Helena prowadziła intensywne życie – nie miała dużo czasu na bujanie głową w chmurach; a jednak obraz twarzy strażaczki nawiedzał ją w najmniej oczekiwanych momentach. Przyłapywała się na tym, że przeglądając pliki dowodowe, myśli o szelkach strażackich spodni i sposobie, w jaki kobieta zaczepiała o nie kciukami. Przed snem słyszała w myślach jej słowa: Jestem dobra w wielu rzeczach. Za każdym razem na jej ustach pojawiał się durny uśmieszek i chociaż miała lepszą sprawność w odganianiu tych myśli, niż gdy była nastolatką, nie była pewna, co może zrobić, żeby nie nawracały.
Wahała się przez kilka dni, czy powinna do niej napisać. Stabilizator napięcia kupiła już następnego dnia po drobnym pożarze. Przez chwilę rozważała zainstalowanie sprzętu w pojedynkę – musiała przecież używać swojego komputera do pracy – a jednak i na to nie potrafiła się zdecydować. Albo raczej – nie chciała.
Ostatecznie wysłała jej dosyć zdawkową wiadomość z propozycją terminów. Wspólnie wybrały ten najbardziej dogodny w bardzo profesjonalnej wymianie smsów. Jakby każde kolejne wypisane w telefonie słowo mogło doprowadzić do zwarcia. Peregrine czuła się, jakby już teraz stawiała na szali wyjątkowo wiele – ale przecież to było tylko zwykłe spotkanie po latach. Przyjacielska pomoc, za którą Helena przygotowała już butelkę wina dużo droższego, niż gdyby kupowała je dla siebie. I okazja, by lepiej poznać osobę, której w młodości unikała jak ognia mimo instynktu ćmy.
Otwiera drzwi, zanim Teddy zdąża zapukać do drzwi – słyszy dzwonek windy z korytarza.
— Cześć, Darling — mówi z krzywym uśmiechem, wyłapując jej spojrzenie. Odsuwa się od drzwi, by kobieta mogła swobodnie wejść do środka. — Napijesz się czegoś? — pyta kurtuazyjnie.
teddy darling