23 y/o
CHRISTMASSY
163 cm
technik kryminalistyki w Toronto Police Service
Awatar użytkownika
Nie wiedziałam kim chcę zostać na święta,
więc zostałam 🎄choinką🎄z torbą na głowie ✨
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
typ narracji1os (bio), 3os (reszta)
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Teoretycznie to jest rzecz. I to właśnie jest odpowiedź. — odparła Daphne, czując jednocześnie zaskoczenie faktem, iż jej nowy kolega odgadł to za pierwszym razem. Ułożyła nawet ręce tak, by praktycznie bezgłośnie klasnąć i tym samym pokazać mu, że wreszcie myślał jak trzeba. Nie mogło być oczywiście zbyt pięknie, bo nieco zirytował ją ten fakt nazwania zaufania nie-rzeczą. Potocznie się tak mówiło, tyle. Nie chcąc jednak wybuchnąć, podążyła wzrokiem za kamyczkiem, który kopnął Filippo. I tak patrząc na liście leżące na ziemi, ni stąd, ni zowąd zaczęła się zastanawiać, kiedy pojawi się na nich śnieg.
Nie, nie, nie. — prychnęła od razu, potrząsając wręcz widowiskowo głową. Naprawdę, mógł zrobić jej ten jeden z uprzejmych prezentów i nie szukać na siłę nieprawidłowej odpowiedzi. Zwłaszcza, że podała mu tę faktyczną, swoją odpowiedź na to pytanie. A o to tutaj chodziło!
Uniosła natomiast brwi, słysząc o takiej „nagrodzie”. W głowie van Laar już pojawiło się milion potencjalnych rozwiązań, które wcale nie obejmowały faktycznego ganiania za wiewiórkami. Ale cóż, niektórzy najwidoczniej lubili wykonywanie zadań we własnej osobie.
Trochę średnia ta nagroda. Nawet jako świąteczny prezent pod choinkę nie byłby taki pocieszny. Plus, zdjęcie zawsze możesz wygenerować sobie teraz w AI. — zdecydowała się na szczerość, pod koniec wzruszając ramionami. To nie jej interes.A, chyba że tak. To rozumiem. — dodała finalnie, choć nie była taka pewna tego zrozumienia. Sama chyba nie podjęłaby się takiego zadania, ale ona była nudziarą i wolała takie rzeczy robić w grach komputerowych. Rzeczywistość była przecież przereklamowana.
Pewnie dużo. Zbliża się zima, więc zapasy muszą mieć porobione jak na takie małe, sprytne smyki przystało. — z trudem się powstrzymała od śmiechu, gdy z jej ust padły legendarne słowa z serialu Game of Thrones. W porę jednak oprzytomniała, na sam koniec dodając nawet poczciwe skinięcie głową.
Kompletnie jednak nie spodziewała się, że Arnold postanowi zniszczyć tę monotonną, ale przyjemną chwilę. Wolałaby, by tego nie robił, bo nie mogła za nim biegać i go powstrzymać. Znaczy mogła, ale nie chciała ryzykować. W kwestii swojego serducha zawsze była przeraźliwie wręcz przewrażliwiona.
Arnold, do nogi! — zawołała za nim, co oczywiście nie przyniosło skutku. Patrzyła jednocześnie na psiaka, a także na uciekającą i już chowającą się w drzewie rudą kulkę. Trochę tak, jak ona sama. Tylko, że ona nie uciekała przed psami.
Arnoldziu, nie wolno tak robić... — finalnie i pies się zatrzymał, wąchając kupkę liści przy drzewie-kryjówce wiewiórki. Podeszła do niego, kucając i w przerysowany wręcz sposób grożąc mu palcem.
Jej spojrzenie mimowolnie wylądowało na Filippo, który nie wyglądał na zadowolonego z faktu, że właśnie uciekł jego obiekt zainteresowań. Posłała mu przepraszające spojrzenie, choć nawet nie była pewna dlaczego to zrobiła. Ale czuła się trochę źle z faktem, że to jej podopieczny udaremnił jego plany.

Filippo Carissoni
Lin (shad0wlin_)
sterowanie moją postacią bez mojej wiedzy i zgody
19 y/o
For good luck!
175 cm
za dnia student, w nocy zaś dj w The Fifth Social Club
Awatar użytkownika
Wszystkiego nawzajem!
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
typ narracjityp narracji
czas narracji-
postać
autor

Filip bardzo się ucieszył, kiedy usłyszał że to co wcześniej powiedział, zostało uznane za prawidłową odpowiedź. Normalnie aż klasnął radośnie i uniósł dwa palce do góry tak, jakby właśnie wykonywał cieszynkę piłkarską - swoją drogą, gdy z kumplami chodził na boisko by pograć w piłkę, to właśnie była jego cieszynka tj. te dwa uniesione do góry palce. Czuł się tak, jakby właśnie odpowiedział dobrze podczas odpowiedzi ustnej albo zaznaczył dobrą odpowiedź na kolokwium. Nawet uśmiechnął się szeroko tak, że mijająca go osoba, mogła bez problemu stwierdzić, iż był szczęśliwy.
- To super! - odparł z entuzjazmem. Kto wie, może jednak uda mi się jakoś rozpracować te zagadki. powiedział w myślach do samego siebie, nie komentując swojej drugiej propozycji, bo dla niego liczył się fakt, że podał prawidłową odpowiedź za PIERWSZYM razem.
Przewrócił tylko oczami na wspomnienie wygenerowania zdjęcia w AI.
- Ja wiem, że teraz można wykorzystać sztuczną inteligencję do wielu rzeczy, lecz nie chwaliłbym się nikomu takim zdjęciem mówiąc, że ja je zrobiłem. Tu po prostu chodziło o własną satysfakcję. - wyjaśnił, mając chociaż trochę nadziei, że zostanie zrozumiany.
- Ciekawe, czy wkrótce w muzeach nie zawisną obrazy wygenerowane przez AI. - bo skoro na Spotify'u potrafiła na topie utrzymać się muzyka stworzona przez sztuczną inteligencję, to bardzo prawdopodobnym było, iż artyści wkrótce przestaną być potrzebni. On sam zaczął się zastanawiać, czy muzyka faktycznie była dobrą ścieżką. Po prostu muszę być dobry. wmawiał sobie.
- W ogóle ostatnio coś mi się rzuciło w oczy, że można już kupować roboty humanoidalne. Grałaś albo kojarzysz może grę Detroit become human? - spytał, bo skoro już rozmawiali o sztucznej inteligencji, to uznał, że powie co wie. A pił do tego, że skoro takie roboty trafiały do sprzedaży, to ciekawe, czy za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat nie wydarzy się to, co miało miejsce w grze - a w grze androidy zaczynały coraz więcej rozumieć i sprzeciwiały ludziom.
- Pewnie masz rację. - stwierdził, kiwając głową, nie dodając nic więcej a propos zapasów - ale miał szacunek za użycie słów z Gry o Tron, na które tylko lekko się uśmiechnął.
No ale zaraz Arnold zaczął szczekać, przeganiając wiewiórkę, co spowodowało, że Filip westchnął głośno. Jakby rozumiał, że psiakom ciężko było opanować pewne instynkty lecz jednocześnie było mu smutno, że musiał zareagować akurat na wiewiórkę a nie np. inne zwierzę albo np. ptaka.
- Ech.... no i po bombkach. - i po tych słowach odwrócił się od drzewa, choć przez chwilę interesowało go, czy coś ciekawego Arnold wyniuchał w kupce liści. Ostatecznie ciekawość wygrała i podszedł do tych liści by... rękoma rozwalić tę kupkę tj. zaczął machać nimi na prawo i lewo. Oczywiście widział przepraszający wyraz twarzy Daphne i uznał to za przeprosiny, które swoją drogą zaakceptował, ledwo zauważalnym lekkim skinieniem głowy.
- Tu chyba nic nie było. - zaraz jednak przestał machać rękami.
- Żartowałem.... - jego oczom ukazał się jeżyk, który chyba spał, a przynajmniej miał zamknięte oczka.

Daphne van Laar
23 y/o
CHRISTMASSY
163 cm
technik kryminalistyki w Toronto Police Service
Awatar użytkownika
Nie wiedziałam kim chcę zostać na święta,
więc zostałam 🎄choinką🎄z torbą na głowie ✨
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
typ narracji1os (bio), 3os (reszta)
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Jeszcze nigdy nie widziała, by ktoś tak cieszył się z rozwiązania jej zagadki. Pierwszą reakcją Daphne było mimowolne uniesienie brwi i przyglądanie się w milczeniu tej całej cieszynce. Finalnie parsknęła śmiechem, tak cichym, że mógł on nawet nie dotrzeć do uszu jej rozmówcy. Może to nawet i lepiej. Nie chciała, by uznał, że się z niego nabijała. O dziwo zrobiło jej się całkiem miło, że ktoś zamiast kręcić nosem reagował w ten sposób. A fakt, że śmiała się często w sytuacjach, które niekoniecznie były takie zabawne. Chociaż ta trochę była. Przynajmniej dla niej.
Gratuluję, w końcu się udało. To nie jest takie trudne. — mimo wszystko starała się, by zabrzmiało to szczerze, nie szyderczo. Jego reakcji jednak nie mogła przewidzieć.
Spoko, tylko zasugerowałam alternatywę. — odparła, jednocześnie wzruszając ramionami. W tej kwestii nie była jakimś zagorzałym zwolennikiem AI. Sama korzystała z niego sporadycznie, raczej dla funu. — Możliwe, że tak będzie. Ponoć jakieś obrazy wygenerowane przez sztuczną inteligencję wygrywały już jakieś oficjalne konkursy. — taka była jej szczera opinia. Czy jej się to podobało? Nie za bardzo. Sama nie należała do grona artystów, natomiast widziała, że może to potencjalnie zaszkodzić całej branży.
Ja widziałam te filmiki z nimi. One wciąż są niedopracowane i wadliwe. Są całe kompilacje, gdzie kopią powietrze i wywracają się po jakichś śmiesznych glitchach. — wtrąciła, uśmiechając się pod nosem na wspomnienie o tych nagraniach. Była natomiast świadoma, że technologia idzie cały czas do przodu i sytuacja mogła się jeszcze zmienić. — Kojarzę, ale nie grałam. Nie bardzo mam czas sprawdzać nowe gry. — dodała. Miała pracę, inne gry z mechaniką daily, a też niedawno się tutaj przeprowadziła i miała obowiązki z tym związane.
Sama nie była na pieska zła, bardziej była zawiedziona jego zachowaniem. Ale to był tylko pies, w dodatku nie miał nic złego w zamiarach. Gorzej by było, jakby agresywnie rzucił się na tą wiewiórkę. Van Laar stawiała, że pewnie zauważył w tym maleńkim zwierzęciu potencjalnego kompana do zabawy. Możliwe, że jemu też było teraz przykro. Niestety, Daphne nie umiała pomóc ani jemu, ani Filippo. Była dość gówniana w te klocki.
Ta, pewnie powąchał bo jakiś zapach został czy coś... — już miała machnąć ręką, gdy zauważyła zmianę w zachowaniu Filippo. Zamrugała z zaskoczenia, widząc coś nietypowego w kupce liści. Musiała jednak przykucnąć i przyjrzeć się bliżej, by stwierdzić, że był to najprawdziwszy jeżyk. — Ojejku... — mruknęła, chyba bardziej do siebie. Po kilkunastu sekundach przypomniała sobie o Arnoldzie, którego przywołała do nogi i przytrzymała ostrożnie, by nic nie próbował robić.

Filippo Carissoni
Lin (shad0wlin_)
sterowanie moją postacią bez mojej wiedzy i zgody
ODPOWIEDZ

Wróć do „Coronation Dog Park”