Lato zbliżało się ku końcówce, było to już czuć w powietrzu, coraz chłodniejsze wieczory, i ten jakiś taki przytulny, a zarazem przygnębiający zapach jesieni. Dni stawały się krótsze, więc trzeba było łapać ich ostatnie promienie, ale też wykorzystać to, że wieczory były dłuższe i wciąż ciepłe na tyle, że można była spędzać je w plenerze. Może to były już ostatnie szanse, żeby to wykorzystać?
Pomysł na ognisko zrodził się nagle, to był spontan, nie było ustaleń, które trwały tygodniami, ktoś rzucił, dzisiaj, ktoś inny na dzikiej plaży, a resztą potwierdziła swoją obecność.
Trzy kropeczki migały najpierw przy Maddie, później przy Sabrinie, na końcu przy Lucasie, gdy Lawrence zajrzał na ich grupowy czat. Napisał tylko, że będzie, dał kilka emotek i odłożył telefon na cały dzień, bo w prosektorium miał naprawdę sporo roboty.
Pewnie dlatego nie wychwycił dokładnej godziny spotkania, bo kiedy znowu spojrzał na telefon, to nie chciało mu się przekopywać przez setki wiadomości. Uznał, że godzina dziewiętnasta będzie odpowiednia. Nie za wcześnie, żeby wszyscy zdążyli dopiąć swoje obowiązki, nie za późno, żeby jeszcze skorzystali z tego, że nie jest całkowicie ciemno.
Nikogo jednak nie było, więc finalnie Lawrence zaczął przekopywać się przez te wiadomości, bo może jednak zmienili miejsce? Na szczęście nie, ale umówili się ciut później, bo najpierw postanowili sobie zrobić wycieczkę do sklepu, dobrze, że on miał już zakupy. No cóż będzie musiał poczekać, swoje rzeczy, czyli jakiś plecak z alkoholem, zostawił na skałkach, a sam usiadł sobie na piasku bliżej wody. Patrzył na fale przybijające do brzegu i rysował sobie coś na piachu jakimś patykiem. Wyjął też z kieszeni pomiętą paczkę fajek, a z niej jednego z awaryjnych papierosów, zdecydowanie ostatnio po nie zbyt często sięgał. Ale w sumie skoro miała być impreza, ognisko, to mógł sobie pozwolić. Zaciągnął się dymem obserwując skałki, niedługo już powinni być.
Sabrina B. Larue Maddie Lennox Lucas Miller