22 y/o
Welkom in Canada
166 cm
IT girl in progress
Awatar użytkownika
Ehhh, znowu te święta 😒
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
typ narracji1os (bio), 3os (reszta)
czas narracjiprzeszły
postać
autor

8.
Żeby nam się zgrywało czasowo, jakoś właśnie pod koniec sierpnia/na początku września
Cała wycieczka wydawała się być oderwana od rzeczywistości, ale to kolejny krok sprawił, że Tyla zaczęła się porządnie zastanawiać nad swoimi wyczynami. Uczuciami też. Nie w tym złym sensie, co też ją dziwiło, ale akurat to miało mniejszą wagę w porównaniu z całą resztą, dziejącą się na wyjeździe nad jeziorko. Szczerze? Trochę obawiała się tej swojej nowo odkrytej strony, ale z drugiej strony potrzeba wykazania się i wystąpienia ze swojej strefy komfortu dawała jej coraz mniej spokoju. Zwłaszcza, że czuła się coraz swobodniej i bezpieczniej w towarzystwie Mizzy. A żeby jej nie stracić, najwyższa pora by podejmowała ryzyko, któremu odmawiała już tyle razy.
Ich wyjazd dobiegał końca, więc naglił ją również i czas. To najwidoczniej pomogło, bo powoli zaczynała coś organizować. Oczywiście po cichu, nie chcąc psuć jako takiej niespodzianki. Wiedziała, że to nie szczyt marzeń i pewnie stać ją było na dużo więcej. Od czegoś jednak musiała zacząć.
W dniu, w którym wszystko było w miarę gotowe, przygotowała dla Thembo karteczkę. Przyjdź nad jezioro po dwudziestej, będę czekać. Buziaki, Tyla. Zostawiła ją na stoliku, przy którym przez ostatnie kilka dni raczyły się kanapkami jej roboty - i nie tylko. Bała się jeszcze eksperymentować w kuchni, ale może rozważy to po powrocie do Toronto. Spyta matki o przepisy i może jakieś inne wskazówki. Tym razem naprawdę zależało jej, by się czegoś nauczyć. Więc to mogło się udać. W tej chwili miała jednak nadzieję, że wyjdzie jej ta skromna randka w romantycznej (chyba) atmosferze.
Wiedziała, że okoliczne domki opustoszały i były jedynymi, które jako ostatnie miały pożegnać się z tym miejscem. Dlatego zorganizowała skromną, ale dość urokliwą scenerię - ciepłe światełka rozwieszone nisko na okolicznych drzewkach, kocyki, koszyk z jedzeniem i piciem. Zorganizowała nawet mocno zużyty, ale wciąż działający odtwarzacz, z którego płynęła muzyka wyciągnięta prosto z playlist Mizzy. Tyla z pewnością była winna przeglądania kawałków, by znaleźć coś nie tylko lubianego przez jej ukochaną, ale również i w pełni odpowiadającego nastrojowi. Mimowolnie przysłuchiwała się temu akompaniamentowi, siedząc na kocu i patrząc się na nienaruszoną taflę wody w oczekiwaniu na Mizzy. Stres sprawiał, że sztywniały jej kończyny, przez co rytmicznie podrygiwała do muzyki. Serce też biło jej mocno i głośno. Niecierpliwość dawała się jej we znaki, ale była dopiero minuta po dwudziestej. Zamierzała czekać tak długo, jak tylko mogła, ale starała się nie myśleć o takich scenariuszach jak nagłe porzucenie jej przez Thembo czy coś w ten deseń.

Mizzy Thembo
Lin (shad0wlin_)
kierowanie moją postacią bez mojej zgody
23 y/o
For good luck!
167 cm
Dilerka na Ulicy
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
typ narracjityp narracji
czas narracjiPrzeszły
postać
autor

Jak wszystko, co dobre jak i ten wyjazd prawie mignął w oka mgnieniu. Nie była to dobra wiadomość, chciałaby tu jeszcze troszeczkę zostać z Tylą. Zwłaszcza, że raczyć się jej pysznymi kanapeczkami i spać sobie razem w jednym łóżeczku. Było to bardzo miłe i przytomne, aż nie chciała wracać do pustego mieszkania, gdzie łóżko będzie dzielić sama ze sobą.
Odganiała jednak te myśli na później, żeby maksymalnie wykorzystać pozostały im czas. Nabrała za to wiele pięknych wspomnień oraz zdjęć i już nie mogła się doczekać następnego wyjazdu.
Tegoż dnia po południowej chwilowej drzemce zastała pustą hacjendę oraz karteczkę na stoliku tłumaczącą nieobecność Tyli.
Zaintrygowała ją ta wiadomość.
Nie miała pojęcia czego się spodziewać, ale na pewno miało to być coś ciekawego. Idąc nad jezioro powoli się ściemniało, a jej oczom z każdym krokiem ciepłe światło dobiegając znad brzegu. Pośrodku tych świateł niczym nimfa siedziała Tyla. Aż przystanęła na chwilę podziwiając ten widok, zrobiło jej się cieplutko na serduszku.
Jeszcze nikt się tak dla niej nie starał, łezka ze wzruszenia zakręciła się w oku. Do tego nastrojowa muzyczka i nie chciało się wierzyć, że to się dzieje naprawdę i jeszcze dla niej. Pożałowała nawet, że nie ubrała się stosowne, chociaż nie miała nic odpowiednego.
- Tyla, kochanie ty moje, tu jest bajecznie - najchętniej rzuciłaby się na swoją dziewczynę, ale się powstrzymała. Zamiast tego posłała jej ciepły uśmiech. - Zaskakujesz mnie pozytywnie na każdym kroku, jak tu nie chcieć się z tobą ożenić.
Zasiadła na kocu ściągając uprzednio buty. Pierwszy raz ktoś aż tka o nią zadbał, że wskaźnik uwielbienia dla Tyli znów podskoczył.

Tyla Andrulyte
Kebaboss
22 y/o
Welkom in Canada
166 cm
IT girl in progress
Awatar użytkownika
Ehhh, znowu te święta 😒
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
typ narracji1os (bio), 3os (reszta)
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Dla Tyli końcówka wyjazdu również nie była czymś przynoszącym radość. Powrót oznaczał ponowną rutynę, nudę i nijakość. Wiązał się również z bacznym spojrzeniem matki, która oceniała ją na każdym kroku. Ograniczyłabyś ten komputer. Posprzątałabyś tutaj częściej. Wyszłabyś częściej z domu. Dziwnie było jej od tego odpocząć, a jeszcze dziwniej było jej do tego wrócić. Kurczowo trzymała się jednak myśli, że kiedyś w końcu wyjdzie z tego mieszkania na stałe i zacznie żyć po swojemu ze swoją dziewczyną.
Musiała jednak jeszcze trochę na to poczekać. Teoretycznie mogłaby zacząć zbierać i pomyśleć o wspólnym mieszkaniu, ewentualnie zapytać Mizzy o przeprowadzkę. Mogła natomiast narzekać na matkę i czuć się przytłoczona jej zachowaniem, ale nie mogła zostawić jej samej. Nie w obcym kraju.
O takich rzeczach starała się jednak myśleć jak najmniej, a wyjazd bardzo temu sprzyjał. Powrót wiązał się co prawda z powrotem i do takich przemyśleń, ale póki co, odłożyła to na bok. Skupiła się na swoim celu, a jej hiperfokus tym razem okazał się być pomocny. Dzięki temu przyszykowała coś, co jeszcze przed rokiem byłoby niemożliwe. I totalnie bezcelowe.
Serce zabiło jej mocniej, gdy spostrzegła zbliżającą się Mizzy. Bacznie obserwowała jej twarz, chcąc wyłapać pierwsze reakcje na jej niespodziankę. Finalnie mogła być zadowolona – jej dziewczyna wyglądała na zadowoloną. Andrulyte aż się uśmiechnęła.
Cieszę się, że Ci się podoba. — nigdy nie była osobą przesadnie energiczną, ale teraz odczuła nagłą chęć skoczenia z radości. Powstrzymała się jednak, nie chcąc psuć nastroju zachowaniem, które było do niej raczej niepodobne. — Poczekaj, aż odkryjesz moje wady.. — odparła, chociaż i tak poczuła się zawstydzona słowami Mizzy.
Poprawiła się na kocu tak, by było na nim więcej miejsca do zajęcia. Znowu zaczęła się stresować, ale przekonywała siebie w myślach, że jeszcze miała na wszystko czas. By czymś zająć ręce, sięgnęła po piknikowy koszyk, w którym były oczywiście kanapki. Tylko, że takie z bardziej fancy składnikami, które kupiła dzień wcześniej specjalnie na tę okazję.

Mizzy Thembo
Lin (shad0wlin_)
kierowanie moją postacią bez mojej zgody
23 y/o
For good luck!
167 cm
Dilerka na Ulicy
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
typ narracjityp narracji
czas narracjiPrzeszły
postać
autor

Na pewno ucieszyłaby się ze wspólnego mieszkania, ale nic na siłę. Urok ich relacji tkwił właśnie w tym, że z niczym się nie spieszyły. Rozwijała się tak samoistnie, ale dało się wyczuć, że każda jest ważna dla drugiej. Mizzy bardzo doceniała wszelkie starania Tyli, ponieważ wiedziała, że ta nie potrafi być tak wylewna i swobodna jak większość ludzi. Tym bardziej cieszyła się z możliwość spędza czasu razem.
- Każdy ma wady, ale to żadna wymówka, żeby się z tobą nie żenić. Zdobyłaś moje serce swoimi kanapeczkami, swoją zniewalającą urodą i tą nutką nieśmiałości - zapewniła gorąco, ponieważ nie wyobrażała już sobie życia bez swojej ukochanej. - To zatem mamy randkę w z prawdziwego zdarzenia - uznała zdając się dzisiaj na swoją dziewczynę, która przeszła samą siebie.
Nawet jeśli raczyć się będą samym fancy kanapeczkami to i tak będzie idealnie. Sama świadomość bycia docenianą przez inną osobę, podnosiła na duchu. Mizzy po za przyjaciółmi nie miała nikogo bliskiego, aż do czasu poznania Tyli.
- Co szefowa kuchni serwuje dzisiaj? - Zapytała, ponieważ wciąż pamietała jak jej smakowy najprostsze kanapeczki w wykonaniu Tyli. - Bo nie wiem, ile dodatkowych gwiazdek Michelin ci dostać, do tych, które masz.[/b
Romantycznej aury dodawał fakt, że były tylko same. Cała okolica była tylko dla nich i nikt oraz nic nie śmiało zakłócić im spokój. Jezioro przyjemnie szumiało, cicho oraz spokojnie, a tym samym działając nieco uspokajająco oraz kojąco. Sceneria wyglądała jak żywcem wyjęta z powieści czy filmu. A działa się na prawdę, co dla Mizzy wciąż wyglądało nieco nierealne. Ale to było takie pozytywne wrażenie i koleja piękna chwila warta zapamiętania każdej jej sekundy.

Tyla Andrulyte
Kebaboss
22 y/o
Welkom in Canada
166 cm
IT girl in progress
Awatar użytkownika
Ehhh, znowu te święta 😒
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
typ narracji1os (bio), 3os (reszta)
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Pośpiech mógł być zgubny. Powolność zaś zdawała się mieć same korzyści. Nikt nikogo nie gonił, a każda chwila wydawała się być dłuższa niż inne, zwyczajne momenty życia. I przez to miała wręcz podwójną wagę. Tyla czuła, że gdyby któraś z nich zaczęłaby naciskać na przyśpieszenie działań, ich iskra już dawno mogłaby się wypalić. A tak miała wrażenie, jakby ich relacja cały czas była w peaku – nie trwała w początku, ani nie chyliła się też ku końcowi. I bardzo dobrze.
Naprawdę… chcesz się ze mną ożenić… kiedyś? — każde słowo, które padło z ust Mizzy niemalże zaparło jej dech w piersiach. Jakoś dalej w to nie wierzyła, bo jej dotychczasowe życie nie było usłane różami. Każdy czas spędzany z dziewczyną zmieniał nieco jej perspektywę. — Tak. Cieszę się, że udało mi się sprostać oczekiwaniom. — mogła być z siebie dumna. Nie sądziła, że to okaże się sukcesem, a tu proszę. Bardzo ją to cieszyło.
Uwaga, zaskoczę cię… Kanapki. — przedstawiła niemalże dramatycznie, odsłaniając owe „danie” w koszyku. — Dodatkowo są jeszcze kiełbaski zapiekane z serem. Pierwszy raz robiłam coś takiego, więc nie wiem jak będą smakować, ale wydaje mi się, że chociaż nie są spalone. — nie były to potrawy godne najlepszych restauracji, ale Tyla dopiero zaczynała swoją kucharską przygodę. Przynajmniej miała odwagę, by zrobić coś innego niż zwykle.
Otaczający ich krajobraz, dźwięki natury oraz odpowiednia, letnia temperatura z pewnością dodawały wszystkiemu odpowiedniego nastroju. Andrulyte również miała wrażenie, jakby rzeczywistość zyskała zupełnie nowe barwy, a nie prezentowała się szaro i w wyblakły sposób jak zazwyczaj. A to już miało olbrzymią moc.

Mizzy Thembo
Lin (shad0wlin_)
kierowanie moją postacią bez mojej zgody
23 y/o
For good luck!
167 cm
Dilerka na Ulicy
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
typ narracjityp narracji
czas narracjiPrzeszły
postać
autor

Mizzy miała już za sobą wiele szybkich związków i nigdy nie przetrwały one więcej niż może maksymalnie cztery miesiące. Z czego i tak większość nawet nie zabierała ją na randki. Poużywali sobie, a potem ich drogi się rozchodziły. Więc obiecała sobie, że więcej nie będzie się na razie z nimi spotykać. A potem poznała Tylę i świat na nowo nabrał barw. Było to niespodziewane, ale bardzo miłe zaskoczcie w jej dość poukładanym, ale bezbarwnym życiu.
- Oczywiście, że chce. Zwłaszcza, że tak świetnie przyrządzasz swoje popisowe kanapeczki - uśmiechnęła się. - A tak serio, to tak chce w przyszłości. W sumie jesteśmy już razem jakiś czas i myślę, że jesteś tą jedyną - przyznała już całkiem poważnie.
Tyla mogła jak najbardziej być z siebie dumna. Sprawiła tą randeczką w plenerze Mizzy niezwykłą niespodziankę. Na pewno będzie go wspominać długie lata.
- O kanapeczki, jestem pod ogromnym wrażeniem - w wykonaniu Tyli zawsze były pyszne. - Widzę, że rozwijasz się kulinarnie - cieszyło ją, że ktoś się dla niej stara. Było to nowe, bardzo przyjemnie doznanie. - Smakować będą na pewno pysznie.
Szczerze mówiąc nie mogła się doczekać tych kiełbasek z kanapeczkami. Automatycznie zrobiła się głodna, gdy Tyla wydobyła z koszyka te rarytasy.
- A właśnie. Miałabyś coś przeciwko, żebym po ślubie przyjęła Twoje nazwisko?
Tak ją jakoś wszło. Ze swoim nazwiskiem nie była jakoś specjalnie nie ze swoim, więc mogłaby się go pozbyć swojego. A tak miałby coś wspólnego z Tylą. Wydawało jej się, że byłoby to miłe mieć coś, co pokazywało też innym, że są sobie pisane.

Tyla Andrulyte
Kebaboss
22 y/o
Welkom in Canada
166 cm
IT girl in progress
Awatar użytkownika
Ehhh, znowu te święta 😒
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
typ narracji1os (bio), 3os (reszta)
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Mając do dyspozycji jedynie sceny filmowe czy serialowe, Tyla jakoś nie mogła sobie wyobrazić związku bez randek. Nie miała jednak faktycznych doświadczeń, które mogłyby poprzeć lub zaprzeczyć obrazowi stworzonemu na potrzeby widzów. Przynajmniej póki co. Zanosiło się jednak na to, że w przypadku Mizzy czekała ją raczej zdrowa, naturalna relacja. Przykro, że jej dziewczyna nie zaczynała od tego samego etapu, bo pewnie oszczędziłaby sobie wielu nieprzyjemności. Ważne natomiast, że teraz Tyla mogła pokazać jej, nawet mimo braku doświadczenia, że jednak relacja może być całkiem inna niż wykorzystanie drugiego człowieka do różnych celów.
Serce zabiło jej mocniej, gdy tylko usłyszała wyznanie Mizzy. Nagle zabrakło jej języka w gębie, a w głowie zaczęło jej wirować od nadmiaru myśli. Czy naprawdę tak myślała? Mimo wszystko szczerze liczyła, że te słowa były prawdziwe.
Ja… Też tak myślę. — przyznała nieśmiało, próbując zignorować nasilające się pieczenie w policzkach. Wykorzystała wszystkie pokłady siły, by włożyć je w jeden drobny gest – złapanie Thembo za dłonie. To było dla niej niezmiernie trudne w tym momencie, ale była dumna, że podołała. Gorzej, że chciałaby wykonać kolejny krok, ale dalej posiadała jakieś mentalne blokady, które ją przed tym powstrzymywały.
Staram się. — przyznała i zaśmiała się cichutko. Sam fakt, że dzięki Mizzy posuwała się aż do takich czynności jak eksperymenty kulinarne świadczył o jej oddaniu. Przynajmniej taką miała nadzieję.
Huh? Nie… Tylko, że to nie będzie to samo nazwisko według litewskich standardów. — zaskoczyło ją to pytanie, przez co właściwie zapomniała, że Litwa miała dość udziwnione nazwiska pod względem płci, pozycji w rodzinie i tak dalej. Zamilkła na chwilę, drapiąc się po głowie w zamyśleniu. — Moje nazwisko w męskiej formie brzmi Andrulis. Czyli byłabyś Andrulienė. Chyba. Nie wiem, nie spotkałam się w sumie z jednopłciowymi małżeństwami w tym aspekcie. — to była faktyczna zagwozdka, która zajęła jej umysł bardziej niż radość z propozycji Mizzy. Owszem, czuła się naprawdę wyjątkowo z faktem, że chciała coś takiego uczynić, ale jej charakter automatycznie wrzucił jej przemyślenie kolejnych pięciu kroków naprzód.

Mizzy Thembo
Lin (shad0wlin_)
kierowanie moją postacią bez mojej zgody
23 y/o
For good luck!
167 cm
Dilerka na Ulicy
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
typ narracjityp narracji
czas narracjiPrzeszły
postać
autor

Życie zawsze było nie sprawiedliwe, ale Mizzy do tego przywykła. Zatem nie odkopywała starych wspomnień, tylko zastępowała je nowymi, gdzie pierwsze skrzypce grała Tyla. I te kolekcjonowała z czystą przyjemnością.
- Miło mi to słyszeć - zrobiło jej się cieplej na serduszku słysząc, że to działa w dwie strony. - Zatem jesteśmy sobie przeznaczone - zauważyła z szerokim uśmiechem.
Sięgnęła po pierwszą tego dnia luksusową kanapeczkę tego wieczoru. Wyglądała na zwykłą i prostą, ale po ugryzieniu smakowała fantastycznie. Przeżuwała w skupieniu delektując się smakiem. Nie jadła dzisiaj za wiele, tym bardziej jej smakowały.
- To nie mogę się doczekać, aż zobaczę na co cię stać w kuchni - sięgnęła po drugą kanapeczkę. - Cieszę się, że udało się nam wyrwać z tego miasta chociaż na chwilę. Autentycznie wypoczęłam jak nigdy i to w sumie były moje pierwsze takie prawdziwe wakacje. Cudownie, że mogłam je spędzić z tobą.
Ugryzła trzymaną w ręce kanapkę. Powoli się ściemniało, ale lampki na drzewach spowalniały to wrażenie. Było tak klimatycznie, że aż chciało się, by chwila trwała jak najdłużej i nigdy się nie skończyła. Tak samo jak kanapeczki.
- Na Litwie w ogóle są dozwolone śluby jednopłciowe? Bo ja myślałam bardziej o ślubie tu na miejscu, to chyba nie było by problemu z odmianami nazwiska - zauważyła, ale ten temat wymagał zgłębienia. - To na razie takie przymiarki, ale może jakoś fajnie uda nam się połączyć nasze nazwiska i wyjdzie nam coś oryginalnego? - Zaproponowała, ponieważ miały jeszcze dużo czasu, żeby nad ewentualnymi kombinacjami nazwisk podumać. - Muszę przyznać, że trochę mnie przeraziły te litewskie kombinacje z nazwiskami. Ale nie zniechęciły mnie do ożenku z tobą.

Tyla Andrulyte
Kebaboss
22 y/o
Welkom in Canada
166 cm
IT girl in progress
Awatar użytkownika
Ehhh, znowu te święta 😒
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
typ narracji1os (bio), 3os (reszta)
czas narracjiprzeszły
postać
autor

To był zdecydowanie dobry patent na radzenie sobie z przeszłością. Dotychczas Tyli ciężko było uciec od tego cienia, który gonił ją niczym ten własny. Zastępowanie wspomnień tymi z udziałem Mizzy zdawało egzamin perfekcyjnie. Aż sama była w szoku.
Też... mam taką nadzieję.przeznaczone sobie nawzajem? Ta wizja wydawała się być kompletnie odrealniona, ale Andrulyte wreszcie miała trochę więcej pewności w tym, by chociaż pomarzyć o takiej ewentualności. Uśmiech sam cisnął się jej na usta, a policzki płonęły delikatną czerwienią, choć starała się tym nie przejmować. To zaczynał być stały element towarzystwa dziewczyny i chyba szybko się takiej reakcji nie wyzbędzie.
Smakuje ci? — spytała po krótkim momencie, w którym zdecydowała się na obserwację, jak Mizzy wybiera sobie kanapkę i zaczyna ją jeść. Na jej twarzy widać było zastanowienie, może nawet obawę, że jednak przysmak nie będzie jej smakować. Szybko się jednak rozpromieniła, widząc, jak zaraz sięga po drugą kanapkę.
Tylko motywujesz mnie, by faktycznie coś zacząć działać. Znalazłam nawet parę przepisów, które chciałabym wypróbować. — przyznała, uśmiechając się delikatnie. — Też się właśnie cieszę... Niby przesiaduję cały czas w domu i tylko odwiedzam uczelnię, ale ten wyjazd bardzo mnie odprężył. Twoje towarzystwo... również. — po przyznaniu się uciekła wzrokiem gdzieś bok, czyli norma w jej wykonaniu. Przyzwyczajała się do bycia bardziej pewną, ale nie mogła się w pełni wyrzec swojego charakteru.
Chyba nie. — skrzywiła się nieco, przewracając oczyma. Ta Europa i ich brak postępowości. — Tak, najlepiej by to wszystko miało miejsce tutaj tylko po prostu zastanawiam się... Czy konieczne jest by wszystko zmieniać właśnie przez udział kulturowy. Musiałabym popytać w rodzinie jak to wygląda. — na samą myśl o tym robiło jej się trochę nieprzyjemnie. Jej matka mogła nie mieć problemu z Tylą i jej dziewczyną, ale inni... Nie znała ich na tyle dobrze. Chyba, że dopyta Erica, który wydawał się być jedyną osobą godną zaufania. Jeszcze musi nad tym pomyśleć. — O, to ciekawy pomysł! Thendrulyte? Andrulybo? — zaczęła zastanawiać się na głos, zdecydowanie bardziej woląc brzmienie tej pierwszej wersji. Zaraz jednak zamrugała, czując się onieśmielona po raz kolejny. — To... dobrze. I spokojnie, mnie też to lekko przeraża. Ale zapytam, może jak zostawimy Andrulyte to nie rozpocznie się nagle koniec świata. — parsknęła, uśmiechając się z rozbawieniem.

Mizzy Thembo
Lin (shad0wlin_)
kierowanie moją postacią bez mojej zgody
23 y/o
For good luck!
167 cm
Dilerka na Ulicy
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
typ narracjityp narracji
czas narracjiPrzeszły
postać
autor

- To mamy dobry punkt zaczepienia z tą nadzieją - uśmiechnęła się - W gwiazdach musiało być zapisane, że tego dnia, o tej godzinie się spotkamy i będziemy żyć razem długo i szczęśliwie niczym Shrek i Fiona - zadecydowała, chociaż nie wierzyła w przeznaczenie czy inne takie rzeczy. Jednak będąc z Tylą poniekąd jednak trochę zaczynała patrzeć na te zagadnienia nieco inaczej.
- Smakuje jak nigdy, kanapeczki masz już opanowane do perfekcji - zapewniła szczerze po degustacji. - Zatem koniecznie musisz mi je przygotować - ożywiła się słysząc słowa Tyli. - Autentycznie cieszy mnie, że tak mówisz. Jest mi naprawdę bardzo miło słysząc takie słowa od kogoś, kogo się kocha.
Miło było by, gdyby jeszcze mogły po takim wyzwaniu popatrzeć sobie w oczy, ale Tyla jeszcze najwyraźniej nie dotarła do tego etapu. Może powinny trochę potrenować na sucho już po wyciecze w domu. Na przykład przy herbatce czy innej czynności we dwie.
- Wydaje mi się, że raczej tu nie działają przepisy z Litwy. To jest gdzieś daleko stąd - zatoczyła ręką koło. - Masz obywatelstwo kanadyjskie?
Co kraj to obyczaj, chociaż Mizzy wydawało się, że te wszystkie odmiany nazwiska, o którym wspomniała Tyla były nie potrzebnym utrzymaniem sobie życia. Z drugiej strony o Europie w zasadzie nie wiedziała nic.
- Brzmi ciekawie chociaż nie za długie? Masz oryginalne nazwisko, chociaż trochę ciężko nadal jest mi je tak poprawnie wypowiedzieć. Pokombinujemy jeszcze, a ja zacznę zbierać na coś zaręczynowego dla ciebie - powiedziała Mizzy uśmiechajaąc się na słowa Tyli o końcu świata mogącego się skończyć przez niepopraną odmianę nazwiska.- Mizzy Andrulye nie brzmi tak źle - przyznała wymawiając na głos swoje imię oraz nazwisko Tyli.

Tyla Andrulyte
Kebaboss
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ W czasie”