23 y/o, 160 cm
aktorka, studentka agencja aktorska
Awatar użytkownika
Gorący pies
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Lucas Miller

Wyjścia z dziewczynami wydawały się kończyć zawsze w ten sam sposób. Claire zaczynała zdobywać nowe poziomy. Tylko nie były one jak w grze. Kiedy się je odblokowywało, skutkowały one coraz bardziej zbliżającą się katastrofą. Zgonem zakończonym modlitwą nad toaletą. Bardzo często ze zarzyganymi włosami. Uciekającym psem z powodu odoru jego właścicielki. Koło zataczało kręgi, a ona tkwiła w tym dziwnym marazmie alkoholowym.
Tego wieczoru było podobnie.
Pierwszy poziom kumpelki nazywały tańczącą Claire. Zamienia się ona wtedy w bardziej wyluzowaną wersję, częściej rzuca żartami z czarnym humorem oraz zaczyna tańczyć. Delikatnie, nieśmiało. Jednak ma przed tym wrodzoną niechęć. Drobne, kocie ruchy. Jeszcze delikatnie nieśmiałe, przez obawę o ocenę innych ludzi. Do drugiego poziomu wcale nie potrzeba było wiele.
Szczera Claire. Wtedy język zaczyna się jej rozplątywać. Przyznaje się do przedziwnych rzeczy. Raz opowiadała godzinę, jak odkryła, że rodzynki wcale nie rosną na drzewie rodzynkowym. Innym razem mówiła długo o tym, jak zbudowane są żeńskie zewnętrzne narządy rozrodcze. Ktoś mógłby spytać po co? Musiała wytłumaczyć się z biologicznej bzdury jej życia. Zawsze z jakiegoś powodu musiała wyciągać tampona przed sikaniem, aż na lekcji biologii dotarło do niej jak wielki błąd popełnia. Nawet mówiła o pytaniach, które kazał je zadać ktoś inny. Jak to dotyczące, uwaga, czy ilość stosunku zmniejsza płodność? Śmieszna sprawa, ale takie opowieści paplała na okrągło.
Trzeci level wcale nie był lepszy. Przerażona Claire miała w sobie coś z paranoika. Wyjmowała na stolik wszystkie swoje wyniki badań, a z lecących włosów próbowała zdiagnozować sobie nowotwór. Chociaż to była najmniejsza wersja jej samej. Gorzej, gdy zaczęła coś analizować. Tak przyssała się do myśli ostatniej próby. Analizowała każde słowo i bała się... co Lucas sobie o niej myślał. Pewnie nic. Czwarty poziom był niejako połączony z trzecim. Tym razem nastąpiła zamian ról. Claire krytykująca każdego naokoło głośno.
Piąty poziom Price był tym imprezowym. To właśnie w jego trakcie wpadła na cudowny pomysł. Powrót do domu, a nikt nie był na tyle dobrym kompanem do tańczenia co Lucas. Nie zastanawiała się o jego dziewczynie, po prostu napisała. Później wyszła, czekając na niego przed klubem, licząc na wspólne imprezowanie. W głowie tańczyła w rytm muzyki. Pewnie jakaś umbrella od rihanny, czy jakieś kanadyjskie modelki.
Lucaaas, patrz jestem jaskółką! — krzyknęła, gdy tylko zobaczyła jego auto i automatycznie przewróciła się. Piąty poziom łączył się z byciem napierdolonym jak szpadel.
23 y/o, 189 cm
pracownik baru w kinie fox theatre
Awatar użytkownika
it's complicated, dude.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Kiedy Lucas wrócił do mieszkania po dziesięciogodzinnej zmianie kompletnie wyjebany, jedyne o czym myślał, to położyć na kanapie, wywalić nogi na nową pufkę, na którą namówiła go Charlotte i odpalić Sherlocka. Serio, nie miał siły na nic więcej. Nawet nie chciało mu się iść do lodówki i otworzyć sobie piwa. I w sumie wyszło mu to na dobre, bo nim Benedict Cumberbatch skończył grać na skrzypcach, wpatrzony w zatłoczoną ulicę Baker Street, Miller dostał wiadomość od Claire. A raczej tajny kod, bo kurwa słowami zdecydowanie się tego nie dało nazwać.
Wahał się. Wahał się czy aby na pewno powinien jechać, bo przecież jutro z samego rana miał stawić się na pierwszej zmianie w kinie, a większość takiego odbierania znajomych kończyło się powrotem po pięciu godzinach, bo przecież z nami się nie napijesz?!. A spoiler alert: Lucas zawsze pił. Nie umiał domawiać. Przecież z niego był taki złoty chłopak.
Claire jednak z każdą wiadomością wydawała się coraz bardziej i bardziej pijana do tego stopnia, że Miller jednak zmartwił się o stan przyjaciółki i finalnie zwlókł z kanapy. Złapał klucze, ubrał buty i dziesięć minut później parkował już przed klubem na West End. Ilość taksówek była tak duża, że musiał zostawić auto na miejscu dla inwalidów i kobiet z dziećmi. Cóż dziecka może i nie miał, ale zaraz miał mieć na siedzeniu bardzo najebanego, drobnego człowieczka, więc chyba można to było pod tą regułę podciągnąć?
Claire zobaczył prawie od razu. Stała przed klubem, bujając się na bok do wygłuszonej przez ścianę muzyki.
Hej, Claire — krzyknął, machając w jej kierunku i obijając się przy okazji o wysokiego faceta, który kompletnie nie patrzył gdzie idzie. Tak na niego naparł, że jeszcze tylko brakowało, żeby go obrzygał. Lucas posłał mu mordercze spojrzenie i ruszył w stronę Price.
Nim jednak do niej doszedł, Claire sama postanowiła ruszyć w jego kierunku, a jej nogi w ułamku sekundy poplątały się na wysokości kostek. Runęła na podłogę, a Lucas aż podskoczył.
Claire! — w jego głosie wdarła się nuta paniki, chociaż też rozbawienia. Ale bardziej paniki. — Wszystko okej? — przyklęknął przy niej i złapał ją za ramiona, próbując podnieść nieco w górę i przyjrzeć się jej lepiej. Wydawała się cała. — Czemu jest sama? Z kim ty tu w ogóle jesteś? — rozejrzał się dookoła, zastanawiając, kto był na tyle durny, żeby zostawić Price na pastwę losu w takim stanie.

Claire Price
kasik
Używania AI i brak ciągnięcia fabuły do przodu.
23 y/o, 160 cm
aktorka, studentka agencja aktorska
Awatar użytkownika
Gorący pies
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Lucas Miller

Jaskółkę zrobiła idealną, gdyby nie fakt spierdolenia się na ziemię. Tylko pijana Claire była NIEZNISZCZALNA. Jak prawdziwy messerschmitt. Obaliła się na ziemię, a mimo to parsknęła głośnym śmiechem. Nie mogła przestać się śmiać, jakby właśnie zjarała całego blanta. Na jej twarzy malował się jedynie wielki, szeroki uśmiech wyrażający więcej niż tysiąc słów.
Luuuuuuucas, kuuuuutas — parsknęła głośno, jakby była to najzabawniejsza rzecz, którą usłyszała w całej galaktyce. Po pewnym stopniu upojenia żarty z kutasa, penisa, wydawały się być jeszcze zabawniejsze niż wcześniej. Na przykład teraz szczerzyła się szeroko do Millera. Mógł próbować ją podnieść, pewnie mu się udało, a w jej głowie cały czas grała impreza — teraz już tak — odpowiedziała, chwytając go za ramię. Witaminy na poziomie szóstym. Dotykalska Claire, dla której przestały liczyć się jakiekolwiek bariery fizyczne — wzięłam dla nas po małpce — rzuciła, biorąc torebkę do rąk i pokazując mu, co się tam kryło. Rodzice Claire nie będą zadowoleni, kiedy tylko ją zobaczą. Ciekawe, czy da radę się doczołgać na piętro domu. Chociaż myślała też o spaniu na wycieraczce, lub w przydomowej szopce na narzędzia — napijesz się ze mną, prawda? Musisz się napić — rzuciła, wywalając swoją dolną wargę do przodu. Musiał. Lepiej, by miała w sobie stałą liczbę procentów. Wtedy nie zejdzie do poziomów niższych, a z tą Claire łatwiej dało się dogadać — bo będzie mi smutno, Luuuu — zrobiła oczy klasycznego kota ze Shreka. W jej oczach kryła się głęboka prośba, wprost oświadczająca, że impreza powinna dalej się kręcić. Kiedy jak nie teraz będą imprezować? Claire dziś świętowała zakończenie swojego medialnego związku. Oficjalnie na kanadyjskich pudelkach została singielką. Było co świętować, ale nie miała z kim.
Próbowałam znaleźć ładną barmankę — blondynkę, która robiła najlepsze drinki w mieście. Gdy trafiała do baru, ludzie jej mówili. Powiem, ale musisz się napić, więc piła. Tylko gdy jej nie znalazła, pomyślała o kumplu — ALE — rzuciła głośno, kołysząc się w rytm lecącej muzyki w tle — mi spierdoliła, a alkohol sam leciał — prawdziwe problemy dorosłych ludzi. Nie ma co. Kiedy się już podniosła, przytuliła się mocno do Lucasa. Był w stanie poczuć tą charakterystyczną woń alkoholu — a za Tobą się stęskniłam — rzuciła ze szerokim uśmiechem na jej twarzy. Prawdziwym bananem, który krył w sobie tak wiele.
23 y/o, 189 cm
pracownik baru w kinie fox theatre
Awatar użytkownika
it's complicated, dude.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Clllllaaaaire, co ty tam pier… — zaczął jej głupio odpowiadać, bo skoro bawili się w durne rymowanki, to przecież nie miał zamiaru pozostawać gorszym. Nawet na trzeźwo Lucas nie miał problemu odbijać piłeczki. Oczywiście to wszystko jak już upewnił się, że była w całym kawałku. Bo przecież gdyby tak leżała obłożnie połamana albo topiła się we własnej krwi, to wiadomo, że nie śmiałby robić sobie z niej żartów, ale skoro miała siłę i chęci go obrażać, to znaczyło, że wszystko było z nią w najlepszym porządku.
Natomiast kiedy zobaczył, jak sięga do torebki po niewielkie flaszeczki, szybko przytrzymał jej dłoń i spojrzał na nią z rozbawieniem.
Koleżance już może wystarczy, co? — prychnął, przyglądając się jej uważnie, a następnie nie czekając już dłużej, wziął ją pod pachy i pomógł wstać. W sumie to nawet nie tyle co pomógł, ale po prostu pociągnął ją do pionu. Była tak lekka, że nawet nie musiała mu pomagać. — Chętnie się z tobą napije, ale może następnym razem, co? Jak będziesz w stanie coś jeszcze w siebie wlać — bo tak szczerze, to nie wyglądała, jakby była. Ba, Lucas miał wrażenie, że gdyby Claire wypiłaby chociaż pół kieliszka, osiągnęłaby ten kulminacyjny stan zgonu, w którym to ciało po prostu wyłączyło się i nie reagowało na jakiekolwiek sygnały ze świata do momentu, aż krew pozbędzie się procentów. A na to nie mógł jej pozwolić. Nie, dopóki nie będzie bezpieczna.
Chodź tam na murek, co? Opowiesz mi o tej barmance — ruchem dłoni wskazał na niewielki murek tuż przy trawie. Miał mniej więcej wysokość zwyczajnej ławki, tylko wiadomo, brakowało oparcia. Lucas przetransportował tam Claire i usadził ją tak, żeby za plecami miała słup od latarni. Tak w razie w, gdyby się za mocno zachwiała, a on nie zdążył jej złapać. — Jest git? — upewnił się jeszcze, chociaż istniało też duże prawdopodobieństwo, że znowu tylko się zaśmieje albo powyzywa go od kutasów. No ale wiadomo, spróbować trzeba było.
Hej, Claire — złapał ją za dłoń, bo wciąż chciała się na boki i przytrzymał delikatnie. — Barmanka rozumiem, że fajna, ale powiesz mi z kim przyszłaś i kogo mam zajebać za to, że cię zostawił? — wbił w nią turkusowe ślepia mocno i intensywnie. Bo na pewno nie przyszła sama. A co jak co, ale takich rzeczy się nie robiło.

Claire Price
kasik
Używania AI i brak ciągnięcia fabuły do przodu.
23 y/o, 160 cm
aktorka, studentka agencja aktorska
Awatar użytkownika
Gorący pies
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Lucas Miller

Zaśmiała się głośno. Mogliby stworzyć duet prawdziwych rymowanek, recytując je po kolei. Lucas miał w tym prawdziwy talent. Stand Up. Może to była ich przyszłość? Claire może nie zrezygnowałaby tak łatwo z aktorstwa. Nawet teraz na okrągło o tym myślała, jaka będzie jej kolejna rola życia i czy będzie mogła tam kogoś obrażać? Łatwa, bardzo szybka sprawa.
Daj spokój Lucas, jestem nie do zdarcia — odparła lekko obrażonym tonem, marszcząc mocno brwi. Jakby właśnie obraziła się całą sobą. Potrzebowała dalszej części imprezy, którą mogłaby kontynuować. — jestem prawdziwym demonem picia. To co wleje, może ze mnie wyjść. Kurwa, Lucas, prawdziwe perpetuum mobli alkoholowej zabawy! — zaśmiała się, unosząc obie dłonie do góry. To był zasadniczy plus Claire. W momencie w którym organizm odmawiał jej współpracy, modliła się godzinę przy toalecie, aż jej organizm się w większości nie oczyścił. Prawdziwy imprezowy Jezus. Później mogła wstać i bawić się dalej, jakby całej tej tragedii tak naprawdę nie było. Miała do tego jaja, choć głównie w ten sposób imprezowała na domówkach, gdzie miała komu zaufać.
A teraz mogła jedynie Lucasowi.
Może dlatego bez większego buntu pokiwała do niego głową z firmowym uśmiechem numer siedem. Nawet z tym jej chodzeniem na boki, dzięki wsparciu Lucasa, trafiła prosto na murek.
Kurwa Lucas, zajebista była ta blondynka, ale pracuje w barze ze striptizem — rzuciła finalnie Claire, wpatrując się w kumpla — i była między nami chemia, tylko wiem, gdzie mieszka, a chciałam być romantyczna. Za to za informacje o barmanach kazali mi się napić minimum 5 shotów i tak to jest moje trzecie miejsce, które sprawdzam — warunki barmanów by opowiadać o kolegach z pracy były dosyć skrajne. Trzeba było to przyznać, picie tylu shotów od baru do baru miało swoje minusy. Tylko Claire chciała tak mocno znowu spotkać Maddie. Potrzebowała czyjejś bliskości, by zostać koalą — dzięki Tobie już tak — odparła, uśmiechając się szerzej. Na Lucasa zawsze mogła liczyć. Wystarczyło wysłać mu odpowiednią wiadomość, i bum, pojawiał się nagle przed nią jak prawdziwy rycerz na białym koniu.
Hej Lucas — rzuciła, poruszając śmiesznie brwiami. Po czym zaśmiała się głośno? Z kimś przyszła? To dopiero było pytanie, bo ekipę zgubiła dwa bary temu — z Cindy i Mindy — debilki pozbawione rozumu, pewnie kopulowały z jakimś Romeo w klubowej toalecie. Nikogo nie powinno to zdziwić. Towarzystwo medialne Claire nie było... zbyt dobre.
A zapalić, chociaż mogę? — spytała, robiąc minę klasycznego kota ze shreka. Gdzieś z dna swojej torebki wyjęła paczkę papierosów wraz z zapalniczką. Co prawda miała problem z jej otwarciem, bo w oczach zaczynało się jej dwoić. Gdy to zrobiła, wróciła spojrzeniem do Millera. Pozwoli jej, czy nie? Niby była dorosła, niezależna, ale potrzebowała jego aprobaty.
23 y/o, 189 cm
pracownik baru w kinie fox theatre
Awatar użytkownika
it's complicated, dude.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Patrząc na Claire, Lucas bardzo szybko dochodził do wniosku, że z niej był taki demon picia jak z Millera wróżka zębuszka. Nie wiedział ile w siebie wlała, ale fakt, że ledwo stojąc na nogach myślała, że daje rade, świadczył o tym, że wcale nie dawała. Kompletnie nie czuła swojego ciała i przede wszystkim nie panowała nad tym co mówiła i robiła (ważna informacja na potem). Oczywiście pokiwał jej głową w geście zgodny i zbył temat, bo ostatnie czego potrzebowali, to kłótni o tym, czy Price była imprezowym zwierzem. Lucas nie był ekspertem w konfrontacjach, szczególnie kiedy nie miał przewagi w procentach.
Ale czekaj — zaśmiał się. Nie wytrzymał i w końcu się zaśmiał. Chociaż obiecał sobie, że będzie trzymał fason, żeby przypadkiem Claire nie pomyślała sobie, że bawił ją ten jej słowotok. No ale bawił. I wziął chłopak już nie wytrzymał. — A dlaczego ty szukałaś barmanki w sklepie ze striptizem? — pokręcił głową z niedowierzaniem. Bo jeszcze rozumiał wyrywać słodkie kelnerki i barmanki w normalnych barach, ale aż takich egzotycznych? Coż, może jednak nie znał Claire tak dobrze jak myślał? Może weekendami to właśnie w takich miejscach bywała? Trochę go to przerażało, trochę ciekawiło, a trochę wciąż bawiło.
Spoko, nic się nie martw — umieścił dłoń na jej ramieniu i spojrzał w ciemne oczy przyjaciółki. — Jutro pomogę ci ją znaleźć — złożył ten typ obietnicy, o którym zapomina się na drugi dzień, a przy dobrych wiatr w przeciągu następnej godziny. Chociaż pewnie gdyby Claire obudziła się rano i wszystko pamiętała, Miller wcale nie miały problemu , żeby skoczyć z nią na jakiś bar tour i autentycznie pomóc jej zaleźć tą kobietę, która tak zawróciła jej w głowie.
Gdy wymieniła imiona swoich koleżanek, które ja zostawiły, Lucas uniósł brew w rozbawieniu.
Cindy i Mindy? — nie znał ich, ale ta kombinacja imion brzmiała, jakby były siostrami kopciuszka. Takie dwie co wszędzie chodzą razem — nawet do kibla — i co obrabiają tyłki wszystkim dookoła. — Jak mi dasz na nie namiar, to chętnie z nimi pogadam — serio miał ochotę. Zajebiste koleżanki. On by tak swojego kumpla w życiu nie zostawił. N i g d y. Nawet jakby Lucas poznał najpiękniejszą kobietę na świecie i zakochał się po uszy, pierwsze upewniłby się, że kumpel jest w taksówce albo pod opieką kogoś innego, zanim poszedłby gdziekolwiek indziej! — Wpierdole je na czarną listę w kinie. Nigdy już nic nie obejrzą — dodał po chwili z udawaną powagą. W sumie to nie miał nawet pojęcia, czy Cindy i Mindy to chodziły w ogóle do kina, ale jakby jednak chodziły, to właśnie na taką listę by je dał. I już by nie weszły. Ha, szach mat, pizdy!
Oczywiście, że możesz zapalić, Claire — pokręcił głową, malując na twarzy uśmiech. — Nie mogę ci przecież nic zabronić — dodał zgodnie z prawdą i sam sięgnął do swojej kieszeni, z której wyciągnął paczkę fajek. Umieścił jedną w ustach, a na widok jak bardzo Price męczyła się ze swoimi, przysunął się bliżej i wyciągał kolejnego papierosa ze swoich i umieścił jej w ustach, a następnie odpalił oba.

Lucas Miller
kasik
Używania AI i brak ciągnięcia fabuły do przodu.
23 y/o, 160 cm
aktorka, studentka agencja aktorska
Awatar użytkownika
Gorący pies
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Lucas Miller

Barmanka była piękna i zajebista. Miała cudowny apartament z widokiem na Toronto. Tamtej nocy tysiące świateł rozbłyskało w Toronto, kiedy ona wpatrywała się w ciemną noc przytulona do niej. To nie był początkowy punkt podróży Claire. Tylko jak się napiła, potrzebowała się z nią zobaczyć. Raz jeszcze posmakować jej ust. W jej oczach odnalazła coś, w co mogłaby spojrzeć jeszcze raz. Prawie jak u Lucasa. Tylko on był zajęty, a mimo to znalazł się tu przy niej. Zaśmiała się wraz z nim. Oczy mimowolnie się jej zaświeciły. Lubiła takie momenty takie jak te, których nie będzie niedługo pamiętała.
No bo... — zaczęła, ale zamiast mówić przesunęła się odrobinę w bok i opuściła głowę. Miała helikopter. Gdy go miała, musiała lecieć. Uśmiechnęła się szerzej, poprawiając nogi. Dobra, helikopter wylądował, mogła mówić dalej z opuszczoną głową ku dołowi — bo tam pracuje? — odparła bez chwili zastanowienia i zaczęła się głośno chichrać. Kiedy się prawie zakrztusiła własną śliną, odchrząknęła raz lub dwa. Była gotowa by mówić dalej — poznałyśmy się na randce w ciemno. Wiesz Lucas, zajebista była. Prawie jak ty kiedyś — zaśmiała się pod nosem, to były czasy. Kiedy chodzili wspólnie, oglądając filmy w kinie. Prawie tak samo dobre, jak to dziwne napięcie, które miała w pubie (który nazywał się Poor Romeo, to chyba przeznaczenie) z blondynką.
Nieee — machnęła ręką, unosząc się z powrotem do góry i patrząc Lucasowi głęboko w oczy — nie jestem gotowa stracić dziewictwa Lucas. To zbyt poważna decyzja, a jak zaszłabym w nastoletnią ciążę? — mówiła poważnym tonem. Nastoletnia ciąża i seks z kobietą. To się chyba nie kleiło, ale do Price w ogóle to nie dochodziło. Przymrużyła na moment oczy, jakby właśnie dochodziło do niej, co właśnie powiedziała — opowiadała mi o tym, jak to jest być z kobietą. Czaisz Lucas? NA PIERWSZEJ RANDCE — chyba wszystko dochodziło do niej z jakimś opóźnieniem. Może w jej głowie miała za niski poziom WIFI? Informacje dochodziły szczątkowo. Jakby nie miały większego znaczenia. Albo miały, i nie miały. Sama nie wiedziała, czego dokładnie chciała. Mogła złożyć z nim tę obietnicę, może by ją znalazła.
Tak, jak ta chuda i gruba z wyspy totalnej porażki — i właściwie to idealnie je odwzorowywały. Jedna wysoka i można było policzyć jej żebra, a druga taka kobietka do przytulania. Ktoś wredny powiedziałby, że byłoby za co chwycić — nie, bo je pobijesz, Luuu — odparła, patrząc na niego groźno i wywalając dolną wargę do przodu i po chwili dodała — a ja nie jestem twoją kobietą, żebyś musiał mnie bronić — rzuciła poważnym tonem, zamykając oczy (jakby miała wyglądać w ten sposób poważniej) i kiwała głową. Była silną, niezależną kobietą, ale gdy coś działo się nie tak, prosiła Millera o pomoc. Może jednak musiała na nim odrobinę polegać?
Jesteś prawdziwym rycerzem na białym koniu — odparła, kiedy zaciągnęła się pierwszy raz szlugiem. Lucas był jedną z niewielu osób, przy którym była w stanie komfortowo palić. W normalnych okolicznościach uciekałaby w podskokach, ale przy nim czuła się odprężona — papierosowy rycerz — wymruczała, kiwając się na boki. Słyszała jeszcze rytm muzyki, dobiegający z klubu. Mogłaby jeszcze chwilę potańczyć. Zaciągnęła się jeszcze raz mocniej papierosem i powoli wypuściła z ust dym. Uwielbiała go oglądać, kiedy tak tańczył w półcieniu latarni — nie przerwałam Ci nic ważnego, co? — spytała finalnie, odwracając głowę w jego stronę. Próbowała znaleźć odpowiedź.
23 y/o, 189 cm
pracownik baru w kinie fox theatre
Awatar użytkownika
it's complicated, dude.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor


Szczerze mówiąc, Lucas nie miał bladego pojęcia, co ona do niego mówiła. Opowiadała o tej jednej barmance w takim sposób, jakby miał ją znać. I dobra, może znał kilka barmanek w Toronto, ale przecież świat był długi i szeroki i istniało naprawdę malutkie prawdopodobieństwo, że mówiła o kimś, o kogo istnieniu Miller wiedział. Stał jednak dzielnie, podpierając się o słup latarni i patrząc na Clarie z jakimś takim rozczuleniem. Bo chociaż bredziła od rzeczy, była kompletnie niegroźna i trochę jak taka młodsza siostra, która pierwszy raz poszła na imprezę i uchlała się w trupa.
Tylko wtedy Claire zaczęła tematy o utracie dziewictwa i Lucas już nie do końca czuł się, jakby rozmawiał z siostrą. Bo z siostrami się na takie tematy nie rozmawia. A przynajmniej on nigdy ze swoimi ich nie poruszał. Bo to by dopiero było dziwne.
Słuchaj no — zmarszczył brwi, bo nie za bardzo wiedział, jak zabrać się do odpowiedzi na jej słowa. Czy w ogóle powinien odpowiadać? Oczekiwała, że to zrobi? Poprawił zapięcie kurtki i spojrzał na nią swoimi jasnymi oczami. — To jest przecież twoja decyzja, Claire — uśmiechnął się delikatnie, jakby dawał jej jasno do zrozumienia, że nikt przecież nie oceniał jej spraw łóżkowych, a już na pewno nie on. Była to indywidualna sprawa każdego człowieka. — Ktoś cię do czegoś zmuszał? — dopytał, bo jak tak się dłużej nad tym zastanowił, to może podczas tego bar tour ktoś faktycznie próbował namówić ją do rzeczy, których nie chciała, a to akurat zmartwiło Lucasa. Dlatego posłał jej to charakterystyczne, pełne przejęcia spojrzenie, czekając na odpowiedź. Tylko nie do końca wiedział, co by i tak z tym faktem zrobił, gdyby okazał się prawdą.
Na uwagę o Cindy i Mindy prychnął głośno.
Ale ja ich wcale nie zamierzam bić — co ona, niepoważna jakaś? Przecież Lucas był pokojowym człowiekim. Muchy by nie skrzywdził. I to wcale nie dlatego, że za chuja nie umiał się bić. Po prostu był miły, okej? Z pewnością wymyśliłby im jakaś inną karę albo chociaż spróbował przemówić im do rozumu. — Ale ze mną nie trzeba być w związku, Claire, żebym kogoś bronił — oburzył się trochę i ściągnął brwi, bo tak szczerze mówiąc, nie wiedział, jak powinien to interpretować. Lucas miał dobre serce i nieskromnie uważał się za świetnego przyjaciela. Często robił rzeczy bezinteresownie dla innych i może gdyby Claire była trzeźwa nawet by go to trochę ukuło, że potraktowała go takim komentarzem.
Nic mi nie przerwałaś, spokojnie — odpowiedział na jej kolejne pytanie i zaciągnął się własnym papierosem. — W sumie to ledwo co wróciłem z roboty i chciałem odplalić Netflixa. Pierdoły — podsumował, bo serio, nawet nie zdążył się umyć po zmianie w kinie. Stał tak przednią śmierdzący popcornem, pomieszanym z masłem.
Pozwolisz się odwieźć do domu? — spytał spokojnie, wbijając w nią spojrzenie.

Claire Price
kasik
Używania AI i brak ciągnięcia fabuły do przodu.
23 y/o, 160 cm
aktorka, studentka agencja aktorska
Awatar użytkownika
Gorący pies
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Lucas Miller

Czuła się, jak przy starym dziadku, który opowiada jej o trudach życia. Czasami w ten sposób widziała Lucasa. Stary pan w skórze młodego. Kryzys wieku średniego. Chociaż miało to swój urok, kiedy zaczynali się razem bawić. Claire nawet go lubiła. Czuła się przy nim swobodnie. Miał w sobie dobroć, którą rzadko kiedy widziała u jakiegokolwiek przedstawiciela płci męskiej. Każdego traktował z należytym szacunkiem. Niezależnie od tego co się działo, miał w sobie jakąś iskrę radości i nadziei. Nawet teraz gdy opowiadała mu o swoich przeżyciach miłosnych.
Słucham — odparła, dalej leżąc w głową ku dołowi. Helikopter się nie zatrzymywał, a ona czuła, jakby właśnie próbowała go zatrzymać. Tylko nogi jej raz na jakiś czas spierdalały. Długo tak nie pociągnie. Finalnie zjebie się z tego murku, to była tylko kwestia czasu — a nie uważasz, że... jestem za stara, żeby być dziewicą? — spytała, unosząc nogi do góry, podpierając się dłońmi. Tak nimi beztrosko wymachiwała jak mała dziewczynka. W swojej pijackiej naturze miała w sobie coś dziecinnego. Chociaż w duchu dalej miała ochotę się bawić — nie — mruknęła, marszcząc przy tym swoje brwi. Zmuszać? Dobrze się bawiła z tamtą blondynką. Była seksowna, pewna siebie i przypominała jej egzotycznego pięknego ptaka. Za to Lucas był bardziej... jak pies. Wierny, uczciwy, przyjacielski. Udawał groźnego, gdy bliskim działa się krzywda — ale chciałabym się komuś podobać... — mruknęła finalnie, ale za jej słowami nie wybrzmiewał nikt konkretny. Każda kobieta chciała mieć kogoś przy sobie. Price już dawno nie miała chłopaka, a gdy już się jej pokazywał, to okazywał się jakimś Galenem Wyattem, czy innym Romeo — a wyglądam jak selfie robione kalkulatorem w ciemnej piwnicy — i nadęła swoje policzki, przypominając bardziej groźnego, karateke chomika. Takiego, który właśnie przewieszał się przez murek. Poszukiwał szczęścia, dobroci... i może odrobiny więcej alkoholu.
RYCERZ PACYFISTA — krzyknęła, próbując się podnieść, ale nie dała rady. Dopiero za trzecim razem się podniosła. Patrzyła na Millera z delikatnie przymrużonymi oczami, jakby poszukiwała w nim czegoś podejrzanego — tego świat nie widział, a o księżniczki walczysz? — spytała, przechylając głowę. Chodziło jej, że na miecze, by wyrwać je ze szponów złego potwora — mi by to przeszkadzało, Lucas — stwierdziła poważnym tonem i pokiwała głową z przymkniętymi oczami — przyjeżdżasz o nie wiadomo, której godzinie i jeszcze chcesz mnie bronić — wybrzmiewał z niej alkohol, procenty, ale też chęć zabawy. Finalnie to spojrzenie jej przeszło. Na jej twarzy zawitał szeroki, szczery uśmiech — to słodkie — rzuciła, szturchając go kilka razy w ramię. Szluga wypaliła szybko. Dwie minuty i było po wszystkim. Postanowiła wrócić do swojej małpiej pozycji. Zwisanie głową w dół sprawiało, że czuła prześmieszne uczucie spływania krwi do mózgu.
A mogę uciec? — spytała, robiąc minę kotka ze Shreka. Gdzieś pomiędzy jedną, a drugą myślą machnęła ręką. Do głowy przyszła jej bardzo poważna myśl — Luuu, a jak — zaczęła stosunkowo niepewnym głosem. Znów wymachiwała nogami, ale tym razem nie patrzyła w czerń nieba, a mu prosto w oczy — zerwiesz z Charlotte i będziemy mieć 50 lat... to zostaniemy parą, jak nikt mnie nie będzie chciał? Nie chcę być sa-— pewnie by dokończyła, ale w tamtym momencie dostała jakiegoś skurczu mięśni, który spowodował jej wywrotkę na dół.
23 y/o, 189 cm
pracownik baru w kinie fox theatre
Awatar użytkownika
it's complicated, dude.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Ja… — Lucas nie był najlepszy w te wszystkie rozmowy o seksie. Szczególnie, kiedy ktoś zadawał mu tak wymagające pomyślunku pytania, którego on… no po prostu nie miał. — Nie wiem — odpowiedział głupio, wzruszając do tego ramionami. — Nie można chyba być za starym. Przecież to twoja decyzja, kiedy chcesz uprawiać seks, Claire — próbował wybrnąć z tego jakoś tak dyplomatycznie. Sam dość szybko przestał być prawiczkiem, bo w wieku piętnastu lat, ale to akurat nie była dobra historia, bo do teraz czuł się wykorzystany przez jasnowłosą Hailey, która była od niego starsza o trzy lata i namówiła go na spotkanie w namiocie podczas letniego obozu. Chyba nie był wtedy na to gotowy, a ona była aż za bardzo. I tak wyszło. Ale nie podobało mu się. Nawet zastanawiał się po tym stosunku, czy nie był jakiś aseksualny, ale potem, gdy nabrał doświadczenia i zrozumiał, że tak naprawdę przespali się wbrew jego woli, a Hailey nigdy mu się nawet nie podobała. Po prostu był za grzeczny, by powiedzieć nie.
Zmarszczył brwi, kiedy tak użalała się nad sobą.
Ej, ej — oburzył się, zaciągając resztką papierosa. — A co to za głupoty? — pokręcił nawet głową z niedowierzaniem. Jeszcze przed chwilą skakała tu przed nim i kwiczała, a teraz w przeciągu minuty popadła w dziwną depresje. Aż zatęsknił za tą szaloną pijaną wersją Claire. — No przecież jesteś śliczna, co ty gadasz. Na pewno wpadasz w oko nie jednemu facetowi czy barmankom w klubach — puścił do niej oczko, chociaż nie był pewien, czy zadziałało. Ale znowu, trochę nie rozumiał. Przecież Claire była piękną kobietą, do tego utalentowaną. Na jego męskie oko nic jej nie brakowało, no może oprócz pewności siebie? Bo skoro tak źle o sobie myślała, to niektórzy mogli to również odczuwać? Całe szczęście tego typu rzeczy były zdecydowanie do przepracowania z samym sobą. Bo pewnie zapewnienia Lucasa nic tutaj nie dały.
A potem z użalającej się Claire, zaczęła go atakować, jakby to on był wszystkiemu winny i jakby to jego wina, że przyjechał po nią pod klub? Kurwa, kobiety…
Zostawił to jednak bez komentarza, taktycznie zajmując uwagę na pecie, który właśnie rzucił sobie pod buta i przycisnął do podłogi, by przestało się z niego żarzyć. Nie mógł jej jednak tak ignorować przez całą wieczność. Szczególnie kiedy na tapecie pojawiła się Charlotte.
Jak będę z Charlotte za pięćdziesiąt lat, to nie będę mógł z nią zerwać. To już za duży staż — prychnął pod nosem. Bo w sumie gdyby faktycznie udałoby mu się przeżyć życie z jedną kobietą i to w wielkiej miłości, za nic w świecie by tego nie porzucił, ale.. — ale, jakbyś ty była singielką, to dołączysz do nas i będziemy sobie żyć w trójkącie. Co ty na to? — wydawał mu się to być dobry kompromis. Zatrzymały swoją kobietę i do tego jeszcze miał przy swoim boku dobrą przyjaciółkę. No chyba marzenie każdego faceta?
Już miał jeszcze coś dodać o robieniu jej śniadanek do łóżka, ale wtedy Claire znowu się zachwiała się runęła na ziemie.
Kurwa — syknął bardziej pod nosem niż do niej i od razu rzucił się na ratunek. Tylko w tym przypadku nie mógł być tak szybki jak na próbie i się podłożyć, dlatego zostało mu tylko zeskrobywanie jej w podłogi. Jak tak dalej pójdzie, to skończy na SORze. — Jesteś cała? — dopytał, kucając przy jej ciele. I to właśnie wtedy miarka mu się przebrała. — Nie dobra, koniec z tym — nachylił się w jej stronę i złapał ją jedną ręką pod plecami a drugą pod kolanami i uniósł do góry. — Zawiozę cię do domu.

Claire Price
kasik
Używania AI i brak ciągnięcia fabuły do przodu.
ODPOWIEDZ

Wróć do „The Shop”