001
Była spóźniona.
Nienawidziła się spóźniać, uważała, że w ten sposób ludzie nie szanują czyjegoś czasu, ale ostatnio brała dodatkowe zmiany nocne w klubie, byleby wyciągnąć więcej pieniędzy. Jej łyżwy były już w opłakanym stanie, a obecnie nie było jej stać na nowe. Te, które czasami brała z wypożyczalni nie nadawały się do jej solowych występów o czym się przekonała gdy po pierwszej próbie miała startą skórę na stopach. Ten sport wymagał poświęceń, a Bryce pragnęła zabłysnąć jako najlepsza łyżwiarka solowa w historii. Jej trener mówił, że powinna spróbować w duecie, ale bała się, że ta druga osoba nie będzie tak zaangażowana w to wszystko jak ona, dlatego zostawiła sobie ten pomysł gdzieś z tyłu głowy. Czasami ktoś dawał jej propozycję zagrania w krótkich filmikach, pokazując swoje zdolności, raz nawet występowała w teledysku do piosenki dając z siebie wszystko. Takie zastrzyki gotówki jednak nie wystarczały jej na długo gdy mieszkała z rodzeństwem i z starszym bratem, który zabrał ją od rodzicielki gdy ta miała zaledwie jedenaście lat.
Tamten okres nie wspominała zbyt dobrze, jej matka była bardziej skupiona na używkach i na mężczyznach, których sprowadzała do ich małego mieszkania, na początku nie interesowali się małą dziewczynką, która siedziała przy stoliku i coś rysowała na kartce kredkami, ale im stawała się starsza tym bardziej przyciągała ich spojrzenia a komentarze, że jest tak urocza jak matka zaczęły się pojawiać coraz częściej. Czasami widziała jak jej rodzicielka się krzywiła, jakby myślała, że kiedyś Bryce zajmie jej miejsce, że będą się nią bardziej interesować. Azriel w dobrym momencie zabrał ją z tego patologicznego mieszkania dając jej normalny dach nad głową, nawet gdy żyli skromnie i odkładali każdą ekstra gotówkę, którą udało im się uzbierać. Zamówiła ubera i niecierpliwie stała przy krawężniku rozglądając się za swoją dzisiejszą taksówką, jak zawsze były korki i tłok, a ta niespokojnie przebierała nogami w swoich wysokich butach na koturnie wydając charakterystyczny odgłos uderzania obcasa o bruk. Umówiła się w tym miejscu bo był tutaj postój dla taksówek. Przygryzła dolną wargę gdy zerknęła na wyświetlacz telefonu, że jej uber już miał być na miejscu tylko że…. Śmignęła w kierunku auta, które jakby się miało wydawać należało do jej taksówkarza, a że nie była alfą i omegą w motoryzacji to normalne, że mogła pomylić auta, prawda? Otworzyła drzwi i wsunęła się na tylne siedzenie z westchnieniem.
— Miał pan być pięć minut temu! Spóźnię się na spotkanie — warknęła w kierunku kierowcy sięgając po pas bezpieczeństwa, od zawsze uczono ją, że to jest pierwsze co powinna zrobić gdy wsiadła do auta, wprawdzie ona była niedzielną kierowcą i odkąd zdała prawo jazdy za kółkiem siedziała zaledwie parę razy.
— Ma pan podany adres w aplikacji, czemu pan nie jedzie? — zmarszczyła czoło rzucając krótkie spojrzenie naprzód, gdzie nie zauważyła żadnego auta przed nimi a stali na poboczu przy krawężniku.
Co było nie tak z tymi kierowcami ubera?
Galen L. Wyatt