Chociaż przyszła tu sama, szybko znalazła towarzystwo i nie przeszkadzało jej, że wiele z poznanych kobiet i mężczyzn wyglądało sporo młodziej od niej. Pogawędki z nimi, czy nawet flirt, były przecież niezobowiązujące, a Salome próbowała od nowa nauczyć się przebywania w grupie ludzi, mając jednocześnie wolność wyboru odnośnie tego, co może zrobić dalej. Bo może nie wyszła z więzienia z wielką traumą, lecz oduczenie się pewnych przyzwyczajeń miało jej zająć jeszcze chwilę.
Czwarty drink był błędem, głównie dlatego, że był zdecydowanie zbyt słodki, a przyjęty na pusty żołądek sprawił, że O’Hara poczuła mdłości. Chciała się jak najszybciej ewakuować w kierunku toalet, ale jeden rzut oka wystarczył, by oceniła kolejki przy nich jako zbyt długie, a potencjalną kompromitację jako za duży uszczerbek na dumie.
Ominęła więc szatnię i wybiegła na zewnątrz w samej bladoróżowej, krótkiej sukience, a zimne powietrze natychmiast nieco ją otrzeźwiło. Przemknęła między palącymi na chodniku osobami i schowała się w bocznej uliczce, prowadzącej zapewne do tylnego wejścia do klubu. Oparła się o ceglaną ścianę, drugą rękę kładąc sobie na biodrze. Zamknęła oczy i oddychała głęboko, próbując doprowadzić się do porządku.
- A kogo my tu mamy?
- Zobacz jaki okaz nam się trafił.
Z daleka dobiegły ją głosy dwóch mężczyzn, a jej ciało, chociaż wcześniej napojone alkoholem, natychmiast się spięło, wyczuwając zagrożenie. Sally przeklęła pod nosem, póki co bardziej wściekła, że nie mogła nawet zwymiotować w spokoju i samotności. Szybko jednak zdała sobie sprawę, że sytuacja była o wiele poważniejsza, bo gdy tylko się odwróciła, jeden z nieznajomych już łapał ją za rękę.
- Puszczaj - warknęła na niego, próbując bezskutecznie wyrwać się z jego uścisku.
Drugi z nich blokował jej drogę ucieczki i Salome poczuła, że znalazła się w niezłych tarapatach.
Gaetano Carbone

 
				
 
									 
				
