34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
Teraz stara się je poskładać.
Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

- 26 -








Spotkanie z Richardem przebiegło sprawnie, chociaż atmosferę, którą zbudowali miedzy sobą Cherry i Galen zdawało się, że można kroić nożem. Jakby powietrze między nimi stało. Może Winston to wyczuł, bo nie rozsiadał się za bardzo. Powiedział tylko, że nie obchodzą go pomówienia i chce mieć ich oboje w zespole, że nie ma z tym dyskusji. Wykładał na ten projekt tak kolosalne sumy, że rzeczywiście oboje skapitulowali. Hajs musiał się zgadzać. Zgadzał się, wszyscy wygrywali.
Po spotkaniu Galen czekał na Cherry w tym oszklonym holu, odwołał kilka spotkań, przełożył je na jutro, a przede wszystkim tę wycieczkę do portu. Przecież kontenery mu nie uciekną. A z drugiej strony... może ta gnida, która się odważyła to zrobić właśnie pakowała walizki? Ale to przecież nie jego sprawa, tylko tych całych de-tek-ty-wów.
Co go to obchodziło?
Teraz w zasadzie nie wiele, bo najbardziej obchodziło go to, co powiedziała Cherry. Ale nie to, że go kocha, bo to... Czuł jakby to całe wyznanie, na niej wymusił. Jego było spontaniczne, na krawędzi snu i jawy, prawdziwe na wskroś, a jej... Nie, stop. Nie mógł tego znowu roztrząsać, bo znowu w głowie będzie miał bagno, a teraz potrzebował się skupić. Charity Marshall spóźniał się okres, tylko, że... No ale przecież nie z gejem? Chodził po tym holu jak lew w klatce, niespokojnie, nerwowo, w jedną i drugą stronę, póki nie wyszła z windy. Od razu objął ją ramieniem i poprowadził do drzwi. Co w zasadzie w budynku firmy mogło być dziwnie odebrane? Co w sumie w całym Toronto mogło być dziwnie odebrane? Bo Galen Wyatt obejmuje Charity Marshall, publicznie? Przy ludziach? Przy świadkach? Przecież ona ma narzeczonego, zaraz będzie brała ślub. A on... on może pójdzie do kicia za handel ludźmi, a zresztą ma na sumieniu tyle złamanych serc, że wypełniłyby cały ten oszklony budynek, z którego wyszli.
Zaprowadził ją do swojego Porsche, otworzył jej drzwi.
Nie jechali w ciszy, szybko, ale Galen z dwadzieścia razy zapytał na ile taki test daje poprawny wynik. A potem dziesięć jak ona się czuje. I pięć czy może nie powinien jej od razu zawieść do jakiejś kliniki.
W końcu jednak parkował przed jej apartamentem i powiedział, żeby poszła na górę, a on przyniesie test ciążowy.


Wyprawa do apteki po test ciążowy mogłaby się równać z tą, którą Frodo odbył do Mordoru, żeby spalić pierścień w jego ogniu. Bo Galen Wyatt kompletnie nie znał się na testach, a do tego stał przed gablotą z jakimiś kremami do pupci niemowlaka i zastanawiał się czy nie spakować jeszcze walizki i nie lecieć do Meksyku pierwszym lotem, na który uda mu się kupić bilet.
Nie zrobił tego, finalnie stanął przed szklanym stolikiem w jej apartamencie i wysypał na niego chyba dziesięć różnych testów ciążowych. Z niektórych patrzyły na nich uśmiechnięte niemowlaki.
- Innych nie było - rzucił i usiadł na kanapie obok Cherry. Czekał aż ona teraz powie mu co dalej. Chociaż po chwili wziął jeden do ręki, odpakował i rozłożył kilometrową instrukcję. Za dużo słów, za mało cyferek, chociaż jedna rzuciła mu się w oczy.
- Trzeba zaczekać pięć minut - rzucił i zerknął na nią znad tej zasypanym drobnym druczkiem białej płachty papieru.


Cherry Marshall
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
30 y/o, 164 cm
Pani Prezes Northland Power
Awatar użytkownika
Pani Prezes
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Galen L. Wyatt

Cherry musiała jeszcze kilka spraw ogarnąć w biurze. Skończyć kilka maili, pójść do kilku działów, ale niezbyt była w stanie funkcjonować. Dobrze, że chociaż braciom mogła zaufać. Oni wydawali się być jej bezpieczną przystanią, której mogła oddać firmę w stu procentach. Nieważne, czy Corey założył znowu za mało stosowne ubrania. Była pewna, że będzie w stanie zrobić wszystko, byle mogła spokojnie funkcjonować. Z takiego założenia właśnie wychodziła Charity. Podobnie miała z Cyrusem, w końcu w firmie raczej nie będzie jechał autem. Przymknęła na moment oczy, próbując zebrać wszystkie myśli, które krążyły jej po głowie. Finalnie zeszła na dół, wypatrując Galena.
Zdziwiła się, gdy objął jej ramieniem. Za to przystała na to. Czuła się bardziej zrelaksowana, kiedy był obok. Może dlatego przechodziła jeszcze większy wewnętrzny szok, gdy zaczął z nią rozmawiać w aucie. Nie spodziewała się po nim takiego zachowania. Wcześniej była podenerwowana, a teraz jeszcze bardziej się relaksowała. Przytaknęła głową, gdy wypuścił ją do domu. Bez większego zająknięcia, wróciła do swojego apartamentu. Wpierw witając się ze swoim psim dzieckiem, a później zamówiła dla nich coś do zjedzenia. To czekanie na niego ją denerwowało. Aż przebrała się ze swoich służbowych ubrań i ubrała swoje ukochane biały top wraz z czarnymi dresami. Cokolwiek miałoby się wydarzyć, mogła spędzić czas w wygodnych ubraniach.

Patrzyła na niego z jeszcze większym zdziwieniem, kiedy wysypał dziesięć testów ciążowych. Nie tego się po nim spodziewała. Szczerze zastanawiała się, czy w ogóle do niej wróci. Coraz bardziej ją zaskakiwał. Naprawdę potrzebowała spóźnionego okresu, by zacząć rozumieć, że nie tylko jej zależało? Finalnie zaśmiała się głośno.
Wziąłeś ich tyle, jakby to były pokemony — zbierz je wszystkie, tak powinna mu zaśpiewać. Wcale nie miała zamiaru robić tych wszystkich testów. Wystarczył jeden. Nigdy nie chciała mieć dzieci. Może powinna mu to powiedzieć? Spojrzała na niego badawczym wzrokiem. Ciekawiło ją, co właściwie myślał o tym wszystkim.
Nie wiedziałeś? — zagadnęła całkiem poważnie. Raczej spodziewała się czegoś innego. Przy tylu panienkach musiał wiedzieć, jak to działa — tu sikam, tym zbieram, a tym kropię — pokazała mu zarówno pamiętnik, pipetkę, jak i sam test — nie ma w tym większej filozofii Galen — gorszy był dla niej ten czas, który będzie musiała przeżyć. Dłużył się jej niesamowicie wraz z każdą mijającą sekundą.
No to idę sikać — rzuciła szczerze, unosząc oba kąciki ust do góry. Wzięła cały ekwipunek i poszła sikać. Licząc,  że Galen będzie na tyle jej ufał, by dac się jej w spokoju wysikać. To nie był ten poziom związku, w którym oddawali potrzeby fizjologiczne przy sobie.
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
Teraz stara się je poskładać.
Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

Uniósł jedną brew, kiedy te testy porównała do pokemonów, jakby aptekarka znalazła więcej to wziąłby więcej, a jakby się okazało, że rzeczywiście Cherry zdała ten test... Takie testy się zdaje, czy oblewa? To może nawet potem zrobiłby w swoim apartamencie taki pokój testów ciążowych, no bo jednak jak by się okazało, że Galen będzie miał dziedzica? Małego Galena w garniturze, lakierkach i zabawkowym Porsche? Nie chciał mieć dzieci, nie myślał o tym wcześniej.
Teraz myślał o tym bardzo, a co najdziwniejsze to ta wizja jakoś wcale go nie przerażała. Może jakby to była jakaś przypadkowa kobieta, to wtedy sądziłby się z nią o to dziecko, a potem je zabrał, żeby je wychować na Richiego Milionera. No ale z Cherry się chyba nie będzie musiał sądzić?
Nabrał powietrze w płuca.
- To jest mało? Czy dużo? Może zrób je wszystkie, to wtedy będzie większa pewność - no bo jednak Galen potrzebował mieć tą pewność. Albo będzie dziedzic, albo nie, a to wiele zmienia, bo trzeba na przykład już zamówić te małe garnitury w rozmiarze dziecięcym. A takie małe bucki? Też może trzeba będzie je sprowadzać z jakiejś włoskiej pracowni, która produkuje buciki dla krasnoludków.
Powiedz dwa słowa Galenowi, okres mi się spóźnia... to cztery. Ale on jest zaaferowany, jak w dniu, w którym przejmował firmę ojca. Nie ma pół środków, albo go to interesowało, albo nie. Temat dziecka zdawał się go pochłonąć całkowicie.
Spojrzał na Cherry zdziwiony, a skąd miał takie rzeczy wiedzieć? Bo obracał dupy na prawo i lewo? Nigdy żadna nie chciała go złapać na dziecko. A może Cherry chciała? Zmrużył powieki, bo znowu jego myśli wkraczały na jakieś dziwne tory. Przecież Charity Marshall nie brakowało niczego, po co miała by to robić? Żeby go zmusić do ślubu na przykład? Tylko, że przecież sam jej się chciał oświadczyć. Chyba jednak teorie spiskowe już nie miały tu sensu.
- Trzeba na to nasikać? - zapytał zdziwiony, naprawdę, bo chyba to sobie inaczej wyobrażał, jakaś ankieta, dziesięć pytań, dziesięć odpowiedzi, albo nie wiem... Ten patyk przykłada się do ramienia, dotyka szczepionkę i nagle objawianie. Ale przecież mówiła mu w biurze o tym sikaniu na patyk, tylko on chyba tego nie wyłapał.
- Okej, to... powodzenia - powiedział wstając z kanapy, kiedy ruszyła do łazienki. Ale nie wszedł za nią do toalety, został przed drzwiami z Koko. Kucnął, żeby ją wygłaskać, z tymi niebieskimi oczami utkwionymi w drzwiach. No i co teraz? Miał tu czekać pięć minut i wyjdzie i mu powie? Czy tylko zrobi ten test i wyjdzie? W tym swoim pięknym garniturze usiadł na podłodze i pozwolił rozentuzjazmowanej Koko wchodzić sobie na głowę. Zerknął na bajecznie drogi zegarek. Pięć minut. Ale od teraz, czy od kiedy?

Cherry Marshall
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
30 y/o, 164 cm
Pani Prezes Northland Power
Awatar użytkownika
Pani Prezes
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Galen L. Wyatt

Sądzenie się z Charity byłoby najgorszą rzeczą, jaką Galen mógłby zrobić. Była nieskazitelnie czysta, a on był... no oskarżonym o handel ludźmi. Ze zgrają prawników dobrą reputacją szybko, by pozamiatała tę sprawę na własną korzyść. Nawet nie łudziłaby się. Tylko zastanawiała ją jedna rzecz... czy ona nie będzie chciała usunąć tej ciąży? Nigdy nie chciała mieć dziecka. Za dużo kosztowałoby to jej ciało, by móc na to przystać. Zdecydowanie bardziej wolała zatonąć w jego ramionach, nie myśląc o tym, co przyniesie przyszłość. Może Wyatt sam to zaproponuje? A co jeśli będzie jednak chciała je zachować?
Jak wyjdzie jeden pozytywny, to jutro pojadę na badania krwi, które dadzą pewność — odpowiedziała spokojnym tonem. Wcześniej zdążyła się dowiedzieć, co było konkretnie potrzebne. Przecież zdawała sobie sprawę, jak wyglądało życie standardowego człowieka. Zresztą odkąd zdała sobie sprawę, musiała zrobić research. Ginekolog dopiero po potwierdzeniu ciąży, w szóstym tygodniu może uda się im zobaczyć coś więcej niż zlepek komórek.
Zastanawiała się, jak to będzie. Czy będzie dobrą matką, a Galen ojcem? Co z jej ślubem? Znów w głowie pojawiło się jej sporo wątpliwości, ale teraz zostało im jedyne czekanie. Tylko to mogli w tym momencie zrobić.
Trzeba do kubeczka nasikać, z niego pobrać mocz pipetą i trzy krople nanieść — powiedziała spokojnym tonem, próbując zrozumieć jego zdenerwowanie. Ciekawiło ją, co dokładnie chodziło mu po głowie i czy nie panikował tak samo jak ona. Nabrała powietrza w płuca, licząc kolejne sekundy — więc jak pobiorę z kubeczka, możemy sprawdzić na wszystkich — powiedziała finalnie, lustrując go badawczym wzrokiem. Co mogłaby mu powiedzieć więcej? Chyba dobrze opisała całą procedurę. Niby poranny mocz był najbardziej odpowiedni, ale teraz to się w ogóle nie liczyło... Musiała znać odpowiedź. On zresztą też.
Uniosła kąciki ust, zamykając się w łazience. Zrobiła wszystko zgodnie z instrukcją i włączyła stoper. Teraz zostało czekać na wynik, on powie, czy ich losy zostaną splątane ze sobą na dłuższy okres czasu. Wyszła wtedy z toalety i usiadła obok Galena. Właściwie nie zdążyli porozmawiać jeszcze na ten temat... co jeśli test będzie pozytywny?
Galen, a co jeśli strzeliłeś gola? — spytała finalnie, siadając obok niego na podłodze. To pięć minut niesamowicie się jej dłużyło. Chciała poznać odpowiedź.
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
Teraz stara się je poskładać.
Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

No tak... handel ludźmi mógł go skreślać w roli samotnego ojca. Ale może jakby znalazł sobie równie nieskazitelną żonę jak Cherry, to miałby jakieś szanse?
Chociaż chyba lepiej by było, jakby jakieś szanse jeszcze miał u niej, gdyby się okazało, że jednak będzie dziecko.
- To nie mogliśmy od razu jechać na badania krwi? - zapytał, ale w zasadzie to spodziewał się jakiejś odpowiedzi, że nie, bo to się musi odbywać w ustalonej kolejności, najpierw test, potem krew. Chociaż Galen oczywiście się nie znał, nigdy nie musiał takich rzeczy sprawdzać. Dzieci, ciąże, testy ciążowe, z patyczka, czy z krwi, to go nie interesowało, póki go nie dotyczyło. Aż wyjął z kieszeni telefon i nawet przez moment zamierzał to wszystko sprawdzać, ale finalnie jego niebieskie ślepia zatrzymały się na Cherry. Aż otworzył usta ze zdziwienia, kiedy tak obrazowo zaczęła mu opisywać całą procedurę. Nasikać do kubeczka? I potem pipetą? Na te testy?
Obie jego brwi powędrowały ku górze. Dużo danych, albo... mało danych ale dziwne rzeczy?

Pokiwał tylko głową, że rozumie, a potem jeszcze zanim wylądował na podłodze przed łazienką z Koko uwieszoną na plecach, to co zrobił? Rozpakował wszystkie te testy i ułożył na szklanym stoliku jeden obok drugiego, w równiutkich odstępach, zwrócone wszystkie w tym samym kierunku. Wyglądało to perfekcyjnie, bardzo pedantycznie, szkoda tylko, że papiery po nich walały się na podłodze.
Kiedy Cherry wyszła z łazienki, to Galen poderwał się na równe nogi, nawet jej nie pozwolił usiąść niestety.
- Cherry gdzie jest pipeta? Daj mi ją, trzeba zrobić wszystkie te testy - rzucił z jakąś taką ekscytacją w głosie. Spojrzał na zegarek na nadgarstku.
- Od teraz pięć minut? - zapytał i też włączył na nim stoper. Dopiero kolejne słowa Cherry spowodowały, że zszedł trochę na ziemię. Uniósł jedną brew. Nie wiedział co ma jej powiedzieć. Bo jak zaraz jej powie, że by się cieszył to ona stwierdzi, że się boi, bo to za szybko. Nabrał powietrze w płuca, dwa oddechy, spokojne, opanowane.
- Jesteśmy dorośli. I... nie wiem. A Ty co o tym myślisz Cherry? - próbował to rozegrać jakoś na spokojnie. Może niech ona powie co myśli, to on wtedy przytaknie? Albo tupnie nogą jak pięciolatek w okresie buntu i sobie pójdzie, jeśli mu się to nie spodoba.


Cherry Marshall
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
30 y/o, 164 cm
Pani Prezes Northland Power
Awatar użytkownika
Pani Prezes
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Galen L. Wyatt

Jakby znalazł partnerkę, która chciałaby z nim być... to mógłby zostać ojcem. Tylko czy ona chciała zostać matką? Nigdy nie widziała siebie w tej roli. Tylko firma i kierowanie nią. Nic poza tym dla niej nie istniało, aż do zjawienia się Galena u progu jej drzwi.
Nie... — odparła ciut niepewnie, próbując znaleźć w jego oczach jakiegoś... zrozumienia? — boję się igieł i czekalibyśmy dłużej. Masz tu tyle testów, że powinniśmy móc to ocenić — zmarszczyła brwi, poszukując zrozumienia. Naprawdę bała się jednoznacznej odpowiedzi, ale jeszcze bardziej igieł. Za każdym razem płakała jak mała dziewczynka. Może dlatego miała prywatnego lekarza. Doskonale znał jej przypadłości. Mógł powiedzieć, co i jak się dzieje w jej organizmie. Dodatkowo był przygotowany do łez i nagłej utraty przytomności, kiedy widziała krew. Dlatego... nie chciała zdecydować się na badanie krwi. Niech ono okaże się konieczne w stu procentach, jeśli test ciążowy wyjdzie pozytywny. Dwie kreski, prawie jak na skazaniu.
Ciekawiło ją, czy był w stanie to zrozumieć. Kiedy bała się huków, okazał się jej ostoją spokoju. Czy teraz będzie podobnie? Jeśli testy wyjdą pozytywnie, będzie musiała... mieć pobraną krew do badań. Aż ją całą wstrząsnęło.
Nawet sikanie nigdy nie było tak nerwowe. Nie wiedziała, z jakiego wyniku bardziej, by się cieszyła. Oba miały swoje plusy i minusy... Gdy tak patrzyła na Galena, to zaczęła się zastanawiać nad tym, czy to jednak nie byłoby coś dobrego. Jakby wszelkie zmartwienia finalnie miały od niej odejść.
Jest... na blacie w łazience — odparła lekko zdenerwowanym głosem, nie do końca rozumiejąc jego pobudzenie. Obserwowała, jak wykonuje resztę testów z odrobiną zdziwienia. Czego właściwie się po nim spodziewała? Już sama nie wiedziała. — no tak, od teraz pięć minut — kiwnęła głową, próbując zmusić się do uśmiechu. Żołądek jej skręcało na prawo i lewo. Jakby świat miał się naprawdę skończyć.
Szczerze się boję. Nigdy nie chciałam być matką. Będę szersza, ciało mi się rozwali i wypadnę z obiegu w firmie... Przeraża mnie to, nie mówiąc już o tym, że jakiś gigant będzie przechodził przez moją pochwę, mogę dostać sepsy, albo dostać jakiś powikłań — wydukała, zagryzając swoją dolną wargę. Naprawdę się tego obawiała. Chwyciła się za ramiona, by móc choć odrobinę zredukować stres — a jednocześnie... bym tego chciała, jeśli ty też byś chciał — powiedziała w końcu, czekając na jego odpowiedź. Dla kobiety ciąża nieważne, jak piękna, by była, przerażała niczym najgorszy koszmar.
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
Teraz stara się je poskładać.
Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

Na to jej wyznanie, że boi się igieł nie powiedział nic, mógł to zrozumieć, nic przyjemnego, do tego widok krwi, chociaż sam nie miał przed tym jakiś obaw. Przecież taka igła była niewielka, no i to w zasadzie nie bolało. Uniósł jedną rękę, żeby pogłaskać Cherry po policzku.
- Niech będą testy - powiedział i nawet się do niej uśmiechnął, a przez myśl mu przeszło, że jeśli będzie musiała mieć pobieraną krew, to nawet mógłby ją trzymać za rękę. Nie wiedział, czy to pomoże, ale jak był dzieckiem i trochę się bał, to matka go trzymała. I to chyba była w ogóle jedyna rzecz, którą matka robiła dla małego Galen Wyatta, trzymała go za rękę u lekarza.
Gdy tylko powiedziała mu gdzie jest ta pipeta, to oczywiście, że po nią poszedł, a potem zrobił każdy jeden test, jeden po drugim, w pełnym skupieniu. Dopiero gdy skończył to usiadł na kanapie, ale wyciągnął do Cherry ręce, żeby do niego podeszła, przyciągnął ja do siebie i posadził na kolanie. Zerknął na zegarek, to teraz pięć minut. Myślał, że to będzie najdłuższe pięć minut w jego życiu, ale to co później powiedziała Cherry, to sprawiło, że Galen w ogóle stracił poczucie czasu i chyba poczucie rzeczywistości też. Dobrze, że siedziała u niego na kolanie, bo chyba by sobie stąd poszedł.
- Co? - zapytał i szczeka mu opadła, no wiadomo zdawał sobie sprawę, że podczas ciąży zachodzą zmiany w kobiecym ciele, może był niedojrzały, ale tego uczyli na lekcjach biologii w collegu, ale sepsa? Powikłania? Gigant wychodzący z pochwy? Nie chciał sobie tego wyobrażać. Nie chciał sobie tego wyobrażać!
Kurwa. Wyobraził sobie.
- Co Ty mówisz Cherry? Jakich powikłań i jakiej sepsy? - zmarszczył brwi i wbił w nią spojrzenie, a jego ręka opadła z jej talii na jej udo. I co potem będzie z jej pochwą? Widać było, że Galen Wyatt w tej chwili myśli bardzo intensywnie, bo czoło mu się zmarszczyło, a te intensywnie niebieskie oczy zaszły mgłą.
Teraz... to on znowu kompletnie nie wiedział czy chce. Jeśli mały Galen ma jej zrobić takie rzeczy, to może lepiej go przywieź z jakiejś Kambodży?
Otworzył usta i już miał powiedzieć, że nie chce mieć dzieci, bo nie chce, żeby ona przechodziła przez coś takiego, ale... A jeśli jednak te testy będą pozytywne, to co wtedy? Usunie je? Jego dziecko. Oparł głowę na jej piersi, bo znowu Galen Wyatt był zagubiony, jak to dziecko we mgle. Chciał, ale nie chciał. Teraz to on się bał. Ale nie dziecka, że mogliby je mieć, tylko tego, że to jego przyjście na świat było jakieś straszne.

Cherry Marshall
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
30 y/o, 164 cm
Pani Prezes Northland Power
Awatar użytkownika
Pani Prezes
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Galen L. Wyatt

Dziękuję — odpowiedziała krótko, unosząc kąciki swoich ust do góry. Chociaż z badania krwi nie robił wielkiej sprawy. Oczami wyobraźni widziała, jak ją ciągnie w stronę najbliższego punktu laboratoryjnego. Jeszcze niedawno skakali sobie do gardeł, a teraz? Nie potrafiła przejść obojętnie obok tego, co działo się w biurze. Jej myśli mimowolnie tam wracały. Za to z Galenem czuła się teraz inaczej, jakby on faktycznie wyczekiwał na tego bobasa.
Próbowała go zrozumieć. Gdy tak ochoczo wykonywał te wszystkie testy, jakby naprawdę chciał tego dziecka? Obserwowała go spokojnym wzrokiem, zastanawiając się, co on tak naprawdę przed nią jeszcze mógłby ukryć. Kolejnym zdziwieniem okazało się być dla niej, znalezienie się na jego kolanie. Sama po sobie nie spodziewała się tego wtulenia, którym go obdarzyła. Wyczekiwała najgorszego. Tylko który wynik taki dla niej był?
No ciąża jest straszna, a właściwie poród i połóg — powiedziała spokojnym tonem, kiwając głową. Z tego powodu zawsze pamiętała o zabezpieczeniach, ale przy Galenie zapominała o całym świecie. Nie mówiąc już o jakichkolwiek zabezpieczeniach. Musiało to się stać akurat z nim — gdzieś czytałam, że normalnie zmieniają się połączenia między neuronami, by kobieta nie czuła traumy, którą przeżyje — ciągnęła dalej temat, licząc na to, że go to uspokoi. Za to samą siebie zaczęła tym denerwować. Zmiana struktury neuronów? Dobre sobie. Tylko ktoś z ich dwójki musiał być opanowany — dobra, nigdy się tym nie interesowałeś — no tak, spodziewała się tego po nim, ale westchnęła ciężko — dużo zmian bolesnych i trudnych przeżywa kobieta w trakcie ciąży — próbowała brzmieć tak, jakby jej to nie dotyczyło. Przecież ten cały ból miał głębszy sens, prawda? Dzięki niemu człowiek zjawiał się na świecie — powikłania i sepsa to naprawdę rzadkie przypadki, ale i tak mam je w głowie — szanse na to były marne. Dla większości kobiet poród był najpiękniejszym wspomnieniem poza ślubem. Tylko Cherry jeszcze nie zdawała sobie sprawy z tego, w jaką panikę go wprowadzała. Tylko im dłużej się w niego wpatrywała, tym bardziej widziała przerażonego chłopca.
Nie panikuj, to się stanie ze mną, nie z Tobą — powiedziała finalnie na jednym wdechu, chwytając go za twarz. To dotyczyło jej, dlatego decyzja o usunięciu też należała do kobiety. Za dużo zmian wychodziło w takich sprawach — bo ja zacznę panikować, a potrzebuję Cię spokojnego — patrzyła wprost w jego oczy. To ona powinna teraz panikować, to będzie dotyczyło jej, a bardziej skupiła się na jego zamyśleniu. Na nieszczęście telefon zawibrował, a ona zeszła z jego kolan, by usiąść obok. Bała się sprawdzać — ... pójdziesz sprawdzić ten test w łazience?
34 y/o, 182 cm
Prezes z przypadku, skandalista z wyboru | Northex Industries
Awatar użytkownika
Oficjalnie - prezes Northexu, nieoficjalnie - człowiek, który potrafi zamówić kawę w czterech językach, ale nie pamięta hasła do służbowej poczty.
Mówią, że wszystko mu się udaje. Ale nikt nie widzi, ile razy prawie nie spadł z własnego piedestału.
Żył szybko, kochał mocno, wydawało mu się, że jest niezniszczalny, że jest królem świata, do momentu, kiedy serce tego nie wytrzymało...
Teraz stara się je poskładać.
Żyć trochę inaczej, w zgodzie ze sobą, tak, żeby ten pieprzony film który wyświetla się przed oczami tuż przed śmiercią był trochę lepszy niż tanie porno, wymieszane z słabą komedią.
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimki
postać
autor

Naprawdę zrobiło mu się słabo, Cherry opisywała to wszystko tak obrazowo i szczegółowo, że Galen od razu to sobie wyobrażał. Poród i połóg, które słowo było straszniejsze? A może jednak połączenia miedzy neuronami? I Traumy.
Galen Wyatt teraz będzie miał jakieś traumy, po tym wszystkim co mu powiedziała. Ale czego on się spodziewał, że lekarz dotknie jej brzucha magiczną różdżką i teleportuje z niego dziecko? Albo może że schowają ją w takie mechaniczne coś jak Padmę w Gwiezdnych Wojnach, tylko, że ona nie przeżyła porodu, mimo, że przyjmowały go roboty. Skoro nawet roboty nie umaiły przyjąć porodu, to jak zrobi to jakiś lekarz?
Naprawdę w głowie Galen znowu jakieś tornado z dziwnych myśli siało spustoszenie. Mocniej objął Cherry i przytulił ją do siebie.
- Skoro to tak boli, to czemu kobiety to robią? - zapytał z jakąś krzywą miną. A gdzie jest kurwa cud narodzin? Najpiękniejszy moment w życiu? Gdzie są niezapomniane chwile i to wszystko co sprzedają koncerny z wyrobami dla niemowląt? Przecież te matki wyglądają na takie spełnione, a nie jakby trawiła je sepsa, zmiany w połączeniach między neuronami, czy inne rzeczy.
Wcale go nie uspokoiła tymi słowami, że to się stanie z nią, a nie z nim, no Galen to chociaż dałby sobie zrobić zastrzyk, albo kroplówkę, a Cherry, jak ona bała się igieł, to nawet jej kroplówki nie podadzą, a co dopiero jakiegoś zastrzyku. Jak ona to przeżyje?
Panikował. Naprawdę. Zrobiło mu się jednocześnie słabo, niedobrze, ale też miał ochotę stąd iść i najlepiej pobiegać, albo chociaż iść na długi spacer. Kiedy jednak powiedziała, że potrzebuje go spokojnego, to nabrał powietrze do płuc. Liczył do dziesięciu, a wtedy jego zegarek też wydał z siebie te charakterystyczne piski. Minęło już pięć minut? Chociaż jemu się wydawało, że minęły wieki, bo sobie wyobraził chyba z pięćdziesiąt straszonych porodów w tym czasie.
- Tak, pójdę - powiedział ale jakoś tak sztywno, bo nie chciał, żeby słyszała w jego głosie strach. A bał się teraz naprawdę okropnie. Serce waliło mu tak, że miał wrażenie, że zaraz wyskoczy mu z piersi i zacznie tańczyć breakdance na podłodze. Ruszył do tej łazienki jak na skazanie. A kiedy wziął do ręki test, to aż nim wzdrygnęło. Dwie kreski. Kurwa.
Dwie kreski. Co to znaczy? Szybki powrót do tej instrukcji. Nie, nie, nie, to nie może być prawda.
Stał chwilę przy lustrze, pobladł, widział to, ale co miał zrobić?
Wrócił do Cherry taki blady jak ściana, a w oczach miał prze-ra-że-nie.
- Dwie kreski - powiedział, a później usiadł obok niej na kanapie. Na każdym jebanym teście, jeden po drugim, zaczęły się pojawiać te dwie kreski. To był jakiś cyrk.

Cherry Marshall
zgrozo
lania wody i gry o niczym; kończenia posta w tym samym momencie co ja; stania w miejscu; nudnego, miłego życia
30 y/o, 164 cm
Pani Prezes Northland Power
Awatar użytkownika
Pani Prezes
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Galen L. Wyatt

Dlaczego kobiety chciały rodzić? Nie miała na to jednoznacznej odpowiedzi. Krążyła bardziej jak dziecko we mgle, które nie wie, gdzie tak właściwie powinno się znaleźć. Sama nie miała planu, nigdy nie chciała mieć, przez te powody dzieci. Jednak w jej głowie urodziła się myśl, może los tak chciał? Z jakiegoś powodu ich życia przecięły się na Lanzarote. To nie mogło być przypadkowe, a teraz przeznaczenie z nich kpiło, mówiąc, że są na siebie nawzajem skazani.
Nie wiem Galen — powiedziała ciężkim, wręcz grobowym tonem — naprawdę chciałabym wiedzieć — dodała, wtulając się w niego jeszcze mocniej. Zacisnęła na jego koszuli swoje dłonie, zdecydowanie zbyt mocno. Obawiała się w każdej najmniejszej komórce ciała, co jej się przydarzy po porodzie, jak bardzo ciąża ją zmieni. Przecież nie będzie wyglądała tak promieniście jak te wszystkie matki na sesjach zdjęciowych. W trakcie ciąży trzeba przyjmować leki, dbać o suplementację, szczepić się i co chwilę się badać. Bała się tego cholernie. Serce zaczęło bić jej mocniej. Nie potrafiłaby zdecydować, czego tak właściwie, nawet od samej siebie chciała.
Wibracje i piszczenie zegarka. Najgorszy dźwięk na całej kuli ziemskiej. Nigdy niczego tak bardzo się nie bała. Jednocześnie liczyły się dla niej oba wyniki. Może nawet ucieszyłaby się z pozytywnego? Gdy Galen zaczynał się nią opiekować, chciała wierzyć w to, że to co było między nimi jest prawdziwe. Właśnie takiego go potrzebowała. Troszczącego się i próbującego dać jej to co najlepsze. Dla takiego mężczyzny byłaby w stanie góry przenosić.
I? — spytała, kiedy wyszedł z łazienki. Nie do końca rozumiała, w jaki sposób powinna oceniać jego wyraz twarzy. Chciał tego dziecka, czy nie? Nabrała powietrza w usta, nadymając tym razem poliki. Wypuściła je ze świstem, gdy przekazał jej ten wyrok. Serce zabiło jej szybciej na samą myśl. Czuła falę przerażenia, która przechodziła przez każdą komórkę jej ciała. Jakby chciała strajkować każdą najmniejszą sprawę, a jednocześnie... cieszyła się? Fala totalnego niezrozumienia samej siebie przechodziła przez jej głowę.
W końcu mieli zostać rodzicami. Będą mieli wpływ na życie młodego człowieka.
Galen, chcesz tego dziecka? — spytała, zaciskając dłonie na jego udzie. Potrzebowała tej odpowiedzi. Mogła zatracić się jako kobieta, przeżyć setki nieprzespanych nocy, ale nie chciała zostać z tym sama. Wraz z tym testem na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
Nigdy nie chciała dziecka, a teraz chciała go najbardziej na świecie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „#13”