trzeba szukać szczęścia w kolejnym miejscu. W końcu mi się coś kiedyś uda – teraz była jego kolej. Ostatnio chodził zmęczony tym wszystkim i nie w humorze, więc przydałby się i jemu jakiś mały sukces.
- A teraz pomyślmy jak oblać twój sukces – poklepał przyjaciela po ramieniu. Musieli przecież jakoś uczcić to wszystko. Nareszcie coś szło lepiej i przynajmniej jeden z nich będzie spokojniejszy.

Emir Saylan
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
36 y/o
Mark your calendar for Canada Day
180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🎄There's frost on every window, oh, I can't believe my eyes
And in my bones I feel the warmth that's coming from inside🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
typ narracji3os
czas narracjiPrzeszły
postać
autor

Emir długo wpatrywał się w ekran, jakby nie do końca wierzył w to, co właśnie zobaczył. Serce waliło mu jak młot, a litery wciąż wydawały się rozmazane – może dlatego, że adrenalina wdarła się do krwiobiegu szybciej niż rozsądek zdołał ją dogonić. Potrzebował kilku sekund, żeby w ogóle odetchnąć i spojrzeć na Cema. I wtedy dopiero do niego dotarło. Udało się.
- Cholera, Cem, lecę do Londynu. – Powtarzał się. I pewnie jeszcze nie raz się powtórzy, żeby oswoić się z tym, że przed nim rok pełen wyzwań i nowa przygoda. Wydusił to z siebie z głosem, który brzmiał, jakby dopiero uczył się mówić.
Odchylił się odrobinę i przetarł dłonią twarz, jakby próbował zebrać myśli, a potem uśmiechnął się szerzej. W całym tym chaosie emocji było coś oczyszczającego - świadomość, że nie tylko marzenie się spełniło, ale że ktoś był przy nim, kiedy to się stało. To było ważniejsze niż sam mail.
- Możesz pisać nawet w trakcie moich zajęć, Cem, po prostu nie odpisze od razu. - Rzucił z udawaną powagą, co zakończył szerokim uśmiechem. - A jak nie będę miał czasu w ciągu dnia, to będę dzwonić o trzeciej w nocy. - Żartował, nie zrobiłby tego kumplowi. Tak robili tylko wtedy, kiedy Cem mieszkał jeszcze w Kanadzie i różnica czasu była dużo większa niż pomiędzy Stambułem i Londynem.
Z tym ich typowym, przyjacielskim luzem napięcie powoli opadało. Emir uniósł brwi, kiedy Ayers wspomniał o odwiedzinach.
- Trzymam cię za słowo. To jest, jeśli nie będziesz akurat wschodzącą gwiazdą, która nie ma czasu dla zwykłych szarych ludzi. - Szturchnął go lekko, zaczepnie w ramię, chcąc choć trochę rozładować jego stres związany z tym brakiem telefonu. Wierzył w niego i w to, że odniesie sukces, ale także w pełni rozumiał zdenerwowanie i niepewność. Dlatego słowa Cema o kolejnym castingu trafiły w czuły punkt. Emir spoważniał na moment, położył mu dłoń na ramieniu.
- Ja jestem pewien, że ci się uda. Skoro ja dziś dostałem swoje “tak”, to znaczy, że następne będzie twoje. Tak to działa, stary. - Poklepał go po bratersku, chcąc okazać swoje wsparcie, żeby przyjaciel nigdy nie wątpił w to, że niezależnie od wszelkich innych okoliczności, on zrobi wszystko, żeby nigdy go nie zawieść.
Spojrzał jeszcze raz na tego emaila, ale nie zagłębiał się już w jego treść, zrobił to chyba dla jakiegoś dziwnego potwierdzenia, żeby upewnić się, że to się dzieje naprawdę. Zamknął laptopa i schował, decydując się na faktyczne celebrowanie sukcesu, zanim wpadnie w wir przygotowań.
- Okej, co powiesz na... - Urwał w połowie zdania, bo przerwał mu dźwięk telefonu Cema. Skinął tylko, żeby się nie przejmował i odebrał. To mogła być Mavi, wujostwo, a przede wszystkim mógł to być ktoś od castingu.

Cem Ayers
Obrazek
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
36 y/o
Indulge in local cuisine
196 cm
aktor filmowy i telewizyjny w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
typ narracjitrzecia osoba
czas narracjiczas przeszły
postać
autor

Przyjaciel cieszył się z sukcesu, jak gdyby sam coś osiągnął. Cały czas kibicował poczynaniom Emira i była bardzo dumny z niego, jak na brata przystało.
- Lecisz – pokiwał głową, uśmiechając się od ucha do ucha. – Na pewno będzie super i spełnisz swoje marzenia. Naprawdę w to wierzę i jestem pewien, że dasz się tam zapamiętać – kto jak nie on, prawda? Jeszcze będą wspominać długi czas tego bystrego i ambitnego Turka. Nie miał żadnych wątpliwości, że będzie tam błyszczeć. Jeśli Emir czegoś chciał, to to otrzymywał. Po prostu. Czasami było trudno, ale przychodziły lepsze dni. Dlatego Ayers wierzył, że będzie jak najlepiej.
- No dobrze, umowa jest taka, że będziemy pisać, kiedy będziemy mogli, a zgadamy się na telefon, kiedy na pewno będziemy mieć czas. Może być – zgodził się na taki układ.
- Gwiazdą? Chyba spadającą – zaśmiał się cicho. Żartował, ale tak naprawdę wydawało mu się, że nigdy nie zrobi kolejnego kroku i utknie jako niewiele znaczące tło dla tych wszystkich dobrych aktorów. – Nigdy nie mów, że jesteś szarym człowiekiem. Dla mnie jesteś bratem, a dla brata zawsze mam czas – przynajmniej dla niego był dobrym, bo od rodzonego się chyba oddalił. No nic.
- Chociaż na weekend dam radę przylecieć. Przy okazji zobaczę coś nowego – był nastawiony pozytywnie, bo dlaczego miałoby się to nie udać? Znajdzie czas dla Emira i poświęci go na podróż. Zawdzięczał mu bardzo wiele.
- Słuchaj, to nie takie łatwe. Przecież nikt nie zadzwoni ot tak nagle i powie, że mi się udało. Już pewnie i tak dali znać wybranym. To nic, pójdę próbować szczęścia gdzieś indziej – wzruszył ramionami. Nie wierzył już w sukces z tym filmem, był rozczarowany i zawiedziony, ale nie jedno to inne, przecież nie było tylko jednego filmu czy serialu, kiedyś go wezmą do czegoś.
- Skupmy się na tym, by odpowiednio uczcić twój sukces – kiedy kumpel miał rzucić jakąś myśl, Cem usłyszał charakterystyczny dzwonek swojego telefonu i wyciągnął go z kieszeni. Spodziewał się kogoś z rodziny, ale na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer.
- Dziwne – powiedział, zanim odebrał połączenie.
- Halo? – powiedział krótko, a kiedy osoba z drugiej strony zaczęła mówić, co i jak. Cem jedynie odpowiadał krótkim: tak. W końcu powiedział: dobrze. Wysłuchał jeszcze kilku uwag i rozłączył się. Po chwili przyszedł mu sms z tego samego kontaktu, tym razem z jakimiś informacjami i lokalizacją.
- Emir, czy ty masz jakieś widzenia? – zapytał nagle, odwracając głowę w jego stronę. Cem był trudny do odczytania, bo po prostu grał. – Nie wiem, prorocze sny albo coś? – naprawdę poważnie zapytał i chciał usłyszeć jakąś odpowiedź, ale mina jaką zrobił, mówiła, że chyba nie zrozumiał, a nawet jeśli, to Ayers uprzedził jego słowa.
- Ja pierdolę – odparł, ciągle z powagą na twarzy. – Dostałem tę rolę – i to było wszystko, co był w stanie powiedzieć. Pierwszy film, rola drugoplanowa, ale będzie mógł się pokazać u boku znanych już nazwisk i w produkcji znanego człowieka. Będzie tam, wystąpi i da z siebie wszystko, chociaż rola niezbyt duża, ale to nic. Zobaczą go.
- To zabrzmiało jak żart, bo takie rzeczy się nie zdarzają, ale to na serio... – powiedział, wciąż niedowierzając. – Udało się, stary. Udało!

Emir Saylan
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
36 y/o
Mark your calendar for Canada Day
180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🎄There's frost on every window, oh, I can't believe my eyes
And in my bones I feel the warmth that's coming from inside🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
typ narracji3os
czas narracjiPrzeszły
postać
autor

Na moment zamarł, słysząc ton głosu Cema. W pierwszej chwili myślał, że stało się coś poważnego i już był gotów odkładać świętowanie na inny termin. Ale gdy jego przyjaciel wypowiedział te słowa - „Dostałem tę rolę” - Emir poczuł, jak serce podchodzi mu do gardła.
- Co powiedziałeś? - Zapytał z niedowierzaniem, marszcząc brwi, jakby potrzebował sekundę, by pojąć sens. - Cem, nie żartuj sobie ze mnie teraz. - Ale wystarczył błysk w oczach Ayersa, ten specyficzny, który pojawiał się tylko wtedy, gdy coś naprawdę go ruszało, żeby mieć pewność, że to się naprawdę działo. Aż wstał gwałtownie, rozkładając ręce na boki. - No nie wierzę… Stary, zrobiłeś to! Obydwoje zrobiliśmy! - Bez zastanowienia, kiedy tylko on też wstał, objął go i poklepał po plecach, śmiejąc się z czystej ulgi. Jeszcze chwilę temu emocje w nim wrzały - duma z własnego sukcesu mieszała się z poczuciem, że zostawia Cema trochę w tyle. Ale teraz, słysząc tę wiadomość, poczuł, że wszystko wróciło na właściwe miejsce.
Wiedziałem, że to się stanie! – Powiedział to z pewnością, jakby faktycznie miał te „widzenia”, o których przed chwilą żartował Cem. – Nie ma opcji, żeby przeoczono twój talent. W końcu! Wreszcie ktoś miał oczy i mózg. – Śmiał się, ale czuł, jak ogromna fala ulgi spływa na całe ciało, rozluźnia mięśnie i resztę nerwów. Miał ochotę się przebiec, tyle miał energii! – No to zmieniamy plan. – Podniósł swoją torbę, a w jego oczach błyszczało szczere, nieskrępowane szczęście. – Oblewamy też twój sukces, panie aktorze drugoplanowy. I mówię ci, to dopiero początek. Jeszcze będą się bić o twoje nazwisko na plakatach. - Widział, jak Cem wciąż nie dowierza, wpatrując się w telefon, jakby bał się, że wiadomość zaraz zniknie. I w tym momencie Emir znowu naprawdę poczuł, że to, co ich łączy, to coś więcej niż tylko przyjaźń - to było braterstwo, wspólne dźwiganie niepewności, wspólne czekanie na cud i wspólne jego przeżywanie.
Stary, wiesz, co jest najlepsze? – Dodał po chwili, ciągnąc Ayersa za łokieć w konkretnym kierunku. – To, że obaj dostaliśmy swoje szanse w tym samym momencie. Ty w filmie, ja na Erasmusie. Jakby los w końcu stwierdził: “No dobrze, chłopcy, zasłużyliście”. - Tyle nerwów, tyle starań. lata studiowania i lata castingów i w końcu każdy z nich odniósł przynajmniej jeden mały sukces.

Cem Ayers
Obrazek
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
36 y/o
Indulge in local cuisine
196 cm
aktor filmowy i telewizyjny w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
typ narracjitrzecia osoba
czas narracjiczas przeszły
postać
autor

To naprawdę wydawało się żartem, ale Cem był bardzo poważny. Naprawdę dano mu szansę, a on z niej na pewno skorzysta. Po to przecież się starał i dążył do kolejnego kroku w karierze. Zdawał sobie sprawę z tego, jak wielkie to będzie wyzwanie, nawet jeśli to tylko drugoplanówka. Nieważne, będzie grać w filmie ze znanymi nazwiskami – marzenie się spełniało.
Zaśmiał się słysząc komentarz Emira o tych oczach i mózgu. Rozbawiło go to bardzo.
- Czuję się dziwnie lekko i błogo – powiedział i spojrzał uważnie na przyjaciela. – Zapewne czujemy dokładnie to samo, więc nie zapytam o Twoje emocje, chociaż miałem to zrobić. To chyba naprawdę jest jakaś nagroda, bo nie dość, że obaj mamy to, co chcieliśmy, to jeszcze dowiedzieliśmy się o tym w tym samym czasie – zbieg okoliczności? Dziwne poczucie humoru kogoś wyżej? Gdyby Cem wierzył, pewnie by postawił na wyższą siłę.
- Mam się ochotę ochlać ze szczęścia, ale wolę jednak zachować zdrowy rozsądek, na wypadek gdyby ktoś potrzebował czegoś ode mnie. Lepiej się nie nawalać za bardzo, nie teraz. Jeśli wszystko pójdzie dobrze i film się spodoba, opiję jego sukces. Teraz się napiję, ale z umiarem. I przede wszystkim dam znać Mavi o tym wszystkim, bo zasługuje na wieści z pierwszej ręki – a jak, siostra była mu wielkim wsparciem, cały czas wierzyła w niego i nigdy o tym nie zapominał. Pisał i dzwonił, kiedy tylko mógł.
- No, przyjacielu. Mamy już jakieś plany na przyszłość. Musimy teraz wziąć się w garść i zawalczyć o to, by odnieść dzięki temu sukces. Nie zmarnujemy tego, jestem pewien – byli młodzi, uparci, ambitni i zdolni – po prostu nadawali się do tego wszystkiego i udowodnią to światu. Kto jak nie oni, prawda?
- Dzisiaj świat jest jeszcze piękniejszy niż zwykle – powiedział rozmarzony Cem. Szczerzył się jak mysz do sera, ale miał powody – swoje i przyjaciela.
- Oj bracie, dzisiejszy wieczór będzie długiI niezapomniany - chciał dodać, ale jakoś nie powiedział tego na głos. Dla nich to będzie ważna data – tego dnia dowiedzieli się, że wspięli się coraz wyżej i mieli chyba apetyt na więcej, ale wszystko w swoim czasie.

Emir Saylan
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
36 y/o
Mark your calendar for Canada Day
180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🎄There's frost on every window, oh, I can't believe my eyes
And in my bones I feel the warmth that's coming from inside🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
typ narracji3os
czas narracjiPrzeszły
postać
autor

Przez chwilę tylko milczał, patrząc na Cema z tym charakterystycznym półuśmiechem, w którym mieszała się ulga, duma i coś, co można by nazwać wzruszeniem. Rzadko się zdarzało, by obaj w jednym momencie mogli świętować coś tak wielkiego. Bywało różnie - czasem jeden z nich miał lepszy czas, drugi walczył z rzeczywistością, ale teraz? Los najwyraźniej postanowił im dać ten moment wspólnej wygranej. I choć Emir z natury był bardziej powściągliwy w okazywaniu emocji, to w tej chwili nawet on nie umiał powstrzymać entuzjazmu.
Nie wiem, czy to przypadek, czy jakiś znak, ale... cholera, Cem, naprawdę zasłużyłeś. Mówiłem ci, że przyjdzie moment, kiedy ktoś w końcu to zauważy. - Jego głos był spokojny, ale pod spodem czuło się buzujące emocje. To nie była tylko radość z cudzego sukcesu, to była satysfakcja człowieka, który widział drogę przyjaciela od samego początku: castingi, rozczarowania, nieprzespane noce, małe sukcesy i zaciętość w dążeniu do celu. - Może to naprawdę jakiś żart losu, że akurat dziś, w tym samym czasie… – Zaśmiał się krótko, przez nos, kręcąc przy tym głową w czymś na kształt niedowierzania. – Jeśli to żart, to najlepszy, jaki w życiu słyszałem. - W euforii tak naprawdę w dalszym ciągu nie do końca wierzył w to wszystko, pełnia świadomości spadnie na niego zapewne dopiero nazajutrz, ale już teraz rzeczywistość byłą dużo lepsza, niż ten najlepszy żart.
Uniósł lekko brwi, kiedy Cem wspomniał o Mavi i pokiwał głową.
- Napisz do niej od razu. - Zachęcił go do tego, ale od razu też na moment jakby zamarł, zawahał się. - Ale proszę, nie mów jej o moim Erasmusie. Chcę jej to powiedzieć sam, jak już przyleci. Tym bardziej, że nie wie co to Erasmus, bo to program europejski. - Mógłby też do niej napisać, jakby nie patrzeć, byli zawsze w stałym kontakcie, dla niego Mavi była jak młodsza siostra i przyjaciółka, otaczał ją opieką i troską, tęsknił i chętnie spędzał z nią czas. Mówił jej o ważnych rzeczach w swoim życiu, a teraz miał okazję powiedzieć jej o takiej rzeczy na żywo. Chciał z tego skorzystać, tym bardziej, że skoro Cem dostał angaż w filmie, to pewnie w tegoroczne wakacje więcej czasu będzie spędzał z jego siostrą w pojedynkę, a nie jak to zwykle było w trójkę.
- To nie jest wieczór na „z umiarem”. Nie tym razem. Oboje mamy powód, żeby świętować. Jutro możemy być rozsądni, dzisiaj możemy być po prostu szczęśliwi. Nie musimy się od razu ochlać, ale wypadałoby zrobić jedną butelkę raki.– Poklepał go po ramieniu i dodał z uśmiechem: – Nie wiem, czy świat jest dziś piękniejszy, ale na pewno wygląda lepiej, kiedy się na niego patrzy ze świadomością, że obydwaj osiągnęliśmy coś, o czym marzyliśmy. - To naprawdę był nadzwyczajny dzień, na pewno nigdy go nie zapomną.

Cem Ayers
Obrazek
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ W czasie”