ODPOWIEDZ
33 y/o, 168 cm
odziedziczyła udziały w koncernie mediowym, śpi na pieniądzach
Awatar użytkownika
There's something in the shadows, it finds you in a cold room. The silhouette against the wall lit up by the white moon. We'll out run the waking dawn, you can see the faces, you don't know their thoughts.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Mogła się spodziewać, że po jakimś czasie od przyjęcia spadku zaczną pojawiać się dodatkowe obowiązki do wypełnienia, do których realizacji zobowiązała się według drobnego druku zapisanego w testamencie. Arnaud dopilnował, by żadne nieprawidłowości nigdy nie wypłynęły na wierzch za jego życia i postarał się też, by zadania zlecone wdowie były możliwie jak najbardziej dyskretne. Nie zmieniało to faktu, że Sophia niechętnie podjęła się ich realizacji i jedyną osłodą sytuacji było to, że świętej pamięci małżonek najwyraźniej naprawdę jej ufał.
Wcześniej celowo unikała rozmów na tematy, które mogły balansować na granicy legalności, bo nie chciała zaprzątać sobie nimi głowy ani być w żaden sposób pociągnięta do odpowiedzialności, gdyby cokolwiek poszło nie tak. Teraz odrobinę tego żałowała, ale tylko dlatego, że lubiła mieć w dłoni wszystkie karty, gdy przystępowała do gry.
Pośmiertny list od męża oraz wytyczne nie pozostawiły jej złudzeń - musiała zamknąć kilka spraw za niego, bo Arnaud nie zdążył uczynić tego za życia. Liczyła na to, że nie rzuci jej na pożarcie lwom i spotkanie będzie miało charakter bardziej biznesowy niż mafijny, ale na dobrą sprawę nie wiedziała, czego miała się spodziewać.
A tym bardziej kogo.
Czas i miejsce były z góry określone, a Desrochers domyśliła się, że powinna możliwie jak najbardziej wtopić się w tłum, wybrała więc strój, jaki w rzeczywistości założyłaby na wizytę w galerii sztuki. Zabrała wszelkie niezbędne rzeczy - w tym kartę kredytową, którą na tę specjalną okazję zostawił jej mąż - i przywołała kierowcę. Podróż na miejsce upłynęła jej w ciszy i z jednym przystankiem na kawę w ulubionej kawiarni. Tym sposobem Sophia dojechała na miejsce we względnie dobrym nastroju, skupiona i gotowa na to, co przynieść miał los.
Wiedziała, pod którym obrazem miał czekać na nią kontakt jej męża, ale dla pozorów nie omieszkała obdarzyć uwagą innych dzieł sztuki, które znajdowały się w pierwszej części galerii. Poruszała się pomiędzy nimi niespiesznie, przesuwając wzrok po abstrakcyjnych kreskach i szokujących formach, aż stanęła wreszcie ramię w ramię z wysokim mężczyzną.
- Wyjątkowo dosłowna interpretacja, nie uważa pan? - zapytała płynnie po rosyjsku, nie podnosząc jeszcze spojrzenia na swojego rozmówcę.
Jej oczy wpatrzone były w jedną z tysiąca wersji Sądu Ostatecznego; ta nie znajdowała się nawet w czołówce jej ulubionych.

Marco Todorovski
ness
nie steruj moją postacią, a na pewno się dogadamy
41 y/o, 185 cm
Właściciel sieci klubów
Awatar użytkownika
Można ostatecznie oswoić się z Rosją, ale Rosja oswoić się nie da.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Outfit


Interesy, interesy... Czasami wymagały nieszablonowego podejścia, tak, jak w tym przypadku. Dbał o swoją prywatność, a najbardziej o prywatność swoich interesów, których nie chciał przedstawiać nikomu obcemu - zwłaszcza urzędowi skarbowemu i policji. Dlatego też działał powoli. Tak powoli, że niektóre rozliczenia dochodziły do skutku długo po czasie samej umowy. W tym wypadku działało to jednak na jego korzyść, dlatego nie zamierzał odchodzić od takiego podejścia. Najbardziej zadowolony był jednak z tego, że zmarły dotrzymał słowa i przekazał wszystkie instrukcje osobie, która odziedziczyła jego aktywa - a ta osoba nie wycofała się z tego wszystkiego.
Oczywiście, on doskonale wiedział, z kim ma się spotkać. Na bieżąco monitorował takie rzeczy i zdawał sobie sprawę, że to nie pierwotny kontrahent będzie się z nim kontaktował. Nie zamierzał jednak narzekać bądź w ogóle zignorować spotkanie. Najwyraźniej każdemu zależało na polubownym zakończeniu sprawy. Dlatego stawił się w umówionym miejscu, nieco wcześniej niż umówiona godzina. Głównie dlatego, że było to jego wolne popołudnie i miał ochotę obejrzeć wystawę w spokoju, bez nikogo na karku. Nie spóźnił się, minutę przed wyznaczonym czasem przystając przed obrazem, który mieli podziwiać.
- I wyjątkowo mi się nie podoba - odpowiedział uprzejmie, chociaż całkowicie zgodnie z prawdą. Delikatnie odwrócił głowę i spojrzał na kobietę, która stanęła obok. Zimne, stalowe spojrzenie szarych oczu zdawało się niemal przeszywające, tym bardziej w punktowym świetle ekspozycji. Przyglądał się jej, jakby była kolejnym dziełem sztuki, o wiele bardziej interesującym niż to, co widział na ścianie.
- Techniki malarzowi nie idzie odmówić, jest niemal idealna. Zwłaszcza operowanie światłem i cieniem. Lecz samo przedstawienie postaci, dość płaski podział osądzanych ludzi... Nie. Nie trafia do mnie. Wychowałem się na "Boskiej Komedii" Dantego i może zbytnio spoglądam na takie obrazy przez pryzmat tego dzieła, ale przecież chłoniemy sztukę przez pryzmat naszych doświadczeń, wiedzy i emocji. Dlatego zawsze jest ona tak unikatowa. - Urwał, wracając wzrokiem do obrazu. Nieco się rozgadał, lecz w takich miejscach zazwyczaj czuł się nieco swobodniej. Tym bardziej że nie podejrzewał, by miał spotkać się z tą kobietą ponownie.
- Przejdziemy się? - Zaproponował uprzejmie, jednocześnie oferując swoje ramię, gdyby kobieta jednak chciała skorzystać z okazji. - Omówimy szczegóły transakcji, a także wzbudzimy mniej podejrzeń. - Była to czysto pragmatyczna propozycja, zadana chłodnym tonem, dobrze współgrającym z jego chłodną, nieco sztywną postawą. Nikt nie miał prawa dopatrzeć się w tym niczego niestosownego.

Sophia Desrochers
Można ostatecznie oswoić się z Rosją, ale Rosja oswoić się nie da.
Kahea (dsc: kahea.)
Przemoc wobec zwierząt i dzieci
33 y/o, 168 cm
odziedziczyła udziały w koncernie mediowym, śpi na pieniądzach
Awatar użytkownika
There's something in the shadows, it finds you in a cold room. The silhouette against the wall lit up by the white moon. We'll out run the waking dawn, you can see the faces, you don't know their thoughts.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Zdawała sobie sprawę, że gdyby nie stawiła się dziś na miejscu, decyzja zostałaby podjęta za nią, a maszyna i tak ruszyłaby w ruch. Gdyby zignorowała instrukcje Arnauda, ktoś prędzej czy później zapukał by do jej drzwi. Musiałaby oglądać się przez ramię w niemal każdej sytuacji, być stale czujną, spodziewać się ataku. Sophia nie chciała prowadzić takiego życia, wolała więc załatwić wszystko możliwie jak najszybciej i najsprawniej, mimo iż właśnie rzucała się na głęboką wodę.
Nieznajomy mężczyzna zaskoczył ją swoim obyciem, bo nieco może stereotypowo spodziewała się mruka z krainy wiecznych mrozów, a nie bujnie wysławiającego się miłośnika kultury. Czy była to tylko zagrywka, mająca ją zmylić? Nie umiała jeszcze tego ocenić, dlatego postanowiła dołączyć do gry w podobnym tonie.
- Słyszę, że zna się pan na tym - oceniła z pochwałą w głosie, bo nie zamierzała komplementować go otwarcie, by nie uznał, że bezsensownie mu się podlizuje.
Miała wrażenie, że mężczyzn takich jak on, nie interesowały puste pochwały i próby przypodobania się. Desrochers liczyła na to, że nieznajomy bardziej doceni czyny.
Bez zawahania przyjęła jego ramię i ruszyli na niespieszny spacer po galerii, przyglądając się obrazom i sobie nawzajem. Dla postronnych musieli być po prostu kolejną parą, która wybrała się tu na randkę i żaden z gości galerii nie zdawał sobie sprawy, o jak dużą stawkę toczy się gra.
- Jestem Sophia - podejrzewała, że on już to wiedział, ale zamierzała dopełnić uprzejmości.
Mężczyzna wyglądał dokładnie tak, jak inni bliscy znajomi jej byłego męża. Był ubrany w świetnie skrojony garnitur, potrafił przekazać swoją wolę jednym spojrzeniem i emanował czymś w rodzaju niewymuszonej władzy, zupełnie jakby był przyzwyczajony, że inni zawsze mu się podporządkowują. Czyż nie taka miała być dziś rola Sophii?
- Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że kiedykolwiek dojdzie do naszego spotkania - zdecydowała się odkryć jedną ze swoich kart by pokazać mu, że ma szczere intencje - Ale cieszę się, że przebiega ono w takich okolicznościach. Czy wszystkie interesy załatwia pan w otoczeniu sztuki, czy zdarzają się jeszcze porachunki w bocznych uliczkach na tyłach podejrzanych lokali?
Uśmiechała się niewinnie, zupełnie jakby pytała go o pogodę, a nie specyfikę mafijnych porachunków. Była ciekawa, czy poza grą pozorów dojrzy dziś jego prawdziwą stronę.


Marco Todorovski
ness
nie steruj moją postacią, a na pewno się dogadamy
41 y/o, 185 cm
Właściciel sieci klubów
Awatar użytkownika
Można ostatecznie oswoić się z Rosją, ale Rosja oswoić się nie da.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

- Powiedzmy, że jest to jedno z moich zainteresowań - odpowiedział po chwili, równie uprzejmie. Nie zamierzał się wywyższać bądź pokazywać, jak to on się zna na obecnej tutaj sztuce - nie musiał i nie chciał sztucznie imponować kobiecie, którą obecnie poznał i z którą najprawdopodobniej nie spotka się już nigdy więcej. Co nie znaczyło, że miał w planach być niemiły. Najzwyczajniej w świecie chciał całą sprawę zamknąć w sposób profesjonalny, a przy okazji spędzić czas w otoczeniu, które sprawiało mu niejaką przyjemność.
Jego stalowe spojrzenie omiatało kolejne obrazy podczas ich przechadzki, ale też od czasu do czasu skupiało się na kobiecie, która mu towarzyszyła. Oczywiście, wiedział z kim ma do czynienia, ale nie przechwalał się wiedzą i nie naciskał, by ta o sobie opowiadała, co mogło stanowić dobre potwierdzenie informacji pochodzących z jego źródeł lub ich zaprzeczenie.
- Marco - odpowiedział na jej przedstawienie się, nie wnikając w nazwisko. Z reguły nie krył się zbytnio ze swoją tożsamością, lecz w tym przypadku nie widział powodu, by ją odkrywać. Jeśli Sophia będzie sobie życzyła, to z pewnością znajdzie sposób, by ją odkryć - nie wątpił, że jest wystarczająco inteligentna. Dłuższe spojrzenie poświęcił jej, dopiero gdy wspomniała, że nie spodziewała się tego spotkania. Jakby oceniał jej szczerość bądź chęć podejścia jego osoby. Najwyraźniej jednak ocena wypadła dość pozytywnie, ponieważ uniósł kącik ust w namiastce chłodnego, uprzejmego uśmiechu.
- Osobiście wolę takie rozwiązania, jak dzisiaj. Niestety, nie zawsze istnieje taka możliwość, ale na swoje szczęście, ostatnio sam dobieram sobie spotkania. - Przeniósł wzrok na kolejny obraz, studium jakiejś martwej matury i to dosłownie, ponieważ owoce były zgniłe bądź spleśniałe, a nad nimi unosiły się muchy. Zdecydowanie muzeum uderzyło w dość nietypowe nuty wystawy.
- A Pani? Bardzo rzadko spotykam kobiety przy takich transakcjach, tym bardziej takie, które doskonale się w tym wszystkim odnajdują. - Delikatnie skłonił głowę w wyrazie uznania dla podejścia Sophii, a jego słowa nie brzmiały tak, jakby sam chciał jej się przypodobać. Było to uprzejme stwierdzenie faktu, stonowane i eleganckie jak on sam.

Sophia Desrochers
Można ostatecznie oswoić się z Rosją, ale Rosja oswoić się nie da.
Kahea (dsc: kahea.)
Przemoc wobec zwierząt i dzieci
33 y/o, 168 cm
odziedziczyła udziały w koncernie mediowym, śpi na pieniądzach
Awatar użytkownika
There's something in the shadows, it finds you in a cold room. The silhouette against the wall lit up by the white moon. We'll out run the waking dawn, you can see the faces, you don't know their thoughts.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Umiejętność autentycznego podziwiania sztuki Sophia nabyła z czasem. Dla dziewczyny z małej miejscowości, wychowywanej przez samotną matkę i skupiającą się na sporcie, wizyty w muzeach nie były wcześniej atrakcją, którą plasowała wysoko w swoim rankingu. Dopiero po ślubie, gdy jej życie nieco zwolniło i miała czas by cieszyć się z małych rzeczy, odwiedzanie galerii i doświadczanie wszelkich emocji z tym związanych stało się czymś, co zaczęła bardzo doceniać. A gdy w grę wchodziły pieniądze, których nagle miała o wiele za dużo… cóż, ściany w jej domach niech będą najlepszą wizytówką tego, że przez lata Desrochers przeszła niemałą transformację.
- W takim razie dobrze to o panu świadczy. Moim zdaniem ludzie podchodzący do sztuki w sposób szczery i niewymuszony doznają w życiu więcej przyjemności - nie pytał jej o zdanie, ale i tak zdecydowała się wtrącić swoje trzy grosze.
Mogli przecież udawać, że są ponad te wszystkie obrazy, które ich otaczały. Że przedstawione na nich sytuacje i postacie interesują ich bardziej, niż w rzeczywistości. Mogli grać przerysowaną wersję samych siebie, udawać kogoś w celu zaimponowania drugiej osobie, ale Sophia przeczuwała, że wcale tak nie jest. Jakaś część niej cieszyła się, że do spotkania doszło właśnie w takim miejscu.
Gdy mężczyzna zdradził jej swoje imię, skinęła tylko głową. Nie miała pojęcia, czy interesy męża sprawią, że dane im będzie spotkać się raz jeszcze.
- A ja jestem dziś w zupełnie odwrotnej sytuacji - odparła bez cienia zmieszania, jednocześnie kompletując martwą naturę, przed którą się znaleźli - To spotkanie zostało mi niejako zlecone, ale zamierzam stanąć na wysokości zadania - zapowiedziała, kierując ich w stronę kolejnego skrzydła galerii, w której królowali impresjoniści.
Zamierzała dbać o interesy męża, ale także o własne; w jej największym należało nie podpadnięcie osobie, która mogłaby z jej życia uczynić koszmar. Dlatego nie widziała nic złego w poszukiwaniu wsparcia u Marco - przecież z nich dwojga to on zdecydowanie lepiej odnajdywał się w meandrach biznesu, który odziedziczyła w spadku.
- Dziękuję za komplement. Wypowiedział go pan w momencie, w którym właśnie miałam przyznać się, że potrzebuję wskazówek odnośnie dalszych szczegółów naszej transakcji - zupełnie jak w tańcu, tym razem też miała poddać się prowadzeniu przez kogoś innego.


Marco Todorovski
ness
nie steruj moją postacią, a na pewno się dogadamy
41 y/o, 185 cm
Właściciel sieci klubów
Awatar użytkownika
Można ostatecznie oswoić się z Rosją, ale Rosja oswoić się nie da.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

- Dziękuje - odpowiedział spokojnie, unosząc kącik ust w namiastce uśmiechu, gdy usłyszał, że zainteresowanie sztuką dobrze o nim świadczy. Było to ciekawe stwierdzenie, zwłaszcza gdy wzięło się pod uwagę powód, z jakiego się tutaj spotkali. Nie naśmiewał się jednak z kobiety i nawet nie podważał jej słów, a tym bardziej nawet ich nie prostował. Czy miał szczęśliwe życie? W pewnym sensie tak. W końcu, dla większości ludzi, bogactwo było synonimem szczęścia, a na pieniądze to on nie narzekał. Zajmował się także tym, co w pewnym sensie dawało mu prawdziwą satysfakcję, a do tego czerpał wiele z władzy, jaką posiadał.
Nie przeszkadzało mu, że kobieta w ten sposób postanowiła wtrącić swoją opinię. Zazwyczaj bardzo ciekawy był podobnych stwierdzeń, ponieważ pozwalały nieco łatwiej poznać osobę, z którą przyszło mu rozmawiać. A bardzo lubił poznawać tych, którzy skupiali na sobie jego uwagę. Chociaż nie podejrzewał, by z kobietą miał się jeszcze spotkać, ale potrzebę obserwacji miał już tak zakorzenioną, że nawet teraz nie mógł się jej pozbyć.
- Mam nadzieję, że mimo wszystko znajduje pani pewną przyjemność w dzisiejszym spotkaniu, a nie jedynie niechciany obowiązek, jaki należy spełnić, by uniknąć późniejszych konsekwencji z niewywiązania się z umowy - zauważył spokojnie, chociaż ciężko było określić, czy mówi tak szczerze, czy jedynie jest to miłe słowo przywołane zasadami dobrego wychowania. Nie wydawał się zbytnio zaangażowany w dzisiejsze spotkanie, chociaż nie oznaczało to, że nie poświęcał kobiecie całej swojej uwagi. A może nawet poświęcał jej zbyt wiele.
- Dobrze przyznawać się do niewiedzy. To natychmiast odróżnia mądrego człowieka od głupca - przyznał, całkowicie naturalnie przyjmując do wiadomości, że i tym razem to on będzie pełnił rolę "przewodnika". - Ale cała sprawa jest bardzo prosta: w tej galerii jest jeden obraz, który kosztuje dokładnie tyle, ile wynosi kwota umowy. Pani go kupuje, pieniądze przez galerię trafiają do mnie, a obraz zostaje tutaj. I tyle. - Oderwał wzrok od obrazu, przed którym obecnie stali i przeniósł go na Sophię, jakby się zastanawiał, czy kobieta zgłosi jakiekolwiek obiekcje, czy może jednak daruje sobie uwagi. - Pójdziemy go obejrzeć? - Zaproponował, bo najwyraźniej był ku temu odpowiedni czas. Bądź nie chciał nadmiernie przeciągać tego spotkania, w końcu każde z nich miało także swoje prywatne obowiązki.

Sophia Desrochers
Można ostatecznie oswoić się z Rosją, ale Rosja oswoić się nie da.
Kahea (dsc: kahea.)
Przemoc wobec zwierząt i dzieci
ODPOWIEDZ

Wróć do „Art Gallery of Ontario”