- 
				 Depresyjna lekarka medycyny sądowej, dla której kontakt z trupem jest łatwiejszy niż z człowiekiem. Depresyjna lekarka medycyny sądowej, dla której kontakt z trupem jest łatwiejszy niż z człowiekiem. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Cynthia rzadko wychodziła do ludzi. Raczej wolała przebywać w swoim ciemnym apartamencie, lub chłodnej kostnicy. W takich miejscach jej osobowość wydawała się jeszcze bardziej kwitnąć. Miała pewność siebie, była w stanie rozmawiać na ważne tematy. Tam jej zdanie wydawało się liczyć. Po chemii i radioterapii wolała odsunąć się od większości ludzi. Może dlatego nie miała znajomych z tamtego okresu? Wszystko, co przypominało jej okres narzeczeństwa i chorobę odcinała grubymi nożyczkami.
Dopiero od niedawna zyskała dawną pewność siebie. Życie mogłoby wyglądać inaczej, gdyby w tamtym okresie nie spotkała Cassiana. Może... byłaby mniej mroczna? Chociaż wtedy nie pracowałaby w kostnicy. Nie poznałaby Lawrence'a. Życie wydawałoby się łatwiejsze. Może zamiast odkrywać tajemnice zwłok, ratowałaby innym życia. Przeznaczenie mocno mieszało w życiu panienki Ward. Za to jednego wydawała się być pewna. Cieszyła się z miejsca, w którym obecnie się znalazła.
Może nie powiedziałaby, że ma już partnera, a jednak była silną, niezależną kobietą, i to bez kota! Pracoholiczką, która nowych znajomych zdobywała jedynie w pracy. Jednym z nich był Scott Letexier. Trochę żałowała jego awansu. Zniknęła jedna z bardziej przyjemnych twarzy, odwiedzających ją w kostnicy. Już nie mogła wciskać mu pączka, który zostawiał jej Steve. Sama nigdy by nie zjadła czegoś taki słodkiego. Może dlatego postanowiła się z nim spotkać? Smutny kumpel ze smutną kumpelą i kuflem dobrego, zimnego piwa.
Spóźniła się. Dzisiejsza sekcja wydawała się być jeszcze bardziej skomplikowana. Miała być prosta i szybka, a musiała przygotowywać próbki do toksykologii. Tak jej to zeszło ze spóźniła się piętnaście minut, chociaż napisała Scottowi wytłumaczenia z prośbą o kupienie piwa.
— Witam panie prawie-komendancie — rzuciła, zachodząc go od tyłu. Lekko uniesione kąciki ust, wymalowane zmęczenie na twarzy, widać że miała ciężki dzień — zmęczył Cię już ten awans? — spytała z nutą ciekawości. Jej awanse tak nie dotyczyły. Wyżej być już nie chciała, teraz liczyły się jedynie granty — więcej papierków niż pracy w terenie, co? — zagadnęła dość grzecznie. Niecodziennie to ona kogoś zagadywała, raczej to ją musieli ciągnąć za język.
- 
				 Hard-boiled detective, cop and policeman Hard-boiled detective, cop and policeman nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKe/babpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKe/babpostaćautor
Łączyły ich specyficzne stosunki. Oboje średnio potrafili w kontakty międzyludzkie, a mimo to znaleźli jakąś nić porozumienia i nawet się zaprzyjaźnili. Być może chodziło o prostotę tej relacji, a być może o jakiś ślad fizycznego zainteresowania, które zdarzało im się okazywać w mniej czy bardziej bezpośredni sposób? Scott wszakże nigdy nie ukrywał, że Ward była w jego typie.
Był na miejscu punktualnie, jak to on, ponieważ nie lubił się spóźniać. Spodziewając się, że brunetka może nie dotrzeć na czas, zaczął alkoholizację bez niej, stawiając póki co na zwykłe piwo. Na poważniejsze trunki przyjdzie jeszcze czas i on o tym doskonale wiedział. Czekał więc w cierpliwości na Cynthię, która nigdy go nie wystawiła. Upewnił się w tym, kiedy przeprosiła go smsowo za spóźnienie i poprosiła o rozpoczęcie bez niej. Kontekst był jasny - za jakiś czas tu będzie, a on ma się nie nudzić.
Kiedy zaszła go od tyłu, obrócił się na krześle barowym i uśmiechnął lekko, podziwiając brunetkę. Mimo wyraźnego zmęczenia na twarzy, dalej prezentowała się bardzo dobrze, w czym z pewnością pomagała dość ładna twarz. Zawsze śmieszyło go to, że Cynthia była taką laską, a jednocześnie tak bardzo nie potrafiła w relacje, że złamała nieświadomie więcej męskich (a może nawet i kobiecych) serc niż niejeden Casanova.
- Aż tak źle mi życzysz? - odpowiedział żartem, z uniesioną lekko jedną brwią. Fucha komendanta nie była czymś, czego w tym momencie pożądał i biorąc pod uwagę swoje obecne doświadczenia z funkcją vice, zdecydowanie wolał iść w zupełnie innym kierunku, np. na emeryturę.
- Awans jak awans - zaczął, pochylając się nad swoim piwem. - Mniejsze ryzyko kulki, większe ryzyko otrucia - wzruszył delikatnie ramionami, jak gdyby faktycznie na wyżej postawionych policyjnych stanowiskach dochodziło do morderstw z użyciem trucizn.
- To nie najgorsza część tej roboty - odezwał się. - Mogę wypełniać i tysiące papierów, byleby tylko nie musieć spotykać się z tymi... ważniakami - wywrócił oczami, nie chcąc wymieniać poszczególnych funkcji, bo byłoby tego zbyt dużo.
Poklepał miejsce obok siebie.
- Grzeję ci ten stołek od kilku godzin - zażartował, choć się nie zaśmiał. Był tu raptem kilkanaście minut, ale kto go tam z tego rozliczy? Na pewno nie Ward, która była świadoma jego kalendarza i że musiałby być w Toronto jakiś dzień dobroci dla zwierząt, że zastępca komendanta mógłby przyjechać na prywatne spotkanie chwilę wcześniej niż na styk.
- Mów, co u ciebie. U Cynthii, nie u dr Ward - doprecyzował i od razu upił kilka łyków piwa. Wolał rozmawiać o wszystkich innych, byle nie o sobie.
Cynthia A. Ward
- 
				 Depresyjna lekarka medycyny sądowej, dla której kontakt z trupem jest łatwiejszy niż z człowiekiem. Depresyjna lekarka medycyny sądowej, dla której kontakt z trupem jest łatwiejszy niż z człowiekiem. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Cynthia nigdy nie miała zbyt wielu znajomych. Na pewno nie chciała wiązać się za bardzo z innymi ludźmi. Zawsze rozmowy powodowały u niej ból głowy. Te związane z pogodą, pierdołami, czy zwyczajnym hobby. Najgorzej wspominała jednego rezydenta, który postanowił z nią rozmawiać na temat pokemonów. Jej żołądek prawie wykonał solidnego fikołka. Jedną z nielicznych osób, które tolerowała był Scott. Wydawał się mieć taki sam temperament jak ona, co wiele spraw wydawało się ułatwiać.
— Daj spokój, ktoś musi wznieść się na szczeble kariery — odparła, unosząc oba kąciki ust do góry. Jakoś wierzyła, że jego pracoholizm miał faktycznie skutki. Odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu potrafił wiele zmienić i zacząć wprowadzać zmiany — mi to nie będzie dane — Ward była zdecydowanie zbyt aspołeczna. Już pojechanie na konferencję naukową i wygłoszenie na niej wykładu powodowało dziwne skurcze. Nie lubiła przebywać na świeczniku. Denerwowało ją to jak nic innego. Nabrała powietrza do ust, by chociaż przez moment zrozumieć, co będzie się z nią działo dalej.
— Sekcje zwłok po otruciu są ciekawe — rzuciła szczerze, przegryzając dolną wargę. Uwielbiała zagadki. Otrucia właśnie nimi były. Najgorsze było oczekiwanie na wyniki toksykologii. Momentami Cynthia miała w sobie coś z detektywa. Uwielbiała swoją pracę, a jeszcze bardziej otwieranie klatki piersiowej zmarłym ludziom. Oni posiadali w sobie coś więcej niż ślady zostawiane na miejscach zbrodni.
— Ważniacy są gorsi niż policjanci, panie zastępco? — spytała, unosząc obie brwi do góry. U niej tak było. Ludzie z uniwersytetu byli zdecydowanie gorsi niż zwłoki. One się nie odzywały, nie próbowały z nią rozmawiać i narzucać własny punkt rzucenia. Nie musiała zachowywać się idealnie. Nawet uśmiech na jej twarzy nie musiał się pokazywać.
— To ile już wypiłeś beze mnie? — spytała niewinne, a sama przytuliła się do własnego kufla piwa i wypiła naprawdę solidnego łyka. Aż na jej ustach został typowy, browarowy wąs. Nawet najlepszym, i najbardziej smutnym osobom pozostaje taka skaza na ustach. Nabrała powietrza w usta, by móc na nowo spojrzeć na mężczyznę. Co było u niej? Wszystko związane było z wesołym szczeniaczkiem, który przypałętał się do jej nóg.
Lub rezydentem..
— A do tego... to musiałabym się napić więcej niż jedno piwo — rzuciła ciut tajemniczo, próbując odwlec tę rozmowę. Nie wiedziała, w jaki sposób powinna zacząć rozmowę na ten temat. Zwyczajnie wszystko ją wykręcało ze wstydu. Ona z młodszym facetem, trudne do zniesienia — po staremu na razie. Lepiej opowiadaj, co u Ciebie? — bo wolała posłuchać o policyjnych aferach i dramach na komisariacie niż mówić o własnych wątpliwościach, które nosiła w sercu.
- 
				 Hard-boiled detective, cop and policeman Hard-boiled detective, cop and policeman nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKe/babpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKe/babpostaćautor
- Czyli źle życzysz, dzięki - zażartował, bo choć miał mnóstwo powodów do narzekania w przypadku swojej funkcji, tak ostatecznie całkiem dobrze wiodło mu się jako zastępca. Nie ryzykował już własnym ciałem i zdrowiem, nie był ruchomym celem, ale za to poznawał coraz więcej meandrów polityki Toronto, która z dnia na dzień stawała się coraz bardziej irracjonalna.
Uniósł lekko brew, gdy raz jeszcze uaktywniła się jej momentami niezdrowa fascynacja własną pracą.
- Cała ty, ciągle w pracy - zachichotał lekko, starając się, by wybrzmiało to jako żart, nie żadna próba deprecjonowania jej podejścia do tego spotkania.
Pokiwał twierdząco głową, gdy tylko Ward wysnuła stwierdzenie, że ważniacy są gorsi niż gliniarze.
- Dużo gorsi. Nawet zbiry tak nie wkurwiają jak oni - wzruszył ramionami.
Tajemnicą poliszynela było to, że śmietanka towarzyska Toronto, która pociągała za sznurki, nie należała do grona najostrzejszych kredek w piórniku. Podejmowali irracjonalne, debilne wręcz decyzje, niepoparte niczym poza interesem przestępców i powodowali, że w mieście było coraz mniej bezpiecznie. Sama Cynthia pewnie też była tego świadoma, skoro ostatnimi czasy była znacznie bardziej zapracowana.
- Pytasz tylko o dziś, czy ogólnie? - odparł, nie mając problemu z sugestią, że pija ostatnio trochę więcej. To również nie było tajemnicą dla wielu osób, że Scott miał problemy z alkoholem i tak naprawdę utrzymywał się na powierzchni tylko dzięki swojemu ogarnięciu oraz szacunku wśród społeczności policyjnej. Albo dlatego, że nikt nie pchał się na zajęcie jego tymczasowego stanowiska. Bo tymczasowe to było już od kilku lat.
- Noc jeszcze młoda - zasugerował i uniósł lekko brew trochę zaintrygowany tym, co Ward może mu opowiedzieć. Brał ją za raczej spokojną introwertyczkę, której szalony dzień wygląda tak, że zamówi na obiad coś innego niż tydzień wcześniej. - Na razie? Planujesz jakieś zmiany? - trochę pociągnął ją za język, bo rzadko kiedy u Cynthii działo się coś, co mogło wiele zmienić, a jej wypowiedź brzmiała trochę jak sugestia, że tak mogłoby być.
Wychylił znów trochę zawartości z kufla i uśmiechnął się krzywo.
- Głównie praca, dużo papierów - rzucił narzekającym tonem. - I brak perspektyw na pozytywną zmianę, bo na każdą podpisaną kartkę wpadają zaraz trzy następne - wywrócił oczami.
Nie chciał się jej zwierzać z problemów sercowych, samotności, ciągłej żałoby, alkoholizmu czy nawet tego pieprzonego kreta w policji. Nie żeby nie ufał w dochowanie tajemnicy, ale on po prostu nie należał do ludzi, którzy się uzewnętrzniali. Jeśli już na coś narzekał, to na prozaiczne rzeczy jak właśnie nadmiar papierologii w pracy.
- Trochę tęsknię za pracą w terenie - przynajmniej w kontekście akcji, bo tam było jej znacznie więcej.
Cynthia A. Ward
- 
				 Depresyjna lekarka medycyny sądowej, dla której kontakt z trupem jest łatwiejszy niż z człowiekiem. Depresyjna lekarka medycyny sądowej, dla której kontakt z trupem jest łatwiejszy niż z człowiekiem. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
— Daj spokój Scott — mruknęła, wywracając teatralnie oczyma. Nie życzyła mu źle. Szczerze wolała go za biurkiem. Zmniejszało się prawdopodobieństwa posiadania go na stole i przeprowadzania sekcji zwłok własnego... kumpla? przyjaciela? Do niewielu policjantów Cynthia się przywiązywała. Za to przy pogrzebie Letexiera może spłynęłaby jej jedna smutna łza. Na więcej Ward by sobie nie pozwoliła. Nie przepadała za przesadną czułością do z innych ludzi. Niewiele rzeczy ją wzruszało, a już ta jedna łza znaczyła sporo. Była jak kropla wody zwiastująca burzę. Większość emocji chowała w sobie, nie mówiąc tego, co siedziało głęboko w niej.
— Odezwał się ten, co nie wstaje od biurka, lub baru — prychnęła, kręcąc głowa. To właśnie ich łączyło. Ta ekstremalna chęć spędzenia nawet najkrótszej chwili w pracy, gdzie nie musieli martwić się problemami dnia codziennego. Cynthia miała własną ustaloną rutynę dnia, którą mógł zburzyć jedynie telefon od policjantów, zapraszających ją wprost na miejsce zbrodni. Ward lubiła swoje nudne życie, pachnące kostnicą oraz formaliną. Wydawało się jej poukładane.
— To co takiego Ci zrobili? — spytała, parskając krótko pod nosem. Dobrze wiedziała, że ważniacy potrafili naprawdę uprzykrzyć życie. Z własnego doświadczenia to stwierdzić, za to bawiło ją to stwierdzenie. Gorsi niż złoczyńcy? Niż ten seryjny morderca, który właśnie krążył wśród Toronto? W to już wątpiła — kazali założyć garnitur? — już nie mogła ukrywać uśmiechu, który pojawił się na jej twarzy. Lubiła się drażnić, nawet momentami przepychać słownie. Scott był miłą alternatywą od trajkoczących z radości rezydentów, którzy bali się wykonać ostatnich szwów na ciele zmarłego.
— Pewne zmiany zaszły... — mruknęła bardziej dla siebie krótko pod nosem. Tylko nie wiedziała, jak ładnie ubrać w słowa to, że puknęła rezydenta. Potrzebowała do tego stanowczo większej ilości alkoholu niż to, co miała w kuflu. — straciłam kolejnego rezydenta — nic nowego. Cynthia była znana z tego, że dręczyła studentów, którzy nie potrafili wykonać prostej procedury, a także zachować się jak człowiek przy denacie. Widziała w nich tylko ten błysk oka, kiedy pozwoliła w końcu chwycić za skalpel — to chyba dobrze? Zamykają u Ciebie sprawy, same plusy, dobrzy policjanci — zagadnęła, uśmiechając się niewinnie. Chwyciła swój kufel piwa i wypiła kilka większych łyków na raz. Potrzebowała tego alkoholu w sobie — to może... się zdegraduj? — zapytała dość niewinnie.
- 
				 Hard-boiled detective, cop and policeman Hard-boiled detective, cop and policeman nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKe/babpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKe/babpostaćautor
- 
				 Depresyjna lekarka medycyny sądowej, dla której kontakt z trupem jest łatwiejszy niż z człowiekiem. Depresyjna lekarka medycyny sądowej, dla której kontakt z trupem jest łatwiejszy niż z człowiekiem. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
- 
				 Hard-boiled detective, cop and policeman Hard-boiled detective, cop and policeman nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKe/babpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKe/babpostaćautor
- 
				 Depresyjna lekarka medycyny sądowej, dla której kontakt z trupem jest łatwiejszy niż z człowiekiem. Depresyjna lekarka medycyny sądowej, dla której kontakt z trupem jest łatwiejszy niż z człowiekiem. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
- 
				 Hard-boiled detective, cop and policeman Hard-boiled detective, cop and policeman nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKe/babpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKe/babpostaćautor
- Ukrywanie treści: włączone
- Hidebb Message Hidden Description

