42 y/o, 185 cm
Zastępca komendanta Toronto Police Service Headquarters
Awatar użytkownika
Hard-boiled detective, cop and policeman
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiKe/bab
postać
autor

Evina dobrze zatem robiła, że wolała zostać przy pracy w terenie, bo Scott, choć uzyskał awans społeczny, zawodowy i finansowy, to niestety musiał użerać się z jeszcze większą bandą kretynów, niż miało to miejsce w czasach detektywizmu. Już wcześniej zdawał sobie sprawę, że wiele niekompetentnych osób znajduje się na wysokich stanowiskach w służbach, ale dopiero przy zderzeniu z nimi na tym szczeblu, przekonał się, jak bardzo są oni odklejeni od realiów. Starał się więc nie przyjąć tych narracji i sposobu myślenia. Dość powiedzieć, że on jako jeden z NIELICZNYCH podchodził do spraw z chłodną głową, bez sztucznej poprawności politycznej. Ot choćby sytuacja z komunikatem służb dotyczącym kradzieży samochodów. Nawet nie pomyślałby o tym, żeby zasugerować mieszkańcom Toronto, by zostawiali klucze do samochodów gdzieś na wycieraczce. Dzięki temu nie ma wybijanych szyb czy napaści z bronią celem wymuszenia owych kluczyków. A oni uznali to za świetny pomysł i w oficjalnym komunikacie wprost napisali, by ułatwiać złodziejom robotę. Tak mieli walczyć z plagą kradzieży?
Miał nadzieję, że Collins nie tylko zgodzi się na udział w akcji, ale też wywrze trochę presji na centrali, by to jego oddział został wysłany w teren. Biorąc jednak pod uwagę podejście władz Toronto, nie mogli być tego w stu procentach pewni. Zresztą, Collins miał też już swoje lata i choć dalej był aktywnym członkiem ETF, tak istniała pewna niepisana zasada, by wysyłać młodszych, mniej doświadczonych członków sił specjalnych, by nabierali doświadczenia.
Skinął głową w kierunku Swanson.
- Coraz mądrzejsi ci przestępcy - westchnął zrezygnowany, wspominając stare czasy, kiedy nie byli oni jeszcze tak cwani i ostrożni. Przynajmniej w jego mniemaniu.
Dziś technologia oraz dostęp do informacji pozwalały na bardzo dużo i choć policja oczywiście miała z tego profity, tak przestępcy również się doszkalali, dzięki czemu trzeba było opracowywać ciągle nowe procedury. Nie mówiąc już o polityce, która zbyt mocno wtryniała się w działania służb i bardzo często wymuszała na nich zachowania nieadekwatne, a najczęściej niewystarczające do sytuacji.
Zbiła go z tropu tym pytaniem, bo tak na dobrą sprawę spodziewał się, że Evina załatwiła, co trzeba i opuści zaraz jego gabinet.
- Jest w porządku - skinął znów głową, uśmiechając się lekko w sposób nieco wymuszony. Nie był z tych, którzy lubią smęcić nad swoim losem, a już zwłaszcza przy ludziach, których znał tak długo jak Evinę. Zdecydowanie łatwiej byłoby mu się otworzyć przed obcym, np. jakimś barmanem, który wraz z wyjściem Letexiera z knajpy, niemal od razu od tym zapomni. - Widziałaś się ostatnio z dziećmi? - odparł kurtuazyjnie, celem przeniesienia tematu rozmowy na nią i na jej niezbyt dobre relacje z potomstwem. Może coś się zmieniło w ostatnim czasie i w końcu ich stosunki się poprawiły?

Evina J. Swanson
48 y/o, 168 cm
detektywka wydziału zabójstw w Toronto Police Service Headquarters
Awatar użytkownika
Find the will to live again
Find a way to break the chains
You're a monster forever
No more games to play
Wash your pain away
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Nie bardzo wyobrażała sobie siebie na stanowisku kierowniczym czy administracyjnym, gdzie musiałaby się użerać z większą ilością papierologii niż na tym etapie. Nienawidziła tego elementu swojej pracy z całego serca. Całe to wypełnianie raportów, zgłoszeń czy zatwierdzanie dokumentacji było dla niej prawdziwym utrapieniem. Podobnie jak obowiązkowa obecność na salach sądowych w czasie procesów, gdzie musiała zdawać relację z przebiegu śledztwa oraz zatrzymań podejrzanych, a obrońcy często maglowali ją, aby wyłapać jakiekolwiek przesłanki o nieprawidłowościach, które mogliby wykorzystać na korzyść swojego klienta. Obyłaby się jakoś bez tego wszystkiego.
Czasami Scott wydawał jej się jedną z niewielu kompetentnych i przystępnych osób, które znajdowały się na wysokim szczeblu. Mogła z nim zawsze porozmawiać o konkretach. Szczerze i otwarcie. Awans nie zmienił go zbytnio, a to było dla niej najważniejsze. Przynajmniej zyskała dla siebie sojusznika, o którego pomoc mogłaby apelować jeśli tylko by tego potrzebowała.
Tym razem było to załatwienie odpowiednich środków do tego, aby wykonać od dawna planowaną akcję. Wiedziała już, że część przełożonych z pewnością kręciłaby nosem na jej pomysły i urządzała tyrady na temat tego, że i tak trwonią za dużo publicznych pieniędzy, więc musi wszystko załatwić z mniejszą ilością personelu oraz mniej zaawansowanym sprzętem. To z kolei jedynie narażało jej ludzi na większe niebezpieczeństwo.
- Muszą być. W końcu mamy coraz większe możliwości to muszą się wykazać, żeby nie wpaść - odpowiedziała jeszcze.
Świat i czasy się zmieniały. Owszem, dalej nie brakowało przestępców, którzy byli zwyczajnymi idiotami, ale ze względu na to jak technologia poszła do przodu to coraz więcej spraw mogło być rozwiązanych przy użyciu wszelkich dostępnych środków. Trzeba było nieco się natrudzić, aby popełnić faktycznie poważną zbrodnię i ujść z nią na sucho.
- Serio, Scott? - odparowała, unosząc brew, gdy tylko ten próbował odbić pytanie i zmienić temat na nią samą i jej relację z dziećmi. - Nie chcę o tym gadać. Po prostu sprawdzam czy z tobą wszystko gra, bo wydajesz się wczorajszy.
Może i Swanson należała do ludzi, którzy nieszczególnie interesują się życiem prywatnym swoich współpracowników, ale były pewne wyjątki. Vice komendant zaliczał się do tej grupy. Martwiła się o to czy na pewno sobie jakoś radził. W sumie to jego stan również mógł mieć przełożenie na to jak sprawował się w pracy, więc w zasadzie wciąż dbała niejako o swoje interesy zawodowe.

Scott Letexier
Ari
Nie lubię narzucania mojej postaci reakcji i zachowania oraz dopisywania do jej rzeczy czy sterowania nią w jakikolwiek sposób bez konsultacji.
42 y/o, 185 cm
Zastępca komendanta Toronto Police Service Headquarters
Awatar użytkownika
Hard-boiled detective, cop and policeman
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiKe/bab
postać
autor

Jeśli Evina szukała więcej działania w terenie niż papierologii, to zdecydowanie nie powinna się pchać na wyższe stanowiska w policji. Im więcej Scott miał z tym styczności, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że ci na górze nie mają bladego pojęcia, jak wygląda praca z przestępcami. Najgorsze jednak było w tym wszystkim to, że z reguły byli to doświadczeni gliniarze, którzy przecież powinni mieć furę doświadczeń z tym związanych. Nie liczył rzecz jasna tych, którzy profity dostawali tylko za nazwisko czy znajomość z politykami Toronto, bo ci pewnie nigdy za uczciwą robotę się nie wzięli.
Przytaknął na jej stwierdzenie, bo cóż innego mu pozostało? Zbiry imały się różnych środków, byleby tylko zwiększyć swoje szanse na powodzenie działań i skoro policja korzystała z coraz lepszych rozwiązań, tak i ich nemesis uczyli się na błędach swoich czy poprzedników. Sam Dzikus był tego idealnym przykładem, bo jeszcze kilka lat wstecz ujęliby go znacznie szybciej i bynajmniej nie chodziło tu wyłącznie o względy proceduralne, które od wielu lat tylko się komplikowały.
Wymijające odpowiedzi były jego konikiem. Od lat stosował wygodną strategię przenoszenia tematu rozmów na kogoś innego, by nie musieć spowiadać się ze swojego niezbyt ciekawego życia. Swanson nie była głupia i wiedziała, co w trawie piszczy, ale istniały pewne niepisane zasady, by nie drążyć tematu, jeśli druga strona tego nie chciała. Letexier nie był Dzikusem z Detroit, by Evina na niego siadła.
- Jest w porządku - powtórzył się, tym razem dodając do swojego głosu więcej pewności siebie celem zamaskowania "wczorajszowości" obecnej w jego niektórych gestach czy reakcjach.
Mógł się jej wygadać, ale tak na dobrą sprawę, czy zmieniłoby to cokolwiek? Żona nie żyła już od lat, a on dalej zachowywał się tak, jakby stracił ją zaledwie wczoraj. Żaden barman, kolega z pracy czy przyjaciółka, za jaką Evina z pewnością uchodziła, nie wystarczyli, by Scott odzyskał równowagę. Tu była potrzebna interwencja doświadczonego lekarza, który pomógłby mu uporządkować wiele rzeczy i przede wszystkim pogodzić się ze stratą.
- Będę miał do ciebie jedną sprawę - wypalił nagle, podnosząc się z fotela i stając naprzeciw okna. - Ale to nie temat na dzisiaj - rzucił tylko celem wstępu, by Evina wiedziała, że w pewnym momencie Scott zwróci się do niej z tą sprawą. - Spodziewaj się telefonu na dniach - rzucił spokojnie na koniec i jeśli Swanson nie miała więcej pytań, delikatnie wyperswadował jej dalsze przebywanie w jego gabinecie, zasłaniając się rzecz jasna robotą.

zt oboje (chyba, że chcesz coś jeszcze podsumować, to pisz śmiało)

Evina J. Swanson
ODPOWIEDZ

Wróć do „Toronto Police Service Headquarters”