Yet in this moment, the past feels close enough to touch.
Rivera odwiózł Eddiego do studia tatuażu, a potem pojechał z kilkulatką do przedszkola i odprowadził ją, upewniając się, że zabrali wszystko na jej pierwszy dzień. Rose miała za sobą adaptację przedszkolną, więc pożegnanie nie trwało długo, chociaż mężczyzna przedłużył przytulenie, bardziej sam tego potrzebując. Patrzył na swoje dziecko jeszcze przez chwilę, obserwując jak wita się z przedszkolanką i podchodzi do jednego ze stolików z pudełkiem śniadaniowym, a potem ruszył się, na odchodne przypominając jeszcze kierowniczce, że nikt poza nim i Edwardem nie ma prawa odebrać Rose i o każdej próbie ma natychmiast zostać poinformowany.
Ostatnio był jeszcze bardziej wyczulony na każdy najmniejszy gest, okazując czułość Eddiemu i Rose jeszcze bardziej, niż zwykle, zdając sobie sprawę przy każdym rozstaniu, nawet na zaledwie kilka godzin, że może to być ostatni raz, kiedy ich widzi. Zawsze żył w napięciu, mniejszym lub większym. martwiąc się o coś lub o kogoś. Tragiczna śmierć Marii, matki Rose, boleśnie przypomniała mu, że to samo może spotkać i każdą inną bliską mu osobę. W każdej chwili.
Zaparkował na parkingu podziemnym, jak najbliżej miejsca pracy Milo. Odpalił szluga w wyznaczonym do palenia miejscu i naciągnął kaptur czarnej bluzy na głowę, wciągając dym do płuc, jednocześnie rozglądając się uważnie, bo trudna sytuacja nie zwalniała go z bycia czujnym i przygotowanym na wszystko, wręcz przeciwnie.
Wyciągnął dłoń z papierosem nad kosz z popielniczką i strzepnął popiół, wodząc wzrokiem po tablicy przedstawiającej rozkład podziemnych uliczek targowych oraz reklamy, a potem sprawdził ile znajduje się wyjść ewakuacyjnych i wyjazdów z tego parkingu. Zdusił peta na metalowej obręczy śmietnika, wsunął dłonie do kieszeni i ruszył powolnym krokiem do jednego z wyjść i przeszedł przez zaniedbany korytarz, pokryty kurzem i pajęczynami, z którego wyszedł na jedną z podziemnych ulic. Była szeroka, a z obu stron ciągnęły się rzędy sklepów, restauracji, warsztatów i innych lokali, było chaotycznie i kolorowo, chociaż o tej porze, kiedy wszyscy zdążyli już zjeść śniadanie i dojść do pracy, stosunkowo spokojnie.
Był tu już kilka razy, żeby rozeznać się po otoczeniu i rzucić okiem na lokal, w którym pracował jego młodszy brat. Informację o miejscu pracy znalazł na jego koncie na Instagramie, więc nie włożył w te poszukiwania jakiegoś wielkiego wysiłku. Wcześniej, kiedy ten był jeszcze w rodzinie zastępczej, trochę mu zajęło, aby go namierzyć, ale później wszystko szło już z górki, szczególnie odkąd chłopak zaczął udzielać się w sieci. Wyglądało na to, że młody ułożył sobie życie i radził sobie całkiem nieźle, co było akurat bardzo pozytywnym akcentem.
Podszedł bliżej wejścia do Simply Fix It, rozejrzał się jeszcze ukradkiem, po czym wszedł do środka, wybierając moment, w którym nie było klientów. Niepostrzeżenie obrócił tabliczkę z otwarte na zamknięte i jak gdyby nigdy nic ruszył do zagraconej lady, nasłuchując odgłosów dobiegających zza jednego z niedużych regałów. Pablo oparł się o drewniany blat, pokryty smarem, klejem i czymś, czego nie potrafił nazwać, bokiem i bez zniecierpliwienia czekał, aż Milo wyłoni się zza półek i do niego podejdzie. W końcu usłyszał irytujący dźwięk dzwonka nad drzwiami.
Przesunął kciukiem po swojej dolnej wardze i nabrał powietrza przez nos, wbijając wzrok w twarz młodego chłopaka z kręconymi włosami, który właśnie się do niego zbliżał. Ostatni raz widzieli się wiele lat temu. Jeden był wtedy dzieckiem, drugi wchodził w wiek nastoletni, wszystko było inne. Obaj się zmienili i gdyby Pablo nie widział jego aktualnych zdjęć w sieci, to być może w ogóle by go nie poznał, gdyby minęli się gdzieś w tłumie.
一 Cześć 一 odezwał się swobodnie, rezygnując z oficjalnego dzień dobry czy zwracania się na Pan. Uniósł powoli dłoń i zsunął kaptur z głowy, pociągając przy tym krótko nosem. 一 Szukam prezentu dla męża. Lubi vintage, jakiś fajny sprzęt. Chcę mu zrobić niespodziankę, ale sam kompletnie się na tym nie znam 一 przyznał, przyjmując na twarz lekki uśmiech i odrobinę fałszywego poczucia winy. Jedyną prawdziwą informacją było to, że ma męża, ale nie miał z powodu kłamstw jakichś wielkich wyrzutów. Od czegoś musiał przecież zacząć, a na pewno nie chciał zaczynać z grubej rury.
Milo Rivera