ODPOWIEDZ
28 y/o, 168 cm
kobieta pracująca i wokalistka w punkowym zespole toxic
Awatar użytkownika
all eyes on me
in the center of the ring
just like a circus
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiona/jej
postać
autor

3# Izzy Zaleski & Bradley Ayers
04/12/2024 Leniwie przeciągam wzrok po kalejdoskopie postaci, zamkniętych razem na kilkunastu metrach kwadratowych. W tym miejscu wszyscy jesteśmy równi; równy jest elegancki pan w czarnym garniturze, rozglądający się nerwowo po pomieszczeniu, jakby ktoś go miał zaraz napaść czy uśmiechnięty dziadek bez zębów, którego zamglone spojrzenie wskazuje na spożycie zbyt wielu wysoko procentowych trunków, równa jest także przestraszona dziewczyna, której spalone, blond włosy lśnią w trupio-białym świetle jarzeniówki czy dumny z siebie nastolatek, przechwalający się swymi dokonaniami każdemu, kto rzuci w jego stronę przelotne spojrzenie.
Równa jestem i ja, chociaż jedyne co nas różni to me znudzone do bólu spojrzenie, jedno z tych sugerujących, że już dawno pogodziłam się z takim rozwojem zdarzeń. Wzdycham głośno i opieram ugięte w łokciach ręce o kolana, próbując odnaleźć wygodniejszą dla obolałego ciała pozycję. Zdaje sobie sprawię, że nie wypuszczą mnie do rana, że spędzę tę noc pośród pleśni na ścianie, otoczona zapachem żula, który miesza się z wonią drogich perfum, tworząc przy okazji przyprawiającą o mdłości mieszankę. Nie dane mi będzie zasnąć czy wypić nocnej kawy, która wbrew swym pobudzającym właściwościom, potrafi ululać mnie do snu.
Ostatecznie skupiam swą uwagę na jednym z policjantów pilnujących porządku wśród otaczającego mnie towarzystwa; dla niego ta noc chyba też nie jest udana. Podkrążone oczy i powoli opadające powieki, ukradkowe ziewnięcia, które stara się zakryć wierzchem swej grubej, zarośniętej dłoni wskazują na zmęczenie, w końcu opiera otyłe ciało o jedną z brudnych ścian, a spojrzenie jego oczu staje się jeszcze bardziej nieświadome.
Uśmiecham się pod nosem i szturcham łokciem mężczyznę siedzącego obok.
- Założę się, że nasz opiekun za równe pięć minut, będzie sobie słodko chrapał - rzucam konspiracyjnie, wskazując brodą w stronę strażnika, sama nie wiem dlaczego się odzywam, może udziela mi się z powodu kłapiącego jadaczką małolata, a może poszukuję swego prywatnego towarzysza niedoli. - Mam plan, Ty go dusisz, ja łapię za gnata i razem uciekamy w stronę wchodzącego słońca. - wypowiadam podekscytowana, zupełnie jakbym wierzyła, że jest to możliwe, wykonuje przy okazji zamaszysty ruch dłonią, próbując podkreślić świetność niesamowitego planu ucieczki. - No chyba, ze masz gdzieś w kieszeni łyżeczkę, zawsze możemy zrobić podkop. - kończę śmiejąc cicho, bardziej do siebie niż do niego, jakby to był najlepszy żart pod słońcem.

Bradley Ayers
sałata
byleby nie AI
34 y/o, 190 cm
Bramkarz w klubie nocnym The Fifth Social Club - klub nocny
Awatar użytkownika
Zagubiony gdzieś we mgle własnych wspomnień
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkion/jego
postać
autor

Wystarczył jeden mały błąd, jedno otwarcie ust za dużo i znowu wylądował na dołku jak jakiś uczniak. A mógł zamknąć tamtego wieczoru oczy, udawać że ogłuchł lub że nie rozumie angielskiego. Tyle, że wtedy Bradley nie byłby tym Bradleyem, którym się stał po wyjściu z nałogu i więzienia. On za wszelką cenę chciał ratować ludzkie istnienia i tak też było tym razem.
Rozglądał się na boki zastanawiając jednocześnie jaki był powód odsiadek pozostałych osób. Menel zapewne trafił tu za spanie w miejscu publicznym lub za picie w niedozwolonej przestrzeni. Nic dziwnego. Gdy on nadużywał alkoholu też przesiadywał na dołku co jakiś czas. Westchnął cicho i próbował się rozciągnąć. Pokręcił tylko głową z niedowierzaniem w momencie, gdy młody chłopak próbował mu opowiedzieć o swoich podbojach. Ten młokos jeszcze nie wie, ile bólu przyniesie mu życie i że pewnego dnia zwykła odsiadka w areszcie może się zakończyć długim wyrokiem za kratkami.
Bradley chciał przetrwać do rana i wyjść. Trafił tu przez zupełny przypadek, ale wiedział, że mało kto mu uwierzy. Był przecież byłym więźniem, typem spisanym w dokumentach policyjnych więcej razy niż ktokolwiek mógłby pomyśleć. Był skazany na porażkę.
Przebudził się dopiero w momencie kiedy poczuł lekkie ukłucie w boku. Skierował wzrok w tamtą stronę i spojrzał na dziewczynę dla której areszt też pewnie był nieco znajomy. Ayers się nawet delikatnie uśmiechnął, bo roztaczała wokół siebie dosyć miłą aurę. Za jej namową zwrócił uwagę na policjanta, który rzeczywiście zasypiał. Nic dziwnego. Płacili im mało za siedzenie za biurkiem z kluczami u boku. Nie mieli żadnych perspektyw na przyszłość, bo większość ludzi nienawidziła glin. Próbowali grać twardych i wielokrotnie nadużywali władzy. Społeczeństwo się ich bało nawet, gdy nie przekroczyli granicy przestępstwa.
- Marzy ci się być wiecznie w podróży, co? Chcesz partnera z którym będziesz rabować banki i chować ciała w przydrożnych rowach? - Kiedyś też pragnął takiego życia. Gdy był młody myślał, że wszystko mu wolno, że nie ma żadnych zahamowań. Ale to minęło. Nie wiedział czy z wiekiem czy z wyjściem z nałogu, a może to jednak resocjalizacja zadziałała.
- Podkop brzmi sensownie, ale jak przekonasz do tego naszych towarzyszy? - Spytał spoglądając na twarze ludzi, którzy wraz z nimi siedzieli na małej przestrzeni. Każdy z nich skrywał inną i pewnie mroczną historię. W normalnych okolicznościach żadne, by na siebie nie spojrzało i nadal byliby dla siebie obcymi ludźmi. - Za co tu jesteś? I nie próbuj mi wmówić, że za przechodzenie na czerwonym świetle. - Pogroził jej palcem jak jakiś starszy brat, który próbuje wpisać siostrze naganę do rodzinnego dziennika.

Izzy Zaleski
nic
Zagram wszystko
ODPOWIEDZ

Wróć do „Porzucone”