Spędził dobre kilkanaście minut pod prysznicem, zmywając z siebie trudy po treningu. Cieszył go powrót do pewnej rutyny, obracającej się wokół treningów. Przygotowania do kolejnego sezonu były na ostatniej prostej. Ta rutyna upewniała go, że jego ciało powróciło do sprawności sprzed wypadku. Chciałby mieć taką pewność odnośnie swojej sprawności psychicznej. Przebrał się i wrócił po swoich śladach, sprzątając część porozrzucanych ubrań oraz swoją torbę sportową i przeszedł do kuchni, gdzie z westchnieniem skonstatował konieczność wypakowania naczyń ze zmywarki i nastawienia kolejnej. Pewnie by się aż tak nie kłopotał, gdyby z wizytą zapowiedziałaby się Zaylee, która napomknęła coś o tym, że mogliby razem coś ugotować, a jak wiadomo gotowanie nieodłącznie wiąże się z brudnymi naczyniami i syfem w kuchni. Po doprowadzeniu kuchni do stanu używalności wypakował zakupy. Na jego liście zakupów znalazły się nie tylko niezbędne składniki, ale też trochę przekąsek.
Z muzyką dudniącą z salonu z takimi decybelami, aby z kuchni mógł spokojnie ją słyszeć i nucić pod nosem, zabijał sobie czas oczekiwania na siostrę obierając warzywa. To wcale nie tak, że nie miał wysokiego mniemania o zdolnościach kulinarnych starszej siostry, w swoje własne również bardzo wątpił. Krojenie warzyw dodatkowo miało tą zaletę, że nie wymagało za dużo myślenia, jego ręce bez wysiłku kroiły soczyste pomidory na kawałki i od dawna nie zdarzyło mu się zranić nożem, mimo, że jego myśli płynęły swobodnie.
Rozmyślania (i krojenie warzyw) przerwał mu dzwonek do drzwi. Na twarzy Fina pojawił się uśmiech, kiedy wytarł ręce i ruszył do drzwi, po drodze rzucając krytyczne spojrzenie salonowi, który wyglądał na tyle czysto, aby nie wywołać kąśliwego komentarza i na tyle nieporządnie, aby był przytulny. Otworzył drzwi starszej siostrze, która zdaje się również postanowiła po drodze zaopatrzyć się w zakupy spożywcze, pochylił się, aby cmoknąć ją w policzek i wpuścił do środka. Nie musiał jej mówić, aby się rozgościła, bo Zaylee doskonale znała rozkład domu. Odkąd Fin go kupił - a było to wkrótce po przeprowadzce do Toronto, w związku z transferem do Maple Leafs - niewiele się tu zmieniało, może poza okolicznościowymi dekoracjami i nakładem bałaganu na metr kwadratowy.
- Cześć staruszko. - przywitał ją. "Jak wkurzyć siostrę w dwóch słowach według metody Fina Millera". - Co słychać? Dalej kroisz trupy i ścigasz przestępców? - spytał, chociaż to drugie pytanie było raczej retoryczne, wiedział, że odpowiedź brzmi tak. Przeprowadzanie sekcji na umarlakach przestało już być dla niego dziwne i makabryczne. przynajmniej w odniesieniu do jego siostry.
zaylee miller