32 y/o, 165 cm
hakerka i informatyczka dla Toronto Police Service
Awatar użytkownika
My life was a storm since I was born
How could I fear any hurricane?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkijakikolwiek
postać
autor

5
Teddy Darling działała na nią dokładnie tak, jak pamiętała to z młodości.

Helena prowadziła intensywne życie – nie miała dużo czasu na bujanie głową w chmurach; a jednak obraz twarzy strażaczki nawiedzał ją w najmniej oczekiwanych momentach. Przyłapywała się na tym, że przeglądając pliki dowodowe, myśli o szelkach strażackich spodni i sposobie, w jaki kobieta zaczepiała o nie kciukami. Przed snem słyszała w myślach jej słowa: Jestem dobra w wielu rzeczach. Za każdym razem na jej ustach pojawiał się durny uśmieszek i chociaż miała lepszą sprawność w odganianiu tych myśli, niż gdy była nastolatką, nie była pewna, co może zrobić, żeby nie nawracały.

Wahała się przez kilka dni, czy powinna do niej napisać. Stabilizator napięcia kupiła już następnego dnia po drobnym pożarze. Przez chwilę rozważała zainstalowanie sprzętu w pojedynkę – musiała przecież używać swojego komputera do pracy – a jednak i na to nie potrafiła się zdecydować. Albo raczej – nie chciała.
Ostatecznie wysłała jej dosyć zdawkową wiadomość z propozycją terminów. Wspólnie wybrały ten najbardziej dogodny w bardzo profesjonalnej wymianie smsów. Jakby każde kolejne wypisane w telefonie słowo mogło doprowadzić do zwarcia. Peregrine czuła się, jakby już teraz stawiała na szali wyjątkowo wiele – ale przecież to było tylko zwykłe spotkanie po latach. Przyjacielska pomoc, za którą Helena przygotowała już butelkę wina dużo droższego, niż gdyby kupowała je dla siebie. I okazja, by lepiej poznać osobę, której w młodości unikała jak ognia mimo instynktu ćmy.

Otwiera drzwi, zanim Teddy zdąża zapukać do drzwi – słyszy dzwonek windy z korytarza.
Cześć, Darling — mówi z krzywym uśmiechem, wyłapując jej spojrzenie. Odsuwa się od drzwi, by kobieta mogła swobodnie wejść do środka. — Napijesz się czegoś? — pyta kurtuazyjnie.

teddy darling
echo
AI, brak inicjatywy, wątki nierozwijające postaci
30 y/o, 167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
easy, tiger, don't you cry
people gonna love you, then thy're gonna leave you
that's just the way of life
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

005.
Od paru dni Teddy Darling nie była do końca sobą. Niby wszystko wyglądało zwyczajnie — zmiany w remizie, ćwiczenia, głupie żarty kolegów przy kawie — a jednak coś w niej było rozchwiane i odchylone od codziennej osi. Myśli, zamiast zatrzymać się na rutynie, krążyły uporczywie wokół jednej Heleny Peregrine.
Wiadomość, jaką ujrzała na wyświetlaczu telefonu, szczerze ją zaskoczyła. Nie spodziewała się, że Helena napisze. Właściwie w ogóle nie sądziła, że się odezwie. Niby podczas interwencji w jej mieszkaniu, kiedy zasilacz stanął w płomieniach, a Peregrine sama poradziła sobie z małym pożarem, ustaliły, że pozostaną w kontakcie w sprawie instalacji nowych stabilizatorów, ale Teddy myślała, że to nie było na poważnie. Że Helena zapomni albo że poprosi o pomoc specjalistę. Ale Helena nie zapomniała i dalej potrzebowała jej pomocy.
Znalezienie dogodnego terminu było początkowo skomplikowane. Darling miała dyżury, później imprezę pracowniczą, a jeszcze później dwa szkolenia z rzędu. W końcu umówiły się na konkretny dzień i konkretną godzinę, i teraz Teddy wysiadała właśnie ze swojego samochodu z podręczną torbę na drobne narzędzia. Jak zwykle chciała pójść schodami, ale finalnie wybrała windę, bo stwierdziła, że za bardzo się zgrzeje, a nie po to założyła czystą koszulę i układała włosy, żeby dotrzeć na ósme piętro cała przepocona.
Pod drzwiami ledwo co zdążyła unieść rękę do dzwonka, ale te otworzyły się, zanim Darling zdążyła wykonać jakikolwiek inny ruch. W progu stanęła Helena i przez naprawdę krótką chwilę Teddy nie mogła oderwać spojrzenia od jej oczu.
Cześć — odparła natychmiast z niewymuszonym uśmiechem. Weszła do środka, zdejmując torbę z ramienia. — A chętnie. Może herbaty? — ruszyła w głąb mieszkania, kątem oka dostrzegając na stole butelkę wina. — Przyjechałam samochodem — wyjaśniła krótko. — Gdybyś wspomniała, że planujesz mnie upić, wzięłabym taksówkę — zażartowała i podeszła do biurka. Elektronika, która ostatnim razem była rozstawiona na całej długości blatu, tym razem została przesunięta na jego brzeg. Wszystko odłączone, kable zwinięte. — Pokażesz te stabilizatory? — dopytała, a jej głos zabrzmiał aż nazbyt oficjalnie. Na pewno oficjalniej, niż chciała, żeby zabrzmiał.

helena peregrine
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym i jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
32 y/o, 165 cm
hakerka i informatyczka dla Toronto Police Service
Awatar użytkownika
My life was a storm since I was born
How could I fear any hurricane?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkijakikolwiek
postać
autor

Zamek zamyka się za nią ze szczęknięciem i obie podążają wgłąb mieszkania.
Mam chyba tylko earl greya. Może być? — dopytuje, bo sama zazwyczaj pija kawę lub whisky. Albo kawę z whisky. Nie jest znawczynią herbaty, ani jej szczególną amatorką. Wstawia wodę na wrzątek w aneksie kuchennym, w międzyczasie odwracając się do kobiety przez ramię z zadziornym uśmiechem. — Gdybym wiedziała, że będziesz taka chętna, inaczej bym to zaplanowała — odpowiada. Być może przeszło jej przez głowę raz lub dwa, że mogłyby wspólnie otworzyć tę butelkę po zamontowaniu sprzętu, ale odegnała te gdybania tak samo szybko, jak wszystkie inne. — Kupiłam ci je w ramach podziękowania. Nie wiem, czy pijasz wino, ale wydało mi się neutralne. Zawsze możesz dać na prezent komuś innemu — tłumaczy już bez przewrotności w głosie. Dopiero teraz przypomina sobie, że pewnie powinna była je jakoś ładnie zapakować albo owinąć jakąś wstążką. Nie była dobra w te sprawy.

Szybko wrzuca torebkę do kubka i zalewa herbatę wrzątkiem. Po drodze do pokoju komputerowego zgarnia jeszcze z półki wciąż nierozpakowane stabilizatory, który pomógł jej wybrać pracownik sklepu z elektroniką.
Podobno porządne — rzuca, marszcząc lekko brwi. — Nie miałam czasu na porządny research — przyznaje, podając Teddy sprzęt i stawiając jej herbatę na biurku, w bezpiecznej odległości od sprzętu.
Wygodnie jest jej operować w neutralnych tematach, jednocześnie wiedząc, że tym razem Darling nie zostaje tu jedynie na krótką, rutynową wizytę służbową. Gdy ta przygląda się elektronice, Helena ma świetną okazję, by przyjrzeć się Teddy. Kącik jej ust drga lekko, gdy na chwilę między brwiami kobiety pojawia się płytka bruzda, a usta przekrzywiają się lekko. W jej uważnym spojrzeniu jest coś dziwnie fascynującego.

teddy darling
echo
AI, brak inicjatywy, wątki nierozwijające postaci
30 y/o, 167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
easy, tiger, don't you cry
people gonna love you, then thy're gonna leave you
that's just the way of life
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Nie wiedziała, skąd przyszło jej do głowy, że Helena chciała poczęstować ją winem. Mogło stać tam od dawna i być nieodłączną dekoracją mieszkania. Wprawdzie nie zauważyła butelki za pierwszym razem, ale wtedy była zbyt zaabsorbowana jej oczami pracą.
Szczerze mówiąc, nie rozróżniam ich w smaku — powiedziała, ale zwykła, czarna herbata była jak najbardziej w porządku. Przeważnie taką pijała, na przemian z kawą. Ale tych tego dnia miała za sobą trzy i chyba nie było wskazane, wlewać w siebie kolejną. Za alkoholem to była zupełnie inna kwestia. Nie była wybredna. Chłopaki z remizy nauczyli ją walić leja, bombki, kranówę, nie wspominając już o łojeniu na hejnał. — Muszę cię rozczarować, ale mam mocną głowę — dodała z łobuzerskim uśmiechem, bo gdyby Helena zechciała ją upić, musiałaby otworzyć bar. Poważnie. — Ale dziękuję, to miłe. Uzupełnię nim moją kolekcję, której nie mam czasu otworzyć — dodała i to również było zgodne z prawdą, bo praca Teddy wymagała nie tylko trzeźwego umysłu i pełnej gotowość, ale też niosła ze sobą wdzięczność ludzi, którzy często wyrażali ją przy pomocy prezentów, w tym właśnie butelek z alkoholem
Dostrzegłszy kolorowy kubek, parsknęła pod nosem śmiechem. Ten napis wyjątkowo ją rozbawił. Patrzy na niego przez chwilę, żeby użyć trafnego komentarza, ale kiedy w jej dłoniach ląduje pudełko ze stabilizatorami, od razu skupiła na nich całą swoją uwagę.
Powinny się nadać — stwierdziła po przeczytaniu krótkiego opisu. — Te modele hulają jak wiatr — dodała i otworzyła pudełko i upewniła się, czy urządzenie jest oryginalnie wyłączone. Zanim jednak wzięła się za montaż, podwinęła rękawy koszuli i przyklęknęła przy biurku, nie zważywszy na fakt, że wypina się w kierunku Heleny. Zajrzała pod biurko, żeby sprawdzić, jak przebiegają kable i gdzie konkretnie znajduje się kontakt, do którego był wcześniej podłączony przedłużać, który poszedł z dymem. — Najpierw odkręcę gniazdko. Trzeba sprawdzić, czy po ostatnim spięciu nie doszło do przepalenia przewodów — poinformowała i sięgnęła do torby po śrubokręt. Przewód neutralny, fazowy i ochronny wyglądały na nieruszone, więc z powrotem wkręciła śrubki.
Przesunęła się nieznacznie, jeszcze bardziej rozkładając się na podłodze, żeby dosięgnąć kabla sieciowego, który zręcznym ruchem podłączyła do stabilizatora. Później przyszła pora na inne okablowania, w tym kabel od komputera, lampki i wszystkich innych urządzeń, których Teddy nazw nawet nie znała. Każdy przewód podłącza do osobnego gniazdka stabilizatora, dbając o to, żeby nic się nie poplątało. A gdy wszystko jest już podłączone, wystarczyło jeszcze nacisnąć włącznik stabilizatora i poczekać, aż dioda rozświetli się zielonym światłem.
To może chwilę potrwać — wyjaśniła, kiedy elektroda zaczęła gwałtownie migać w różnych kolorach. — W praktyce dioda kontrolna zapala się dopiero, jak napięcie jest wyrównane. Ale trzeba to jeszcze przetestować. Włączysz wszystko? Zobaczymy, czy nie zacznie wariować. Niech komputer pochodzi przez pół godziny na wysokich obrotach — odwróciła się do Peregrine, wciąż leżąc na podłodze.

helena peregrine
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym i jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
32 y/o, 165 cm
hakerka i informatyczka dla Toronto Police Service
Awatar użytkownika
My life was a storm since I was born
How could I fear any hurricane?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkijakikolwiek
postać
autor

To może będziesz w stanie dotrzymać mi kroku — mówi Helena, lekko przechylając głowę w prawo. Brzmiało to jak wyzwanie, które chętnie by podjęła mimo w miarę funkcjonującego zdrowego rozsądku. Sama miewała momenty, w których ostrożnie podchodziła do alkoholu, ale nawet po tych okresach abstynencji szybko wracała do formy. Być może miała to w genach, ale z łatwością przepijała wszystkich na służbowych wyjściach do pubu. — Jakbyś kiedyś potrzebowała pomocy z tą kolekcją, to wiesz, do kogo się zgłosić — rzuca niezobowiązująco, raczej w żartach, niż na poważnie, bo wyobraża sobie, że Darling na pewno ma wiele osób, o których by pomyślała, zanim wybrałaby numer Heleny. Nie zaszkodzi jednak zostawić lekkiej sugestii i zobaczyć, czy wywoła jakikolwiek entuzjazm.

Peregrine z trudem odwraca wzrok, gdy Darling grzebie pod biurkiem – ma wrażenie, że powietrze gęstnieje, zwłaszcza że wyobraźnia świetnie radzi sobie z nadrabianiem za uciekające spojrzenie. Zagryza nieświadomie wargę, próbując skoncentrować się na zadaniu, nawet jeśli Teddy wcale tego nie ułatwia. Ciekawe, czy specjalnie?
Widzisz, nie wypiłaś ani kropelki, a i tak już wylądowałaś na mojej podłodze — mówi, prawie skutecznie kamuflując lekkie drżenie w głosie. Obserwuje pracę Darling, starając się nie pożerać jej spojrzeniem; siada na obrotowym krześle, odsuniętym na odległość pozwalającą zachować strażaczce swobodę ruchu. Zmusza się, by patrzeć na jej dłonie.

Z lekkim opóźnieniem kiwa głową, gdy Darling instruuje, by włączyła swój sprzęt. Wyciąga rękę w stronę kilku przycisków, a pokój wypełnia znajome, komfortowe buczenie pracujących maszyn. System otwiera się w kilka sekund. — Pół godziny na pełnych obrotach? Da się zrobić — mówi. Szybko przebiega spojrzeniem po magnetycznej tablicy, szukając w myślach odpowiedniego klienta, który niecierpliwie oczekuje, aż Peregrine wykona zlecenie. — Powiedziałabym, że jeśli kiedykolwiek chciałaś zobaczyć, jak wygląda atak hakera, to masz ku temu okazję, ale w rzeczywistości to znacznie mniej ekscytujące, niż na filmach — mówi, przyciągając do siebie klawiaturę.
Jej palce przeskakują po klawiszach do rytmu z szybko bijącym sercem. Nie dotyka nawet myszki, a na monitorze ukazuje się okno Nmap, w które Helena wpisuje odpowiednie komendy. Całość to tylko szereg symboli i liter, które dla osoby pobocznej mogą wyglądać jak wynik przypadkowych uderzeń o klawiaturę, ale gdy Helena przyciska enter, komputer zaczyna szumieć odrobinę głośniej, a okna generują nowe linijki kodu. — I tyle. Będzie sobie chodzić w tle — wyjaśnia. — Jak to wygląda tam na dole? — pyta, spoglądając na Darling. W jej oczach połyskuje atrakcja – tutaj nie jest już w stanie jej ukryć.

teddy darling
echo
AI, brak inicjatywy, wątki nierozwijające postaci
30 y/o, 167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
easy, tiger, don't you cry
people gonna love you, then thy're gonna leave you
that's just the way of life
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Parsknęła pod nosem i spojrzała na nią z dołu. Nie miała już siedemnastu lat, potrafiła rozpoznać sugestię, nawet jeśli ta była rzucona ot tak i z braku laku. Jeśli Helena testowała jej spostrzegawczość, to musiała się bardziej postarać.
Nie wiem, czy wtedy wyszłabyś z mojego mieszkania przez najbliższy tydzień — odparła z poważną miną, ale kącik ust drgnął jej niespokojnie. — Ale jasne, czuj się zaproszona — rzuciła też niby niezobowiązująco, jednak na tyle śmiało, żeby zaszczepić w niej zalążek konsternacji.
Nie przypuszczała, że już podczas drugiego spotkania będzie leżała na podłodze Peregrine, ale nie robiła tego, bo tak było wygodnie. Na pewne było praktyczniej. Montowanie okablowania pod biurkiem wymagał precyzji, cierpliwości i — jak się okazało — nietuzinkowej gibkości.
Przy okazji sprawdziłam, czy jest czysto — odparła, kątem oka obserwując, jak Helena sprawnie uruchamia sprzęt. Zakodowała te ruchy w pamięci, całkiem mimowolnie. To, jak się porusza i naciska przyciski smukłymi palcami. Szybko jednak potrząsnęła głową, żeby ocucić się z transu. — Albo posprzątałaś przed moim przybyciem, albo zdążyłam wytrzeć cały kurz — zażartowała i sięgnęła ręką do stabilizatora, żeby sprawdzić, czy ten się nie nagrzewa. Wszystko wyglądało w porządku.
Kolejne pytanie sprawiło, że Darling cmoknęła i przybrała pozycję siedzącą.
Zależy, o co pytasz — zapytała, wbijając odważne spojrzenie w Helenę. — Ty wyglądasz stąd całkiem nieźle. Stabilizatory też są okej — wzruszyła lekko ramionami, po czym w końcu podniosła się z podłogi. W zasadzie nie przeszkadzałoby jej to, gdyby miała spędzić tak pół godziny, o ile Peregrine nie oddaliłaby się za daleko.
Ujęła w obie dłonie kubek z herbatą i upiła łyk.
Spoko, akcje strażackie też nie są takie efektowne, jak w kinie — zaśmiała się i zerknęła na migające ekrany. — Tylko chaos, masa dymu i zero widowiskowych eksplozji. Nad czym teraz pracujesz? — zapytała ostrożnie, mimo że wcale nie chciała wciskać nosa w nieswoje sprawy. Ciekawość okazała się jednak silniejsza.

helena peregrine
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym i jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
32 y/o, 165 cm
hakerka i informatyczka dla Toronto Police Service
Awatar użytkownika
My life was a storm since I was born
How could I fear any hurricane?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkijakikolwiek
postać
autor

Parska krótkim, gardłowym śmiechem.
Poczuję się zaproszona, jak wskażesz mi czas i miejsce — mówi, nawiązując do lekkiej nieuchwytności Teddy, z którą nawet na tę dzisiejszą, krótką wizytę dosyć długo szukały terminu. Helena należała raczej do tych spontanicznych, którzy łapali się ze znajomymi w biegu, a pojęcie prowadzenia kalendarza przyjęła do świadomości tylko po to, by nie mieszały jej się dni rozpraw, na których musiała zeznawać jako biegła. — Tym bardziej, że najwyraźniej będę musiała wziąć tygodniowy urlop — dodaje, unosząc zaczepnie brwi.

Kolejne rozbawione parsknięcie wymyka się z jej ust. — Mam szczęście, że niedawno wybuchł u mnie pożar i musiałam posprzątać środek gaśniczy z całej podłogi. Albo to ty masz szczęście — stwierdza. Była raczej chaotyczną osobą i nie miała zbyt wiele czasu na tworzenie przytulnego domu, w którym i tak nie spędzała wiele czasu. Pokój komputerowy był jednak najbardziej zadbanym pomieszczeniem – nie mogła skupić się na pracy w chaosie i bałaganie.

Helena mimowolnie wychyla się lekko do przodu w krześle, by mieć lepszy widok na Darling. Spojrzenie spod półprzymkniętych powiek krzyżując się z tym strażaczki w intensywnej wymianie. — Tylko nieźle? — Kącik jej ust drga nieznacznie, a potem lekko wzrusza ramionami. — Cóż, mamy jeszcze pół godziny na dokładniejszą inspekcję — stwierdza rzeczowo, a jej spojrzenie jeszcze przez chwilę jest zawieszone na twarzy Teddy, zanim nie odwraca wzroku na wciąż multiplikujące się skrypty.
Te sceny kinowe nawet z eksplozjami wyglądałyby nudno, gdyby nie odpowiedni soundtrack — werdyktuje, bo zawsze zwracała na to uwagę przy scenach hakerskich ataków. Bez wzmagającej napięcie muzyki, scena zawierałaby po prostu zestresowanych typów stukających w klawiaturę. Zapewne podobnie było ze scenami akcji strażackich. — Testuję zabezpieczenia klientki. Jest w trakcie wydawania zbioru esejów o feminizmie, więc niedługo może się znaleźć na celowniku — wyjaśnia. — Obecnie program próbuje różnych kombinacji haseł, żeby sprawdzić, czy uda się je złamać. — Zazwyczaj w tym samym czasie już ręcznie wykonuje kilka innych operacji, ale teraz jest za bardzo skupiona na Darling. Zawsze może zrobić to później.

teddy darling
echo
AI, brak inicjatywy, wątki nierozwijające postaci
30 y/o, 167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
easy, tiger, don't you cry
people gonna love you, then thy're gonna leave you
that's just the way of life
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Z tym znalezieniem luki mógł być spory problem. Nie dlatego, że Teddy nie chciała mieć wolnego czasu, ale po prostu go realnie nie miała. Nie znała dnia ani godziny, kiedy dostanie nagłe wezwanie i musiała być w pełnej gotowości nawet po dwudziestoczterogodzinnej zmianie. Bo coś mogło się stać. Tak, jak ostatnio w przypadku karambolu na autostradzie 401, kiedy wszystkie jednostki zostały postawione na nogi, a ona wyrwana z łóżka. Darling nie uważała się za pracoholiczkę, a każdy wolny dzień był na wagę złota. Nie oznaczało to, że nie lubiła swojej pracy. Lubiła, ale nie na tyle, żeby zostawać w niej po godzinach.
Tygodniowy urlop? — zerknęła na Helenę z nieukrywaną zazdrością. — Marzenie. Tylko wtedy musiałabyś siedzieć u mnie całkiem sama, a chyba nie do końca o to w tym chodzi — znacząco poruszyła brwiami znad kubka.
Spojrzała na podłogę, która tydzień wcześniej była pokryta środkiem gaśniczym. Nikt, kto nie widział tego na własne oczy, nie zgadłby, że w ogóle coś podobnego miało tutaj miejsce. Teddy była świadkiem wspomnianego bałaganu, ale nawet w zaistniałym wtedy chaosie nie powiedziałaby, że Helena nie miała czasu na porządki. Jej mieszkanie było względnie czyste. Na pewno czystsze, niż apartament Darling, która nie znosiła sprzątać.
Nieźle w moich ustach brzmi niczym wyznanie miłości — oznajmiła poważnym tonem, ale w oczach tańczył jej niesforne chochliki. — Potrzebuję większej zachęty, żeby sypać komplementami jak z rękawa — wzruszyła lekko ramionami, bo choć zwykle nie trzeba było jej wiele, to wolała, kiedy nawet najbardziej oczywisty flirt pozostawał nienazwany.
Przeniosła wzrok na ekran. Nic z tego nie rozumiała i chyba nie było sensu udawać, że jest inaczej. Zresztą i tak Peregrine mogła dostrzec na jej twarzy lekką dezorientację, kiedy program próbował sforsować zabezpieczenia.
Ciebie też tak trudno złamać? — wypaliła znienacka, zaskoczona, że gardło wypluło na powierzchnię słowa, które teoretycznie powinny pozostać wyłącznie w jej głowie. W oczach Teddy nie było jednak cieniu strachu; wbiła spojrzenie w Helenę, obracając kubek w dłoniach.

helena peregrine
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym i jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
32 y/o, 165 cm
hakerka i informatyczka dla Toronto Police Service
Awatar użytkownika
My life was a storm since I was born
How could I fear any hurricane?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkijakikolwiek
postać
autor

Nikt nie powiedział, że go dostanę — mówi, na krótko unosząc brwi do góry i lekko przekręcając głowę. Nie pracowała dla TPS długo, ale już zdążyła zauważyć, że bez niej Trembley nie do końca radził sobie z nakładem pracy, nie mówiąc już o tym, że w pewnych kwestiach jej ekspertyza przewyższała tę przełożonego. Głównie chodziło o instynkt – Helena przez życiowe doświadczenia miała znacznie lepszą intuicję do ludzi i zwyczajnie wiedziała, gdzie szukać. Przez to istniało ryzyko, że szef jednak stwierdzi, że nawet przez tydzień sobie bez niej nie poradzi. Już nie mówiąc o tym, że nawet gdyby dostała urlop na policji, zostawała jej jeszcze działalność freelancerska. — A to też racja — przytakuje, odchylając się do tyłu w krześle. — Dają ci kiedykolwiek odpocząć w pracy? Czy po prostu za bardzo lubisz być w centrum akcji? — pyta dla pewności, bo w tym drugim przypadku mogłaby znaleźć przekonujące argumenty o tym, że w pojedynkę też byłaby w stanie zapewnić jej zastrzyk adrenaliny.

Och? — mruczy, a jej uśmiech wykrzywia się nieznacznie. — To skoro już teraz jesteśmy na etapie nieźle, to musi być naprawdę dobry sprzęt — stwierdza, przesuwając palcem po krawędzi klawiatury. Gdy Darling wpatruje się w ekran, Helena obserwuje jej twarz; byłaby zdziwiona, gdyby strażaczka rozumiała cokolwiek z tego, co dzieje się na ekranie, ale sprawia jej dziwną przyjemność badanie, jak jej mięśnie mimiczne wyrażają dezorientację.

Pytanie ją zaskakuje. Przez chwilę podtrzymuje kontakt wzrokowy z kobietą, ale na chwilę opuszcza wzrok, wypuszczając z ust ciche parsknięcie, gdy orientuje się, że nie ma gotowej odpowiedzi, którą mogłaby podać – a przynajmniej nie taką, która nie zmieniłaby całego tonu ich rozmowy.
Rezon traci jednak tylko na moment – zaraz znów podnosi wzrok na kobietę, a to spojrzenie nie nosi żadnych śladów niezręczności ani wahania, które przez sekundę przemknęło cieniem przez umysł Peregrine.
Będziesz musiała sama znaleźć odpowiedź na to pytanie.

teddy darling
echo
AI, brak inicjatywy, wątki nierozwijające postaci
30 y/o, 167 cm
strażaczka toronto fire station 132
Awatar użytkownika
easy, tiger, don't you cry
people gonna love you, then thy're gonna leave you
that's just the way of life
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Decydując się na zawód strażaka, Teddy chyba zawiązała pakt z samym diabłem. Niby wiedziała, na co się pisze. Od początku wszyscy jej powtarzali, że może pożegnać się z dłuższymi urlopami czy wolnym na święta. Ludzkie katastrofy nie wybierały sobie miejsca ani czasu, w którym mają się akurat wydarzyć. Były nieprzewidywalne. Trochę jak Peregrine.
W marcu miałam dłuższy urlop — zaczęła, w myślach wspominając rodzinny wypad do Barcelony. — Dziewięć dni. I to tylko dlatego, że musiałam wykorzystać ten zaległy z zeszłego. To chyba mówi samo za siebie o tym odpoczynku od pracy — posłała Helenie lekki, ale szczery uśmiech. Nie przyszła tutaj narzekać. Zresztą Darling nieczęsto się skarżyła. Świadomie wybrała taką profesję, nikt jej nie kazał codziennie zmagać się z rozszalałym ogniem i wypadkami drogowymi. Doceniała chwilę, gdzie po długiej zmianie mogła zaszyć się w domu na cały dzień i kiedy w międzyczasie nie dostawała żadnego wezwania. Cieszyła się, że w nocy, drzemiąc na kanapie w remizie, mogła złapać więcej snu niż marne pół godziny. — Żyję dla bycia w centrum akcji. Lubię się czasem sparzyć — dodała zaczepnie, zastanawiając się, czy nie przesadzała z tą dwuznaczność. Ale potem stwierdziła, że w sumie o to nie dba. Helena sama ją prowokowała, a Teddy nie zamierzała stać grzecznie z boku i się temu przyglądać.
Jeszcze raz zerknęła na urządzenia. Sprzęt rzeczywiście robił wrażenie. Może nie takie, jak oczy Peregrine, ale musiał kosztować fortunę.
Będziesz musiała sama znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Wyzwanie. Darling zawsze wszystkie podejmowała. Niezależnie czy to była rywalizacja w beer ponga, czy prowokacja siedzącej przy biurku ekspertki od forsowania haseł. Odłożył kubek i podeszła bliżej. Jeszcze bliżej. Aż w końcu była na tyle blisko, żeby pochylić się nad Heleną i zacisnąć palce na podłokietnikach obrotowego krzesła. Miała ją w potrzasku. Nachyliła się jeszcze trochę w stronę jej ust, ale zaraz zmieniła kierunek, zatrzymując się przy uchu.
Twój komputer właśnie uzyskał nieautoryzowany dostęp — wyszeptała, zerkając na monitory ponad jej ramieniem. A potem zabrała ręce, prostując się i robiąc krok w tył. Przez cały ten czas nie spuszczała z Heleny wzroku. Chciała zapamiętać każdą jej reakcję. Te lekko rozchylone usta i rozszerzone źrenice. I czy to tylko wyobraźnia Teddy, czy Peregrine niekontrolowanie drgnęła, kiedy ta prawie musnęła ustami płatek jej ucha?

helena peregrine
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym i jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
ODPOWIEDZ

Wróć do „#25”