-
W te Święta dostałem Od Was w prezencie
12 robaków
11 dzieciaków
sąsiadów okropnych
9 lat bezrobotnych
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejtyp narracjitrzecioosobowaczas narracjiprzeszłypostaćautor
— Potrafią mieć swój urok, ale typiary, których osobowość skupia się wyłącznie na ezoteryce albo fakcie, że wolą zwierzęta od ludzi, nieco mnie przerastają. — Zdrowa odkleja była w cenie. April sama przecież była dziwaczką. Nie dość, że była nerdką, co już dla wielu osób było nie do przejścia, to po prostu miała swoje męczące odpadły. Nie wątpiła, że jej energia może być dla niektórych przytłaczająca i że ona pewnie też funkcjonuje jako historyjka z koszmarnej randki na cudzych spotkaniach nad pizzą albo winem. Pozostawało mieć nadzieję, że to raczej mniejszość i generalnie jest wspominana raczej pozytywnie.
Zaczęła jeść szybciej, gdy usłyszała westchnięcie siostry. Domyślała się, że Kira tak zareaguje. Nie pierwszy raz słyszała ten komentarz i nie mówiła tego tylko Kira. Ten fakt jednak nie wystarczał, by April poszła po rozum do głowy. Zapychanie sobie mordy pizzą w niczym jednak nie pomagało. Temat nie rozpłynął się w powietrzu, wzrok Kiry nadal był oceniający, a sytuacja April raczej marna.
— Oj przecież wiem. W końcu na coś się zdecyduję. Poznam kogoś, kto pozwoli mi patrzeć na Bonnie znowu jak na kumpelę. Albo ona jednak nie okaże się hetero i powie mi, że tak naprawdę jest we mnie zakochana od miesięcy. — Brzmiała wyjątkowo pewnie. Wyprostowała się i wypięła pierś do przodu, by dodać sobie nieco animuszu. Niespecjalnie wierzyła w jakiekolwiek słowo, które wyleciało z jej ust, ale starała się funkcjonować w myśl zasady fake it till you make it.
— Zakochasz się porządnie i sama zobaczysz, że to wszystko jest bardziej skomplikowane niż się wydaje. Będziesz latać trzydzieści centymetrów ponad chodnikami i robić z siebie kretynkę, zobaczysz. — Wycelowała w nią pizzą, chcąc w ten sposób chyba rzucić na siostrę klątwę, która przyspieszy ten cały proces.
kira finch
-
w domu, w głowie, w sercu mam ciemnię
może mnie wywołasz jak zdjęcie?
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejtyp narracjitrzecioosobowaczas narracjiprzeszłypostaćautor
Bez komentarza wgryzła się w swój kawałek pizzy. Nie chciała poruszać tego tematu, który doprowadziłby do niepotrzebnego zgrzytu. Spotkały się, żeby spędzić miło czas, a nie ścinać się bez większego powodu.
— Chyba nie miałaś styczności z prawdziwymi wariatkami — parsknęła śmiechem, bo to, o czym wspomniała April brzmiało aż nazbyt sympatycznie. — Wiesz, czym się wyróżniają prawdziwe świruski? Tym, że bazgrają graffiti na oknach budynku, w którym pracujesz — uniosła palec, jakby chciała nadać mocy wypowiedzianym słowom. Oczywiście nie zamierzała wdawać się w szczegóły, dlaczego wspomniana dziewczyna odpierdoliła coś takiego i że do Kira była główną winowajczynią całej sytuacji. Gdyby nie pomogła swojemu kumplowi w kradzieży samochodu owej dziewczyny, zapewne nic podobnego nie miałby miejsca.
Skrzywiła się ostentacyjnie na wzmiankę o miłości. Czy ona wyglądała na kogoś, kto chciałby się zakochać? Siostra powinna wymachiwać nad nią jeszcze jakimś kadzidłem, żeby jej przepowiednia się ziściła.
— Dlaczego mi tak złorzeczysz, April? — pokręciła z dezaprobatą głową. — Grozisz mi, czy o co ci chodzi? Weź się zajmij tą swoją Bonnie i nie zawracaj mi dupy pierdołami. Swoją drogą nie słyszałaś stwierdzenia, że w rzeczywistości wszystkie laski są biseksualne? Ona może nawet nie wiedzieć, że na ciebie leci. Potrzebuje jakiegoś bodźca. Nie mylić z bolcem — zaznaczyła, bo przecież nie chodziło o to, żeby panienka Miller obracała się wśród penisów. — Skupmy się na tobie, okej? Potrzebujesz jakiejś pomocy, żeby otworzyć jej oczy? Albo rozłożyć nogi? Nie wiem, mam ją jakoś oświecić za ciebie? Bez obaw, nie przelecę jej, nie jest w moim typie — zastrzegła natychmiast, bo jeszcze tego by brakowało, żeby rywalizowały o jakąś dziewczynę. Na szczęście miały zupełnie różne gusta, jeśli chodzi o kobiety. I wielu innych kwestiach również.
April Finch
-
W te Święta dostałem Od Was w prezencie
12 robaków
11 dzieciaków
sąsiadów okropnych
9 lat bezrobotnych
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejtyp narracjitrzecioosobowaczas narracjiprzeszłypostaćautor
— Nie wiedziałam, że jesteś aż tak brutalną łamaczką serc. Jest szansa, że te moje dziwaczki to po prosty typiary po takich jak ty, które zdysociowały i uczepiły się jakiegoś jednego, głupiego hobby w formie ratunku. — Pokiwała głową z miną rasowego profesora analizującego przedziwne zjawisko socjologiczne. Wolałaby nie dostawać ochłapów po siostrze, ale może coś w tym było? Skoro ktoś reaguje tak agresywnie na zranienie, to musiał być nieźle odjechany. Każdy ma jakąś granicę, w której mu się przelewa. Na pewno niejedna dziwaczka ze stadem kotów albo modląca się na głos w tramwajach przeżyła w młodości miłość z kimś takim jak Kira.
— Ja ci życzę wszystkiego, co najlepsze. Kiedyś zobaczę cię, patrzącą w okno rozmarzonym wzrokiem jak w jakimś teledysku. I pewnie zapamiętam tę pojedynczą klatkę do końca życia. — Przez głowę przeleciały jej obrazy siostry stojącej na ślubnym kobiercu w pięknej sukni, uśmiechniętej od ucha do ucha. April i Astrid stałyby gdzieś obok i rzucały w Kirę płatkami kwiatów, wszystko byłoby piękne, romantyczne i do porzygu wspaniałe. Wizje na szczęście zniknęły równie szybko, jak się pojawiły. To było jednak zbyt dziwne i nienaturalne, jak spotkanie z jakąś obrzydliwą kryptydą. April nie miała duszy poszukiwaczki przygód, nie musiała zaliczać tak skrajnych wrażeń.
— Jak tak to przedstawiasz, to zdecydowanie mi się odechciewa. Ale w sumie to niezła metoda. Wolę po prostu spróbować sama niż wplątać w to ciebie. — Wywróciła oczami, znów sięgając po piwo. Dała sobie kilka sekund na przemyślenie tego, co właśnie powiedziała. Nie zalała ją fala niepewności czy strachu, to bardzo dobry znak.
— Wiesz co, naprawdę mnie to zmotywowało. Aż sama jestem zaskoczona. Zacznę nieco spokojniej, może po prostu od flirtu, a nie rozkładania jej nóg.... A jak się nie uda to oczywiście uznam, że to twoja wina. — Wyszczerzyła się, zachwycona tym pomysłem. Poczuła nagły przypływ odwagi, była gotowa działać. Oby nie straciła tej werwy, gdy spotka się z przyjaciółką.
kira finch
-
w domu, w głowie, w sercu mam ciemnię
może mnie wywołasz jak zdjęcie?
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejtyp narracjitrzecioosobowaczas narracjiprzeszłypostaćautor
— Brat po bracie na jednym warsztacie — skomentowała krótko, z łobuzerskim uśmiechem. Bo skoro siostra twierdziła, że wspomniane dziwaczki lgnęły później do niej. Kira musiała jednak przyznać, że taka wizja była trochę przykra, w końcu nie chciała, żeby April zadowalała się resztkami.
Natomiast wizja, jaką przedstawiła jej starsza Finch, sprawiła, że przycisnęła palce do nasady nosa i wzięła głęboki wdech. Dlaczego musiały rozmawiać o romantycznej wersji Kiry, pomimo że ta nawet nie istniała? Nie miała w sobie ani krzty romantyzmu. Lubiła szybkie fury i łatwe laski, co w tym ujmującego? Bardziej przypominałoby to sceny z filmów dla dorosłych niż klatki z teledysków.
Zdecydowanie powinna pokazać April, jak obchodzić się z kobietami. Z takim podejściem i w takim tempie przez najbliższe dziesięć lat nie zaliczy z Bonnie Miller pierwszą bazę.
— Flirt? — powtórzyła po niej, prawie krztusząc się kawałkiem pizzy. — Chcesz mi powiedzieć, że jeszcze nawet z nią nie flirtowałaś? Przepraszam bardzo, to co ty do tej pory robiłaś? — uniosła wysoko brwi. — Patrzyłaś na nią i czekałaś, aż się domyśli, że na nią lecisz? Chryste — Kira pokręciła głową z lekkim politowaniem. — Przynajmniej zaproś ją do kina, to będzie świetna okazja do macanek — podsunęła jakże genialny pomysł. Przecież ona minęła się z powołaniem! Już dawno powinna zostać specjalistką do spraw podrywu i szybkiego zaliczenia. — Nie, nie, nie — w tym miejscu ostrzegawczo wymierzyła w April palcem. — Jak ten twój wielki flirt nie wyjdzie, to nie masz prawa zrzucać na mnie winy. To tak nie działa. Co innego, jeśli nie zechciałaby rozłożyć nóg, wtedy mogłabyś obarczać mnie o swoje niepowodzenia. Chociaż i tak uważam, że rozłożyłaby je szybciej, niż sądzisz — wzruszyła ramionami, no bo ustalmy coś — April nazywała sie Finch. Była z tych Finchów, a oni mieli urok osobisty wyjebany ponad skalę i trudno było im się oprzeć. Nic dziwnego, skoro miało się geny Paula i Abigail.
April Finch
-
W te Święta dostałem Od Was w prezencie
12 robaków
11 dzieciaków
sąsiadów okropnych
9 lat bezrobotnych
nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejtyp narracjitrzecioosobowaczas narracjiprzeszłypostaćautor
— Po prostu badaj się regularnie. — Poprosiła, wzruszając ramionami. Romantycznego ślubu nie było widać na horyzoncie, ale może faktycznie to lepiej. A skoro już czerpała tyle satysfakcji z sercowych szaleństw, to powinna być w tym chociaż bezpieczna. April zdawała sobie sprawę, że znowu jej trochę za bardzo matkuje, ale nie mogła sobie darować takiej uwagi. Wierzyła, że prosty przytyk wystarczy i nie musi w żaden sposób robić jej wykładów na temat regularnych wizyt u ginekologa. Cóż, przynajmniej nie musiała martwić się o kupowanie co rusz nowych testów ciążowych.
— Oj, dramatyzujesz. Próbowałam flirtować, ale ona chyba nie skumała, o co mi chodzi. Postaram się to zrobić tak, by nie było żadnych wątpliwości. — Fuknęła urażona, spuszczając wzrok na ostatnie kawałki pizzy na talerzu. Wizja macania się w kinie jakoś do niej nie przemawiała, wolała nieco bardziej intymne okoliczności. Była subtelna, momentami aż za bardzo. Wystarczyło znaleźć złoty środek i na pewno wszystko się ułoży, prawda? Prawda...?
— Jesteś subtelna jak wyrąb lasu. Już dobrze, dobrze, niech ci będzie. Dorzucam rozłożenie jej nóg do swoich postanowień noworocznych. — Słowa o rozkładaniu nóg wymówiła zdecydowanie zbyt wyraźnie i zbyt głośno jak na kulturalnego, kanadyjskiego obywatela. Nie przejęła się jednak ukradkowym spojrzeniem zaskoczonej kasjerki. Uśmiechnęła się za to szeroko, sięgając po ostatni kawałek pizzy. Poczuła dziwną motywację po tej specyficznej mowie motywacyjnej od siostry. Rodzina to się jednak potrafi zrozumieć. Zjadły i wypiły wszystko, co zamówiły. Podzieliły się rachunkiem i zaczęły zbierać.
— Chodź, wypijemy jeszcze po jednym w ramach przygotowań mentalnych do spotkania z rodzicami. — Skinęła głową w stronę wyjścia z pizzerii, zastanawiając się, gdzie jest najbliższy bar, w którym dobrze spędza się alkoholowy kwadrans, a nie godziny rozmów. Finchówny ogarnęły się wreszcie i ruszyły w sobie znanych kierunkach.