ODPOWIEDZ
27 y/o, 164 cm
primabalerina | The National Ballet of Canada
Awatar użytkownika
part me from my heart, my fate is sealed. offering my soul for something real
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

she built her world for nothing
and sold her soul for salt and more Dior
outfit
Ze wszystkich pomysłów na pierwszą randkę nie mogła wyobrazić sobie gorszego od pieprzonego labiryntu.
Już samo zetknięcie się z tym przedziwnym festiwalem organizowanym pod Toronto było dla Santorini szokiem kulturowym. Z niepokojem spoglądała na zawartości food trucków gdy jej dzisiejszy partner opowiadał jej o swoich Polskich korzeniach pomimo tego, że już jego dziadkowie zawitali w Kanadzie lata temu i nigdy nie postawił w Polsce własnej stopy. Nie miałaby problemu ze słuchaniem gdyby nie piwo, które wcisnął jej do ręki - ironicznie rzecz biorąc, dziękowała w tej chwili Bogu, że było rozwodnione, bo dzięki temu jego smak był w jakikolwiek sposób akceptowalny. To nie tak, że miała zbyt wysublimowane podniebienie na kanapkę ze s m a l c em i ciemne piwo, które z trudem przechodziło jej przez gardło - to znaczy, tak mówiła Josephowi, kłamiąc przy tym bezczelnie.
Labirynt przy tym wydawał się atrakcyjną propozycją. Nie wiedziała jak długo festiwal miał trwać, ale gdy wkraczała pomiędzy wysokie ściany ułożone z siana, niebo powoli przekształcało się z fioletu w granatowe. Przez myśl przeszło jej, że może uda jej się zgubić i utnie ten wieczór znacznie szybciej, niż planowała.
Teraz pluła sobie za te myśli w brodę.
To Joseph wpadł na idiotyczny pomysł schowania się przed nią i jej przestraszenia pomimo tego, że wyraźnie prosiła go, by tego nie robił. Nie wpadł jednak na to, że Santorini wykorzysta stworzone okienko i ruszy w zupełnie innym kierunku, śmiertelnie obrażona - z tym obrzydliwym piwem w dłoni lawirowała po labiryncie przez dłuższą chwilę, zbyt skupiona na własnych emocjach by orientować się w tym, co w ogóle się działo wokół niej.
A działo się bardzo mało. Zbyt mało.
Nie zorientowała się, gdy słońce zaszło całkowicie, spowijając labirynt w półmroku. Odgłosy imprezy ucichły, wytłumione przez słomę. Kiedy ostatnio widziała innego człowieka? Jak głęboko zabrnęła? Dlaczego te pieprzone ściany były takie wysokie? No bo przecież to nie ona była niska. Z mieszanką złości na tę sytuację i goszczącej w jej sercu trwogi parła naprzód w nadziei na znalezienie jakiejś wskazówki - która, być może, wpadłaby w jej oko w świetle dnia, lub gdyby skupiła się na czymś innym niż desperackiej potrzebie wydostania z tego miejsca.
Gdy wychyliła się zza winkla, prawdziwa zjawa stanęła jej na drodze.
Wrzasnęła na widok blondynki, na którą niemal wpadła. Resztka jej obrzydliwego piwa rozlała się na trawnik gdy w podstawowym odruchu sięgnęła do torebki po schowany w środku gaz pieprzowy.
- Nienawidzę tego miejsca - stęknęła, wreszcie orientując się w połowie drogi, że nieznajoma nie była potencjalnym napastnikiem, ani tym bardziej labiryntowym duchem. - Co za gówniany festiwal - dodała, w sposób niepodobny do siebie, wzbudzony wyłącznie frustracją i strachem.
Westchnęła, prostując się nieco, poprawiając włosy - jakby miało to jakiekolwiek znaczenie w tym miejscu i czasie.
- Przepraszam, zgubiłam się w tym labiryncie - przyznała, nie chcąc, by i druga kobieta uznała ją za potencjalnego agresora.

Saskia Rourke
meow
nuda
25 y/o, 165 cm
2nd AD na planie filmowym
Awatar użytkownika
Glitter in the sky, glitter in my eyes, shining just the way I like. If you're feeling like you need a little bit of company, you met me at the perfect time.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

outfit


Jeszcze kilka dni temu pomysł wspólnego udania się na festiwal ze znajomymi z pracy wydawał się świetną opcją na integrację. Z samego rana Saskia także czuła podekscytowanie, z radością przekopując swoją szafę w poszukiwaniu najbardziej odpowiedniego stroju. W południe miała świetny humor, bo wreszcie dotarła na miejsce i mogła trochę wyluzować, jednak teraz… marzyła już tylko o powrocie do domu.
Nie spodziewała się, że jej znajomi za swój cel obiorą jak najszybsze doprowadzenie się do stanu upojenia alkoholowego; chyba naiwnie myślała, że spędzą razem czas i będą mogli na chwilę oderwać się od pracy, jednocześnie oczywiście obgadując dramaty z nią związane. Rourke nigdy nie była niszczycielką dobrej zabawy, ale tempo, w jakim członkowie jej ekipy się upijali, przerosło nawet ją samą. Niezadowolenie było zapewne wymalowane na jej twarzy, jednak wszyscy byli zbyt pijani, by cokolwiek zauważyć.
W pewnym momencie miarka się przebrała, a gdy zapach taniego piwa przebijał się już ponad zapach tych wszystkich kuszących potraw z foodtrucków, Saskia postanowiła być złośliwą małpą i zaczęła namawiać znajomych do zabawy w labiryncie. Weszli razem, ale dość szybko rozbili się na mniejsze grupki, a w końcu ona sama czmychnęła im sprzed oczu. Niech sami martwią się nad znalezieniem wyjścia, ona naprawdę miała już dość.
Wyciągnęła telefon i szybko sprawdziła, że chociaż zasięg ma słaby, to bateria dopisywała, dlatego nawet szybko nadchodzący zmierzch nie był jej straszny. Nie żałowała jeszcze swojej decyzji, chociaż dookoła zrobiło się dziwnie cicho - przecież tego właśnie chciała, czyż nie?
Nagle na jej drodze pojawił się ktoś obcy, piwo chlusnęło na trawę, a Saskia odruchowo odskoczyła do tyłu, choć gdyby ktoś ją zapytał to wyparłaby się strachu, który przez moment poczuła.
- To nie tak miało wyglądać, co nie? - zagadnęła, gdy wyczuła, że nieznajoma przejawia podobny sentyment co do festiwalu, na którym się znalazły - Nie musisz przepraszać, całkowicie cię rozumiem, też jestem wściekła. Na tyle, że dobrowolnie weszłam między słomę - nie mogła nie uśmiechnąć się lekko, bo zrzucenie tego ciężaru na głos nagle poprawiło jej humor - Możemy poszukać wyjścia razem, jeśli chcesz. Jestem Saskia - przedstawiła się, bo jej uwadze nie umknął gest sięgania do torebki, który sama tak dobrze znała.
Czuła jednak, że brunetka nie ma złych zamiarów, dlatego zdecydowała się obdarzyć ją kredytem zaufania.

Elena Santorini
ness
nie steruj moją postacią, a na pewno się dogadamy
27 y/o, 164 cm
primabalerina | The National Ballet of Canada
Awatar użytkownika
part me from my heart, my fate is sealed. offering my soul for something real
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

W miejscu takim jak to Santorini była mocno świadoma przywilejów płynących z konkretnej płci. Gdyby przypadkiem wpadła na mężczyznę tutaj, w labiryncie słomy, pod ciemniejącym nieboskłonem i prawie godzinę drogi od Toronto, jej reakcja byłaby znacznie bardziej gwałtowna i stanowcza niż była. Na widok blondynki odetchnęła jednak lekko, nie spodziewając się po niej zagrożenia. To nie tak, że kobiety nie mogły wyrządzić jej krzywdy, była b o l e ś n i e świadoma tego, że bywały w tym lepsze od mężczyzn, ale wystarczyło jej jedno spojrzenie rzucone na Saskię by utwierdzić się w przekonaniu, że nie była taką osobą.
Za co bardzo w tej chwili dziękowała samemu Bogu.
- Elena - odpowiedziała, uśmiechając się krzywo. Saskia wyglądała na równie zadowoloną z tego festiwalu co ona, co dawało im nie jeden, a dwa wspólne tematy do rozmów.
Pierwszym było utkwienie w tym przeklętym labiryncie.
- Myślałam, że to jest atrakcja dla dzieci. Zero znaków, zero niczego. Mam wrażenie, że łażę w kółko już od pół godziny - westchnęła z frustracją, zerkając bez żalu na swoje rozlane piwo - i tak było paskudne, nie straciła absolutnie niczego. - Wiedziałam, żeby nie zgadzać się na przyjechanie tutaj.
Była z Europy - zerkając na mapę, festiwal wydawał jej się blisko, praktycznie pod Toronto - a że to pod w Kanadzie oznaczało wyjechanie na autostradę i przedzieranie się przez - w jej oczach - dzicz aż na absolutne zadupie, dotarło do niej dopiero teraz.
Gdy obrały kierunek, odruchowo obejrzała się do tyłu. Obecność blondynki sprawiała, że było jej raźniej, ale nie na tyle by nie spodziewać się potencjalnego zagrożenia padającego z innej strony.
- Czy też uciekasz przed beznadziejną randką? - zagadnęła, z nutą rozbawienia wspominając mężczyznę, który schował się przed nią w labiryncie. MIała nadzieję, że odchodził teraz od zmysłów nie mogąc jej znaleźć.
Będzie miał nauczkę.

Saskia Rourke
meow
nuda
25 y/o, 165 cm
2nd AD na planie filmowym
Awatar użytkownika
Glitter in the sky, glitter in my eyes, shining just the way I like. If you're feeling like you need a little bit of company, you met me at the perfect time.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Gdyby natknęła się na mężczyznę, który na dodatek dawałby jej wibrację złych zamiarów, nie zwahałaby się użyć tricków nauczonych przez brata. Żyjąc w wielkim mieście była niestety świadoma tego, jak tragicznie mogą skończyć się spotkania z nieznajomymi, dlatego teraz cieszyła się, że nic w Elenie nie podnosiło na razie czerwonych flag. Wydawała się tak samo zdenerwowana faktem, że musi tu przebywać, a to już czyniło ją niemalże bratnią duszą Saskii.
- Co nie? Myślałam nawet, że może ominęłam jakąś mapę na wejściu, bo to niemożliwe, żeby to było takie skomplikowane. Obie wyglądamy na dość rozgarnięte, więc to zdecydowanie nie jest nasza wina - taka prawda, to organizatorzy ewidentnie popełnili błąd, stawiając za mało oznaczeń i wskazówek.
A jeśli chcieli, by uczestnicy zamienili się w prawdziwych detektywów, mogli nie poić ich wcześniej alkoholem. Jeśli Rourke miała problem ze znalezieniem wyjścia, co dopiero jej wyprowadzeni na manowce znajomi.
Ruszyły razem i kamień trochę spadł jej z serca, bo samotność w takim labiryncie była zjawiskiem na dłuższą metę dość depresyjnym. Saskia cieszyła się, że miała się do kogo odezwać, a gdy usłyszała o kiepskiej randce, spojrzała z zaciekawieniem na nową znajomą.
- Prawie, przyszłam tu ze znajomymi i wkurzyło mnie, że za szybko się upili - wzruszyła ramionami, streszczając swoją historię - Ale teraz jestem ciekawa, musisz mi opowiedzieć o tej randce. On gdzieś tu jest?
Kolejny zakręt okazał się ślepą uliczką i blondynka zaklęła głośno, ale na razie nie traciła jeszcze werwy i razem z Eleną powędrowały w inną stronę, co przyniosło im mały sukces.
- Patrz, czy to nie jakaś łuna z latarni przy foodtruckach? - pokazała palcem w kierunku światła, do którego powoli się przybliżały.

Elena Santorini
ness
nie steruj moją postacią, a na pewno się dogadamy
ODPOWIEDZ

Wróć do „Polish Harvest & Food Festival”