29 y/o
For good luck!
157 cm
Head of Creative & Strategy Department
Awatar użytkownika
W te Święta dostałem Od Was w prezencie
12 robaków
11 dzieciaków
sąsiadów okropnych
9 lat bezrobotnych
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Lubiła wydawać pieniądze. Awanse w pracy zawsze łączyły się z podwyżką, często też z premią. To zdecydowanie był jeden z najprzyjemniejszych aspektów pięcia się po firmowych szczebelkach. April zdecydowanie nie mogła narzekać, bez problemu sama się utrzymywała, a mimo tego była wielką fanką wyprzedaży. To musiało być coś w genach. Nie była skąpa, ale jednak trudno było jej przejść obok świetnej okazji całkowicie obojętne. Listopad był dla takich jak ona piekłem i rajem. Sklepy prześcigały się w krzykliwości promocji, wydłużając Black Friday choćby i do trzydziestu dni. Mogłaby wiele mówić o zgubnych aspektach kapitalizmu, ale to dopiero po zakupach.
Szukała czegoś dla siebie i całkowicie przypadkiem trafiła na rarytasy dla kogoś innego. Dobrze się składało, że tego popołudnia miała się spotkać z Kirą, bo pewnie inaczej ten niesamowicie miły sprzedawca, by jej nie omotał i straciłby drobny dodatek do wypłaty. Perfekcyjnie wmówił April, że ma jej do zaoferowania same rarytasy i przez to siedziała teraz w pizzerii, czekając na siostrę, z totalnymi głupotami leżącymi obok stolika.
— Cześć, Skarbie. Wyglądasz jak zwykle doskonale. Mam coś dla ciebie. — Przywitała się z Kirą, kiedy ta dotarła na miejsce. Objęła ją czule. Pogłaskała po włosach i ujęła jej twarz w dłonie, przyglądając się jej badawczo, jakby szukała jakichś niedociągnięć w makijażu albo oznak chronicznego zmęczenia. Najwyraźniej nie znalazła niczego, do czego mogłaby się od razu przypierdolić, więc zostawiła buźkę siostry w świętym spokoju i sięgnęła po torbę prezentową, na której namalowano radosnego Zygzaka McQueena. W środku znajdował się breloczek do kluczy w kształcie gitary elektrycznej, metalowe pudełko na narzędzia ozdobione ich rysunkami oraz wielkim napisem Przydasie Krisa oraz kubek w kształcie śruby, która na pewno była w jakiejś części do samochodu.
— Niestety nie było pudełka z twoim imieniem. W ogóle prawie nie było takich z damskimi imionami, wyobrażasz sobie? Wybrałam coś względnie podobnego. — Wyjaśniła, siadając z powrotem przy stoliku. Sprzedawca próbował jej jeszcze wcisnąć kupon do auto detailera, ale April obawiała się, że tego wyboru młoda może już nie przeżyć. Najstarsza Finch właściwie nawet nie do końca zrozumiała, co ci ludzie od kuponów robią, a jakby jeszcze zaczęli jej w sklepie zadawać pytania o auto, które miałoby zostać poddane zabiegowi, to na pewno by coś pomyliła i narobiła tylko dodatkowych kłopotów.
— Siadaj, siadaj. Opowiadaj, jak się czujesz. Zjesz ze mną na pół serową czy rozpaczliwie potrzebujesz mięsa do przeżycia? — Sięgnęła po menu, szukając opisu wspomnianej przez siebie pizzy. Od jakiegoś czasu starała się trzymać diety wegetariańskiej, a serowa pizza z miejsca stała się jej ulubioną. Nie pojmowała, jak mogła wcześniej psuć smak placka i gorgonzoli jakimiś głupotami pokroju martwych osłów albo świń. Starała się przy tym nie wywyższać poza znajomych, którzy wciąż jedli mięso, bo zdawała sobie sprawę, że to najgorsza z możliwych opcji do przekonania kogokolwiek do zmiany przyzwyczajeń.

kira finch
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Werka
25 y/o
Welkom in Canada
174 cm
dziennikarka motoryzacyjna/street racer toronto sun
Awatar użytkownika
w domu, w głowie, w sercu mam ciemnię
może mnie wywołasz jak zdjęcie?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

005.
sister /ˈsɪstə/
noun
a woman or girl in relation to other daughters and sons of her parents.
"I had nine brothers and sisters"
Jej relacje z siostrami były jak pierdolona sinusoida. Miewały momenty pełne gwałtownych wzlotów i jeszcze ostrzejszych upadków. Jednego dnia potrafiły śmiać się do łez przy winie, jakby nigdy nie było między nimi żadnych sporów, a następnego nie mogły na siebie patrzeć. A mimo to łączyło je coś nierozerwalnego. Coś, czego nie zrozumiałby nikt, kto nie miał rodzeństwa. Dlatego Kira nigdy nie odmawiała żadnej z nich spotkania. Chyba że była naprawdę zajęta, bo nie mogła wyrwać się z pracy albo akurat ścigała się po nocach w swoim Ferrari, mają wyciszony telefon. Na swoje usprawiedliwienie miała jednak to, że zawsze oddzwaniała.
W przeciwieństwie do najstarszej siostry Kira nie znosiła wyprzedaży. Nie widziała frajdy w kupowaniu rzeczy, na które i tak było ją stać bez kuponów czy promocji. Ludzie taranowali się, stojąc po okazje, kiedy ona spokojnie wybierała się na zakupy każdego innego, normalnego dnia, bez żadnej specjalnej okazji.
Gdy dotarła do pizzerii, siostra już na nią czekała.
Ciebie też dobrze widzieć, skarbie — odparła z naciskiem na ostatnie słowo, kiedy April zwolniła uścisk i zaczęła poddawać ją torturom w postaci oględzin. Młodsza Finch nawet w pewnym momencie zmarszczyła nos i wystawiła język. A potem stanęła przy stoliku, unosząc wysoko brwi na widok torby prezentowej. — Urodziny miałam w lipcu, a do świąt jeszcze miesiąc — przypomniała, ale mimo to zaczęła wyciągać na blat zawartość z Zygzaka McQueena. — Kim, kurwa, jest Kris? — zapytała, ale April zaraz wytłumaczyła, że nie było w sklepie pudełka z jej imieniem. Ok, to wiele wyjaśnia. — Żałosne — skwitowała, ale zaraz zdała sobie sprawę z tego, jak to zabrzmiało. — Nie, za suweniry dziękuję, są świetne. Żałosne, że takie rzeczy są robione stricte pod typów. Nieważne. Ja mam dla ciebie nic i możesz to odebrać nigdzie — wzruszyła ramionami, zajmując miejsce na krześle naprzeciwko siostry. Bo skąd miała wiedzieć, że starsza Finch wyskoczy z czymś takim?
Musiała się przez chwilę zastanowić, czy miała ochotę na serową pizzę, ale w końcu to była pizza, a te były zajebiste pod każdą postacią, dlatego skinęła głową, zgadzając się na propozycję April.
Czuję się wyśmienicie. I miałam nadzieję, że tak wygląda, ale teraz to już w sumie nie wiem, co zobaczyłać, jak mnie tak oglądałaś z każdej strony — westchnęła z udawaną ciężkością. — Rodzice zapraszali na obiad w przyszły weekend. Rozumiem, że ciebie i Astrid też? — upewniła się, bo jeśli one nie szły, ona też nie zamierzała. Spotkania z Finchami to zawsze były niezłe przeprawy i Kira wolała nie być w nich sama.

April Finch
Ostatnio zmieniony pn lis 17, 2025 2:14 pm przez kira finch, łącznie zmieniany 1 raz.
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
29 y/o
For good luck!
157 cm
Head of Creative & Strategy Department
Awatar użytkownika
W te Święta dostałem Od Was w prezencie
12 robaków
11 dzieciaków
sąsiadów okropnych
9 lat bezrobotnych
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Cała masa dzieciaków obiecuje sobie, że nie będzie jak ich rodzice, gdy dorośnie. Chcą być totalnymi przeciwieństwami albo chociaż nie powielać błędów. April dostrzegała w mamie i tacie trochę plusów, ale raczej wolała od większości ich cech być bardzo daleko. Niestety nie wszystko dało się uniknąć. Kiedy Kira zaczęła buntowniczo stroić miny, starsza Finch uniosła brew i pokręciła głową z politowaniem. Kira pewnie zauważyła to od razu, a April zda sobie sprawę dopiero próbując dziś w nocy zasnąć. Czasem zachowała się identycznie jak ich mama. Podobnie formułowała zdania, robiła podobne miny, podobnie wzdychała, gdy trzeba było wstać z kanapy i zrobić sobie herbatę, bo kubek się do człowieka nie przeteleportuje. Oj, zasypianie dla April będzie dzis bardziej skomplikowane niż zwykle.
— To prezent z okazji tego, że cię kocham i przeżyłyśmy kolejny dzień na tej pięknej zilono-niebieskiej planecie. Poczuj czasem trochę niczym, kurwa, nieskrępowanego optymizmu. — Posłała jej kwaśny uśmiech, na moment zastygając w momencie ich relacji, gdy nadrzędnym celem jest bycie wredną małpą. Kilka sekund na szczęście wystarczyło, by znowu uruchomiła tryb promyczka rozdającego prezenty. Feministyczne oburzenie siostry najwyraźniej dodało April nieco optymizmu i znów była gotowa do tryskania świetnym nastrojem.
— I robią z nich idiotów bez gustu. To, co wybrałam, naprawdę było tam najładniejsze. — Pokręciła głową z niedowierzaniem, jakby wręczyła siostrze co najmniej zarzygany patyk, a nie względnie estetyczne pudełko na narzędzia. Lubiła otaczać się ładnymi i kolorowymi rzeczami, a wszystkie sklepy z rzeczami wytwarzanymi z myślą o mężczyznach boją się tych dwóch przymiotników jak ognia. Zakładają, że ładność i kolorowość jest dla bab. Albo jest pedalska. A to były główne powody, dzięki którym April je lubiła.
— Wyglądasz doskonale. Próbowałam wyłapać, czy odpowiednio się wysypiasz i czy nie chowasz żadnych malinek. Sprawiasz wrażenie zdrowej jak ryba pruderii. — Wyszczerzyła zęby, najwyraźniej dumna ze swojej oceny. Skinęła na kelnera, gdy znalazł się w zasięgu wzroku i zamówiła wspomnianą wcześniej pizzę oraz to, co każda z nich wymyśliła sobie do picia.
— Mnie tak, więc pewnie i Astrid. Zakładałam, że tak pełny zlot zaliczmy dopiero na Święta. Myślisz, że to taka sympatyczne spotkanie awaryjne, gdyby któraś próbowała się wykręcić w grudniu? Czy po prostu czegoś chcą? — Oparła się wygodnie o krzesło i skrzyżowała ręce na piersi. Wyraźnie zastanawiała się nad tym już wcześniej i układała w głowie teorie oraz potencjalne scenariusze tego spotkania, a teraz wreszcie dostała okazję do przeanalizowania tego z sojuszniczką.

kira finch
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Werka
25 y/o
Welkom in Canada
174 cm
dziennikarka motoryzacyjna/street racer toronto sun
Awatar użytkownika
w domu, w głowie, w sercu mam ciemnię
może mnie wywołasz jak zdjęcie?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Dawniej zarzekała się, że nie będzie taka jak rodzice, ale z czasem dostrzegała w sobie coraz więcej podobieństw. Chyba najbardziej w stosunku do pieniędzy, bez których nie wyobrażała sobie komfortowego życia. Poza tym była dumna, jak ojciec i zdystansowana, jak matka. Dobrze, że przynajmniej poczucie humoru miała wyborne, bo państwo Finch takowego nie posiadali.
Ja pierdolę, April — spojrzała pobłażliwie na starszą siostrą, kiedy ta wspomniała o przeżyciu kolejnego dnia na tej pięknej zielono-niebieskiej planecie, którą każdego dnia Kira zanieczyszczała spalinami ze sportowego Ferrari, które paliło więcej niż przeciętna fura. — Dziękuję za ten, kurwa, optymizm — odparowała podobnym tonem. I to nie tak, że nie była pozytywnie nastawiona do życia, ale pozytywne myślenie i spostrzeganie świata przez April czasami po prostu bywało przytłaczające. Bo jak można było aż tak wesolutkim? Przecież to nienormalne!
Akurat to, że usiłowano zrobić z mężczyzn idiotów, wcale nie wywarło na niej większego wrażenia. Dlatego Kirwa wzruszyła obojętnie ramionami, bo sama miała tych wszystkich samców alfa za skończonych debili. Szczerze powiedziawszy, sama traktowała ich w taki sposób i patrzyła na nich z góry, kiedy oni spostrzegali się za tą lepszą płeć.
Chowam malinki, ale nie tam, gdzie sprawdzałaś — uniosła wymownie brwi, ale chyba siostra nie zamierzała jej ściągać majtek? I to jeszcze w pizzerii? — Ale jeśli musisz wiedzieć, to tak, wysypiam się, odżywiam w miarę zdrowo i nawet robiłam sobie ostatnio badania krwi, a wyniki morfologii mam piątkowe. W prawdzie mogłabym mieć nieco niższy cholesterol, bo chociaż jest w normie, to jak mam go pilnować, skoro wpychasz we mnie pizzę serową? — popatrzyła na April z udawanym wyrzutem, żeby zaraz posłać jej łobuzerski uśmiech. — A ty się wysypiasz? Zdrowa jesteś? Zabezpieczasz się? — zapytała, choć ostatnie pytanie w przypadku orientacji nie działało w taki sposób, jak w relacjach damsko-męskich.
Nie do końca wiedziała, czego spodziewać się po zaproszeniu rodziców. Próbowała ich rozgryźć, podpytać, skąd w ogóle ten pomysł, ale oboje zachowywali się, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Ale obie z April wiedziały, że nie było. I Kira podejrzewała, że Astrid również wyczuła w tym coś niepokojącego.
Nie mam pojęcia — odparła zgodnie z prawdą. — Może się za nami stęsknili? — zapytała poważnym tonem, żeby zaraz wybuchnąć niepohamowanym śmiechem. Nie wiedziała, co musiałoby się stać, żeby Paul i Abigail bez powodu i z własnej, nieprzymuszonej woli zapragnęliby spotkać się ze swoimi córkami. Zawsze mieli ku temu jakiś powód. Większy albo mniejszy, ale wspólne obiady nie były u Finchów codziennością. Nawet w dzieciństwie rzadko jadali wspólnie ze względu na wykonywane przez nich zawody i natłok pracy.

April Finch
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
29 y/o
For good luck!
157 cm
Head of Creative & Strategy Department
Awatar użytkownika
W te Święta dostałem Od Was w prezencie
12 robaków
11 dzieciaków
sąsiadów okropnych
9 lat bezrobotnych
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Cieszyła się, że wywołała w siostrze iskierki radości. Zdawała sobie sprawę, że większość świata nie jest tak optymistycznie nastawiona do życia i że to ona jest tutaj tą dziwną. Ale jednak było jej trochę szkoda! Wszystko byłoby prostsze, gdyby ludzie patrzyli na życie jak April. Słyszała, że podobno Amerykanie są tacy radośni. Ale oni z kolei sprawiali wrażenie zbyt butnych. To może Skandynawowie? Im się żyło po prostu dobrze, więc też powinni być radośni. Albo mieszkańcy jakiejś pięknej, tropikalnej wyspy, której nazwa teraz nie przychodzi jej do głowy, bo była słaba z geografii... ach, powinna w końcu trochę pozwiedzać świat.
— Robiłaś sobie badania profilaktyczne? Czy ukrywasz jakieś przerażające objawy tajemniczej choroby? — Nachyliła się w jej stronę nad stołem, jakby chciała zrobić jej prześwietlenie i rezonans magnetyczny samym spojrzeniem. Nie było to niestety możliwe. April nie była nawet po medycynie, o zdrowiu wiedziała tyle, co każdy przeciętny człowiek. Może jednak siostra zaczęła wreszcie dojrzewać i zachowywać się odpowiedzialnie? To było nieco bardziej prawdopodobne niż skrywanie tajemniczej choroby. Nieco.
— Ja jestem w doskonałej formie i czuję się wspaniale. A moje randki kończą się długo przed malinkami. A podobno randki lesbijek trwają trzy dni i kończą się wspólnym mieszkaniem. — Uśmiechnął zniknął z jej twarzy, wzrok przez moment badał stół. Sprawiała wrażenie nieco zawstydzonej swoim marnym życiem miłosnym. Była w wieku, w którym coraz większa liczba jej znajomych się zaręczała albo płodziła dzieci. U April daleko było do obu tych spraw.
Zaśmiała się głośno razem z siostrą na myśl o stęsknionych rodzicach. Rozrzechotały się, przyciągając pojedyncze spojrzenia wścibskich gości pizzerii, którzy pewnie zakładali, że dziewczyny żartują z czegoś przyjemniejszego niż traumy z dzieciństwa. Cóż, każdy najwyraźniej miał takie poczucie humoru, na jakie sobie zasłużył.
— Myślę, że to jednak kwestia zmasowanego ataku na naszą prywatność. Wpakują w nas jakieś pyszne, pieczone ziemniaki i będą liczyć, że któraś coś palnie i za tym pójdzie już cała rodzinna lawina. — Oświadczyła tonem detektywa analizującego trudną sprawę. Kelner w międzyczasie zdążył postawić obok nich napoje. Sięgnęła po swoją szklankę z piwem i upiła kilka łyków, dając dojrzeć swoim wewnętrznym teoriom. Dotarło do niej jednak coś zupełnie innego Uniosła brwi, otwierając szeroko oczy.
— Czy wegetarianizm jest wytworny albo ambitny? — Była wyraźnie zmartwiona, patrzyła na Kirę z nadzieją na jakiś ratunek. Nie miała jeszcze okazji jeść przy rodzicach. Lata doświadczenia nauczyły ją jednak, że potrafili się przyczepić nawet o kolor sznurówek, który akurat danego dnia nie pasował do ich wizji świata, więc cholera wie, gdzie w ich głowach uplasowane są ograniczenia żywieniowe wynikające z ludzkiej empatii.

kira finch
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Werka
25 y/o
Welkom in Canada
174 cm
dziennikarka motoryzacyjna/street racer toronto sun
Awatar użytkownika
w domu, w głowie, w sercu mam ciemnię
może mnie wywołasz jak zdjęcie?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Patrzyła na siostrę trochę tak, jakby ta sama była chora. I dlaczego próbowała znaleźć w niej jakiejś objawy, skoro Kirze naprawdę nic nie dolegało? I po co tak szukać dziury w całym? Nic dziwnego, że młodsza z sióstr zareagowała na to wywróceniem oczami. I przekręciła nimi tak mocno, że prawie zobaczyła własny mózg, a gałki niemal wypadły jej z oczodołów.
Wrzuć na luz, jestem okazem zdrowia — powiedziała, bo czego April od niej oczekiwała? Że wstanie i pobiegnie zrobić sobie jakiś pakiet zdrowia przeznaczony dla kobiet czterdzieści plus? Troska troską, ale starsza Finch chyba powoli popadała w jakąś paranoję.
Nie mogła powstrzymać uśmiechu na stwierdzenie, że randki lesbijek trwają trzy dni i kończą się wspólnym mieszkaniem. Coś w tym było. Jedna znajoma Kiry wyznawała miłość swojej dziewczynie już godzinę po spotkaniu, tydzień temu wynajmowały wspólnie mieszkanie, a w kolejnym miesiącu już się rozstawały, bo tamta zdradziła ją z facetem. Typowe lesbijskie dramaty. Na szczęście ona nie miała takiego problemu. Nie angażowała się w związki i zawsze jasno przedstawiała, czego oczekuje. Niestety nie wszystkie kobiety pohamowały jej wartości, przez co nieumyślnie łamała im serca. I to nie tak, że Kira nie marzyła o zdrowej relacji. Po prostu była w takim wieku, że musiała się jeszcze wyszaleć. No i wciąż nie poznała odpowiedniej osoby, dla której chciałaby zmienić swoje dotychczasowe myślenie.
Następnym razem musisz przynajmniej zaliczyć bazę z malinkami — oznajmiła z łobuzerskim uśmiechem. — Nie pożałujesz. Bo chyba wiesz, jak się robi malinki? — zmrużyła oczy, przeszywając ją spojrzeniem na wylot. Nie no, na pewno miała jakąś wprawę. Może przynajmniej trenowała na koleżankach?
W głowie już myślała, jak wykręcić się od tego nadchodzącego obiadu. Zawsze istniało duże prawdopodobieństwo, że się pochoruje. Albo wypadnie jej coś ważnego w pracy. O, na przykład wywiad, na który ktoś będzie miał czas tylko w weekend. Potem jednak stwierdziła, że rodzice przez następne pół roku będą jej to wypominać, a siostry obrażą się, bo z premedytacją wpuściła je na minę.
Wegetarianizm to tylko twój wymysł, April — powiedziała Kira, imitując głos ojca. — Dorabiasz sobie do jedzenia ideologie, a przecież to, co jesz, w żaden sposób nie nastawia cię na sukces — uniosła swoją szklankę z piwem w geście toastu i załapała porządny łyk, spoglądając na siostrę spode łba. — Słuchaj, może nie zauważą, że wyjadasz tylko warzywa. Albo zagadasz ich czymś innym. Na pewno w twojej pracy wydarzyło się coś, czym odwrócisz ich uwagę od tego dziwactwa — pokiwała zachęcająco głową, bo może i ona nikomu w talerz nie zaglądała, ale rodzice wszystkie ich odmienności traktowali jako sprawę najwyższej wagi. Niesamowite, że wieść o orientacji Kiry przyjęli tylko z suchym "nie obchodzi nas, z kim sypiasz, ale chcemy wnuki". I spoko, przecież w przyszłości chciała mieć dzieci, które będzie mogła wychowywać w patchworkowej rodzinie.

April Finch
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
29 y/o
For good luck!
157 cm
Head of Creative & Strategy Department
Awatar użytkownika
W te Święta dostałem Od Was w prezencie
12 robaków
11 dzieciaków
sąsiadów okropnych
9 lat bezrobotnych
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Dramaty w związkach jednopłciowych stały na zupełnie innym poziomie niż te w heteroseksualnych, a przynajmniej tak się wydawało April. Oczywiście całkowicie inaczej miała się też sprawa w relacjach gejów, a inaczej w relacjach lesbijek. Świat jednak udowadniał już setki razy, że ludzkość jest zbiorem kilkudziesięciu szablonów porozrzucanych losowo i właściwie wszystkie jej wyjątkowosci kończą się bardzo podobnie. April marzył się obecnie związek jak z Tumblra, Pinteresta, TikToka albo chociaż z Wattpada. Za dużo przesiadywała w internecie i mieszało jej do we łbie, przez co momentami miała wrażenie, że jest jedyną samotną kobietą w tym mieście.
— Dziecko drogie, ja mam długą i chwalebną historię puszczania się. Wiem wszystko o wszystkim. — Pokręciła głową z politowaniem. Nie była to oczywiście prawda i Kira raczej zdawała sobie z tego sprawę. April faktycznie miała czas na studiach, w których puściła hamulce, ale wciąż daleko jej było do porządnej Femme fatale. Dodatkowo zaczęła dość późno. Jej nastoletnie rówieśniczki z wypiekami na twarzy opowiadały jej o kolejnych bazach zaliczanych na imprezach, a ona po prostu starała się nadążyć za ich nazewnictwem. Często okazywało się, że dla jednych trzecia baza to całowanie się z języczkiem, a dla innych seks w sali od matematyki. To znacząca różnica.
Zaśmiała się ponownie, słysząc imitację tonu ich ojca. Niestety Kira była bardzo bliska prawdy. Nie do końca podniosło to April na duchu, ale przynajmniej zyskała jakąś pewność i miała teraz czas, by się do tego przygotować psychicznie. Albo chociaż znaleźć porządne argumenty. Albo po prostu zapisać w pamięci, żeby się porządnie najeść przed tym obiadem.
— O tak, pracą na pewno odwrócę uwagę. — Przerwała, spoglądając odruchowo na telefon. W jej branży kryzysy wybuchały zazwyczaj poza standardowymi godzinami pracy i musiała być czujna. Na szczęście chwilowo nic nie płonęło.
— Dopinamy teraz potężną kampanię marketingową jednego z topowych streamerów Valorantowych. Ruszamy z początkiem grudnia z wiarą, że napoje z jego twarzą wyprą nawet Colę ze Świętym Mikołajem. A parę dni temu podpisaliśmy w agencji kontrakt z taką tiktokerką, która wybiła się na parodiowaniu typowych nastolatek z kanadyjskich przedmieść sprzed dwudziestu lat. Myślisz, że co zrobi na nich większe wrażenie? — Obracała szklankę w dłoniach, wyraźnie rozbawiona tym krótkim raportem. Była zadowolona z efektów swojej pracy z końcówki tego roku, ale zdawała sobie sprawę, że rodzice połowy tych słów nie zrozumieją, a te, które do nich dotrą, uznają za durnowate.
— Poproszę w styczniu o podwyżkę i pochwalę się, jak ją dostanę. To powinno załatwić sprawę na kolejny kwartał. — Dodała, wzruszając ramionami. Proste komunikaty działały na państwa Finchów najlepiej.

kira finch
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Werka
25 y/o
Welkom in Canada
174 cm
dziennikarka motoryzacyjna/street racer toronto sun
Awatar użytkownika
w domu, w głowie, w sercu mam ciemnię
może mnie wywołasz jak zdjęcie?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

April ewidentnie miała tendencję do wyolbrzymiania, ale nikt nie mógł winić jej za bujną wyobraźnię. Mimo to Kira chyba nie chciała licytować się z własną siostrą o to, która z nich zaliczyła więcej baz, bo akurat to wydawało się dosyć oczywiste. Najmłodsza Finch stosunkowo wcześnie zaczęła eksperymentować ze swoją orientacją, ale już jako nastolatka zwykle przebierała w koleżankach, które lgnęły na to, nie zważając na fakt, że ta wcale nie chciała wiązać się z nimi na stałe. Dziewczynom łamała serca, a chłopakom nosy. Taki już był z niej gagatek. Czy się tym szczyciła? Nie, ale seks wciąż był dość ważnym aspektem w jej życiu, chociaż nie przynosił tak dużo adrenaliny, jak szybka jazda samochodem.
Nie mogła podsumować twierdzeń April inaczej, jak parsknięciem pod nosem, ale takim bez złośliwości. Życzyła siostrze jak najlepiej i chciała dla niej jak najbardziej bujnego życia erotycznego, ale chyba wolałaby, żeby nie puszczała się na lewo i prawo, jak ona.
Nie było jednak wątpliwości co do tego, że porządna praca była ulubionym tematem ich rodziców. Oczywiście Finchowie mocno ubolewali nad faktem, że żadna z ich córek nie skończyła prawa, ale i tak Kira i April miały większy komfort, niż Astrid, która zajmowała się na co dzień jakimś tam diżejowaniem, czego nie potrafili zrozumieć. Dla nich profesjonalne zajmowanie się muzyką nie było zawodem, a kaprysem. Zachcianką, która nie daje pewnej przyszłości.
Chyba tiktoterka bardziej do nich przemówi — powiedziała, bo o ile Paul i Abigail mieli jakieś pojęcie o obecnych trendach, w końcu nie byli tacy starzy, to nie mieli pojęcia o streamowaniu gier komputerowych. Ojciec myślałby, że Valorant to jakaś postać z Władcy Pierścieni. Albo Wiedźmina. — Ale wiesz, że stwierdzą, że to dyrdymały? — spojrzała na siostrę równie rozbawiona. — Ja przeprowadzałam ostatnio wywiad z Vincentem Lalandem, który w tym roku wygrał Rally de Charlevoix i jest jednym z najbardziej obiecujących rajdowców w Kanadzie. Wyobrażasz sobie, że dzieciak ma siedemnaście lat? — pokręciła głową z nieukrywanym zachwytem. — A wiesz, kogo to zupełnie nie obchodzi? Naszych rodziców — wzruszyła ramionami, upijając łyk piwa. — Zawsze możesz już teraz powiedzieć, że dostałaś podwyżkę. Będziesz miała ich z głowy — zasugerowała, bo ani matka, ani ojciec nie weryfikowali stanu ich konta bankowego. Gorzej, jeśli tego nie łykną, w końcu byli adwokatami. — Pocieszające jest, że to i tak nie my będziemy mieć najbardziej przejebane, tylko Astrid — uniosła szklankę w geście toastu, bo chociaż Kira kibicowała obu siostrom, to cieszyła się, że tym razem to nie ona się potyka.
Chciała coś jeszcze dodać, ale wtedy kelner zjawił się przy stoliku z ich pizzą, która pachniała obłędnie i której widok uświadomił jej, że była okrutnie głodna.
Nie no, to był strzał w dziesiątkę — stwierdziła z uznaniem, w duchu dziękując April, że wyciągnęła ją na żarełko. — A powracając jeszcze do tego randkowania... — zaczęła, odrywając kawałek pizzy. — Serio nie ma na horyzoncie nikogo interesującego? — zaciekawiła się, niby ot tak, ale w rzeczywistości przemawiała przez nią autentyczna troska.

April Finch
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
29 y/o
For good luck!
157 cm
Head of Creative & Strategy Department
Awatar użytkownika
W te Święta dostałem Od Was w prezencie
12 robaków
11 dzieciaków
sąsiadów okropnych
9 lat bezrobotnych
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Cieszyła się, że ma siostry, z którymi może poplotkować właściwie na każdy temat. Nie zawsze było między nimi różowo, ale to również spełniało wymagania bycia rodzeństwem. Wielokrotnie słyszała historie znajomych, którzy nie potrafią rozmawiać z braćmi albo siostrami o czymś innym niż pogoda. Panny Finch potrafiły się wspierać i być ze sobą szczere. Seks, praca, wyniszczający patriarchat – nieważne. April czuła się swobodnie i nie bała się wyrażać własnego zdania przy Kirze. No dobra, nie była pewna, czy chciała przyjmować od młodszej siostry porady w sferze seksu, ale poza tym była mega otwarta! Ale ta jedna rzecz wynikała raczej z zażenowania samą sobą, a nie jakiegokolwiek umniejszania Kirze.
— Gratuluję, brzmi inspirująco. Nadal uważam za dziwne, że dzieci ścigają się gdzieś poza grami, ale doceniam pielęgnowanie każdego talentu. — Posłała jej ciepły uśmiech, bo naprawdę była z niej dumna. Cieszyła się, że brnęła w to, co kocha i odnosiła w tej sferze sukcesy. Była krok dalej niż rodzice. Też kompletnie nie pojmowała tej motoryzacyjnej pasji, właściwie to nawet uważała ją za wyjątkowo nudną, ale to nie miało znaczenia, póki dawało szczęście Kirze. Starała się czasem nawet nadążać i zainteresować. Zapamiętywała samochody, jakimi influencerzy podjeżdżali pod ich agencję i czasem nawet nie przewijała tiktoków motoryzacyjnych, które zagubione lądowały na jej feedzie, ale... no nadal była bardzo daleko od stania się wartościową rozmówczynią dla Kiry w tej kwestii.
— Co racja, to racja. Jak się na nią uwezmą, to zacznę dywersję. Po prostu pójdź w nią za mną. – Dołączyła do toastu, czując, jak już buzują w niej hormony na myśl o bitwie, którą miały stoczyć. Siebie by tak nie broniła. Wolała wysłuchać rodziców, nawet zgodzić się z nimi parę razy, pokiwać głową i przejść dalej. Większość puści mimo uszu, a jak popłacze się potem w drodze do domu, to trudno. Ale zrobiła się zbyt dorosła, by pozwalać ludziom naskakiwać na jej siostry. Była gotowa wskoczyć na stół i śpiewać o swoich nieudanych randkach, byle tylko zdjąć ostrzał z młodszych.
— Niespecjalnie. Nie zaliczam ostatnio zbyt wiele randek, a jak już się trafiają, to albo z jakimiś odklejuskami albo kompletnie nie ma między nami chemii.— Wyjaśniła i sięgnęła po pizzę. Wgryzła się w nią z uśmiechem i pozwoliła sobie na chwilę milczenia, by nie opluć Finch serem.
— Najciekawszy romans przeżyłam ostatnio w Baldrus Gate 3. A potem siedzę w robocie i łapię się na tym, że znowu myślę o Bonnie, zamiast skupić się na czymś z jakąkolwiek przyszłością. Jestem trzy kroki od żarcia lodów do All by myself. — Pizza, którą w siebie wpychała, na pewno pomoże jej przybliżyć się do wizerunku Bridget Jones. Kira miała już okazję kilka razy posłuchać o zauroczeniu April jej przyjaciółką, którą uznawała za najbardziej heteroseksualną kobietę w Toronto.

kira finch
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Werka
25 y/o
Welkom in Canada
174 cm
dziennikarka motoryzacyjna/street racer toronto sun
Awatar użytkownika
w domu, w głowie, w sercu mam ciemnię
może mnie wywołasz jak zdjęcie?
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Szczerze powiedziawszy, Kira wolałaby mieć braci. Najlepiej znacznie starszych, którzy mieliby fajnych kolegów, z którymi mogłaby gadać o motoryzacji. A z siostrami to tak średnio, bo nie za bardzo się na tym znały. Pod tym względem faceci rozumieli ją lepiej. W ogóle lepiej się z nimi dogadywała, pod warunkiem że traktowali ją bezpłciowo i bez żadnych podtekstów seksualnych.
Mnie zastanawia, dlaczego dzieciaki ścigają się w jakichś grach, skoro mogą robić to naprawdę — odparła, bo akurat w tej kwestii to chyba się nie dogadają. April wolała wirtualną rzeczywistość, a Kira preferowała robić rzeczy w prawdziwym życiu.
Oczywiście nie było w tym nic złego i to normalne, że się różniły. Każda z sióstr Finch obrała inny kierunek zawodowy, według własnego uznania i wedle zainteresowań. Łączyła je jednak jedna, bardzo istotna cecha — żadna z nich nie uległa wpływom rodziców i nie poszła w prawo. A to naprawdę spory wyczyn, żeby wyjść naprzeciw Paulowi i Abigail.
Co złego jest w odklejuskach? — zapytała, zanim zapiła pizzę piwem. — Takie są przecież najfajniejsze. No i na pewno nie można z nimi narzekać na nudę — odparła, bo akurat Kira miała słabość do wariatek. Jednak nie szukała niczego na stałe, a na dłuższą metę mogłoby to być trochę uciążliwe. Zwłaszcza że Kira sama była jebnięta.
Na wzmiankę o Bonnie wypuściła głośno powietrze nosem. Ileż to razy nasłuchała się już o tej dziewczynie, z którą przyjaźniła się jej starsza siostra. I do której April czuła miętę. I to nie od wczoraj. Nie mogła powiedzieć, że Bonnie Miller nie była ładna, ale nie dało się też ukryć, że wolała oglądać się za penisami. Może miała w sobie coś z laski, która całowała się z dziewczynami na imprezach, ale nic poza tym. Zresztą, jaka panna tego teraz nie robi?
A nie możesz zostać przy tych swoich romansach w grach? — zapytała, ponownie unosząc do ust szklankę z piwem. — Z całym szacunkiem, April, ale po co tracić czas na kogoś, kto widzi w tobie tylko i wyłącznie kumpelę? Albo wykładasz kawę na ławę, albo dajesz sobie spokój. Nie mówię tutaj o kończeniu znajomości, ale jak tak będziesz ciągle do niej smolić cholewki, to nie wróżę wam żadnej przyszłości — wzruszyła ramionami, ale w końcu ktoś musiał powiedzieć to na głos — April tkwiła we friendzonie i im szybciej się z tego wydostanie, tym lepiej dla niej. Później będzie tylko gorzej. I pewnie jeszcze bardziej boleśnie. Nie mogła przecież ciągnąć tego w nieskończoność i zdecydowanie zasługiwała na ostrzegawczego plaska, tak na otrzeźwienie.

April Finch
bubek
nie lubię postów z ai i takich o niczym, braku zaangażowania w fabułę i kiedy druga strona nie wykazuje się inwencją twórczą
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pizzeria Libretto”