ODPOWIEDZ
26 y/o, 168 cm
barmanka emptiness
Awatar użytkownika
zawodowo postanowiła być utrzymanką, przez co utknęła w toksycznym związku bez większych perspektyw na ucieczkę
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
postać
autor

Gdyby tylko wiedziała, jak skutecznie ukryć ciało, być może kiedyś spróbowałaby go zabić.
Jej codzienność testowała ją do granic możliwości. Sprawdzała, jak wiele była w stanie wytrzymać, zanim w końcu pęknie i dojdzie do wniosku, że więcej nie wytrzyma. Sama była sobie winna, ponieważ to właśnie ona zgotowała sobie taką codzienność. To ona zrezygnowała ze związku, w którym czuła się szczęśliwa, aby zaangażować się w ten, dzięki któremu nie musiała już martwić się o pieniądze.
Nie potrzebowała ich przecież na zachcianki. Chodziło o to, żeby uratować.
To właśnie myśl o tym sprawiała, że nie wywiesiła białej flagi. Nie próbowała szukać drogi ucieczki, bo w ten sposób skazałaby własną matkę na śmierć w cierpieniach. Musiałaby zrezygnować z leczenia, choć ono i tak nie przynosiło skutku, a także z zapasów leczniczej i nie tylko marihuany, która jako jedyna trzymała ją w ryzach. Pomagała jej uśmierzyć ból, który powodowała choroba. I który wcześniej skutkował nocnymi jękami, które Signy słyszała nadal za każdym razem, gdy przymykała oczy.
Marzyła jednak o tym, by w końcu się z tego wyrwać. By zapomnieć o wszystkim, przed czym ugięła się, aby jej pomóc.
A jednak była tutaj. Zaangażowana w kolejną przyklubową awanturę, kolejne wyszarpnięte z jego uścisku ramię, kolejne s p i e r d a l a j rzucone spod pełnego nienawiści spojrzenia. Powoli pękała i żałowała błędów popełnionych w imię większego dobra, które i tak zdawało się nie działać. Nie mogąc wyrwać się z jego sideł na stałe, zrobiła to chociaż chwilowo. Wsiadła do pierwszej lepszej taksówki, w ogóle nie bacząc na to, że po drugiej stronie auta ktoś przed chwilą zrobił dokładnie to samo.
Choć ujrzała go już po otwarciu drzwi, nie zdołało to sprawić, by miała się wycofać.
Jedź gdziekolwiek — rzuciła w stronę taksówkarza, nie próbując nawet pytać swojego towarzysza o to, czy nie miał nic przeciwko pasażerowi na gapę. Przed sekundą poprzysięgła sobie bowiem, że nigdy przenigdy nie pozwoli już na to, by jeszcze kiedykolwiek decydował za nią jakiś facet. — Za twoją trasę też zapłacę — nie spojrzała na niego jednak. Nie chciała, podświadomie czując chyba, jak wielką desperatką musiała być w oczach przechodniów i każdej innej osoby, która miała okazję przyglądać się temu, co przed chwilą rozegrało się pod klubem. O wiele bezpieczniej było utkwić spojrzenie w naderwanym rękawie jej ulubionej bluzki.
Przeklęty dupek nawet to musiał jej zepsuć.

gabe houghton
gall anonim
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
30 y/o, 182 cm
detektyw w wydziale ds. poszukiwań i identyfikacji osób
Awatar użytkownika
their minds rest, but mine never does
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
postać
autor

prologue
the ugliest, most selfish part of me is tired of feeling
responsible for the chasm I feel—like somehow
I have to end it, change it, fill it up.
Kolacja, z której się wymknął, miała w sobie wszystko, czego Gabe najbardziej nie cierpiał – kurtuazyjne rozmowy o statystykach, rozwlekanie wspomnień, które połowa zgromadzonych znała jedynie z opowieści, uniesione kieliszki w dłoniach tych, którzy dawno już zapomnieli, czym naprawdę pachnie praca detektywa i całe mnóstwo gładkich słów, które po prostu wypadało powiedzieć. Spotkanie zorganizowano z okazji wręczenia odznaczeń za długoletnią służbę jednemu z inspektorów; choć był tam bardziej z obowiązku, niż z potrzeby czy ochoty, by się zjawić, nie planował zostać do końca. Pretekst wymyślił z łatwością: miał rano jechać na miejsce, w którym w piątek rano technicy zabezpieczyli teren po pożarze magazynu i przejrzeć raporty ze zdarzenia, zanim ktoś inny zdąży je rozgrzebać. W rzeczywistości chodziło jedynie o to, by urwać się wcześniej, zanim alkohol i przemowy zaczną drażnić go bardziej, niż był w stanie znieść.
Kiedy wsiadł do taksówki, wreszcie poczuł ulgę wynikającą z oderwania się od obowiązku i możliwości powrotu do domu. Nie spodziewał się, że jego spokój potrwa zaledwie kilka sekund. Kiedy nagle otworzyły się drzwi i do środka wsunęła się dziewczyna, westchnął bezgłośnie i zwrócił wzrok w jej kierunku. Nie wyglądała jak ktoś, kto pomylił samochód, ani jak osoba, która ma ochotę na przypadkową przejażdżkę z obcym mężczyzną; jej głos, choć drżący, zabrzmiał stanowczo. Zmierzył ją krótkim spojrzeniem, jakby próbował ocenić, z czym ma do czynienia i choć wiele by mógł powiedzieć o jej desperacji, nie dał po sobie nic poznać. Wyraz jego twarzy pozostawał spokojny, niemal obojętny, jakby takie sytuacje zdarzały mu się częściej, niż w rzeczywistości miały miejsce.
Kierowca zerknął w lusterko, czekając na reakcję. Nie odezwał się od razu, tylko przesunął spojrzenie na mapę z trasą wyświetloną na ekranie. Trzydzieści kilometrów – dość, by portfel tej dziewczyny poważnie to odczuł, jeśli faktycznie zamierzała dotrzymać słowa.
Jesteś pewna, że zamierzasz za to zapłacić? — odezwał się spokojnym, niskim tonem, który nie brzmiał ani złośliwie, ani pobłażliwie – bardziej jak stwierdzenie faktu. Skinął głową w stronę nawigacji, na której kręta kreska prowadziła między budynkami miejskiej dżungli w kierunku Scarborough. Nie brzmiał jak ktoś, kto chciał ją przepędzić: raczej jak człowiek przyzwyczajony do chłodnej oceny sytuacji, który chciał mieć pewność, że naprawdę była gotowa na konsekwencje własnych decyzji.
Kierowca przeniósł spojrzenie to na niego, to na nią, jakby czekał na sygnał, komu właściwie ma podporządkować się w tej dziwnej sytuacji. On z kolei siedział spokojnie, nie wykonując żadnego ruchu w jej stronę. Nie zamierzał jej wyrzucać, po prostu obserwował, jakby próbował wyczytać z naderwanego rękawa i unikania spojrzenia znacznie więcej, niż ona chciałaby zdradzić.

Signy Morrow
mother
nie lubię, gdy gry nie trzymają się kupy
26 y/o, 168 cm
barmanka emptiness
Awatar użytkownika
zawodowo postanowiła być utrzymanką, przez co utknęła w toksycznym związku bez większych perspektyw na ucieczkę
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
postać
autor

Nie znosiła okazywać słabości. Nie lubiła, kiedy ktoś przyglądał jej się, gdy ona czuła się bezbronna. Od zawsze uchodziła za jedną z tych osób, które nie chciały nikomu innemu oddać kontroli, a jednocześnie dawno nie czuła się tak bezradna. Choroba matki wszystko jej skomplikowała, a wiedząc o tym, że nie poradzi sobie z tym w pojedynkę, Signy zmieniła plan działania.
To z kolei sprawiło, że podjęła k i l k a błędnych decyzji.
To zaś doprowadziło ją do miejsca, w którym znajdowała się teraz. Do miejsca, w którym ciężko pracowała nad stłumieniem poczucia wstydu, które ogarnęło ją w chwili, w której przekroczyła próg taksówki. Domyślała się bowiem, że co najmniej jedno ze spojrzeń, które teraz powędrowały w jej kierunku, mogło być świadkiem sprzeczki, która rozegrała się przed klubem. Mogło być świadkiem jej u p a d k u.
Ostatecznie były to jednak dwie zupełnie obce jej osoby. Ktoś, kogo więcej nie spotka już na swojej drodze, i kto zapomni o jej istnieniu już kolejnego ranka. Dlaczego więc sama miałaby się tym przejmować?
Usłyszawszy pytanie, nie odpowiedziała od razu. Chwilę po tym, jak przeniosła spojrzenie na ekran nawigacji i być może odrobinę pożałowała własnej impulsywności, sięgnęła po pas bezpieczeństwa, który zapięła. W ten sposób chciała podkreślić, że nie zamierzała się wycofać. Ten sygnał został zresztą poprawnie odczytany przez taksówkarza, ponieważ już moment później Signy poczuła, że samochód powoli ruszał. Od tej decyzji nie było już odwrotu.
Zapłacę — odezwała się, za punkt honoru obierając sobie najwyraźniej udowodnienie tego, jak bardzo była słowna. Zresztą, to też nie tak, że nie mogła sobie na to pozwolić. Pracując jako barmanka nie zarabiała może kroci, jednak jej partner, pomimo tego, jak agresywny i zawzięty bywał, nie szczędził jej kasy. A choć znaczną jej część przeznaczała na chorobę matki, miała ją również dla siebie. Ot, przywilej umawiania się z osiłkiem, który lubił mieć przy sobie kogoś, kto dobrze wyglądał.
Tym jednak była już wyraźnie zmęczona. Dusiła się w tej relacji, dlatego stopniowo pozwalała na to, by puszczały jej nerwy. Wiedziała jednak, że znajdowała się w sytuacji, która miała zmusić ją do tego, by ostatecznie wrócić. Musiała zrobić to z podkulonym ogonem i udać, że wszystkiego żałowała.
Ale nie dzisiaj. Dzisiaj po prostu potrzebowała odpocząć.
Coś w tej sytuacji sprawiało jednak, że nie potrafiła. Nie umiała tak po prostu oprzeć głowy o szybę i uciec daleko myślami, bo spodziewała się czegoś innego. Być może kolejnej awantury i wypchnięcia jej za drzwi? Było to przecież coś, do czego była przyzwyczajona, więc fakt, że ktoś podchodził do niej ze spokojem, gdy sama zachowywała się irracjonalnie, najwyraźniej wprawiał ją w zakłopotanie.

gabe houghton
gall anonim
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ Dzielnica Mieszkalna”