ODPOWIEDZ
32 y/o, 165 cm
hakerka i informatyczka dla Toronto Police Service
Awatar użytkownika
My life was a storm since I was born
How could I fear any hurricane?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkijakikolwiek
postać
autor

5
Teddy Darling działała na nią dokładnie tak, jak pamiętała to z młodości.

Helena prowadziła intensywne życie – nie miała dużo czasu na bujanie głową w chmurach; a jednak obraz twarzy strażaczki nawiedzał ją w najmniej oczekiwanych momentach. Przyłapywała się na tym, że przeglądając pliki dowodowe, myśli o szelkach strażackich spodni i sposobie, w jaki kobieta zaczepiała o nie kciukami. Przed snem słyszała w myślach jej słowa: Jestem dobra w wielu rzeczach. Za każdym razem na jej ustach pojawiał się durny uśmieszek i chociaż miała lepszą sprawność w odganianiu tych myśli, niż gdy była nastolatką, nie była pewna, co może zrobić, żeby nie nawracały.

Wahała się przez kilka dni, czy powinna do niej napisać. Stabilizator napięcia kupiła już następnego dnia po drobnym pożarze. Przez chwilę rozważała zainstalowanie sprzętu w pojedynkę – musiała przecież używać swojego komputera do pracy – a jednak i na to nie potrafiła się zdecydować. Albo raczej – nie chciała.
Ostatecznie wysłała jej dosyć zdawkową wiadomość z propozycją terminów. Wspólnie wybrały ten najbardziej dogodny w bardzo profesjonalnej wymianie smsów. Jakby każde kolejne wypisane w telefonie słowo mogło doprowadzić do zwarcia. Peregrine czuła się, jakby już teraz stawiała na szali wyjątkowo wiele – ale przecież to było tylko zwykłe spotkanie po latach. Przyjacielska pomoc, za którą Helena przygotowała już butelkę wina dużo droższego, niż gdyby kupowała je dla siebie. I okazja, by lepiej poznać osobę, której w młodości unikała jak ognia mimo instynktu ćmy.

Otwiera drzwi, zanim Teddy zdąża zapukać do drzwi – słyszy dzwonek windy z korytarza.
Cześć, Darling — mówi z krzywym uśmiechem, wyłapując jej spojrzenie. Odsuwa się od drzwi, by kobieta mogła swobodnie wejść do środka. — Napijesz się czegoś? — pyta kurtuazyjnie.

teddy darling
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
echo
AI, brak inicjatywy, wątki nierozwijające postaci
30 y/o, 167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
hold me like a fire
hold me like a river
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

005.
Od paru dni Teddy Darling nie była do końca sobą. Niby wszystko wyglądało zwyczajnie — zmiany w remizie, ćwiczenia, głupie żarty kolegów przy kawie — a jednak coś w niej było rozchwiane i odchylone od codziennej osi. Myśli, zamiast zatrzymać się na rutynie, krążyły uporczywie wokół jednej Heleny Peregrine.
Wiadomość, jaką ujrzała na wyświetlaczu telefonu, szczerze ją zaskoczyła. Nie spodziewała się, że Helena napisze. Właściwie w ogóle nie sądziła, że się odezwie. Niby podczas interwencji w jej mieszkaniu, kiedy zasilacz stanął w płomieniach, a Peregrine sama poradziła sobie z małym pożarem, ustaliły, że pozostaną w kontakcie w sprawie instalacji nowych stabilizatorów, ale Teddy myślała, że to nie było na poważnie. Że Helena zapomni albo że poprosi o pomoc specjalistę. Ale Helena nie zapomniała i dalej potrzebowała jej pomocy.
Znalezienie dogodnego terminu było początkowo skomplikowane. Darling miała dyżury, później imprezę pracowniczą, a jeszcze później dwa szkolenia z rzędu. W końcu umówiły się na konkretny dzień i konkretną godzinę, i teraz Teddy wysiadała właśnie ze swojego samochodu z podręczną torbę na drobne narzędzia. Jak zwykle chciała pójść schodami, ale finalnie wybrała windę, bo stwierdziła, że za bardzo się zgrzeje, a nie po to założyła czystą koszulę i układała włosy, żeby dotrzeć na ósme piętro cała przepocona.
Pod drzwiami ledwo co zdążyła unieść rękę do dzwonka, ale te otworzyły się, zanim Darling zdążyła wykonać jakikolwiek inny ruch. W progu stanęła Helena i przez naprawdę krótką chwilę Teddy nie mogła oderwać spojrzenia od jej oczu.
Cześć — odparła natychmiast z niewymuszonym uśmiechem. Weszła do środka, zdejmując torbę z ramienia. — A chętnie. Może herbaty? — ruszyła w głąb mieszkania, kątem oka dostrzegając na stole butelkę wina. — Przyjechałam samochodem — wyjaśniła krótko. — Gdybyś wspomniała, że planujesz mnie upić, wzięłabym taksówkę — zażartowała i podeszła do biurka. Elektronika, która ostatnim razem była rozstawiona na całej długości blatu, tym razem została przesunięta na jego brzeg. Wszystko odłączone, kable zwinięte. — Pokażesz te stabilizatory? — dopytała, a jej głos zabrzmiał aż nazbyt oficjalnie. Na pewno oficjalniej, niż chciała, żeby zabrzmiał.

helena peregrine
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym i jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
32 y/o, 165 cm
hakerka i informatyczka dla Toronto Police Service
Awatar użytkownika
My life was a storm since I was born
How could I fear any hurricane?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkijakikolwiek
postać
autor

Zamek zamyka się za nią ze szczęknięciem i obie podążają wgłąb mieszkania.
Mam chyba tylko earl greya. Może być? — dopytuje, bo sama zazwyczaj pija kawę lub whisky. Albo kawę z whisky. Nie jest znawczynią herbaty, ani jej szczególną amatorką. Wstawia wodę na wrzątek w aneksie kuchennym, w międzyczasie odwracając się do kobiety przez ramię z zadziornym uśmiechem. — Gdybym wiedziała, że będziesz taka chętna, inaczej bym to zaplanowała — odpowiada. Być może przeszło jej przez głowę raz lub dwa, że mogłyby wspólnie otworzyć tę butelkę po zamontowaniu sprzętu, ale odegnała te gdybania tak samo szybko, jak wszystkie inne. — Kupiłam ci je w ramach podziękowania. Nie wiem, czy pijasz wino, ale wydało mi się neutralne. Zawsze możesz dać na prezent komuś innemu — tłumaczy już bez przewrotności w głosie. Dopiero teraz przypomina sobie, że pewnie powinna była je jakoś ładnie zapakować albo owinąć jakąś wstążką. Nie była dobra w te sprawy.

Szybko wrzuca torebkę do kubka i zalewa herbatę wrzątkiem. Po drodze do pokoju komputerowego zgarnia jeszcze z półki wciąż nierozpakowane stabilizatory, który pomógł jej wybrać pracownik sklepu z elektroniką.
Podobno porządne — rzuca, marszcząc lekko brwi. — Nie miałam czasu na porządny research — przyznaje, podając Teddy sprzęt i stawiając jej herbatę na biurku, w bezpiecznej odległości od sprzętu.
Wygodnie jest jej operować w neutralnych tematach, jednocześnie wiedząc, że tym razem Darling nie zostaje tu jedynie na krótką, rutynową wizytę służbową. Gdy ta przygląda się elektronice, Helena ma świetną okazję, by przyjrzeć się Teddy. Kącik jej ust drga lekko, gdy na chwilę między brwiami kobiety pojawia się płytka bruzda, a usta przekrzywiają się lekko. W jej uważnym spojrzeniu jest coś dziwnie fascynującego.

teddy darling
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
echo
AI, brak inicjatywy, wątki nierozwijające postaci
30 y/o, 167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
hold me like a fire
hold me like a river
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Nie wiedziała, skąd przyszło jej do głowy, że Helena chciała poczęstować ją winem. Mogło stać tam od dawna i być nieodłączną dekoracją mieszkania. Wprawdzie nie zauważyła butelki za pierwszym razem, ale wtedy była zbyt zaabsorbowana jej oczami pracą.
Szczerze mówiąc, nie rozróżniam ich w smaku — powiedziała, ale zwykła, czarna herbata była jak najbardziej w porządku. Przeważnie taką pijała, na przemian z kawą. Ale tych tego dnia miała za sobą trzy i chyba nie było wskazane, wlewać w siebie kolejną. Za alkoholem to była zupełnie inna kwestia. Nie była wybredna. Chłopaki z remizy nauczyli ją walić leja, bombki, kranówę, nie wspominając już o łojeniu na hejnał. — Muszę cię rozczarować, ale mam mocną głowę — dodała z łobuzerskim uśmiechem, bo gdyby Helena zechciała ją upić, musiałaby otworzyć bar. Poważnie. — Ale dziękuję, to miłe. Uzupełnię nim moją kolekcję, której nie mam czasu otworzyć — dodała i to również było zgodne z prawdą, bo praca Teddy wymagała nie tylko trzeźwego umysłu i pełnej gotowość, ale też niosła ze sobą wdzięczność ludzi, którzy często wyrażali ją przy pomocy prezentów, w tym właśnie butelek z alkoholem
Dostrzegłszy kolorowy kubek, parsknęła pod nosem śmiechem. Ten napis wyjątkowo ją rozbawił. Patrzy na niego przez chwilę, żeby użyć trafnego komentarza, ale kiedy w jej dłoniach ląduje pudełko ze stabilizatorami, od razu skupiła na nich całą swoją uwagę.
Powinny się nadać — stwierdziła po przeczytaniu krótkiego opisu. — Te modele hulają jak wiatr — dodała i otworzyła pudełko i upewniła się, czy urządzenie jest oryginalnie wyłączone. Zanim jednak wzięła się za montaż, podwinęła rękawy koszuli i przyklęknęła przy biurku, nie zważywszy na fakt, że wypina się w kierunku Heleny. Zajrzała pod biurko, żeby sprawdzić, jak przebiegają kable i gdzie konkretnie znajduje się kontakt, do którego był wcześniej podłączony przedłużać, który poszedł z dymem. — Najpierw odkręcę gniazdko. Trzeba sprawdzić, czy po ostatnim spięciu nie doszło do przepalenia przewodów — poinformowała i sięgnęła do torby po śrubokręt. Przewód neutralny, fazowy i ochronny wyglądały na nieruszone, więc z powrotem wkręciła śrubki.
Przesunęła się nieznacznie, jeszcze bardziej rozkładając się na podłodze, żeby dosięgnąć kabla sieciowego, który zręcznym ruchem podłączyła do stabilizatora. Później przyszła pora na inne okablowania, w tym kabel od komputera, lampki i wszystkich innych urządzeń, których Teddy nazw nawet nie znała. Każdy przewód podłącza do osobnego gniazdka stabilizatora, dbając o to, żeby nic się nie poplątało. A gdy wszystko jest już podłączone, wystarczyło jeszcze nacisnąć włącznik stabilizatora i poczekać, aż dioda rozświetli się zielonym światłem.
To może chwilę potrwać — wyjaśniła, kiedy elektroda zaczęła gwałtownie migać w różnych kolorach. — W praktyce dioda kontrolna zapala się dopiero, jak napięcie jest wyrównane. Ale trzeba to jeszcze przetestować. Włączysz wszystko? Zobaczymy, czy nie zacznie wariować. Niech komputer pochodzi przez pół godziny na wysokich obrotach — odwróciła się do Peregrine, wciąż leżąc na podłodze.

helena peregrine
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym i jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
ODPOWIEDZ

Wróć do „#25”