ODPOWIEDZ
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Addison Lennox

Ten tydzień był niesamowicie ciężki dla Charlotte. Każdy dzień rozpoczynała od sprawy, a kończyła na odpisywaniu na maile i jakiś szalonych przepisach prawa. Sobota miała być dniem, w którym nareszcie odetchnie. Zamiast spisywania kolejnych paragrafów, formalnych rozmów, czy sali sądowej, stolik w jej ulubionej kawiarni i śniadanie z przyjaciółką. Mimo że Lotte kochała swoją pracę, to moment zatrzymania się i zrelaksowania był równie ważny. Mózg potrzebował odpoczynku tylko wtedy mógł dobrze funkcjonować. W końcu Kovalski nie była tylko adwokatką, czy specjalistą, ale także kobietą, która potrzebowała rozmów. Musiała opowiedzieć komuś, jak wrobiła jednego prokuratora.
Między rozprawami Charlotte dorwała Addison. Miały całkiem sporo spraw do omówienia, a rozmawianie o nich w sądowych korytarza nie wydawało się być zbyt rozsądnym pomysłem. Dla Kovalski wystarczyło jedno spojrzenie, by zrozumieć drugą. Tego potrzebowała w tym momencie życia rozmowy o wszystkim, lub o dupie Maryni. Śmiech do bólu brzucha, plany, wspomnienia, a to wszystko przy szklance aromatycznej kawy i bajglu z jajkiem. Nie bez powodu wybrała najbardziej instagramowe miejsce na zjedzenie pierwszego posiłku.
Przed wejściem do kawiarni wyciszyła telefon. Miało się obyć bez jakichkolwiek deadline'ów, stresu, grafiku, a przede wszystkim bez pilnych klientów. Odcięcie na kilka godzin od bodźców było wskazane. Raz na jakiś czas trzeba było zakończyć wyścig szczurów. Charlotte zajęła stolik zaraz przy oknie. Dzień wcześniej dokonała rezerwacji, ta kawiarnia była stosunkowo obleganym miejscem. Musiała się upewnić, że na pewno będą mieć przestrzeń do rozmów.
— Nie wierzę, że widzę Cię poza sądem — rzuciła, kiedy tylko zobaczyła przyjaciółkę wchodzącą do środka. Uśmiech zagościł na jej twarzy. Niby mijały się prawie codziennie, ale to nigdy nie było to samo, co prawdziwe spotkanie — wyglądasz jeszcze piękniej niż zawsze. Wybierz sobie coś z menu, mają tu tylko pyszne jedzenie, a potem przy kawie wrócimy do ploteczek — rzuciła Charlotte. Sama miała wybrane już kilka propozycji. Zastanawiała się jedynie, na którą bardziej z nich powinna się skłonić.
gall anonim
27 y/o, 0 cm
Adwokat/Radca Prawny Superior Court of Justice
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

#1 - Ubiór


Podobnie było w sumie u Addison, jakiś tydzień temu trafiła do niej sprawa masowego mordercy, którego musi bronić. Niby sprawa prosta i oczywista. Bo zazwyczaj takie sprawy kończą się jednym, czyli karą dożywotnią, bez możliwości zwolnienia przez następne 25 lat. W takich sytuacjach często jest obrona tylko i wyłącznie po to, żeby wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Jednak sprawa wcale nie jest taka prosta, na jaką się wydaję. Bo wygląda na to, że mężczyzna wcale nie popełnił tego przestępstwa. Na szczęście nadszedł weekend, chociaż często nawet i w weekend pracuję. Bo jednak prawo jest łamane 24/7. A jeżeli jest czyimś osobistym prawnikiem, to musi być praktycznie na ich każde zawołanie. Niestety ,albo i stety. Sama wybrała sobie taki zawód, więc nie ma na co narzekać. Chociaż z drugiej strony zastanawiała się kiedyś nad tym, czy gdyby nie zawód ojca i matki to ciekawe, czy zdecydowałaby się w ogóle na takie studia i ten kierunek. Mimo to, że kocha swój zawód, bo dał jej wiele możliwości, to szczerze spróbowałaby czegoś nowego, bardziej przyziemnego, spokojniejszego. Coś, co pozwoliłoby jej w spokoju spać nocą. Może byłaby florystką? Otaczałaby się zielenią oraz zapachami kwiatów, w dodatku tam częściej trafiają się życzliwsi klienci, niż kiedy jesteś prawnikiem. Ponieważ tutaj często trafiają ci się bogacze z przerośniętym ego. Nie, żeby ona taka nie była, do czego się przyznaje, po co się oszukiwać? Ona jednak stara się ostatnimi czasy nad ty pracować.
Umówiły się w jednej z kawiarni, więc jak to Addison, skrupulatnie dobrała swój ubiór adekwatnie do sytuacji. Jest takie przysłowie "Jak cię widzą, tak cię piszą" i tę właśnie oto zasadę stosowała w życiu codziennym. Co nieco trochę potrwało, ponieważ jak to wiele kobiet ma w zwyczaju, kilkukrotnie przebierała w ubraniach w garderobie, mówiąc, że nie ma co na siebie włożyć. Chociaż co poniektóre kobiety mogłyby stwierdzić śmiało, że jej garderoba to taki mały butik z markowymi ubraniami. Może i była to prawda, ale ona kochała zakupy, nie dało się tego ukryć. Kiedy wreszcie udało jej się wszystko skompletować, zadzwoniła po szofera, nie chciała jechać sama samochodem, bo kto wie, może zachcę jej się lampki wina?
Po półgodzinnym staniu w korkach wreszcie znaleźli się na miejscu. Spojrzała tylko na szofera, wzdychając jedynie. Co było dezaprobatą na to, dlaczego nie udało mu się ominąć tych straszliwych korków. Po czym wyszła z samochodu trzaskając drzwiami.
Do środka weszła pewnym siebie krokiem, rozglądając się dookoła po zupełnie nieznajomych jej twarzach, raczej małoznaczących dla niej. Aż wreszcie wypatrzyła Charlotte siedzącą już przy stoliku, na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Żwawym krokiem podeszła do stolika i trzykrotnie ucałowała ją w policzki na przywitanie.
- Ah, wreszcie dotarłam. Te korki były straszne. a szofer...zamiast znaleźć krótszą drogę, wbił się w sam środek tego motłochu. Masakra, będę musiała go chyba zwolnić. - Uśmiechnęła się w jej stronę, po czym wzięła w dłoń menu.
- Wiesz co? Zaskocz mnie i wybierz coś dla mnie? - Spoglądając, na nią puściła jej oczko, po czym zaśmiała się delikatnie.
- Swoją drogą, opowiadaj co tam u ciebie? Jakieś zmiany?


Charlotte Kovalski
gall anonim
ODPOWIEDZ

Wróć do „Baddies”