ODPOWIEDZ
27 y/o, 169 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Addison Lennox

Ten tydzień był niesamowicie ciężki dla Charlotte. Każdy dzień rozpoczynała od sprawy, a kończyła na odpisywaniu na maile i jakiś szalonych przepisach prawa. Sobota miała być dniem, w którym nareszcie odetchnie. Zamiast spisywania kolejnych paragrafów, formalnych rozmów, czy sali sądowej, stolik w jej ulubionej kawiarni i śniadanie z przyjaciółką. Mimo że Lotte kochała swoją pracę, to moment zatrzymania się i zrelaksowania był równie ważny. Mózg potrzebował odpoczynku tylko wtedy mógł dobrze funkcjonować. W końcu Kovalski nie była tylko adwokatką, czy specjalistą, ale także kobietą, która potrzebowała rozmów. Musiała opowiedzieć komuś, jak wrobiła jednego prokuratora.
Między rozprawami Charlotte dorwała Addison. Miały całkiem sporo spraw do omówienia, a rozmawianie o nich w sądowych korytarza nie wydawało się być zbyt rozsądnym pomysłem. Dla Kovalski wystarczyło jedno spojrzenie, by zrozumieć drugą. Tego potrzebowała w tym momencie życia rozmowy o wszystkim, lub o dupie Maryni. Śmiech do bólu brzucha, plany, wspomnienia, a to wszystko przy szklance aromatycznej kawy i bajglu z jajkiem. Nie bez powodu wybrała najbardziej instagramowe miejsce na zjedzenie pierwszego posiłku.
Przed wejściem do kawiarni wyciszyła telefon. Miało się obyć bez jakichkolwiek deadline'ów, stresu, grafiku, a przede wszystkim bez pilnych klientów. Odcięcie na kilka godzin od bodźców było wskazane. Raz na jakiś czas trzeba było zakończyć wyścig szczurów. Charlotte zajęła stolik zaraz przy oknie. Dzień wcześniej dokonała rezerwacji, ta kawiarnia była stosunkowo obleganym miejscem. Musiała się upewnić, że na pewno będą mieć przestrzeń do rozmów.
— Nie wierzę, że widzę Cię poza sądem — rzuciła, kiedy tylko zobaczyła przyjaciółkę wchodzącą do środka. Uśmiech zagościł na jej twarzy. Niby mijały się prawie codziennie, ale to nigdy nie było to samo, co prawdziwe spotkanie — wyglądasz jeszcze piękniej niż zawsze. Wybierz sobie coś z menu, mają tu tylko pyszne jedzenie, a potem przy kawie wrócimy do ploteczek — rzuciła Charlotte. Sama miała wybrane już kilka propozycji. Zastanawiała się jedynie, na którą bardziej z nich powinna się skłonić.
27 y/o, 0 cm
Adwokat/Radca Prawny Superior Court of Justice
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

#1 - Ubiór


Podobnie było w sumie u Addison, jakiś tydzień temu trafiła do niej sprawa masowego mordercy, którego musi bronić. Niby sprawa prosta i oczywista. Bo zazwyczaj takie sprawy kończą się jednym, czyli karą dożywotnią, bez możliwości zwolnienia przez następne 25 lat. W takich sytuacjach często jest obrona tylko i wyłącznie po to, żeby wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Jednak sprawa wcale nie jest taka prosta, na jaką się wydaję. Bo wygląda na to, że mężczyzna wcale nie popełnił tego przestępstwa. Na szczęście nadszedł weekend, chociaż często nawet i w weekend pracuję. Bo jednak prawo jest łamane 24/7. A jeżeli jest czyimś osobistym prawnikiem, to musi być praktycznie na ich każde zawołanie. Niestety ,albo i stety. Sama wybrała sobie taki zawód, więc nie ma na co narzekać. Chociaż z drugiej strony zastanawiała się kiedyś nad tym, czy gdyby nie zawód ojca i matki to ciekawe, czy zdecydowałaby się w ogóle na takie studia i ten kierunek. Mimo to, że kocha swój zawód, bo dał jej wiele możliwości, to szczerze spróbowałaby czegoś nowego, bardziej przyziemnego, spokojniejszego. Coś, co pozwoliłoby jej w spokoju spać nocą. Może byłaby florystką? Otaczałaby się zielenią oraz zapachami kwiatów, w dodatku tam częściej trafiają się życzliwsi klienci, niż kiedy jesteś prawnikiem. Ponieważ tutaj często trafiają ci się bogacze z przerośniętym ego. Nie, żeby ona taka nie była, do czego się przyznaje, po co się oszukiwać? Ona jednak stara się ostatnimi czasy nad ty pracować.
Umówiły się w jednej z kawiarni, więc jak to Addison, skrupulatnie dobrała swój ubiór adekwatnie do sytuacji. Jest takie przysłowie "Jak cię widzą, tak cię piszą" i tę właśnie oto zasadę stosowała w życiu codziennym. Co nieco trochę potrwało, ponieważ jak to wiele kobiet ma w zwyczaju, kilkukrotnie przebierała w ubraniach w garderobie, mówiąc, że nie ma co na siebie włożyć. Chociaż co poniektóre kobiety mogłyby stwierdzić śmiało, że jej garderoba to taki mały butik z markowymi ubraniami. Może i była to prawda, ale ona kochała zakupy, nie dało się tego ukryć. Kiedy wreszcie udało jej się wszystko skompletować, zadzwoniła po szofera, nie chciała jechać sama samochodem, bo kto wie, może zachcę jej się lampki wina?
Po półgodzinnym staniu w korkach wreszcie znaleźli się na miejscu. Spojrzała tylko na szofera, wzdychając jedynie. Co było dezaprobatą na to, dlaczego nie udało mu się ominąć tych straszliwych korków. Po czym wyszła z samochodu trzaskając drzwiami.
Do środka weszła pewnym siebie krokiem, rozglądając się dookoła po zupełnie nieznajomych jej twarzach, raczej małoznaczących dla niej. Aż wreszcie wypatrzyła Charlotte siedzącą już przy stoliku, na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Żwawym krokiem podeszła do stolika i trzykrotnie ucałowała ją w policzki na przywitanie.
- Ah, wreszcie dotarłam. Te korki były straszne. a szofer...zamiast znaleźć krótszą drogę, wbił się w sam środek tego motłochu. Masakra, będę musiała go chyba zwolnić. - Uśmiechnęła się w jej stronę, po czym wzięła w dłoń menu.
- Wiesz co? Zaskocz mnie i wybierz coś dla mnie? - Spoglądając, na nią puściła jej oczko, po czym zaśmiała się delikatnie.
- Swoją drogą, opowiadaj co tam u ciebie? Jakieś zmiany?


Charlotte Kovalski
27 y/o, 169 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Addison Lennox

Uniosła delikatnie kąciki ust, widząc wchodzącą Lennox do kawiarni. Mimowolnie zaczęła ją obserwować, zamiast od razu ją zawołać. Przychodziły do niej takie dni, w których zaczynała się zastanawiać, czy kiedykolwiek będzie mierzyła się z Addison. Prawdopodobnie by tego nie przeżyła. Jej przyjaciółka miała w sobie pewien błysk w oku, mogący poprowadzić za sobą tłumy. Kovalski lubiła mieć godnego przeciwnika, ale bez takich znających ją jak łysego konia.
— Nie zwalniaj kierowcy, tylko dlatego że były korki — rzuciła spokojniejszym tonem, wpatrując się badawczo w Lennox. Teraz kiedy zaczęła myśleć, diametralnie różniła się od brata. Nie tylko wyglądem, ale też samym zachowaniem — nie jest magicznym czarodziejem, który sprawi, że twoje auto przeleci — dodała, wzdychając ciężko. Oczami wyobraźni zobaczyła samochód ze skrzydłami, przylatujący prosto pod kawiarnię i cicho zaśmiała się pod nosem — odpowiedź, dlaczego ludzie nas nienawidzą, przychodzi zaskakująco szybko — mruknęła już cicho pod nosem. Bywały rzeczy trudne do zrozumienia. Jedną z nich był dla Kovalski szanowanie własnych pracowników. Co prawda nie miała własnej kancelarii, pracowała u kumpla jej ojca. Sama mogłaby się śmiało nazwać nepo baby, ale nie rzucałaby takich tekstów zbyt szybko. Nigdy nie wiadomo, w jakiej sytuacji znajdzie się człowiek.
— Addie — rzuciła czułym tonem — czuję się, jakbym miała zostać twoim wybrankiem — puściła jej charakterystyczne oczko. Bawiła ją sytuacja, w której się znalazły, jeśli dokona złego wyboru, to zostanie skazana za zły gust. Za to można odsiedzieć poważny wyrok w stylowym mordorze — dobrze, kotku. Wybiorę, co moje słoneczko chce zjeść i się napić — zacmokała uroczo — domyśliłam się tego — typowy zarzut w stronę mężczyzny. Nie miała nic przeciwko, znała gust przyjaciółki. Kiedy przyszedł kelner zamówiła dwa tosty po francusku i dwie matche. Potrzebowała w krwi czegoś, co mogłaby uznać za zdrowe.
— Wygrałam sprawę z twoim bratem — powiedziała, unosząc wzrok od blatu — wydaje się zaskakująco nudny i smutny — dodała po chwili, zastanawiając się, co o nim myślała. Nigdy o nim nie rozmawiały, już dowiedziała się, jaki był powód — ktoś kto idzie na prokuratora musi mieć naprawdę smutne życie, gdy przegrywa z młodą adwokatką, rozgrywającą go jak dziecko we mgle — prychnęła pod nosem, zastanawiając się, jak zostanie to odebrane. Dostała jasny przykaz o Cassiana, zero rozmowy na temat ich randki. Widocznie nie chciał, by cokolwiek rozeszło się po rodzinie, na trzeźwo nie było szans, by coś chlapnęła. Chociaż przeogromnie kusiło ją, by się z tym podzielić — a tak w sumie to stara bieda... — westchnęła ciężko. Na tym obgadywanie starszego Lennoxa musiała zakończyć. Nie było sensu kręcenia większej spirali informacji, dowie się, czego potrzebuje bez gorących informacji — lepiej opowiadaj, co u Ciebie. Pewnie masz tak gorące sprawy jak twój dzisiejszy outfit — życie zawodowe je łączyło najsilniej. Mogły obgadywać prokuratorów, sędziów i szybko dowiadywać się, jaki policjant złamał reguły w trakcie szukania dowodów.
27 y/o, 0 cm
Adwokat/Radca Prawny Superior Court of Justice
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Addison kiedy wchodziła, miała ten błysk w oku nie tylko dlatego, że się z nim urodziła. Po prostu na przestrzeni lat od dziecka potrafiła go w sobie wypracować. Co nie przyszło jej z całkowitą łatwością, chociażby tylko dlatego, że od dziecka zmagała się z bólami brzucha, a to tylko dlatego, że nabawiła się nerwicy, wszystko po to, aby być idealną dla rodziców. W sumie to prawda nigdy nie musiały ze sobą konkurować na sali rozpraw. Sama była ciekawa, czy to by postawiło ich przyjaźń pod znakiem zapytania. Bynajmniej nie ze strony Addison, ta jeżeli chodzi o pracę, to zawsze starała się być jak neutralna i nigdy nie patrzeć na żadną ze spraw osobiście, co prawda jeżeli sprawa dotyczyłaby jej, lub jej bliskich to inna sprawa, ale wtedy nawet nie ma takiej opcji, że tę sprawę mogłaby poprowadzić, z tego względu, że to z punktu prawnego nie byłoby możliwe, tak samo lekarz nie może leczyć rodziny.
- Niby dlaczego nie? W końcu to jego praca i to on powinien wiedzieć, gdzie i kiedy ma jechać tak, żeby moja podróż należała do jednej z przyjemniejszych, w końcu za to mu płacę. - Spojrzała na nią krótko. Różnili się? A to ciekawe, pod jakim względem uważała, że się od siebie różnią. W sumie to prawda, każde z nich w rodzinie znacznie się od siebie różnił.
- Niby nie jest tym czarodziejem... a może jednak? - Zaśmiała się, mówiąc to, oczywiście w formie żartu, bo jakżeby inaczej.
- Od razu nas nienawidzą... To, że, czegoś wymagam od osoby, którą, nie zatrudniam? To nie jest przecież czymś zaskakującym. Wręcz przeciwnie, dziwne by było gdybym tego nie wymagała i płaciłabym mu za nic, w sumie pewnie by się z tego cieszył. - Westchnęłam krótko, przyglądając się jej.

- Mówisz? Ty mój wybranku. - Zaśmiała się, puszczając jej przy tym buziaka. Lubiły w sumie czasami sobie pożartować w ten sposób. Po czym posmakowała rzeczy, które zamówiła im Charlotte'a.
- Ah, pewnie połechtałaś jego ego, no cóż, najwidoczniej nie wystarczająco się przygotował, a wystarczyło zagadać do siostrzyczki, która by mu w tym pomogła. - Uśmiechnęła się, upijając łyk napoju, po czym dodała.
- Dlatego nie chciałam nigdy zostać prokuratorem... Chociaż nie powiem, musi być to satysfakcjonujące, kiedy wygrywasz teoretycznie przegraną sprawę. Chociaż jest też dużo spraw, gdzie prokurator zamyka niewinną osobę. - Zaczęło ją przez chwilę zastanawiać, dlaczego ona pyta tak o Cassian'a. Spojrzała na nią marszcząc brwi.

- Chwila, chwila. Dlaczego tak zaczęłyśmy o nim rozmawiać? Czemu tak o niego wypytujesz? - Spojrzała na nią podejrzliwie, znała ją na tyle, że wiedziała, że to nie przypadek. No i prawnicza intuicja nigdy jej nie zawodziła.
- Gorące sprawy, hmmm mam mężczyznę, który jest oskarżony o zabójstwo całej swojej rodziny... Motyw, pieniądze.
- Uśmiechnęła się, słysząc komplement na temat swojego ubioru.
Charlotte Kovalski
27 y/o, 169 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Addison Lennox

— Masz rację — przyznała, potakując przy tym głową. Tylko nawet najlepszy kierowca nie jest w stanie przebić się przez miasto w gorących godzinach. Charlotte dużo bardziej wolałaby, żeby przejezdne przez Toronto byłyby karetki. Wtedy wiele jej klientów miałoby znacznie łagodniejsze wyroki, bo nie doszłoby do śmierci. Dla niej wydawała się to najistotniejsza ze wszystkich spraw, nawet najbogatsi idioci musieli odstać swoje we własnych limuzynach — jednak nawet prawdziwy magik nie zmieni ruchu samochodowego w Toronto. Tu zawsze będą korki i trzeba się z tym pogodzić — wzruszyła przy tym ramionami. Dla niej było to jasne jak słońce. Chociaż im dłużej się nad tym zastanawiała, tym bardziej w głowę zachodziło jej jedno pytanie. Kiedy ostatnim razem Addison sama się gdzieś zawiozła? Ciekawe — Słuchaj, następnym razem zatrudnij magika, a nie kierowcę i wymagaj od niego magii — zażartowała Charlotte, choć oczami wyobraźni zobaczyła przepiękną scenę. Magik-kierowca wiezie Addison na najważniejszą rozprawę w życiu, całe miasto w korkach, a on zdejmuje kapelusz i wszystkie auta znikają — wymagaj, ale nikt nie sprawi, by świnie zaczęły latać. Nie ma jak uniknąć korków w tak wielkim mieście — rzuciła zmartwionym tonem, marszcząc swoje brwi. Nawet przy przyjaciółce próbowała zostać adwokatem diabła. Z sądu możesz wyjść, ale sąd nie wyjdzie z Ciebie — no nienawidzą, kto lubi swojego szefa? — parsknęła krótko Lotte. Nawet ona nienawidziła szefów w kancelarii, powodowali u niej niesamowity ból głowy, migreny i bezsenność. Cały czas miała być nastawiona na wyniki, a nawet najlepsi nie zawsze wygrają sprawę. Klienci potrafili być prawdziwymi idiotami.
— Uważaj, bo się zawstydzę — skwitowała krótko, zasłaniając swoją twarz za filiżanką z kawą. Widać było ten niesforny uśmiech, który pojawił się jej na twarzy.
— Po prostu miałam łatwą sprawę do wygrania. Kiedy mężczyzna jest przystojny, ława nie może uwierzyć w jego zbrodnię — stwierdziła już z dużą pewnością siebie. Czasem aparycja oskarżonego potrafiła sporo zamieszać. Jeśli pokryty był masą tatuaży, napakowany z posępną twarzą, podskórnie ludzie zaczynali przekonywać się o jego winie. Stereotypy grały niesamowicie istotną rolę w procesie karnym — potem są te szalone cizie, które będą wysyłały mu pieniądze, listy i nagie fotki w więzieniu — zaśmiała się, przypominając sobie kilka, interesujących spraw — ale u nas jest podobnie. Cudownie jest wygrać, przegraną sprawę — stwierdziła, złożyć ręce i rozsiąść się wygodnie. Usiadłaby pewnie wygodniej, gdyby nie to przekorne wtrącenie jej przyjaciółki. Zbyt dobrze ją znała. Kącik ust uciekł jej z nerwów. Nie była w stanie kontrolować się tak dobrze jak na sali rozpraw. Zaskoczyła ją, miała to być zwykła ciekawostka, by dowiedzieć się większej ilości informacji.
— Wypytuje? — spytała spokojnym tonem, próbując ukryć własne nerwy — podaje zwyczajne fakty — wzruszyła ramionami. Czuła się na przegranej pozycji. Zaraz Addie zacznie ją rozkładać na czynniki pierwsze, musiała sprzedać jej jakiekolwiek mięso — ale... — zaczęła, próbując tak złożyć informacje, by nie sprzedać informacji o zakładzie i wspólnej randce — przystojny ten twój brat — rzuciła finalnie, relaksując się pod sam koniec. To powinno wystarczyć ciekawości Lennox. Nie powinna mówić jej o relacji z Cassianem, to mogłoby się źle skończyć. Dla niej, bo składałby cały czas apelacje — mów mi więcej, miód na moje uszy. Dasz radę go wybronić? Przyznał się, narzędzie zbrodni, sposobność? — czas zmienić trajektorię tej rozmowy. Jeśli zbyt długo rozmawiałaby o prokuratorze, w końcu wysprzęgliłaby się, do czego doszło.
27 y/o, 0 cm
Adwokat/Radca Prawny Superior Court of Justice
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Addison zdawała sobie z tego sprawę, po prostu była nieco wściekła na tę sytuację, to tyle. A czasami lubiła sobie wtedy ponarzekać, taka była jej natura, niektórzy tego nie lubili, a niektórzy po prostu nie zwracali na to uwagi. Wiadome było to, że ważnym aspektem były przejezdne karetki, jednak ona nie miała na to wpływu, zamiast tego miała wpływ, na jakiego to posiadała kierowcę. Wolała się skupiać na tych aspektach, na których miała wpływ. To było raczej zdrowsze dla jej umysłu niż zamartwianie się czymś, nad czym w ogóle nie mamy wpływ.
-Niestety, masz rację, nie jest prawdziwym magikiem i tego nie zrobi, jaka szkoda.
- Zaśmiała się, mówiąc to. Kiedy sama się gdzieś zawoziła? Jakieś dwa dni temu, bierze szofera tylko wtedy, kiedy nie jest pewna czy nie napiję się alkoholu. A, że spotkała się dzisiaj z przyjaciółką, to nie wiedziała, jak ich dzień może się potoczyć.
- Wiesz co? Właśnie pomyślałam sobie apropo magików, i samochodów... przydałby się taki latający samochód, jak w Harrym Potterze, pamiętasz? - Zmarszczyła brwi, kiedy o tym pomyślała. To mogło być całkiem niezłe rozwiązanie.

- Ech, ja uważam, że to tak nie działa... miałam kilkukrotnie przystojnych facetów, oskarżonych, którzy dostali najcięższy wyrok, jaki można było tylko dostać, i buźka niestety w niczym im nie pomogła. - Kiedy usłyszała o tych listach i nagich zdjęciach, tylko się zaśmiała, unosząc przy tym brew w górę, ponieważ Charlotte miała akurat w tej kwestii całkowitą rację, jej oskarżeni już kilka jej takich pokazywali, swoją drogą zastanawia mnie, dlaczego one nie były zabierane przez strażników.
- Tak, wypytujesz, tylko zastanawia mnie dlaczego? - Spojrzała, widząc jej lekkie zdenerwowanie, znały się za długo, żeby tej udało się przed nią cokolwiek ukryć. Kiedy ta powiedziała, że jej brat jest przystojny, już wiedziała, że coś się musi za tym kryć i, że to nie jest tylko zwykłe zbycie jej.
- Mój brat przystojny? Nigdy tak o nim nie mówiłaś? Co zmalowałaś? Albo co lepiej... co wy kombinujecie? - Jej wzrok stał się całkowicie przeszywający, więc kiedy na nią spojrzała, to nie mogło być wcale przyjemne.
- Wiesz, że nie mogę mówić o szczegółach sprawy, powiem ci więcej jak sie zakończy, a teraz mów. - Ona nie była na tyle głupia, by tak łatwo ją zbyć.


Charlotte Kovalski
27 y/o, 169 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Addison Lennox

— Wychodzi na to, że musisz zainwestować w magika, a nie kierowcę — zaśmiała się Lotte, unosząc delikatnie oba kąciki ust. Sama też lubiła narzekać, ale bywały sytuacje, w których się powstrzymywała. Ta była jedną z nich. Jakikolwiek byłby ruch na drodze, nigdy nie narzekała na kierowcę. To on przyjmował wszystkie przekleństwa na usta, kiedy jeździli wokół niego debile.
— Pamiętam, ale akurat tym autem z Harry'ego Pottera nie chciałabym jeździć — stwierdziła rozbawiona Kovalski — wyobraź sobie taką sytuację, że jedziesz takim autem, a zamiast normalnie wysiąść, wyrzuca Cię na chodnik. Takie auto mogłaby zwolnić, albo oddać od razu na złom — widziała na tę wizję oczami wyobraźni. Dwie przyjaciółki wraz z nimi szofer. One delikatnie wstawione. Plotące od rzeczy. Na finalnym przystanku wyrzucone jak śmieci. Piękny obrazek. Wtedy miałyby dopiero problem z powrotem do domu. Co prawda Charlotte była fanką tej magicznej opowieści, ale nie skusiłaby się wejść do takiego auta. Już przejeżdżanie po mostach wprawiało ją w delikatne konwulsje. Za każdym razem, kiedy przez nie jechała, zadawała sobie jedno pytanie: czy on zaraz nie runie.
— Urok robi swoje. Trzeba tylko przykryć im odrobinę tatuaże, założyć okulary i lepsze koszule. Czasami zmysł wzroku potrafi nas naprawdę mocno zawieźć — mogły mieć różne doświadczenia. Kovalski często skupiała się na tej sprawie. Co zrobić, by jej oskarżony spodobał się przysięgłym płci żeńskiej? Kobiety miały większe wyczucie, rzadziej bywały skrajne w swoich poglądach. Lotte postanowiła, ile może inwestować w to. Pozwalała też na wpuszczanie mediów, jeśli sprawa była jawna. Cokolwiek by się nie wydarzyło, znajdą się wariatki, które postanowią ułatwić życie jej oskarżonego w więzieniu. Musiała momentami na nie liczyć.
— Skarbie — zaczęła, biorąc głęboki oddech — dosłownie nie zadałam żadnego pytania. Oświadczyłam, że wygrałam z nim sprawę — nie lubiła być przyparta do muru. Nikomu by na to nie pozwoliła, nawet jeśli Addi była jej przyjaciółką. Specjalnie wymieniła wcześniej kilka SMS'ów z Cassianem, by go nie odstraszyć. Jeśli cokolwiek z ich randki miało wyjść dalej... musiała zachować milczenie. Nawet jeśli oznaczało to kłamanie własnej przyjaciółki.
— Nie wiem, gdzie go ukrywałaś całe życie — zaśmiała się Charlotte uroczo. Nie kojarzyła ich. Nie pasowali do siebie i diametralnie się różnili. Gdy tak siedziała przy niej, szukała jakichkolwiek powiązań. Jedyne widoczne upór — jest przystojny, ale wątpię, by coś ze mną kombinował. Raczej woli mnie unikać po naszej rozprawie. Pani sędzio mówię prawdę — próbowała ukryć się za tymi słowami. Sama nie wiedząc, co może, a czego nie może powiedzieć. Stawiała, że prokurator nie pozwala jej mówić o wspólnym wieczorze. Na tym musiała zakończyć rozmowę na ten temat.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Porzucone”