34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
Teraz stara się je poskładać.
Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

- 30 -








To miejsce miało swój klimat, można było napić się piwa, zjeść hot-doga, ale przede wszystkim obejrzeć te pokazy rycerskie na żywo. Właśnie dwóch kolesi w zbrojach naparzało się mieczami i wyglądało to jak walka na śmierć i życie. Dźwiękom uderzającego o siebie oręża towarzyszyły ochy i achy publiczności. Ryan i Galen siedzieli w jednym z pierwszych rzędów, mieli dobry widok, więc nic dziwnego, że ich rozmowa była od czasu do czasu przerywana takimi stwierdzeniami.
- Ale mu jebnął... Leży, chyba umarł Ryan... - Wyatt aż wstał z miejsca żeby lepiej widzieć, ale ten, który padł na ziemię jak długi, zaraz się podniósł, złapał pewniej za miecz i rozpoczął swoją szarżę. Galen usiadł, napił się piwa i spojrzał na kumpla.
- No więc, tak jak Ci mówiłem jest padaka, ale ja nie mam nic wspólnego z tymi trupami, nie ma zarzutów! - krzyknął bo po widowni znowu przeszedł szum towarzyszący temu, że rycerz spadł z konia, czy coś tam. W ogóle Galen był tu po raz pierwszy, a te pokazy to było coś, w jednym momencie nawet polała się krew, lepsze niż striptizerki. Chociaż... no może na równi. Ale Wyatt trochę się bał iść na striptizerki, że Cherry rzeczywiście urwie mu jaja, już i tak była wściekła o ten burdel i wyjazd do Quebec. Jeszcze do końca jej nie udobruchał. Chociaż trzeba wspomnieć, że się starał.
- No i co jeszcze z nowości, no to że może to Kac Vegas to będzie szybciej niż byś się spodziewał - powiedział z takim tajemniczym uśmiechem, ostatnio o tym rozmawiali i Galen sobie nawet pomyślał, że jeśli chodzi o żeniaczkę, to na pewno któryś z tych frajerów będzie pierwszy... a tu proszę Galen Wyatt największy frajer. Jeszcze właściwie nie powiedział mu nic o Cherry, nie za bardzo wiedział od czego zacząć, spodziewał się, że Rayn go po prostu wyśmieje. Zresztą Lee od razu zaczął od tego, stary czy Ty handlujesz ludźmi, no więc Galen zaczął mu to tłumaczyć, że nie ma z tym nic wspólnego, ale o prywatnym śledztwie i tym, że był na tajnej misji w burdelu w Quebec też mu jeszcze nie powiedział, w zasadzie pili dopiero pierwsze piwo. Dopiero się rozkręcali. A rycerze prowadzili już chyba trzecią walkę, nieźle, w takim tempie to do rana może im braknąć zawodników, czy coś, chociaż, może to byli jedni i ci sami tylko zmieniali zbroje i hełmy?

Ryan Lee
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
33 y/o, 184 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Galen L. Wyatt

Ryan smakował sobie właśnie najlepszego hot-doga, jakiego jadł w całym życiu. Był on na tyle dojebany, że w momencie największej akcji, krzyczał z nim w buzi. Wyglądał trochę jak pierwotne zwierzę, które właśnie upolowała swoją ofiarę.
Albo jak totalny idiota, ale wszystko się zgadzało.
ALE URWAŁ! — krzyknął Ryan, po czym upił spory łyk piwa. Podobał mu się ten przebieg walki. Jakoś odnajdywał w tym szczęście. Oczy mu błyszczały, aż sam zaczął się zastanawiać, czy nie wyglądałby zajebiście w tej zbroi. Może na coś takiego mógłby zabrać Flavie? Zobaczyłaby wtedy, przejrzała na oczy, jaki był z niego męski mężczyzna. Motomoto samiec alfa. To z pewnością był dobry pomysł, aż sam sobie przybiłby piątkę.

Jasne, po prostu jesteś handlarzem i masz wszystkie dziunie dla siebie — parsknął Lee, bo nie popuści mu tej afery. Codziennie, dzień w dzień, przy każdym spotkaniu miał mu ją zamiar przypominać. Na okrągło, nieważne, co by się działo dalej. Odnajdywał w tym dziwny rodzaj szczęścia, z którego chciał korzystać — każdy smak w jednym miejscu, winny się tłumaczy — robił sobie z tego czystą komedię. Co prawda, jego zdaniem, Galen wcale nie musiał sprowadzać sobie dziewczyn. Wystarczyłoby wyjechanie. Taki był z niego Intercontinental bajers. Tylko w jednym miejscu przemierzał kontynenty. Europa, Ameryki, przez Australię do Afryki. Tak, to idealne słowa opisującego Galena. Przecież nie musiał poznawać języków, by poznawać języki.
Czemu? — spytał, bo nie do końca rozumiał. Finalnie lampka zapaliła się nad jego głową — John ma pierścień i nic nie mówił?! — był całkowicie rozbawiony sytuacją, która działa się przed jego oczyma, ale widząc minę zrozumiał — O kurwa... — i nikt nie wiedział, czy do Ryana doszło co się dzieje, czy właśnie oglądał najbardziej epicką bitwę życia. Finalnie się do niego odwrócił i... chyba będzie miał istną komedię z tego spotkania — stary ale z Ciebie frajer, co za dziunia Ciebie wyrwała. Sekretarka pewnie, co? — i sam nie wiedział, czemu wybrał ze wszystkich osób ją. O żadnej innej pewnie nigdy nie słyszał.
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
Teraz stara się je poskładać.
Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

- Stary... Ty sobie nawet nie wyobrażasz jakie to było straszne - powiedział kiwając głową, ale nie wyjaśnił co, ale chyba chodziło mu o tą wizytę w burdelu, jak zobaczył "te dziunie". Galen był zepsuty, ale wszystko ma pewne granice. A jego kończyły się przed drzwiami burdelu, jakiegokolwiek. To on już naprawdę chyba wolał być tym Intercontinental bajers, przynajmniej nigdy nikogo do niczego nie zmuszał.
Napił się piwa, ale wtedy jednemu z rycerzy spadł hełm i Galen myślał przez chwilę, że ten drugi odciął mu głowę, aż parsknął tym piwem na swoją nieskazitelną koszulę. W ogóle śmiesznie wyglądał w swoim gajerku na takim pokazie, z piwkiem i hot dogiem.
- Narkotyki to jeszcze mógłbym jakoś przetrawić, ale handel ludźmi... aż mam ciary - dlatego właśnie, że widział te wystraszone kobiety, może jedną, ale do tego jeszcze dziesięć ciał, które do tej pory mu się czasem śniły.
Na pytanie Ryana czemu ściągnął usta w wąską kreską, dobrze, że Lee był śliczny, bo inteligencją nie grzeszył, no ale Galen i tak go lubił.
- Ja nie wiem czy John to doszedł już do drugiej bazy z tymi swoimi dziewczynami... - pokręcił głową, John też był śliczny (Galen dlaczego mówisz o swoich kolegach, że są śliczni?), ale jednak Wyattowi wydawał się trochę mniej... wyuzdany? Bardziej taki, najpierw potrzymajmy się za rączkę, a później zobaczymy, ale może to tylko wrażenie Wyatta? W sumie nie widział nigdy Johnego w akcji... Nie chodzi tu o jakieś porno z jego udziałem, a sam podryw co nie. A Ryana to widział i ten nie owijał w bawełnę, zupełnie jak sam Galen.
Dwaj Intercontinental bajers, przy jednym stoliku.
- Jaka sekretarka? A... Ona się zwolniła, bo trochę - ugryzł się w język, szanował Meenę i nie będzie o niej opowiadał takich rzeczy Ryanowi - nie ma jej. Ale teraz jest ktoś inny, a jakbyś ją zobaczył to byś zemdlał z wrażenia, i... - wiedział, że jak mu powie to Ryan na bank go wyśmieje, ale w sumie to Lee miał być jego świadkiem, tak Galen to sobie wyobrażał. Chociaż to nie tak, że miał jakieś wyobrażenia o swoim ślubie jak nastolatka, bardziej o wieczorze kawalerskim, który zorganizuje mu Lee, a za który Wyatt sam zapłaci.
- Ożenię się z nią - wyrzucił to z siebie w końcu.

Ryan Lee
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
33 y/o, 184 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Galen L. Wyatt

Ale w sumie co było straszne? — rzucił głupio Ryan, wpatrując się w Galena. Pierwszy raz zwrócił na niego dłuższą uwagę, po czym pokręcił głową. Dla niego poważne sprawy nie istniały. Jakoś narkotyki i handel ludźmi wydawały się dla niego co najmniej niewyobrażalne. Znajdowali się w XXI wieku, a ludzie dalej byli popierdoleni.
Może dlatego zdecydował się latać? By być z daleka od tych wszystkich pojebów.
To właściwie co robiłeś w burdelu? — spytał, unosząc obie brwi do góry — nie poruchałeś sobie? — no przecież musiał dopytać. Inaczej nie byłby Lee Ryan'em. Co prawda jego zdaniem prostytutki były upokarzające dla mężczyzny. Płacić za seks? Przecież wystarczyło się tylko pojawić i uśmiechnąć się, puścić oczko, a kolana dziewczyn same się uginały.

Daj spokój stary, rzucił monetą i z jedną doszedł do mety — parsknął, uśmiechając się szeroko. Właśnie, gdzie John? Powinien uścisnąć go w braterski sposób. Napić się piwska z brudzi. Z kim miałby teraz cisnąć bekę z Galena? Aż szkoda gadać. Powinien następnym razem wyciągnąć do z dyżuru pod pretekstem jakiejś katastrofy lotniczej. Inaczej zrobiłby prawdziwego fikołka zakończonego jakimś prześmiesznym szpagatem.
Trochę co? — spytał Ryan, bo choć był głupi, to plotkarzem też był. Miał gumowe ucho i lubił wiedzieć co w trawie piszczy — przeruchałeś ją — powiedział Ryan, unosząc palec wskazujący na Wyatt'a, śmiejąc się gorzko. No tak, trochę przesadzili. Tylko tyle mogło pojawić się w jego głowie. Widocznie tak musiało być.
Widocznie nie spełnił jej wymagań, skoro odeszła.
Co? — Ryan wyglądał jak ten pikachu z mema — popierdoliło cię. Wolny strzelec a nie żadne śluby. Tak dobrze Ci obciągnęła, że w łóżku Ci sie wymieszało od tej lampucery? — nigdy nie gryzł się w język. Mówił to, co ślina przynosiła. Nawet teraz. Przyjaciel mówi o dupie, z którą chce wziąć ślub, a on ot tak zaczyna ją obrażać.
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
Teraz stara się je poskładać.
Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

- Trupy w kontenerach - powiedział to bardzo poważnie, no bo tak było, specjalnie pokazywali mu te zdjęcia, żeby go złamać, żeby się przyznał, że nie policzył tego dobrze i zabił te dziesięć dziewczyn, ale to przecież była kompletna bzdura. Galen spojrzał na Ryana, a przez głowę przeszła mu taka myśl, że Ryan by na pewno tego nie wytrzymał, chociaż Wyattowi też momentami robiło się niedobrze.
- Nie żartuj sobie z tego Ryan. Nie chcesz wiedzieć - wywrócił oczami i napił się piwa. Pewnie sam by z tego żartował, ale na wspomnienie tej biednej dziewczyny, to wciąż żołądek mu się ściskał, aż odsunął od siebie tego zajebistego hot doga, już go nie zje. Zawiesił wzrok na tych rycerzach, jakiś taki pusty i zimny, ale za chwilę odwrócił się do kumpla.
- Mówisz, to mam nadzieję, że ze stewardessą, jednak te ich mundurki są gorące - uśmiechnął się znowu. A na to pytanie o Meenę to zmarszczył brwi, ale nic nie powiedział, wzruszył ramionami, a niech Ryan się domyśla. Nie będzie mu teraz tłumaczył całego tego zamieszania, komu złamał serce i kiedy. W ogóle nic nie będzie mu tłumaczył, bo to jeszcze był dość drażliwy temat dla samego Galena.
Napił się znowu piwa, a później wbił wzrok w Ryana, te intensywnie niebieskie oczy z krzywą miną, taką, która mogła mówić jedno, jak przegniesz Ryan to dostaniesz w dziób, albo bierzemy te zbroje i się napierdalamy.
- Kiedyś też do tego dojrzejesz stary, jak trafisz na odpowiednią kobietę - rzucił. Galen Wyatt tak powiedział, abstrakcja, jeszcze z miesiąc temu kłócili się czy lepsza jest dupa, czy cycki i Galen starał się przekonać Ryana i Johna do milfów. A teraz mówił o odpowiedniej kobiecie. Najwidoczniej Cherry miała dobry tyłek. Miała.
Wywrócił oczami na tę lampucere.
- Jest młodsza ode mnie, a zresztą, poczekaj - wyjął telefon i zaczął przeglądać instagrama Cherry, żeby w końcu pokazać kumplowi jakieś jej gorące zdjęcia - spójrz tylko na nią i powiedz, że nie jest 10/10 - nawet dał mu telefon, żeby sam sobie popatrzył. A w tym czasie sięgnął po kufel z piwem.
- No i co? - musiał go zapytać o jakąś ocenę, bo w sumie był jej ciekawy.

Ryan Lee
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
33 y/o, 184 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Galen L. Wyatt

Stary, myślisz, że twoje są jedynymi? — spytał całkiem szczerze finalnie Ryan. Prawda była taka, że takie rzeczy działy się codziennie, a ktoś za późno sprawdził wywóz odpadów. Lee był pewien, że w jego samolocie lecą narkotyki. Na przykład w środku jakiegoś idioty, który postanowił, połknąć dragi. W trakcie jednego z lotów wydarzyła się ta chora akcja. Gościowi pękł kondom z dragami i był martwy. Ryan mógł zgrywać niezbyt poważnego, ale... to była idealna obrona przed tym chorym światem.
Dobra, dobra — rzucił, unosząc dłonie do góry — koniec tematu, panie handlarzu — nie mógł się powstrzymać. Potrafił być irytujący, ale przede wszystkim niepoważny. Mało rzeczy traktował z wielką powagą. Na pewno nie wielkie przygody burdelowe kumpla, o których nie chciał mówić. Galenowi nie było do twarzy z powagą.
Wolałby nie, bo wtedy zajmuje mój teren — parsknął pod nosem Lee, uśmiechając się szeroko. Gdyby miał swoje przeciwsłoneczne okulary, pewnie właśnie poprawiałby je na własnym nosie. Powoli wszystko zaczynało go śmieszyć. Ta rozmowa z Galenem szła w stronę, w którą zasadniczo nie powinna. Ślub? A do tego co? Dziecko? Miesiąc temu nic nie mówił, o żadnej lampucerze.
Miesiąc temu dyskutowaliśmy co lepsze. Cycki czy dupa — przypomniał mu Ryan — więc nie pierdol o żadnej odpowiedniej kobiecie. Pewnie zaciążyła i teraz próbujesz być odpowiedzialny — parsknął, ale nie zdawał sobie sprawy, że mogło kryć się w tym ziarno prawdy. Skąd miał wiedzieć, że trafił w czuły punkt? Prawda była taka, że... że tylko z powodu wyobrażał sobie ślub.
Wziął telefon od niego i patrzył prawdziwym eksperckim okiem na... partnerkę jego przyjaciela?
Wygląda na jakiegoś lachociąga — parsknął Ryan — te usta na kutasie Cię do tego przekonały? Pewnie tak, dupa płaska, a z przodu ma plecy. Gościu, w co ty się kurwa wpakowałeś? Wygląda na taką, co tylko wyglądem coś nadrabia, bo na pewno nie umysłem — nie Ryan, nie mógł się powstrzymać — najwyżej słaba 6, no i... kim ona jest? Sprzątaczką w twojej firmie? — spytał, unosząc jedną brew do góry.
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
Teraz stara się je poskładać.
Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

- Nie, ale to właśnie najbardziej mnie wkurwia, że to są teraz moje trupy - bo póki to były trupy kogoś innego, to Galen się tym za bardzo nie przejmował, świat był zły, kto jak kto, ale oni dwaj mogli o tym wiedzieć doskonale. A jednak, kiedy przykładasz do tego rękę, tak jak zrobił Wyatt, nie umyślnie oczywiście, to wtedy podchodzi się to tego zgoła inaczej. Kiedy Ryan nazwał go handlarzem, to nic nie powiedział, ale miał ochotę go po prostu walnąć, tak jakby ręka zaczęła go swędzieć i jedyną drogą, żeby to powstrzymać byłby kontakt jej z twarzą Lee.
- No co Ty Ryan, obawiasz się Johna? - zapytał unosząc jedną brew, bo Galen to się nie obawiał ani Johna, ani nawet Ryana, może był zbyt pewny siebie, może się kiedyś na tym przejedzie, ale co zrobić? Taki się chyba urodził, albo tak go stworzyły chore aspiracje jego starych, żeby był najlepszy.
- Wciąż uważam, że dupa - powiedział spokojnie, ale kiedy Ryan powiedział o tej ciąży, to ścisnęło go w żołądku. Czy gdyby Cherry nie była w ciąży, to nie chciałby się z nią żenić? Nie był pewny... Chociaż przecież chciał, zanim dowiedzieli się o dziecku. Galen chciał być z nią, ale nie tak jak normalni, przeciętni ludzie, bo on nigdy nie był takim człowiekiem. On chciał być z nią na sto procent, tak jak wyglądało całe jego życie, wykorzystane na maksa.
Słuchał Ryana, a z każdym jego słowem ręka Wyatta zaciskała się coraz bardziej w pięść.
- Ryan, uważaj... - jeszcze wycedził przez zaciśnięte zęby. Bo okej, Lee mógł obrażać większość lasek Galena, nie przeszkadzało mu to, nie przywiązywał do tego wagi, mógł obrażać te milfy, te tępe kelnerki, te egzotyczne panienki, które wyglądały jak wyjęte z dżungli, ale Cherry? Jeszcze od lachociągów?
Ryan nawet nie zdążył zamknąć ust, kiedy wypowiadał to ostatnie słowo, a Galen się zerwał, zamachnął i bezpardonowo walnął go pięścią w twarz. W lewy policzek, aż te kufle co między nimi stały się zachwiały, a jeden spadł ze stołu i się stłukł. Rycerze wstrzymali walkę i spojrzeli na nich, jeszcze przed chwilą tak się świetnie bawili razem, a teraz co?
A teraz Ryan dostał w gębę.
- Mówiłem Ci kurwa Ryan, żebyś nie przeginał - warknął Galen jeszcze stojąc nad nim. Jakaś ubrana jak nadworna służka kelnerka przyleciała do ich stolika pytając co się tutaj dzieje. Wyatt rozmasował knykcie, mocno go uderzył, może za mocno, ale się mu kurwa należało.

Ryan Lee
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
33 y/o, 184 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Galen L. Wyatt

Jakbym wchodził na moje terytorium, to też bym się obawiał — parsknął Ryan, bo prawda była taka, że jakikolwiek inny samiec alfa, samiec motomoto nie był wskazany. Umówmy się, dziewczyny mogły wybrać między jednym a drugim z bardzo różnych względów. Nie każda lubiła przystojnych Azjatów, ale też nie każda chciała niebieskookiego maczo.
Ja przecież też — albo może wolał cycki? Sam nie wiedział. Bardzo ważna była też twarz. Chociaż jak się ustawi kobietę tyłem... to przecież nic nie widać, prawda? Przymknął na moment oczy, próbując sobie to wizualizować. Nie znał dobrej odpowiedzi. Chyba naprawdę nie istniała.
Kolejne wydarzenia zadziały się za szybko.
Nawet nie pamiętał, kiedy ostatnio dostał tak mocno w twarz. Wziął głęboki oddech, a powietrze wypuścił dopiero po chwili. No tak, boli, ale finalnie się zaśmiał.
Kurwa... musiałeś tak mocno? — spytał, trzymając się za uderzone miejsce. Parskał raz za razem śmiechem, a finalnie przyłożył do siebie zimne piwo. Nawet reszta go nie interesowała. — sorry — mruknął, siedząc i machając ręką, by przestali zwracać na nich uwagę. Widocznie, dzisiaj nie poderwie żadnej pięknej stewardessy. Nie miał na to szans z takim siniakiem.
Nie wiedziałem, że Ci na niej na serio zależy — mruknął finalnie Ryan, bo choć Galen wysyłał sygnały, to on nie brał ich całkowicie na poważnie. Przecież tyle kobiet mu wymieniał, jako idealne przez te wszystkie lata. Żadna jak dotąd nie okazała się taką, za którą dostał w twarz — zawsze mogłem je obrażać — wymruczał z odrobiną pokory. Pewnie nie pierwszy krytykował, a pierwszy raz dostał w twarz.
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
Teraz stara się je poskładać.
Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

No to dobrze, że chociaż w tym temacie się zgadzali, że jednak dupa jest ważniejsza, chociaż John uważał, że cycki? Może po prostu wolał pozycje, w których to cycki grały główną rolę, w sumie mogli go o to dopytać. Wyatt wolał te, w których jednak tyłek.
Galen łypał jeszcze trochę groźnie na Ryana, ale w zasadzie to już zaczynało mu się robić głupio, no bo co by nie było, to Lee był jego najlepszym kumplem jednak, może nie do końca poważnym i pół na pół wkurwiająco-śmiesznym, ale jednak, kumplem. Nawet miał być świadkiem na jego ślubie, a teraz to może się na to wcale nie zgodzić i co wtedy, Wyatt będzie musiał poprosić Johna, albo Lucitę swoją gosposię, albo może jej najstarszego syna Paco, któremu opłacał studia?
Na całe szczęście Ryan się zaśmiał, a Galen tez chyba dopiero wypuścił z płuc powietrze, które wstrzymał.
- Należałociesię - burknął, ale w sumie mógł go walnąć lżej, albo w ogóle wcale, no ale trochę dużo rzeczy się ostatnio nawarstwiło i nerwy Wyatta chyba były dość nadwyrężone, no a przede wszystkim to Ryan mówił o Cherry. A ona miała przecież zostać żoną Galena, więc to tak jakby Lee mówił o jego żonie.
Galen usiadł, a ta kelnerka zaczęła jeszcze na nich narzekać, że jak dzieci.
- Przepraszam, pokryję koszty... - rzucił Galen i nawet wyjął złotą kartę, żeby położyć ją na stoliku - i napiwek, dobrze? - dziewczyna jeszcze trochę pomarudziła, ale finalnie powiedziała im jeszcze, że we wtorki mogą się zapisać, ubrać w zbroje i naparzać gumowymi pałkami, jak takie z nich chojraki. Tylko, że Galenowi przebieranki i gumowe pałki jakoś źle się kojarzyły, więc tylko się do niej uśmiechnął przepraszająco i spojrzał na Ryana.
- Sorry stary, ale to... nie jest taka pierwsza lepsza dupa, bo ja naprawdę chcę, żeby ona została moją żoną i myślałem, że Ty zostaniesz moim świadkiem - zerknął na kumpla z ukosa, teraz to pewnie mu odmówi, ale w zasadzie to wtedy Galen będzie wiedział, że musi się poznać z Paco, czy coś. No i ta propozycja mogła być jak pewnego rodzaju katharsis po tym całym ciosie w twarz.

Ryan Lee
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
33 y/o, 184 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Galen L. Wyatt

To ty mówisz o niej jak o 10/10 — prychnął Ryan, po czym od razu podniósł obie ręce do góry w geście obronny. Błagam Galen, nie bij mnie już. Tyle dało zobaczyć się na jego twarzy. Błagalny wzrok, który mówił więcej niż tysiąc słów — spokojnie — dodał, wpatrując się w niego intensywnym spojrzeniem i finalnie westchnął ciężko — nie mówię, że tak jest, ale kurwa nie wiem... — nie tego się spodziewał w samym szczycie afery z handlowaniem ludźmi, a poza tym... no mówił o niej jak o typowym lachociągu — spodziewałem się innych słów, a nie jak o typowej dupie, którą przeruchałeś — dlatego nie wziął na poważnie słów przyjaciela. Może dlatego że Galen pozostanie Galenem, a Ryan jednak Ryanem. Doskonale oboje zdawali sobie z tego sprawę. Nieważne, jak mocno dupa okręci ich wokół swojego palca, dalej będzie wybrzmiewała z ich ust słowa największych dupków i przegrywów na świecie.
Finalnie to oni zostawali sami sobie.
Chociaż Galen już do ekipy wielkich samców singli alfa się już nie zaliczał.
Ty to jesteś dobry kumpel i klient — parsknął Lee, widząc, jak pięknie ugłaskał kelnerkę. Choć aż zaczął się zastanawiać, dlaczego oni nie biją się w tych zbrojach... jakaś na pewno poleciałaby na ich bycie rycerzami. Może powinni w coś takiego naprawdę zainwestować? Aż oczy mu delikatnie zabłysnęły. Chociaż Galen mógł być jedynie miernym skrzydłowym.
To co w niej jest takiego oprócz... tego że jest dziesiątką? — w takich kobietach nie było nic niezwykłego — takie laski już ruchałeś i zostawiałeś — stwierdził finalnie Ryan, wzruszając przy tym delikatnie swoimi ramionami. No cóż, cała prawda.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Medieval Times Dinner & Tournament”